• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polski dowódca amerykańskiego lotniskowca

Michał Lipka
14 czerwca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Stefan Wesołowski w wieku 9 lat. Stefan Wesołowski w wieku 9 lat.

Admirał Kazimierz Porębski, gdy był jeszcze komandorem, dowodził pancernikami Rostisław i Imperatrica Marija. Komandorzy Stanisław Dzienisiewicz i Eugeniusz Pławski pod swą komendą mieli krążowniki OORP Conrad i Dragon. Komandor Stefan Kwiatkowski dowodził dużym stawiaczem min ORP Gryf, a Józef Bartosik, już po wojnie był pierwszym po Bogu na nowoczesnym niszczycielu rakietowym HMS London. To tylko fragment z długiej listy okrętów rożnych klas, którymi dowodzili Polacy. Do tej grupy trzeba dopisać osobliwą jednostkę, którą dowodził mało dziś pamiętany Stefan Wesołowski.



Młody Wesołowski nie mógł narzekać na nudę



Nasz bohater urodził się 31 stycznia 1909 roku w Warszawie w szlacheckiej rodzinie. Wpajana mu od najmłodszych lat patriotyczna postawa miała niebawem przełożyć się na konkretne działania. W roku 1918, czyli mając zaledwie 9 lat, Wesołowski uciekł z z domu i zaciągnął się do wojsk Piłsudskiego. To w ich szeregach brał udział w obronie Lwowa jako jeden z najmłodszych obrońców (jego przydział to 16 Pułk Piechoty Huzarów Śmierci). Na tym jednak nie koniec - w 1921 roku walczył w III Powstaniu Śląskim, gdzie - jeśli wierzyć dostępnym materiałom - odegrał jedną z kluczowych ról w operacji wysadzenia niemieckiego pociągu pancernego.

Po zakończeniu walk, nasz młody bohater, zamiast do domu rodzinnego, udał się nad świeżo co odzyskane polskie Wybrzeże. Już na miejscu udało mu się zaokrętować w roli chłopca okrętowego na szkuner żaglowo - motorowy "Gazolina".

Stefan Wesołowski jako chłopiec okrętowy na "Gazolinie". Stefan Wesołowski jako chłopiec okrętowy na "Gazolinie".
Pływanie na statku handlowym nie było jednak ukoronowaniem marzeń Wesołowskiego. Dzięki podjętym staraniom udało mu się dostać do szkoły podoficerskiej Marynarki Wojennej, gdzie obok wiedzy specjalistycznej z sygnalizacji szybko starał się nadrabiać podstawowe umiejętności takie jak czytanie i pisanie (jak wspomniałem, dość szybko opuścił rodzinny dom i nie miał byt wiele czasu na naukę). W swej pracy osiągał tak dobre wyniki, że w ramach nagrody wysłany został do Francji na dalsze szkolenie.

Kolejne lata służby przebiegały już bez większych przygód, potem Wesołowski wrócił do floty handlowej. W tym czasie ustabilizował sobie życie prywatne - w 1934 roku ożenił się z Antoniną Kijańczyk, niebawem tez doczekał się dwóch synów.

Powołanie tuż przed wybuchem wojny



Stefan Wesołowski w polskim mundurze, w latach 30. XX wieku. Stefan Wesołowski w polskim mundurze, w latach 30. XX wieku.
Będąc rezerwistą Marynarki Wojennej, Wesołowski otrzymał powołanie do stawienia się na pokładzie ORP Orzeł. Ponieważ jednak na okręcie podwodnym był już komplet załogi stąd też ostatecznie nasz bohater znalazł się na pokładzie ORP Błyskawica jako jeden z sygnalistów. Gdy nasze kontrtorpedowce opuszczały port w ranach realizacji planu Peking, podobno to właśnie Wesołowski przekazał sygnał "Szczęść Boże ku chwale ojczyzny", będący ostatnim sygnałem z pokładu polskiego dywizjonu.

Niebawem rozpoczęła się wojna. Podczas walk w Norwegii Wesołowski został ciężko ranny i trafił do szpitala. Po rekonwalescencji na krótko powrócił na morze, tym razem na pokład patrolowców, które polska flota przejęła od Francuzów. Stan zdrowia sprawił, że był zmuszony opuścić szeregi polskiej floty. Przeniesiono go jednak do floty handlowej, gdzie przez 2 lata pływał w licznych alianckich konwojach.

Nietypowa oferta ze Stanów Zjednoczonych



Nagły zwrot w życiu Stefana Wesołowskiego nastąpił w 1943 roku, kiedy to będąc w Stanach Zjednoczonych, spotkał się z dowódcą US Army Transportation Corps, który zaproponował mu stanowisko zastępcy dowódcy na lotniskowcu USS Ganandoc. Po krótkim namyśle nasz rodak przystał na tę propozycję.

Stefan Wesołowski w amerykańskim mundurze. Stefan Wesołowski w amerykańskim mundurze.
Gdy myślimy o amerykańskim lotniskowcu z czasów II wojny światowej, przed oczami staje ogromna jednostka o długości ponad 200 metrów z dwutysięczną załogą i prawie 100 samolotami na pokładzie.

Tymczasem jednostka, na której miał pływać Wesołowski, nie była typowym lotniskowcem. USAT Ganandoc był dużym statkiem handlowym przebudowanym do roli lotniskowca eskortowego. Miał dostarczać samoloty i zaopatrzenie między Ameryką i Wielka Brytanią.

