• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pierwszy polski admirał. Wcale nie Dickmann

Michał Lipka
27 maja 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
ORP Admirał Sierpinek, polski okręt sztabowy, dawny rosyjski parowiec "Tatiana". Służył w Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej Polskiej Marynarki Wojennej od 13 sierpnia 1920 do 18 września 1939. ORP Admirał Sierpinek, polski okręt sztabowy, dawny rosyjski parowiec "Tatiana". Służył w Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej Polskiej Marynarki Wojennej od 13 sierpnia 1920 do 18 września 1939.

Gdy wspominamy historycznych admirałów polskiej floty, w pierwszym szeregu wymienimy triumfatora spod Oliwy, czyli Arenda Dickmanna. Mało kto jednak pamięta, że miano pierwszego polskiego admirała należy do Mateusza Sierpinka.



Matthias Scharping, gdyż tak początkowo należało o nim mówić, urodził się w Gdańsku około 1530 roku. Według przekazów historycznych, już od wczesnych lat dziecięcych fascynowało go morze. Pasja była na tyle silna, że gdy tylko nadarzyła się taka okazja zaciągnął się na jeden z należących do Hanzy statków. Pływając na jego pokładzie przez szereg lat zdobył na tyle duże doświadczenie, że ostatecznie wyznaczony został na stanowisko kapitana jednostki.

W tym samym czasie na dworze panującego wówczas króla Polski Zygmunta Augusta zaczęły krystalizować się plany stworzenia Floty Królewskiej, w której mieli się znaleźć m. in. młodzi, wyróżniający się kapitanowie.

Takie zaproszenie zostało również wystosowane do Scharpinga, który po wstąpieniu w szeregi floty objął dowództwo okrętu "Gryf", na którym niebawem wyruszył na działania przeciwko Szwedom.

Nie wiemy jakimi szczególnymi czynami wykazał się Scharping, nie mniej jednak musiały one być znaczne, gdyż w sierpniu 1560 roku król mianował go Pierwszym Kapitanem polskiej floty. Być może była to zasługa Jana Kostki. Temu królewskiemu sekretarzowi, a wcześniej m. in. kasztelanowi gdańskiemu i wojewodzie, sprawy morskie od dawna były niezwykle bliskie i to on gorąco namawiał monarchę do rozwoju floty wojennej. On też jako pierwszy dostrzegł Scharpinga i opowiedział o nim Zygmuntowi Augustowi.

Król Zygmunt August (1520-72) powołał do życia Komisję Morską (1568), która była zaczątkiem polskiej admiralicji. Król Zygmunt August (1520-72) powołał do życia Komisję Morską (1568), która była zaczątkiem polskiej admiralicji.

W 1563 roku doszło do spotkania polskiego króla z Janem Kostką i Matthiasem Scharpingiem na którym opracowywano plany rozwoju polskiej floty wojennej. Scharping wywarł na monarsze niezwykłe wrażenie, dlatego też podczas najbliższego Sejmu w imieniu króla poruszył temat rozwoju floty wojennej.

Scharping, choć już od tego czasu możemy mówić o nim jako o Mateuszu Sierpinku, był już wtedy pierwszym admirałem floty jego królewskiej mości. Choć nie była ona liczna (ok. 10 okrętów) to obszar, jaki musiała kontrolować, sięgał praktycznie do Zatoki Fińskiej.

Zmiany, jakie miały niebawem czekać Flotę Królewską, nie podobały się władzom Gdańska. Dysponowały one bowiem swoją, dobrze wyposażoną flotą, która nie dość że dzieliła port z okrętami króla, to jeszcze musiała ograniczyć swą kaperską działalność, co z kolei odbiło się na wpływach do miejskiego skarbca. Także z tego powodu niebawem głównym portem Floty Królewskiej stał się Puck.

Niedługo potem Zygmunt August powołał do życia Komisję Morską, która miała wyznaczać zadania i egzekwować ich realizację przez królewskich kapitanów. Jej pracami kierował Jan Kostka, a jednym z jego doradców został admirał Sierpinek. On też był jednym z głównych twórców wprowadzonych niebawem pierwszych regulaminów floty wojennej.

Sierpinek, mimo nawału czysto lądowych obowiązków nie zaniedbywał swych morskich wypraw, podczas których osiągał znaczne sukcesy, często wracając z dużą liczbą pojmanych jeńców oraz zdobytych statków. To głównie też dzięki jego zabiegom polska flota w krótkim czasie wzbogaciła się o nowe okręty (w 1566 roku miała ich już blisko 30) oraz znacznie powiększyła liczbę służących w niej oficerów i marynarzy.

Jego kariera to jednak nie tylko sukcesy. W czerwcu 1568 roku podczas bitwy pod Tallinem polska flota została rozbita przez Szwedów i tylko nielicznym okrętom udało się wrócić do Gdańska. Nawet tam nie były bezpieczne, gdyż część marynarzy na podstawie fałszywych oskarżeń została stracona, a same jednostki pod groźbą zatopienia musiały uchodzić w morze. Doprowadziło to do ostrego sporu między Gdańskiem a królem, który grożąc miastu drakońskimi reperkusjami zmusił je do złożenia przeprosin.

