- 1 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 2 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (11 opinii)
- 3 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 4 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
- 5 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 6 Duży gmach w centrum powstał w 8 miesięcy (40 opinii)
Port Gdynia świętuje 100 lat. A brano pod uwagę Tczew
Dzieci uczą się w podstawówce o zaślubinach Polski z morzem w Pucku. Tymczasem powinny się dowiadywać, że taka ceremonia najpierw odbyła się w Gdyni. To najlepiej pokazuje, jak wielką nadzieją dla II Rzeczypospolitej był planowany port w Gdyni. Dziś instytucja świętuje 100-lecie istnienia.
To prawda, oficjalne zaślubiny Polski z morzem odbyły się 10 lutego 1920 r. w Pucku w obecności gen. Józefa Hallera. Mało kto jednak wie, że dzień wcześniej lokalna ceremonia miała już miejsce w Gdyni. Uczestniczyli w niej m.in. mieszkańcy tej największej wtedy w okolicy Gdańska wsi. Już wtedy wiadomo bowiem było, że niebawem to Gdynia będzie oknem na świat dla II Rzeczypospolitej.
Gdynia? Tu powstanie port wojenny
Zaczęło się bowiem zgodnie ze znakiem czasów - od planowania obronności. Pierwszą myślą było więc jak najszybsze postawienie bazy przyszłej Marynarki Wojennej. Najpierw miała być w Gdańsku, ale gdy został on wolnym miastem, obstawiano Tczew - z dobrym dostępem przez Wisłę. Z przyczyn logistycznych najlepiej jednak było lokować porty nad morzem, stąd pomysł, by znaleźć na to całkiem nowe miejsce, bo trudności piętrzone przez Gdańsk sprawiały, że korzystanie z jego portu było ekonomicznie i politycznie nieopłacalne.
- Polska bez własnego wybrzeża morskiego i bez własnej floty nie będzie nigdy ani zjednoczona, ani niepodległa, ani samodzielna gospodarczo i politycznie, ani szanowana w wielkiej rodzinie państw i narodów, ani zdolna do zabezpieczenia warunków bytu, pracy postępu i dobrobytu swym obywatelom - wyliczał wicepremier, minister przemysłu i handlu, minister skarbu II Rzeczypospolitej Eugeniusz Kwiatkowski, dziś uważany za budowniczego portu i pośrednio stworzenie Gdyni, jaką obecnie znamy.
Początkowo nikt nie myślał bowiem o porcie handlowym. Chodziło przede wszystkim o bezpieczeństwo nadwątlonego przez I wojnę światową kraju. Gdy Kazimierz Porębski z Departamentu Spraw Morskich zlecał w maju 1920 r. Tadeuszowi Wendzie wybór miejsca na polskim wybrzeżu na port, mowa była oczywiście o porcie wojennym.
Tadeusz Wenda. Dziś bohater, kiedyś na cenzurowanym
Co ciekawe, nie mieliśmy wtedy żadnej floty. Były jedynie plany zakupów okrętów oraz oczekiwanie na modernizację przejętych niemieckich torpedowców. Pół żartem, pół serio można stwierdzić, że od tego czasu niewiele się zmieniło...
Gdynia najlepsza, choć były wątpliwości
Gdynię wybrano dlatego, że charakteryzowała się niezamarzającą zatoką, która jednocześnie wraz z klifem stanowiła osłonięcie od silnych wiatrów. Nie bez znaczenia była odpowiednia głębokość wód zatoki, a także względy logistyczne: blisko było do linii kolejowej, a jednocześnie dość daleko do ówczesnych granic Polski.
Rząd przyjął propozycję Eugeniusza Wendy i w październiku 1920 roku oficjalnie rozpoczęto przygotowania do budowy "Tymczasowego Portu Wojennego i Schroniska dla Rybaków", mimo że ekspertom sen z powiek spędzały wątpliwości dotyczące głębokości torfowisk. Zagęszczanie gruntu nie było wtedy tak profesjonalne, jak obecnie, więc obawiano się, że znacznie zwiększy to koszty budowy, a być może w niektórych fragmentach ją wręcz uniemożliwi.
