• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pomysłowy leśnik Danz z Oliwy

Rafał Borowski
20 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Zobacz, jak wyglada miejsce, w którym niegdyś znajdował się napis "Danz 1896"

Jeszcze w pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej, drzewa porastające Dolinę Radości w Oliwie zobacz na mapie Gdańska tworzyły monumentalny napis "Danz 1896". Wbrew pozorom, jego treść nie miała nic wspólnego z niemiecką nazwą Gdańska. W jaki sposób powstała nietypowa inskrypcja i co upamiętniała?



Czy warto przywrócić nazwę Wzgórze Danza?

Oliwa to niewątpliwie jedna z najbardziej urokliwych dzielnic Gdańska. Spośród jej wielu walorów, na szczególne wyróżnienie zasługują Oliwskie Lasy, które okalają dzielnicę od zachodu. Niezwykłe krajobrazy porośniętych lasem wzgórz morenowych, poprzeplatanych gdzieniegdzie trawiastymi dolinami i potokami, od pokoleń przyciągają rzesze spacerowiczów.

Niektórzy porównują leśne pejzaże Oliwy do tych, które można podziwiać w Bieszczadach czy na Podhalu. Nic dziwnego, gdyż najwyższe wzgórza Lasów Oliwskich, np. Głowica, Wiecha, Góra Dantyszka, Wzgórze Kawowe czy słynny Pachołek, przekraczają wysokość ponad 100 metrów n.p.m.

Mniej i bardziej udane tłumaczenia

Nazwy poszczególnych oliwskich szczytów, w tym także wyżej wymienionych, są efektem mniej lub bardziej udanego tłumaczenia ich pierwotnych, niemieckich nazw albo po prostu wytworem fantazji polskich urzędników.

Przykład pierwszy: Wzgórze Kawowe. Jego nazwa jest niemal dosłownym tłumaczeniem niemieckiej nazwy Kaffee Berg. Przykład drugi: Góra Dantyszka, która w pierwszych latach powojennych nazywała się Zimnica. Poprzednia nazwa była efektem fatalnego tłumaczenia niemieckiej nazwy Winterberg. Choć w języku niemieckim słowo "Winter" oznacza zimę, nazwa wzgórza nie miała nic wspólnego z tą porą roku.

Przedwojenna nazwa pochodziła bowiem od nazwiska nadburmistrza Gdańska Leopolda von Wintera. Na szczęście, urzędnicy dość szybko dostrzegli swój błąd i zmienili niefortunną nazwę na Górę Dantyszka, na cześć XVI-wiecznego, polskiego poety, dyplomaty i biskupa. Przykład trzeci: Głowica, nazywana także Wzgórzem Trzech Panów. O ile drugie określenie jest tłumaczeniem niemieckiego Dreiherrenspitze, o tyle etymologii pierwszego nie sposób odgadnąć.
Gigantyczny napis na wschodnim stoku Doliny Radości przyciągał przed wojną tłumy spacerowiczów. Gigantyczny napis na wschodnim stoku Doliny Radości przyciągał przed wojną tłumy spacerowiczów.

Dawna atrakcja na retuszowanych widokówkach

Na przedwojennych mapach Lasów Oliwskich jest oznaczone górujące nad Doliną Radości wzniesienie, które niegdyś nosiło nazwę Wzgórze Danza zobacz na mapie Gdańska (niem. Danzhöhe). Po wojnie jego nazwy ani nie przetłumaczono, ani nie zmieniono na zupełnie nową. Ot, po prostu ją zlikwidowano, a wzgórze po dziś dzień pozostaje bezimienne.

Co ciekawe, owo wzgórze było przed wojną znane w całym Gdańsku. Do niego, a właściwie do polany znajdującej się u jego podnóża, ciągnęły tłumy spacerowiczów. Co wyróżniało Wzgórze Danza spośród dziesiątek innych wzniesień Lasów Oliwskich?

To kwestia niezwykłego, gigantycznego napisu, a właściwie podpisu, który widniał na zboczu wzniesienia: Danz 1896. Litery i cyfry napisu tworzyły drzewa brzozy, które - szczególnie wczesną jesienią - wyróżniały się na tle iglastego lasu. Nietypowa atrakcja została utrwalona na wielu widokówkach, które na pewno wzbudzą podejrzliwość bystrzejszych czytelników.

Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby leśna inskrypcja wyglądała niczym odrysowana od linijki i była nieskazitelnie zagęszczona. Gwoli ścisłości należy więc dodać, że widokówki były solidnie retuszowane. Przedstawiały napis w o wiele atrakcyjniejszej formie, niż wyglądał w rzeczywistości.

Gigantyczny autograf

Spróbujmy rozszyfrować tajemniczy napis. Cyfry "1896" chyba nikomu nie nastręczą żadnych wątpliwości. To po prostu rok, w którym zasadzono tworzące napis drzewa. A litery "Danz"? Wbrew pozorom, napis nie jest skrótem od niemieckiej nazwy Gdańska, ale nazwiskiem leśniczego, pomysłodawcy nietypowego przedsięwzięcia.

Niestety, w żadnej książce poświęconej historii Oliwy nie udało nam się odnaleźć żadnych bliższych informacji na temat leśniczego Danza. Na podstawie dostępnej literatury nie sposób ustalić nawet jego imienia. Nawet w liczącej kilkaset stron monografii na temat gdańskich lasów, która z inicjatywy Nadleśnictwa Gdańsk i Lasów Państwowych ma ukazać się w przyszłym roku, odnajdziemy jedynie informacje dotyczące brzozowego napisu, a nie jego autora.

Na szczęście, udało nam się odnaleźć opublikowany kilka lat temu artykuł Adama Sobala, w którym autor wyjaśnił okoliczności powstania dawnej atrakcji Oliwskich Lasów. Treść artykułu powstała w oparciu o informacje przekazane przez prababkę autora, która osiadła w Oliwie wkrótce po zakończeniu wojny. Kobieta podjęła pracę u przedwojennej mieszkanki Oliwy, Polki z Kaszub. Ona to właśnie przekazała prababce autora historię powstania napisu na wzgórzu nad Doliną Radości.
Napis "Danz 1896" został utrwalony na wielu widokówkach. Warto jednak pamiętać, że inskrypcja jest mocna wyretuszowana i w rzeczywistości wyglądała mniej okazale. Napis "Danz 1896" został utrwalony na wielu widokówkach. Warto jednak pamiętać, że inskrypcja jest mocna wyretuszowana i w rzeczywistości wyglądała mniej okazale.

Legenda o pomysłowym leśniku

Hubert Danz, autor napisu, był leśniczym odpowiedzialnym za opiekę nad oliwskimi lasami. Pewnego letniego dnia 1895 roku, wybrał się wraz z rodziną na wycieczkę na szczyt Pachołka, zwanego wówczas Górą Karola (niem. Karlsberg). Wzgórze wieńczyła wówczas kamienna wieża widokowa o wysokości ok. 15 metrów, z czubka której rozciągała się przepiękna panorama lasów, które pozostawały pod pieczą Danza.

Jedno z widocznych w krajobrazie Lasów Oliwskich wzgórz, znajdujące się po wschodniej stronie Doliny Radości, było Danzowi szczególnie bliskie. To na tym wzniesieniu oświadczył się swojej przyszłej żonie i z tego powodu nazywał je "Szczęśliwą Górą". I właśnie to wzniesienie zostało niedawno wykarczowane w związku z realizacją zamówienia dla Stoczni Schichaua (po wojnie stocznia wcielona do Stoczni Gdańskiej), a wkrótce miało zostać na powrót zalesione stosunkowo szybko rosnącymi sosnami i świerkami.

Stojąc na szczycie kamiennej wieży, leśniczy Danz wpadł na niezwykle oryginalny pomysł. Pomiędzy sadzonki iglaków postanowił wpleść sadzonki brzozy, które po kilku latach miały przeobrazić się w monumentalny napis, składający się z jego nazwiska i daty nasadzenia. Jak postanowił, tak zrobił. Po powrocie do domu nakreślił plan, według którego robotnicy posadzili nowe drzewa.

Leśna inskrypcja była widoczna ze szczytu wieży na Pachołku, jak i polany w Dolinie Radości już po kilku latach. Jak już wcześniej wspomniano, szczególnie widoczna była wczesną jesienią, kiedy to pożółkłe liście brzóz wyróżniały się w morzu zielonych igieł.