Mimo tego niepowodzenia, Sierpinek otrzymał na sejmie lubelskim w 1569 r. tytuł szlachecki oraz nowe zadanie - zorganizowania pierwszej morskiej szkoły wojennej. I choć ostatecznie nie została ona powołana, to w tym samym czasie Sierpinek ukończył pracę nad Artykułami Morskimi, w których zawarł nowy i pełny regulamin Floty Królewskiej. Wszedł on w życie 16 lipca 1571 roku.

Niestety, z czasem sprawy morskie przestały być istotne dla polskich władców. Sama Komisja Morska wraz z Sierpinkiem znaczyła coraz mniej i często lekceważono jej zdanie.

Także kolejnemu królowi, Henrykowi Walezemu, mimo wezwań ze strony Sejmu, nie spieszyło się do zmiany tej sytuacji.

Choć Stefan Batory sukcesy odnosił przede wszystkim na lądzie (na obrazie Jana Matejki przyjmuje poselstwo Iwana Groźnego z prośbą o pokój) zadbał także o polskie sprawy morskie. Choć Stefan Batory sukcesy odnosił przede wszystkim na lądzie (na obrazie Jana Matejki przyjmuje poselstwo Iwana Groźnego z prośbą o pokój) zadbał także o polskie sprawy morskie.

Wszystko zmieniło się, gdy na tronie zasiadł Stefan Batory. Podjął on decyzje o rozbudowie floty wojennej, a admirał Sierpinek mianowany został komisarzem morskim. Dzięki nowym funduszom i ogromie pracy wykonanej przez komisarza, niebawem w stoczniach w Elblągu zakończono budowę nowych galeonów, które wraz z całą polską flotą brały udział w walkach z Duńczykami. Warto tu wspomnieć, że swoim zwyczajem ponownie nieprzychylnie zareagował na to Gdańsk, ale ponownie dzięki zdecydowanej postawie króla sytuację udało się opanować.

Admirał Mateusz Sierpinek zmarł w 1597 roku. Po dziś dzień jest on uznawany za pierwszego twórcę polskiej floty wojennej i jej znaczącego admirała.

Opinie (12) 1 zablokowana

  • Korekta: Arendt. (3)

    • 2 9

    • Mylisz się. (2)

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Arend_Dickmann

      • 3 0

      • Tak, czy siak, pogonił Szwedów

        Myślę, że obie pisownie są równoprawne. Do mnie, osobiście, bardziej przemawia Arendt.
        Jego imieniem powinno być nazwane lotnisko w Gdańsku. A może tak nazwiemy Port Gdański ? Ale by to brzmiało : "Port Gdański im. Arendta Dickmana "

        • 8 0

      • wiki to wyrocznia? brawo

        • 3 2

  • No tak, Gdańsk to zawsze było "Państwo w państwie"... (1)

    Anarchia, lekceważenie państwowości i wspierania rozwoju Rzeczypospolitej. Bajecznie bogate miasto, które dorobiło się na zamorskim handlu zbożem i drewnem, w nosie miało wspieranie króla i rozwój obronności państwa. Śmiem twierdzić, że przez swoją lekceważącą dla dobra ogółu postawę Gdańsk poważnie przyczynił się do osłabienia Rzeczpospolitej i jej późniejszego upadku za sprawą zaborców.

    • 19 11

    • Na zamorskim handlu zbożem i drewnem to się dorabiała nasza kresowa magnateria, która w nosie miała wspieranie króla i rozwój obronności państwa.

      • 12 1

  • Bo Gdańsk to zawsze było szwabskie miasto, o antypolskiej postawie... (5)

    Nawet teraz jest bastionem Komoruskiego, jednego z autorów zniszczenia kraju!

    Ruskie wiedzieli co robią, równając z ziemią w 1945 te jaskinie germanizmu...

    • 8 35

    • Już ci lepiej ?

      • 7 2

    • W tamtym czasie bardziej żydzi (niemieccy żydzi) mieszali niż rodowici Niemcy (1)

      Przecież za mało kasy się żydom z Gdańska sypało do mieszka jak król musiał gdzieś swoje okręty zakotwiczyć.

      • 2 5

      • Przecież żydzi do rozbiorów mieli zakaz osiedlania się w Gdańsku..

        • 5 0

    • glupek.. (1)

      jak germanskie to czemu ty CAPIE w takim miescie. Jedz na kresy z kont przjechala twja rodizina,tam bendziesz u swoich Ruskow.Ty Swalodz.

      • 6 6

      • ortografia

        gdańszczaninie - aczkolwiek popieram twoją opinię, szczególnie w kontekście zdania poprzednika, to jednak namawiam cię do większej dbałości o pisownię i ortografię. Tyle byków w jednym zdaniu to rzadkość. Wstyd. Dbajmyo nasz język. Pozdrawiam.

        • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Z czego można było korzystać do 1980 r. na Polance Redłowskiej?

 

Najczęściej czytane