Udało się jednak pokonać te przeciwności i port szybko powstał, bez większych protestów po drodze przekształcając się w handlowy.
Torpedowce obok kutrów rybackich
Prace nie były jednak łatwe. Zaczęto od doprowadzenia bocznicy kolejowej, która działała już w maju 1921 roku. Po roku był już nawet kapitanat, który miał jednak niewiele wspólnego z dzisiejszym, okazałym budynkiem. Była to po prostu drewniana wieżyczka z drabiną. Na jej szczycie dumnie spoczywał napis "Kapitanat Portu Gdynia".
Prace postępowały tak szybko, że wiosną 1923 r. odbyło się uroczyste otwarcie. W porcie cumowały obok siebie kutry rybackie oraz kanonierki i torpedowce. Już 13 sierpnia 1923 r. w Gdyni zacumował pierwszy pasażerski parowy statek oceaniczny o tonażu 7 tys. ton - SS Kentucky.
Zaledwie kilka lat później był największym portem na Bałtyku i jednym z największych portów Europy. W pokonanym polu zostawił m.in. Amsterdam, Neapol, Bremę, Kopenhagę czy Triest.
O tym, że port miał być wojenny, szybko zapomniano. Powstał mi.in. dworzec morski, z którego w 1933 r. można było dopłynąć do Nowego Jorku regularną linią pasażerską transatlantykami MS Piłsudski i MS Batory. W 1934 r. Port Gdynia stał się największym portem na Bałtyku pod względem wielkości przeładunków.
Gdynia rozwijała się błyskawicznie. W grudniu 1936 roku miała już 102 tys. mieszkańców. Większość mieszkała jednak w ledwie skleconych barakach, którymi obrastały dzielnice biednych robotników: Pekin, Meksyk, Stara i Drewniana Warszawa, Budapeszt. W 1939 roku w Gdyni mieszkało już 130 tys. osób.
Niemcy rozkradli i zniszczyli Port Gdynia
Port przetrwał morderczą II wojnę światową, bo najeźdźcy zdawali sobie sprawę z jego ogromnego potencjału. Zwłaszcza, że we wrześniu 1939 roku Gdynia była pod okupacją niemiecką, a jej nazwę szybko zmieniono na Gotenhafen, jednocześnie wywożąc niemal całą polską ludność. Liczba mieszkańców Gdyni w czasie II wojny światowej zmniejszyła się prawie o połowę i w 1945 roku wynosiła 74 tys. osób.
Port nadszarpnęły dopiero naloty aliantów w 1944 roku, bo właśnie wtedy pełnił swą pierwotną rolę portu wojennego, ale wykorzystywany był przez niemieckich okupantów. Był bazą okrętów podwodnych. To właśnie dlatego, uciekający w popłochu Niemcy zatopili na wejściu portu pancernik "Gneisenau", który dodatkowo zalali betonem. Nie chcieli bowiem, by marynarka radziecka zyskała łatwą bazę wypadową na Bałtyk.
W porcie zatopili 30 innych jednostek. "Zahrungen" zatopiony został w poprzek wjazdu do portu wewnętrznego, transportowiec "Gravenstein" blokował wejście do Basenu Prezydenta, a pogłębiarka Basen Jachtowy. Przy Nabrzeżu Rumuńskim z wody wystawał zatopiony "Schleswig-Holstein" - ten sam, który rozpoczął II wojnę światową.
W efekcie tych wszystkich działań całkowitemu zniszczeniu uległo 40 proc. budowli hydrotechnicznych i 25 proc. magazynów. Trzeba też było naprawić 54 proc. nabrzeży i falochronów. Niemcy zdążyli też ukraść 30 proc. urządzeń przeładunkowych, a kolejne 30 proc. zniszczyć. Powysadzali też wiadukty dojazdowe do portu.
