• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pierwsze gdyńskie lotnisko. Historia Portu Lotniczego Gdynia w Rumi-Zagórzu

Rafał Borowski
23 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Fragment Portu Lotniczego Gdynia w Rumi - Zagórzu, widok z lotu ptaka. Na skrzydłach największego samolotu (po lewej stronie zdjęcia) widoczna polska szachownica lotnicza. Fragment Portu Lotniczego Gdynia w Rumi - Zagórzu, widok z lotu ptaka. Na skrzydłach największego samolotu (po lewej stronie zdjęcia) widoczna polska szachownica lotnicza.

Mało kto wie, że Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo nie jest wcale pierwszym lotniskiem w historii tego miasta. Okno na świat II Rzeczypospolitej, czyli przedwojenna Gdynia, posiadało lotnisko w pobliskiej Rumi. Co z zapomnianym aerodromem mieli wspólnego studenci Politechniki Gdańskiej oraz dlaczego nie ma dziś po nim niemal żadnego śladu? Poznajcie historię Portu Lotniczego Gdynia w Rumi-Zagórzu.



Czy znałeś historię lotniska w Rumi?

Na początku musimy cofnąć się do roku 1920. W tym roku, w następstwie przegranej przez II Rzeszę Niemiecką I wojny światowej, decyzją zwycięskich państw Ententy, powstało Wolne Miasto Gdańsk. Stworzone w ten sposób państwo-miasto miało zostać zdemilitaryzowane, a funkcjonujący dotychczas w Gdańsku garnizon zlikwidowany. Jednym z następstw tychże decyzji było przekształcenie użytkowanego dotychczas przez wojsko lotniska w Gdańsku-Wrzeszczu (niem. Danzig-Langfuhr) w cywilny port lotniczy.

Polska odpowiedź na niemieckie szykany

Wrzeszczańskie lotnisko dynamicznie rozbudowywało się. Już w latach 20. obsługiwało połączenia z kilkunastoma miastami, m. in. Berlinem, Warszawą czy Leningradem (dawna nazwa Petersburga). Tymczasem w 1929 roku studiujący na Politechnice Gdańskiej Polacy założyli Akademicki Aeroklub (czyli stowarzyszenie lotnictwa sportowo-turystycznego) Gdański, istniejący zresztą aż po dzień dzisiejszy. Zestawienie ze sobą tych dwóch faktów oczywiście nie jest przypadkowe i miało niebagatelny wpływ na powstanie lotniska w Rumi. Dlaczego?

Otóż zarządzający nowoczesnym, wrzeszczańskim lotniskiem Niemcy po prostu uniemożliwiali młodym Polakom korzystanie z niego. Członkowie Akademickiego Aeroklubu Gdańskiego, wzorem pomysłodawców budowy Gdyni, nie mieli najmniejszego zamiaru wadzić się z Niemcami o możliwość korzystania z Portu Lotniczego w Gdańsku-Wrzeszczu i postanowili stworzyć własne lotnisko. Na jego lokalizację wybrali Rumię.
Dwupłatowy samolot na lotnisku w Rumi. Z lewej strony zdjęcia widoczna wieża kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego. Rok 1936. Dwupłatowy samolot na lotnisku w Rumi. Z lewej strony zdjęcia widoczna wieża kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego. Rok 1936.

Od sportowego lotniska do pasażerskiego portu lotniczego

Na przełomie lat 20. i 30. rumski folwark, należący do niejakiego Dymitra Andrault de Langeron, został rozparcelowany. Liczące niemal 300 hektarów łąki zostały podzielone pomiędzy gminę a okolicznych rolników. To właśnie ten ogromny, trawiasty teren został wytypowany przez polskich adeptów Politechniki Gdańskiej na realizację ambitnego przedsięwzięcia.

Pomysł Polaków skupionych w Akademickim Aeroklubie Gdańskim szybko znalazł potężnych orędowników. Inicjatywę podchwyciły władze pobliskiej Gdyni oraz dowództwo Morskiego Dywizjonu Lotniczego, stacjonującego w Pucku. W 1931 roku, po wykonaniu minimum prac adaptacyjnych, pasjonaci latania z Politechniki Gdańskiej rozpoczęli kursy pilotażu na trawiastym lotnisku.

