• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pies morski poluje na płotki, a willa w Orłowie się wali

Jarosław Kus
26 kwietnia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"
Przed wojna foki nazywano psami morskimi. Na zdjęciu tresura zwierzęcia przed wstępem w cyrku w 1931 r. Przed wojna foki nazywano psami morskimi. Na zdjęciu tresura zwierzęcia przed wstępem w cyrku w 1931 r.

Przygotowania do sezonu wiosennego nad Bałtykiem, katastrofa budowlana w Orłowie oraz wizyta polskiego okrętu, który popłynął do Hiszpanii po uciekających przed wojną republikanów, były tematami, które poruszała polska prasa wiosną 1937 r. No i nie zapominajmy o psie morskim....



Trudno powiedzieć, czy kanonada nad ORP "Wilią", do której dochodzi "w porcie Walencji" w kwietniu w 1937 r., ma związek z "niepomyślnym sezonem dla importerów pomarańcz", tym bardziej zaś, czy wojna domowa w Hiszpanii w ogóle ma jakiś wpływ na handel cytrusami w Polsce. Ale nie od dziś wiadomo, że wiele wydarzeń dziejących się z dala od naszych granic i tak z reguły ma mniejszy lub większy wpływ na polską codzienność...

  • Marynarze transportowca ORP Wilia podczas obiadu podawanego na pokładzie jednostki.
Kto by się jednak martwił pomarańczami, kojarzonymi u nas przeważnie z Gwiazdką i Bożym Narodzeniem, skoro za oknami wiosna? Pies morski (tak nazwano kiedyś fokę pospolitą) w puckim porcie i masowy przelot bocianów nad Wybrzeżem to najlepszy dowód na to, że i nad morzem rozgościła się już ona w najlepsze.

Ciesząc się wraz z gdyńskimi rodzicami z trojaczków, które przychodzą w tych dniach na świat w Gdyni, przypominamy sobie, że przecież bocian przynosi nie tylko wiosnę...

Niestety nie dla wszystkich nadejście ciepłej pory roku to dobra wiadomość: niech zapomną o udanej majówce ci wszyscy, którzy zwykli spędzać ten czas w pierwszomajowych pochodach - ich czas nadejdzie dopiero po roku 1945.

Ale dla zwykłych - nie ideowych - obywateli wiosna to z reguły czas radości i optymizmu: jednak najwięcej powodów do nich mają w roku 1937... miłośnicy motoryzacji.

Ponieważ "w związku z rozpoczynającym się sezonem wiosennym należy stwierdzić, że rozpęd motoryzacyjny przybrał na samym początku prawie że żywiołowe rozmiary", w Gdyni ruszają "stałe targi samochodowe", (a tak naprawdę Stałe Targi Samochodowe), dzięki którym cztery kółka staną się dostępne dla szerszych rzesz społeczeństwa.

"W Polsce dział ten dotychczas był bardzo zaniedbany", dlatego dobrze się dzieje, że teraz możliwym jest "nabywanie samochodów używanych w przedsiębiorstwie specjalnym, koncentrującym u siebie sprzedaż samochodów używanych".

Dalsze ożywienie wykazuje też ruch budowlany, co wpływa pozytywnie nie tylko na wzrost liczby mieszkańców Gdyni, ale przynosi również wiele pożytku dla wyglądu i estetyki miasta: na miejscu "starych baraków" nie zawsze bowiem powstają tylko nowe domy. Bywa też, że - czego tak bardzo brakuje w naszych czasach - pojawia się po prostu... najzwyklejszy w świecie zieleniec.

Z myślą o nowym sezonie wakacyjnym prowadzone są też prace na nadbałtyckich plażach: nad morzem pojawiają się budki telefoniczne i sezonowe urzędy pocztowe.

To z pewnością ucieszy wypoczywających tu turystów: choć już teraz "milionowa lawina listów przepływa co miesiąc przez pocztę polskiej stolicy nadmorskiej".

"Celem usprawnienia żeglugi" - również tej wycieczkowej - w wielu miejscach polskiego wybrzeża, chociażby u wejścia do portów helskiego w Jastarni i Wielkiej Wsi, instalowane są syreny elektryczne.

Niestety nie zawsze przygotowania do sezonu wyglądają tak optymistycznie: w Orłowie, aspirującym wszakże do miana polskiego Sopotu, chyba niezbyt dobrze się dzieje w dziedzinie budownictwa willowego.

Dobrze, że - mimo wszystko - nie zniechęca to wcale młodzieży z całego kraju, która zamierza tutaj spędzić nadchodzące wakacje: wszak wcale nie trzeba mieszkać w willi - młodym wystarczą namioty albo... "hotel masowy dla 1000 przyjezdnych".