Nieoczekiwana zmiana miejsc



Wesołowski odbył na nim dwa rejsy w roli zastępcy dowódcy. Trzeci rejs miał już jednak zdecydowanie inny przebieg, gdyż dowódca Ganandoca miał zawał serca i nasz rodak objął jego stanowisko. Dowodził jednostką podczas lądowania w Normandii, a gdy okręt został ciężko uszkodzony przez nieprzyjacielską artylerię wraz z załogą dokonał nadludzkiego wysiłku, by dokonać najpilniejszych napraw i doprowadzić go do Plymouth.

Po wojnie Stefan Wesołowski postanowił pozostać w Stanach Zjednoczonych i podjął starania, by ściągnąć do siebie rodzinę. Było to niezwykle trudne i ryzykowne, gdyż nie posiadał jeszcze wtedy obywatelstwa amerykańskiego, a dla komunistycznych władz każdy Polak służący w szeregach imperialistów był zdrajcą. Na szczęście, wszystko skończyło się dobrze i ostatecznie cała rodzina szczęśliwie zamieszkała w Nowym Jorku. Nasz bohater pływał dalej już pod amerykańską banderą we flocie handlowej przez blisko 20 lat.

Stefan Wesołowski zmarł w 1987 roku w Miami Beach.

Historię Stefana Wesołowskiego możemy poznać dzięki jego wspomnieniom wydanym pod tytułem "Od Gazoliny do Ganandoca", wydanym przez Wydawnictwo Morskie.

Szczegółowe informacje o Stefanie Wesołowskim można znaleźć także w artykule o jego życiu, napisanym przez jego syna, Zdzisława Wesołowskiego pt. "The hero of two nations".

Opinie (22) 1 zablokowana

  • wielkie dzięki dla tych co stworzyli tą stronę i ją prowadzą .
    z pozdrowieniem
    Paweł Piotr Kociuba

    • 0 0

  • tak to jednemu się udało i żył w USA (i jeszcze rodzinę ściągnął), zaś inni marynarze wracali

    do Ojczyzny i kula w ł. Selawi.

    • 3 0

  • (2)

    Tak oto historia zatacza koło znów nie mamy okrętów za to bohaterów na pęczki.Gdyby ograniczyć się do tych nieżyjących to chwała im ale rośnie pokolenie nowych szkolonych w Flotylli Wozów Drabiniastych i Dywizjonie Podwodnych Rowerów Pancernych.Ech szkoda gadać.

    • 25 9

    • lepiej mieć Flotyllę Wozów Drabiniastych i Dywizjon Podwodnych Rowerów Pancernych.

      niż pełne cmentarze ofiar wojny

      • 2 1

    • Ja tam jestem w stanie poświęcić przyszłych bohaterów

      W zamian za to, żeby nie mieli wojny na której można się wykazać.

      • 13 1

  • czyli pracował ku chwale obcego państwa (7)

    Polska nie miała z tego pana nic

    • 8 42

    • Kosciuszko, Pulaski, Jozef Poniatowski, Maria Curie Sklodowska takze pracowali ku (3)

      chwale obcych panstw ale ja jestem z nich dumny. Sa wyjatki jak Tusk czy Kijowski. Oni tez pracowali ku chwale obcych panstw ale tych to z checia wtracil bym do miejskiego szamba.

      • 12 17

      • A kaczyńskiego et co już nie? (1)

        Pracują ewidentnie na rzecz ruskich. Świadomie albo jako pożyteczni idioci

        • 3 1

        • Kaczyńskiego zostaw w spokoju. To tusk całował po rekach putina nie Kaczyński.

          skoro Kaczyński jest taki ruski to dlaczego sowieci go nienawidzą? Bo nie liże im d.py?

          • 0 2

      • to ty jakis mordziel niezrealizowany i psychopata jestes

        • 0 0

    • Jaka Polska?... Ta która przyszła z Kacapstwem... On nie kolaborował z takimi... Tyle w temacie

      • 2 0

    • Poczytaj co się dzialo w MW po II wojnie... (1)

      Naprawdę, ludzie z zachodu nie mieli po co wracać...

      • 13 0

      • Czy to się odnosi też do tych rodaków co teraz są na zachodzie?

        • 5 2

  • Szok (1)

    Jaka piękna historia brak słów naprawde.

    • 9 1

    • od analfabety do goscia w czapce z daszkiem

      • 0 0

  • (3)

    Przydałby się artykuł o admirale Cywińskim. Ruscy o nim książki piszą, serial zrobili a tu cisza... a szkoła w Gdyni powinna pamiętać księżną.

    • 10 1

    • Podobno w rosyjskiej carskiej armii bardzo ceniono Polakow na (2)

      dowodczych stanowiskach. Tak slyszalem juz dawno temu od bardzo starych Polakow. zreszta wez sobie zaprzyklad takie osobistosci jak nasi kapitanowie (trzej bracia Stankiewiczowie) czy Szaman Morski Borkowski. Takze wielu z naszych zanim polska flota i ladowe wojska zostaly utworzone po Pierwszej Wojnie to przedtem odbylo szkolenie i sluzyli w carskich silach zbrojnych. Taka jest historia i nie da sie jej zmienic.

      • 4 0

      • (1)

        Pewnie teraz zabraliby im te carskie emeryturki, gdyby tylko mogli :)

        • 2 3

        • ale kto

          • 0 0

  • brzmi jak zyciorys

    rajmunda kaczynskiego. brak tylko informacji ze oddal pierwszy strzal rozpoczynajacy wygrane powstanie warszawskie

    • 6 15

  • Mamy tyle pieknych

    Historii zwiazanych z tradycjami morskimi a tak malo tego widać w Gdyni i Gdańsku..
    Trzeba to wreszcie zmienić..

    • 9 1

  • Wreszcie coś ciekawego od Lipki

    Tylko z tym "lotniskowcem" bez sensu tzw. clickbait, przynęta.

    • 7 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy powstała stocznia w Gdyni?

 

Najczęściej czytane