Czytaj także: Samolotem z Wrzeszcza do Europy

Zaledwie rok później, w 1932 roku, z Warszawy przyjechała specjalna komisja Departamentu Lotnictwa Cywilnego, która orzekła, że sportowe lotnisko należy przekształcić w pełnowymiarowy, pasażerki port lotniczy. Prace budowlane - obejmujące m. in. budowę dwóch pasów startowych, budynku dworca lotniczego oraz hangarów - ruszyły jednak dopiero w 1934 roku. Po wbiciu pierwszej łopaty, założenia zrealizowano w błyskawicznym tempie. Już z początkiem maja 1935 roku nastąpiło uroczyste otwarcie lotniska, którego oficjalna nazwa brzmiała Port Lotniczy Gdynia w Rumi-Zagórzu. Już samo to określenie jednoznacznie wskazuje, jaki był cel funkcjonowania - obsługa lotnicza pobliskiej Gdyni.
Hangar Akademickiego Aeroklubu Gdańskiego (w 1933 roku przemianowanego na Aeroklub Gdański) na lotnisku w Rumi. To właśnie członkom tego stowarzyszenia Port Lotniczy Gdynia w Rumi - Zagórzu zawdzięczał swoje powstanie. Siedziba aeroklubu mieściła się przy obecnej ul. Legionów 11 (niem. Heeresanger 11) we Wrzeszczu. Jak na ironię, niedaleko znajdowało się lotnisko, do którego Polakom uniemożliwiono dostęp. Hangar Akademickiego Aeroklubu Gdańskiego (w 1933 roku przemianowanego na Aeroklub Gdański) na lotnisku w Rumi. To właśnie członkom tego stowarzyszenia Port Lotniczy Gdynia w Rumi - Zagórzu zawdzięczał swoje powstanie. Siedziba aeroklubu mieściła się przy obecnej ul. Legionów 11 (niem. Heeresanger 11) we Wrzeszczu. Jak na ironię, niedaleko znajdowało się lotnisko, do którego Polakom uniemożliwiono dostęp.

Jedno z najsłynniejszych lotnisk przedwojennej Polski

Wraz z otwarciem lotniska, 1 maja 1935 roku, z płyty Portu Lotniczego Gdynia w Rumi-Zagórzu wystartował pierwszy samolot do Warszawy. Co ciekawe, samoloty w kierunku stolicy kursowały codziennie - rano odbywał się lot do Warszawy, a po południu lot powrotny do Rumi. Bilet na przelot do Warszawy kosztował 45 zł. Podróż w przestworzach odbywała się na pokładach amerykańskich dwusilnikowych samolotów Lockheed L-10 Electra, zakupionych przez istniejącego do dzisiaj przewoźnika, czyli PLL LOT.

Dojazd na lotnisko ułatwiał również specjalny autobus, kursujący pomiędzy Gdynią a budynkiem dworca lotniczego. Ponadto, dworzec lotniczy był połączony brukowaną ulicą z pobliskim dworcem kolejowym. W przyszłości planowano wybudować wzdłuż wspomnianej ulicy linię kolejową, planów tych jednak nie udało się nigdy zrealizować.

W 1937 roku, na lotnisku wylądował samolot z prezydentem II RP Ignacym Mościckim na pokładzie.

Czytaj także: Jak to z lotniskami w Gdańsku było

Wraz z rozbudową lotniska, PLL LOT uruchamiał kolejne połączenia z Rumi. W ostatnich miesiącach przed wybuchem wojny, w 1939 roku, uruchomiono połączenia lotnicze z Rzymem, Wenecją i Kopenhagą. W ostatnich latach przed wybuchem II wojny światowej, lotnisko w Rumi obsługiwało ponad trzy tys. pasażerów rocznie. Biorąc pod uwagę fakt, że wspomniane wcześniej samoloty Lockheed L-10 Electra zabierały na pokład jedynie dziesięciu pasażerów oraz dwóch członków załogi, liczba ta wygląda naprawdę imponująco.

Poza obsługą ruchu pasażerskiego, lotnisko w Rumi-Zagórzu było również lotniskiem zapasowym dla wspomnianego wcześniej Morskiego Dywizjonu Lotniczego z Pucka. Warto również wspomnieć, że na rumskim lotnisku znajdowała się montażownia, w której składano samoloty sprowadzane w częściach ze Stanów Zjednoczonych.
Samolot Lockheed L-10 Electra w barwach Stanów Zjednoczonych. Właśnie tego rodzaju samoloty, zakupione przez PLL LOT, głównie obsługiwały ruch pasażerki z Rumi. Taka maszyna mogła zabrać na pokład dziesięciu pasażerów i dwóch członków załogi. Samolot Lockheed L-10 Electra w barwach Stanów Zjednoczonych. Właśnie tego rodzaju samoloty, zakupione przez PLL LOT, głównie obsługiwały ruch pasażerki z Rumi. Taka maszyna mogła zabrać na pokład dziesięciu pasażerów i dwóch członków załogi.