Napis "Danz 1896" stał się tak popularny, że wzgórze, na którym się znajdował, z czasem zaczęto oznaczać na mapach jako Wzgórze Danza. Po wojnie, w przeciwieństwie do innych okolicznych wzniesień, jego nazwy ani nie przetłumaczono, ani nie zamieniono na nową. Po prostu usunięto ją z map. Wzgórze pozostaje bezimienne aż do teraz.
Wzgórze Danza (niem. Danzhöhe) oznaczone na naszej, historycznej mapie Trójmiasta. Obecnie wniesienie nie posiada żadnej nazwy. Wzgórze Danza (niem. Danzhöhe) oznaczone na naszej, historycznej mapie Trójmiasta. Obecnie wniesienie nie posiada żadnej nazwy.

Inne przykłady leśnych "atrakcji"

W tym miejscu warto wspomnieć, że autograf Danza to nie jedyny przykład oryginalnego wykorzystania leśnych połaci. W latach 70. w bieszczadzkich lasach tamtejsi leśnicy postanowili zrobić niespodziankę I sekretarzowi PZPR Edwardowi Gierkowi, który akurat wizytował tamte tereny. Jednak zamiast zasadzenia drzew, przeprowadzono wycinkę, dzięki której powstał napis "XXX lat PRL".

Kolejny przykład leśnego napisu, a właściwie znaku, był szeroko komentowany w niemieckich mediach w latach 90. Wtedy właśnie okazało się, że zasadzone w końcu lat 30. drzewa w jednym z lasów na terenie Brandenburgii tworzą swastykę. Władze RFN nie miały najmniejszego zamiaru zachować tego osobliwego reliktu najciemniejszej karty niemieckiej historii. Leśna swastyka trafiła pod ostrza pił łańcuchowych.

Po napisie pozostały już tylko widokówki

Nie sposób już ustalić, jak potoczyły się dalsze losy pomysłowego leśnika. Wydaje się mało realne, aby dożył czasów wcielenia Gdańska w granice Polski. Prawdopodobnie spoczywa na którymś ze zlikwidowanych poniemieckich cmentarzy. Należy się spodziewać, że jego potomkowie, zapewne wysiedleni po wojnie, po dziś dzień żyją za Odrą. Według portalu www.verwandt.de, w Niemczech ponad dwa tysiące osób nosi nazwisko Danz, w Polsce prawie w ogólne niespotykane.

Z całą pewnością możemy jednak stwierdzić, że dziś nie ma co szukać kultowych liter i cyfr, które niegdyś pokrywały wschodni stok Doliny Radości. Choć pośród iglaków rzeczywiście można odnaleźć brzozy, w żadnym wypadku nie są to drzewa zasadzone na polecenie Huberta Danza.

- Resztki tego napisu były widoczne jeszcze w latach 80. Należy pamiętać, że brzozy nie są gatunkiem długowiecznym. Nie licząc pojedynczych przypadków, brzozy żyją najdłużej ok. 70-80 lat. Brzozy, na które obecnie można tam się natknąć, to najpewniej drzewa, które wyrosły z nasion wydanych przez stare brzozy. Nie mogą to być drzewa zasadzone przez niemieckiego leśnika - wyjaśnia Michał Grabowski, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Gdańsk, które administruje Lasami Oliwskimi.
Nie ma żadnych szans na odtworzenie brzozowej inskrypcji

W internecie można odnaleźć informacje, jakoby dzieło leśniczego Danza mogło zostać odtworzone lub wręcz rozpoczęto już prace w tym kierunku. Choć ta wiadomość zmartwi entuzjastów tej inicjatywy, nie ma na to absolutnie żadnych szans.

- Aby odtworzyć napis, trzeba byłoby wyciąć kilka hektarów drzew. To niemożliwe. Sto lat temu nikt nie przejmował się, czy taka ingerencja nie wpłynie negatywnie na ekosystem. Dziś kwestię wyrębu i sadzenia nowych drzew regulują przepisy. Nie ma mowy o ingerencji w strukturę lasu wedle swojego "widzimisię". Z formalnego punktu widzenia jest to po prostu niewykonalne - dodaje Grabowski.
Skoro przywrócenie osobliwej atrakcji Lasów Oliwskich jest niemożliwe, to może warto by w inny sposób upamiętnić pomysłowego leśnika z Oliwy? Mianowicie, poprzez przywrócenie nazwy Wzgórze Danza? Powtórne nadanie nazwy bezimiennemu obecnie wzgórzu nie wiąże się z wielkimi kosztami, jakie niosą ze sobą zmiany nazw ulic. Chyba warto sprawić, aby ta zapomniana historia na nowo odżyła w świadomości mieszkańców Gdańska i na stałe zagościła w przewodnikach po Oliwie.