Szybkie zmartwychwstanie Portu Gdynia
Po II wojnie światowej wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że im szybciej Port Gdynia zacznie działać, tym szybciej Polska stanie na nogi. Dlatego już 18 lipca 1945 roku z Gdyni wyszedł pierwszy statek załadowany węglem - "Suomen Neito". W 1945 roku po wojnie do portu zawinęło w sumie 517 jednostek.
Wrak pancernika "Schleswig-Holstein" usunięto jednak dopiero w 1947 roku. Pancernik "Gneisenau" usunięto dopiero cztery lata później, a rozminowywanie trwa de facto do dziś, bo niemal co miesiąc odkrywane są nowe niewybuchy.
Skupiono się bowiem na przebudowie falochronów, nabrzeży i placów. Dopiero rok 1964, kiedy przekazano do eksploatacji Nabrzeże Beniowskiego, uważa się za zakończenie usuwania wojennych zniszczeń w Porcie Gdynia. Dopiero w 1965 roku powtórzono wielkość przeładunków sprzed wojny, głównie dzięki przeładunkom zboża.
Hartwig, Baltona, Morska Agencja Gdynia
Lata 50. i 60. XX wieku to ekspansja takich firm, jak C. Hartwig, który przejął obsługę logistyczną czy Baltona, która zajmowała się zaopatrywaniem statków. Powstała też Morska Agencja Gdynia, która przejęła interesy firm prywatnych.
Pod koniec lat 60. szybko zaczęły się już rozwijać dostawy kontenerowe. Dlatego w 1972 roku powstała pierwsza tymczasowa baza kontenerowa przy Nabrzeżu Polskim, a potem terminal kontenerowy przy Nabrzeżu Helskim.
15 stycznia 2005 roku przeładowano w Gdyni 500-milionową tonę ładunku w powojennej historii portu. W tym samym roku zakończono też budowę estakady i rampy do załadunku TIR-ów na górne pokłady promów. W 2006 roku nastąpiła inauguracja przeładunków burtowych w Gdynia Container Terminal.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-09-23 07:23
(2)
"jej nazwę szybko zmieniono na Gotenhafen, jednocześnie wywożąc niemal całą polską ludność."
Polaków, którzy po 1918 roku przybyli na Pomorze z terenów Kongresówki i Galicji.
Moi pradziadkowie, którzy przybyli przed wojną do Gdyni za pracą, z terenów dawnego zaboru pruskiego - z Bojana koło Gdyni, całą wojnę spędzili w Gdyni - razem ze swoimi dziećmi urodzonymi w Gdyni przed wojną (w tym moją babcią).- 20 3
-
2022-09-23 14:13
Józef T_sk nigdzie nie "przybywał", bo się urodził w Gdańsku przed I wojną św. (1)
Co waszym uprzejmym protektorom nie przeszkadzało ws@dzić go do Stutthofu, bo pracował na Poczcie Polskiej w WMG oraz był działaczem polonijnym, czyli porządnym Polakiem.
- 3 2
-
2023-03-06 07:45
Tusk to volksdeutsch
- 0 0
-
2022-09-25 19:44
Hałas z terenów portowych zakłóca spokój mieszkańców. (3)
Ładowanie do wagonów i rozładowania wzdłuż ulicy Polskiej generuje straszny hałas, dudnienie na pół okolicy .Hałas jest w dzień i w nocy taki że dzieci się budzą
Urząd Miasta nie reaguje na skargi. Ciekawe co będzie jak powstaną w okolicy nowe luksusowe budynki z widokiem na tory portowe i te hałdy różnych towarów- 1 17
-
2022-09-26 00:11
Na hałas z portu najlepsze stoppery do uszu (1)
Z treści twojej opinii można domniemać że jesteś "warszawiakiem". Po co kupowałeś mieszkanie przy porcie,
chyba zafascynował widok na morze. To teraz płacz i stękaj. port był i będzie.
Doceniam - chociaż raz - Urząd Miasta że nie reaguje na sfrustrowanych warszawiaków.- 5 1
-
2022-09-26 08:50
Proszę czytać ze zrozumieniem.