Kolejna rozbudowa lotniska

W 1939 roku, po przegranej przez Polaków kampanii wrześniowej, Rumia znalazła się pod okupacją niemiecką. W latach 1941-1942 Niemcy podjęli decyzję o rozbudowie rumskiego lotniska.

Port lotniczy w Rumi - Zagórzu, przemianowany przez okupantów na Rahmel - Sagorsch, do końca wojny pełnił jednak jedynie funkcję pomocniczą. Nie stacjonował tu żaden związek taktyczny Luftwaffe, czyli sił powietrznych III Rzeszy. W Rumi montowano głównie samoloty (m. in. bombowce Junkres oraz Heinkel, a także myśliwce Focke-Wulf) oraz szkolono niemieckich pilotów. Ponadto, znajdował się tutaj skład paliwa lotniczego.

Na lotnisku oraz w pobliskich zakładach zbrojeniowych pracowali jeńcy wojenni przeróżnych narodowości. Jeńcom, wraz z tutejszym, polskim ruchem oporu, udało się przeprowadzić kilka udanych akcji sabotażowych, czyniąc niezdatnym do użytku parę samolotów Luftwaffe.
Bombardowanie lotniska w Rumi - Zagórzu, przemianowanego w latach okupacji niemieckiej na Rahmel - Sagorsch. Zdjęcie wykonane z alianckiego samolotu po roku 1942. Bombardowanie lotniska w Rumi - Zagórzu, przemianowanego w latach okupacji niemieckiej na Rahmel - Sagorsch. Zdjęcie wykonane z alianckiego samolotu po roku 1942.

Rok 1945, czyli całkowita zagłada lotniska

Od 1943 roku, po przełamaniu niemieckiego panowania w powietrzu, lotnisko w Rumi było celem alianckich nalotów. Zniszczenia były stosunkowo niewielkie. Bomby zniszczyły wówczas część hangarów i uszkodziły pasy startowe. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść.

Po klęskach pod Stalingradem i Kurskiem, niemieckie wojska przeszły do kontrofensywy, miażdżone przez posuwający się w kierunku Berlina radziecki walec. Kiedy w marcu 1945 roku krasnoarmiejcy zbliżali się do Rumi, Niemcy zadecydowali, że tutejsze lotnisko nie może przejść w ręce wroga. Niemieccy saperzy obrócili w perzynę wszystkie zabudowania. Zagładzie uległy nawet pasy startowe.

Zrujnowane w wyniku działań wojennych lotnisko nie zostało odbudowane i z czasem uległo całkowitej likwidacji. Warto jednak odnotować, że w pierwszych latach powojennych, polscy żołnierze ćwiczyli tutaj m. in. skoki spadochronowe. Do czasu wzniesienia zabudowy mieszkalnej, dawne lotnisko służyło również jako... miejsce wypasu bydła.
Plan Portu Lotniczego Gdynia w Rumi - Zagórzu, rok 1930. Lotnisko zajmowało powierzchnię ok. 80 hektarów. W lewym, dolnym rogu zdjęcia widoczny przebieg linii kolejowej Gdynia - Rumia. To od niej miała być poprowadzona odnoga do dworca lotniczego. Plan Portu Lotniczego Gdynia w Rumi - Zagórzu, rok 1930. Lotnisko zajmowało powierzchnię ok. 80 hektarów. W lewym, dolnym rogu zdjęcia widoczny przebieg linii kolejowej Gdynia - Rumia. To od niej miała być poprowadzona odnoga do dworca lotniczego.

Próżno szukać śladów dawnego lotniska

Teren dawnego Portu Lotniczego Gdynia w Rumi-Zagórzu zajmuje obecnie dzielnica - jakżeby inaczej - Rumia Lotnisko. W dużym uproszczeniu, granice dawnego lotniska wyznaczają ulice: I Dywizji Wojska Polskiego, Partyzantów, Żurawia, Kosynierów. Główna brama znajdowała się na wysokości ul. Żwirki i Wigury.