Miejsca

Opinie (109) ponad 10 zablokowanych

  • Niestety, w żadnej książce poświęconej historii Oliwy nie udało nam się odnaleźć żadnych bliższych informacji na temat

    Voellner Heinz, "Oliva", Danzig 1938, str. 34:
    "Leżący naprzeciwko długo rozciągnięty grzbiet góry pozwala w szczególności wiosną i jesienią utworzyć z brzóz napis Danz 1896, który wówczas jest widoczny. Tutaj wystawił sam sobie podczas zalesiania pomnik mistrz leśniczy Danz. Na tej samej wysokości po prawej stronie doliny uchodzi dojście do dużej skoczni, jednej z największych w okolicy, na której były możliwe skoki do 30 metrów."

    • 8 2

  • Nawet widać z drona było litery....tworzone przez korony "suchych" drzew - jak później pzeczytałem - brzóz...

    lol

    • 0 2

  • oliwskie lasy są piekne (1)

    ale czy sama oliwa? mnie sie nie podoba

    • 4 6

    • Sama oliwa jak i dolina - są zaniedbane. Szarość, budy, płoty, szemrane budowle i inwestycje

      brak jednolitego nadzoru nad planowaną i obecną infrastrukturą i architekturą... Tylko leci sprzedaż gruntu, budynków, bez późniejszego nadzoru i wcześniejszych SZTYWNYCH ram co można a co nie. I dopuszczenie do podziału płotów i bud w takich dolinach, jak ta, które kiedyś były i mogą nadal być - dla wszystkich.... No ale dziś idziemy do świątyni co niedziela, duchowej a potem szopingu. Nie ma miejsca i czasu na wypad na polankę z dziećmi, czasem nie ma kasy na dzieci, a jak jest patola to nie ma czasu ... mimo, że dzieciaki są.

      • 5 0

  • Leśnik Danz

    Gigantyczny autograf :Niestety w żadnej publikacji nie znaleziono żadnych informacji n\temat Danza.Nie sposób ustalić jego imienia.
    Legenda o pomysłowymleśniku :Hubert Danz........... Ktoś coś rozumie? Może się mylę?

    • 3 3

  • jak dla mnie to (2)

    Oliwa jest taka szara ,smutna mają park ale z psem nie można do niego wejść,sklepów mało tylko ten las w pobliżu to jeden plus czasami odwiedzam znajomych widze że nie jest za fajnie w okolicy

    • 6 6

    • rzeczywiście

      z tym niby urokliwym miejscem to chyba przesada

      • 7 1

    • mają park ale z psem nie można do niego wejść

      I bardzo dobrze, choć jedno niezafajdane miejsce

      • 1 1

  • dobre dziennikarstwo

    Panie Rafale. kolejny ciekawy tekst. czekamy na ciąg dalszy... :)

    • 8 2

  • pewnie jadł mięso.

    każdy leśnik to morderca i niszczyciel lasów.

    • 14 2

  • Pięko, ale działkowcy

    Szkoda, że dziś ten jeden z najpiękniejszych zakątków Gdańska, zawłaszczają działkowcy. czas z tym zrobić porządek i przywrócić ten fragment gdańska jego mieszkańcom

    • 12 0

  • ,, Aby odtworzyć napis, trzeba byłoby wyciąć kilka hektarów drzew. To niemożliwe "

    A dlaczegóż to? Czyżbyście już wszystkie wycięli?
    Spacery po Oliwie często bywają smutne. Jak można tak bezlitośnie ciąć całe połacie drzew w tym pięknym zakątku TPK?!

    • 5 1

  • widoczny napis

    Trochę wyobraźni i napis na filmie widac, szczegolnie DANZ, np. w 0:42 sekundzie

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki gdańszczanin dowodził pierwszym królewskim okrętem kaperskim Zygmunta Starego?

 

Najczęściej czytane