Nie jestem warszawiakiem, jestem Gdynianinem od urodzenie. Przecież wyraźnie piszę o apartamentach, które dopiero powstaną i mam przeczucie, że dopiero wtedy Urząd Miasta zareaguje na skargi.
Mieszkam w okolicach Hali Targowe i tu ten hałas dociera. Mo je dzieci budzą się przez ten hałas i są niespokojne- 0 1
-
2022-09-25 20:17
tow. Szurek wiedział co zrobić !- wybudował się i wyprowadził na Wiczlin !. zrób to samo !.urzad
- 0 1
-
2022-09-23 07:20
80 lat rozwoju i 20 "zwijania" Portu Gdynia (6)
Tak się ma obecna sytuacja portu dzięki bieżącej ekipie rządzącej miastem, która robi z portu dezinwestycje w postaci deweloperki na nabrzeżach, zamkniętych i odludnych enklaw mieszkalnych dla warszawki, brakiem dróg do portu lub ich opłakanym stanie, ucieczką kontrahentów z tej branży portowo, omijane nawet przez inwestycje rządowe jak choćby port zewnętrzny czy instalacyjny.
Tak wygląda rzeczywistość rządów obecnej ekipy, która zwija to miasto i odwraca się plecami do morza.- 61 12
-
2022-09-23 13:18
Masz na myśli ekipę z Rządu? (2)
Bo to Państwu nie magistratowi port podlega. Zmiana sposobu użytkowania starych terenów portowych to normalka na całym świecie. Porty rozbudowują się dalej w morze gdzie bez przeszkód można budować nowe terminale przyjmujące największe statki.
- 3 5
-
2022-09-23 18:13
to nie jest normalka
A na pewno nie jest to normalka w Polsce.
Tak, porty sie przenosza...
Ale po wczesniejszym wyczerpaniu istniejacego potencjalu i przygotowaniu nowego miejsca. Przeniesienie jest planowe, bez naruszania ciaglosci operacyjnej.
Pieniadz musi plynac...
Model gdynski to wyszarpywanie kawalow zyjacego organizmu, jak napad padlinozercow na oslabionego byka.- 5 1
-
2022-09-23 18:05
poczytaj sobie o ustawach portowych i jak nielojalna ich strona okazaly sie portowe miasta.
Szczegolnie agresywnie zaznaczylo sie to wlasnie w Gdyni.
"Skoro nowy plan zagospodarowania tej części miasta przewiduje, że na terenach po Stoczni Nauta mają powstawać biurowce i lokale usługowe to niby dlaczego mają je budować deweloperzy, a nie zarząd portu? Prominentny przedstawiciel miasta wyraził jednak jakiś czas temu opinię, że nawet gdyby port miał płacić za te tereny złotem miasto mu tam budować się nie pozwoli."- 6 1
-
2022-09-23 09:36
Szczur w Gdyni decyduje kto i gdzie i za ile sie wybuduje na terenach około portowych. nawet jak port się zgłasza (2)
z ofertą zakupu terenów, to dewe ma pierszeństwo..Podaje się głupi arg , że Rotterdam się wyniósł z miasta i zwolnił tereny pod budowe mieszka n, tak, bo miał gdzie a Gdynia to port wew i nie ma gdzie sie rozbudowywać. Polityka miasta powoduje, że firmy portowe wynosza się do Gdańska bo tam z pocałowaniem ręki mają place składowe, nabrzeza i miasto na razie nie wtrynia się do polityki portowej. gdynia oczywiście najpierw widzi koperty
- 11 4
-
2022-09-23 11:54
Port Gdynia ma się gdzie rozbudowywać i to na max (1)
już przed tą wojną powstały plany wykopania portu gdyńskiego na przestrzał aż do Pucka
- 0 7
-
2022-09-23 12:41
masz tam trefla, elektrociepłwownie. Ten teren i przekop miał sięgać aż do Mechelinek, które miały być wraz z rewą..wyspą
dalej za elektro masz domy i domki, także juz teraz nie realne. Nie ciągnij w stronę Rotterdamu
- 9 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.