Zapewne niektórzy czytelnicy zastanawiają się teraz, czy pośród zabudowy obecnej dzielnicy mieszkaniowej ostały się jakieś ślady dawnego lotniska. Wszak na gdańskiej Zaspie po dziś dzień można gołym okiem dostrzec relikty po działającym tam do maja 1974 roku lotnisku Gdańsk-Wrzeszcz, np. dawny hangar przebudowany na centrum handlowe ETC czy fragmenty dawnego pasa startowego, usytuowane wzdłuż ul. Jana Pawła II. Tymczasem ślady po lotnisku w Rumi uległy niemal całkowitemu zatarciu.

Czytaj także: Zapomniany port lotniczy na Wyspie Sobieszewskiej

Na początku lat 50. teren dawnego lotniska, podobnie jak niegdyś folwark, na którym je wzniesiono, rozparcelowano na działki budowlane. Z każdym rokiem, szczególnie po nadaniu Rumi praw miejskich w 1954 roku, przybywało tu domów jedno- i wielorodzinnych. Między nimi wytyczono nowe ulice. Co ciekawe, do budowy wielu domów użyto elementów zniszczonej infrastruktury dawnego lotniska.

Resztki ruin lotniskowych budynków sukcesywnie wyburzano. W 2007 roku wyburzono również ocalały "bunkier" (tak naprawdę przeciwpożarowy zbiornik wody) przy ul. Tysiąclecia. Obecnie w jego miejscu stoi budynek mieszkalny. W miejscu dawnego dworca lotniczego również stoi obecnie budynek mieszkalny.
Jeden z ostatnich relitków dawnego lotniska, czyli jednoosobowy bunkier obserwacyjny. Budowla została wzniesiona przez Niemców podczas rozbudowy lotniska w latach 1941 - 1942. Dawny bunkier, co widać na powyższym zdjęciu, pełni rolę słupa ogłoszeniowego. Jeden z ostatnich relitków dawnego lotniska, czyli jednoosobowy bunkier obserwacyjny. Budowla została wzniesiona przez Niemców podczas rozbudowy lotniska w latach 1941 - 1942. Dawny bunkier, co widać na powyższym zdjęciu, pełni rolę słupa ogłoszeniowego.

Reliktem dawnego lotniska, który oparł się niszczycielskiej sile czasu, jest jednoosobowy schron obserwacyjny, zlokalizowany przy skrzyżowaniu ul. Sędzickiego oraz ul. Żwirki i Wigury. Obecnie pełni rolę... słupa ogłoszeniowego. Kolejnym osobliwym reliktem jest sam kształt ul. Żwirki i Wigury. Szeroki pas terenu, ciągnący się wzdłuż jednojezdniowej drogi, to rezerwa pod wspomnianą wcześniej linię kolejową, która miała połączyć dworzec kolejowy z dworcem lotniczym.

Wreszcie, najważniejszą pamiątką po Porcie Lotniczym Gdynia w Rumi-Zagórzu jest przecież sama nazwa powstałej na jego gruzach dzielnicy, czyli Rumia-Lotnisko.

Choć rumskie lotnisko bezpowrotnie przeszło do historii, kilka lat temu Gdynia wskrzesiła swoje lotnicze tradycje. W roku 2006 wojsko zawarło z miastem umowę w sprawie przystosowania wojskowego lotniska Oksywie-Babie Doły (dziś lotnisko Gdynia-Kosakowo) dla potrzeb lotnictwa cywilnego. Co ciekawe, obecny Port Lotniczy w Gdyni-Kosakowie powstał w latach 30. jako... dodatkowe lotnisko dla lotniska w Rumi. Ale to już zupełnie inna historia.

Opinie (157) 4 zablokowane

  • B.dobry rys historyczny, może w końcu uświadomi Gdańszczan, że Gdynia od zawsze miała lotnisko (4)

    a nie tylko te w Lidzie i innych na Wschodnich rubieżach o którym opowiadali im rodzice.

    A właśnie Lotnisko Gdy-Kos w naszym regionie polepszy sytuacje i ustabilizuje z ogromną korzyścią jakość dla przeciętnego pasażera

    Już widzę tu największych promotorów prawdziwej awiacji i zdecydowany rozwój.

    Czas, aby marszałek woj. prezydent Adamowicz i inni, którzy psy wieszali na Szczurku go przeprosili i oddali (umożliwili zrekompensowanie wniesionego wkładu 3 x ) już czas zacząć ostre latanie z nadaniem wysokiej rangi i priorytetu dla lotniska w Gdyni Kosakowie, bo czas ucieka, a inni nas wyprzedzili.
    Bo lotnisko to, to powinien być naprawdę nie tylko wielki projekt, ale W I E L K I PROGRAM ROZWOJOWY nie tylko Pomorski ale i Bałtycki.