A tak na przyszłość: może budowę willi warto powierzyć prawdziwym fachowcom albo... marynarzom rezerwy (lub tym, którzy z entuzjazmem budują koszary).

Lecz mówiąc o przyszłości, zbyt dobrych wiadomości chyba też nie mamy, a jedyna osoba, która może się w tej sprawie wypowiedzieć, okazuje się być... "osobnikiem o ograniczonej poczytalności."



Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 90 z 19 kwietnia 1937 r. i nr 95 z 24-25 kwietnia 1937 r., "Dziennik Bydgoski" nr 89 z 18 kwietnia 1937 r. oraz "Słowo Pomorskie" nr 89 z 18 kwietnia 1937 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (15)

  • Na takich Londonow mowi sie tez Parizer. (2)

    • 2 2

    • albo oszust z tindera

      • 0 0

    • Wy tam panie Pogorzelski na plotki polujecie, a willa w Orlowie sie wali.

      • 1 0

  • Nadszedł czas cyrkowców i wróżbitów...

    • 3 0

  • w 1937 nie było trójmiasta

    tylko oddzielne miasta , szczególnie kulturowo miedzy granicą WMG a Gdynią

    • 9 2

  • Ciekawe, kto i kiedy wymyślił fokę (6)

    Zamiast niemieckiego Seehunda.

    • 5 1

    • Wspomnienia z czasów, kiedy Polska była Polską, rząd był polski, media...

      Oto przykład: "...działając w myśl instrukcyj i przy pomocy środków zagranicznych organizacji o charakterze międzynarodowym". Takich ludzi się w Polsce śc!gało, areszt0wało, a też sprawdzało, kto i co im przysłał i nakazał. Ale po 1989? Mętne fundacje, z zagranicy finansowane, prowadzą swą działalność bezproblemowo nawet zaledwie kilkaset metrów w linii prostej od Sejmu ! Różne "ocalenia", "grupy granica" i setki innych itp. Rząd "polski" udaje, że ich antyp0lskiej działalności nie widzi. "Polskie" media też.

      • 3 2

    • No wiesz łacińskie Phoca nie wzięło się z przypadku (4)

      Wiec do polskiej foki niedaleko

      • 3 0

      • A to by znaczyło, że Polacy na siłę chcieli być mądrzejsi, bo bliżej im do kartofliska niż morza. Historia podobna do brambora (2)

        jeżeli wokół Bałtyku tudzież Morza Wschodniego okoliczna ludność zamieszkująca morskie brzegi zwała takowe zwierzęta, w wolnym tłumaczeniu, psami morskimi (np w jęz niemieckim, duńskim, szwedzkim) to przywleczenie innej nazwy nawet naukowej oznacza sztuczność tworu językowego

        • 2 2

        • systemy klasyfikacji zwierzat w dawnych wiekach opieraly sie o łacinę

          Zeby uniknac nieporozumien wsrod biologow stosowano systematyke lacinska, zeby pan Staszek nad Baltykiem identyfikowal tak samo zwierze jak pan Luigi nad Morzem Srodziemnomorskim :-)

          • 1 0

        • Co to za jakieś niemieckie w stylu wynurzenia??

          Foka jest foca i w łacinie i po włosku - i nie tylko w tych językach. "Przywleczenie" to nastąpiło, ale języka niemieckiego w rejon Zatoki Gdańskiej. Foka jest z j. greckiego, skąd migrowała do łaciny. W obu językach wyraz ten pisano, gdy Germanie dopiero co zeszli z drzewa i posługiwali się maczugami. Zresztą oba narody (Grecy i Rzymianie) były żeglarskie, tu Niemcy - stwory leśne - długo nic nie mieli do powiedzenia.

          • 1 0

      • Polskie "foka" jest rodem z łaciny, to oczywiste, mi chodziło o to, kto i kiedy do polszczyzny to

        wprowadził. Może już jacyś naukowcy na Uniwersytecie Jagiellońskim w XIX wieku? Po portugalsku też jest foka, czyli foca, a nie jakiś niemiecki zehund. Ale po hiszpańsku mają słowo podobne do angielskiego seal, zapożyczone, choć na morzu i nie tylko się nie lubili.

        • 1 0

  • Foka``

    z pierwszej fotki to lew morski...

    • 1 0

  • "tresura zwierzęcia przed wstępem w cyrku" aaa przed wstępem...

    • 0 1

  • To nie foka!

    A na zdjęciu to uchatka a nie foka... Plus że "pies morski" to dawna nazwa wszystkich fok a nie foki pospolitej, która w naszym morzu akurat jest najrzadsza.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki jest najstarszy sopocki zabytek ?

 

Najczęściej czytane