    Dynamiczny Program, który zmieni oblicze nie tylko Gdyni, Trójmiasta, ale całego naszego regionu i Polski. Co przełoży się także na jakość i kulturę obsługi pasażerów znacznie liczniejszych i lepszych linii. Linii cargo, biznesowych, taxi powietrznej, itd.

    Szkoda, że PO jako partia nie zrealizowała swoich programów zobowiązań wyborczych, a na dodatek Gdynię zmusiła do zmniejszenia dynamiki - odnośnie spraw wolności gospodarczej i wykorzystania funduszy unijnych.

    Dlaczego przetrzymywane ciągle doniesienia PO, a papiery złożone w Sądzie Odwoławczym w Luksemburgu - tak potrzebnego lotniska, są wydłużane bez rozstrzygnięcia, a czas działa na niekorzyść Gdyni??

    Każdy normalny człowiek wie, że nic się samo nie robi i nie dzieje Tylko dziwię się, że nie zauważają tego "obywatele", do których dołączyli nawiedzeni PiS-mani, chyba nie wszyscy sympatyzują z platformą?
    M.in. przez takie działania ciągle w sondaże traci tych swoich niegdysiejszych sympatyków a nawet swój żelazny elektorat.

    A miał być ten niby wspaniały "wolny rynek":)) Ja rozumie, że wymaga on pewnych działań i regulacji, zasad, zwłaszcza standardów. Gdańskie lotnisko chyba już dostatecznie się nachapało z kasy podatnika, unii,... czy zależy im aby w Polsce Północnej nie było żadnego lotniska, oprócz gdańskiego, bo są aż tak słabi i beznadziejni??

    Gdynia-Kosakowo na pewno zadba o odpowiedni standard, kulturę odpraw a także infrastrukturę niezbędną do właściwej obsługi pasażerów, czyli odpowiednią ilość stanowisk odprawy pasażerskiej, stanowiska kontroli bezpieczeństwa, poczekalnię przedodlotową/odlotową, wyjścia ze strefy odlotów, stanowiska kontroli bagażu rejestrowanego i taśmociągi bagażowe.

    Ten artykuł jest takim dobrym początkiem, aby wyedukować zwłaszcza Gdańszczan, tylko czy oni to zrozumieją ?

    • 18 13

    • (2)

      A możesz wytłumaczyć w jaki sposób to PO "zmusiła" Gdynię jak to określiłeś " zmusiła do zmniejszenia dynamiki " ?

      Gdynią nieprzerwanie rządzi lokalna koteria o nazwie Samorządność. Kto wydał 100mln zł publicznych środków i nie poniósł konsekwencji? Jakbyś pomyślał, to właśnie PO udaje, że 100 mln zł nie zostało zdefraudowane i nie rusza sprawy, bo zaraz było by larum, że partyjniaki atakują niesamowitego guru samorządowego Wojciecha SZ.

      Gdyby ta sytuacja miała miejsce w Gdańsku, jestem pewien, że mieliby już innego prezydenta.

      Gdynianie wybaczą, gdynianie kochają stać w korkach, chodzić po krzywych chodnikach, jeździć po nieutwardzonych drogach. Gdynianom nie wiele do szczęścia potrzeba - sylwester z Polsatem, kolorowe baloniki, filmy z Gdynią w tle, parę szklanych domów i ok.

      A inwestorzy, praca, infrastruktura, środki unijne - to niech sobie Gdańsk weźmie, my Gdynianie wolimy mur warowny dookoła i będziemy samowystarczalni :)

      • 9 7

      • "zmusiła" (1)

        POprzez czarny PR, ustawiczne wyśmiewanie, wykupowanie trollingu i rożnych akcji medialnych w programach gospodarczych.

        A nawet tworzeniu z usłużnymi i głupawymi lokalnymi PiS-owcami,tworzenia własnych hejtów. Utożsamiania Gdyni z czymś nienawistnym i źle zainwestowanymi pieniędzmi lub ich wyrzuceniem, posługując się nienawiścią i ciągłymi zaczepkami

        • 3 3

        • Konkrety. Podaj przyklad?

          • 1 1

    • a co mnie obchodzi historia lotniska w miasteczku ,które oddziela trójmiasto od Wejherowa?

      • 0 8

  • nie rumskiego tylko rumiańskiego

    taka powinna być odmiana

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za kontakt i sugestię, jednak zaprezentowana w artykule odmiana jest prawidłowa. Przymiotnikiem od słowa Rumia jest "rumski". "Rumiański" to przymiotnik od nazwy "Rumiany". Pozdrawiamy

    • 2 4

  • lotnisko (1)

    artykul ciekawy tyle ze co ma wspolnego Rumia z Gdynia? odnosze wrazenie ze to typowy artykul na zamowienie. niby mowi sie o historii a tak naprawde w tle jest sprawa lotniska w Kosakowie budowanego wspolnie z gdynskim magistratem .jak na razie utopiono ok. 100 mln zł. dobrze by bylo gdyby lotnisko kosakowsko-gdynskie zaczelo dzialac problem w tym kto ma je finansowac?

    • 4 21

    • Taaa, to na bank podstęp i chęć wkurzenia popisu

      • 3 1

  • (1)

    Gdansk był niemiecki, północna Polska nie miała lotniska - dlatego powstało w Rumi. Gdynia to była wtedy wioska rybacka

    • 6 12

    • przewidywali, że będzie wielkim miastem dlatego budowali lotnisko na uboczu, aby później nie było w środku miasta

      • 4 0

  • Pierwsze

    gdyńskie lotnisko w... Rumii buhahahaha!

    • 2 12

  • Bardzo ciekawy tekst: może teraz coś o SKM i jej roli w rozwoju Trójmiasta ?

    To dla malkontentów PKM i ich potomków nieznających transportu publicznego dowożonych do klasy alergików, DYSlektyków, DYSgrafików, DYSortografików...

    • 6 0

  • Ja jak zwykle w kwestii formalnej :) (2)

    Co to ma wspólnego z prawdziwym Trójmiastem ?
    Przecież Rumia to Małe Trójmiasto Kaszubskie :) Czyli rejestracja GWE :(

    • 3 13

    • matolstwo

      Jak zwykle. GWE itp. Rumia to część aglomeracji czy się komuś to podoba czy nie. I to nie od dziś. Podobnie Reda i W-wo.

      • 6 0

    • Ciągle to samo

      W takim razie kolego należy wyjaśnić,że aglomeracja gdańska, trójmiejska czy jak tam ją zwał od dawna (jak zauważono w tym artykule) od bardzo dawna nie ogranicza się do 3 miast. Takie wyjaśnienie powinno być na stałe wpisane pod większością artykułów na tym forum, bo prawie zawsze znajdują się tu wpisy dzielące mieszkańców aglomeracji.

      • 2 0

  • artykol niezly ,lecz brak mi wstepu historycznego opisujacego sytuacje/relacje/kontakty Polsko-Niemiecko-WMG

    albo artykol jest tak napisany zeby utrwalic przekonanie ze od 1945 r nic sie nie zmienilo , a co zatym idzie Polska ma port w Gdyni i jest jakis port w Gdansku , jest lotnisko w Gdansku (ale my Gdynianie ) nie mozemy z niego w pelni korzystac (chyba jest na obcym terytorium albo co ???) .
    z drugiej strony gdyby istniala realna potrzeba budowy lotniska cywinego w/pod Gdynia to zaplanowano by to juz wl atach 60-70 ,ktos zauwazyl ze korzystniejsza bedzie taka lokalizacja lotniska (Rebiechowo ) aby istniala mozliwosc rozbudowy . Konsekwentnie wdrazajac ta idee wybudowano Obwodnice Trojmiasta ktora pozwalala na latwy dostep na lotnisko mieszkancom Gdanska i Gdyni , Sopocianom juz nie -bo ini nie maja wlasnego polaczenia drogowego z Obwodnica .
    Lotnisko w Kossakowie to kwiatek do korzucha - marnotrastwo

    • 8 7

  • Rumia Reda ......

    i Wejherowo Smiechowo

    • 1 7

  • (1)

    Proszę. Wtedy dali radę a teraz ta banda nieudaczników z samorządności szczurka trwoni bezproduktywnie miliony z kay podatnika

    • 7 7

    • Gdynia sama zablokowała sobie lotnisko...

      i to Samorządność sama sobie zablokowała projekt w Brukseli, bo Szczurkowcy zorientowali się po fakcie, że przed rozpoczęciem budowy lotniska trzeba zgłosić do KE, a nie gdy 90% nakładów inwestycyjnych już poniesiono. To tak, jakbym zaczął budować dom i po zawieszeniu wiechy wystąpił o pozwolenie na budowę.

      • 7 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w Gdańsku w XIX wieku znajdowała się słynna Hala Plażowa?

 

Najczęściej czytane