• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Patroni tramwajów: Władysław Czerny

Marcin Stąporek
19 kwietnia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Władysław Czerny Władysław Czerny

W szesnastym odcinku naszego cyklu "Patroni gdańskich tramwajów" przedstawiamy sylwetkę Władysława Czernego. Tydzień temu zaprezentowaliśmy kupca i kolekcjonera Lessera Giełdzińskiego, a za tydzień napiszemy o działaczu polskim w Wolnym Mieście Gdańsku - Szczepanie Pileckim.



Władysław Czerny, patron tramwaju Pesa Swing o numerze bocznym 1012, żył w kilku epokach i systemach politycznych. Miał szczęście przeżyć bez szwanku dwie wojny światowe i dopiero w ponurych czasach stalinizmu stał się ofiarą bezprawia totalitarnych rządów.

Urodził się 6 maja 1899 r. w Krakowie, w rodzinie o niekwestionowanych zasługach dla Polski. Jego ojciec, Franciszek, był profesorem geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz dziekanem wydziału filozoficznego. Dochował się pięciorga dzieci, z których najmłodszym był właśnie Władysław. Warto wspomnieć także starszego o 5 lat Stanisława, muzyka, pamiętanego jednak głównie jako ojciec jednej z najsławniejszych polskich pianistek - Haliny Czerny-Stefańskiej.

Zwyczajem wielu młodych Polaków z zaboru austriackiego, Władysław udał się do stolicy monarchii austro-węgierskiej - Wiednia, gdzie rozpoczął studia w zakresie architektury pod kierunkiem prof. Adolfa Loosa. Loos w 1908 r. opublikował skierowany przeciwko secesyjnej architekturze przełomu wieków manifest pod tytułem "Ornament to zbrodnia", tym samym stając się jednym z prekursorów dwudziestowiecznej architektury modernistycznej.

Wiedeńskie studia Władysława Czernego nie trwały długo, bo tymczasem cesarstwo Habsburgów upadło, a Polska odzyskała niepodległość. Bohater tej opowieści rychło odnalazł się w Warszawie, gdzie kontynuował studiowanie architektury. Na nowej uczelni jego nauczycielem został prof. Romuald Gutt, także wybitny przedstawiciel modernizmu i wyznawca poglądu, że naczelną zasadą w architekturze musi być jej użyteczność i funkcjonalność.

Władysław Czerny jest patronem tramwaju Pesa nr 1012. Władysław Czerny jest patronem tramwaju Pesa nr 1012.
Po studiach Władysław Czerny zajmował się urbanistyką, znalazł zatrudnienie w stołecznym Zarządzie Miasta, gdzie pracował m.in. na stanowisku architekta miejskiego. Dalekosiężne konsekwencje miała zawarta przed wybuchem wojny znajomość z ówczesną sławą polskiej architektury i urbanistyki, Marianem Spychalskim - zarazem działaczem Komunistycznej Partii Polski.

W Warszawie inż. Czerny przetrwał okupację niemiecką, pracując nadal w administracji miejskiej i wykorzystując znajomość języka niemieckiego jako tłumacz. We wrześniu 1944 r., po wyparciu przez Armię Czerwoną Niemców z prawobrzeżnej części Warszawy (podczas, gdy na lewym brzegu trwał jeszcze dramat powstania warszawskiego), komunistyczne władze Polski powołały na stanowisko prezydenta stolicy wspomnianego już Spychalskiego, a Władysław Czerny został jego zastępcą.

Kilka miesięcy później, podczas kolejnej ofensywy wojsk radzieckich, Czerny wszedł w skład grupy operacyjnej, wysłanej przez władze w kierunku Gdańska z zadaniem utworzenia w mieście zrębów polskiej administracji, gdy tylko zostanie ono odebrane Niemcom. Prawdopodobnie 3 kwietnia 1945 r. nasz bohater dotarł do miasta, które w tym momencie płonęło i dymiło po zdobyciu go przez wojska II Frontu Białoruskiego. Znajdujący się w tej samej grupie Franciszek Kotus-Jankowski miał już nominację na pierwszego polskiego prezydenta Gdańska. Natychmiast też przystąpił do tworzenia Zarządu Miejskiego. Kilkanaście dni później powołał dwóch swoich zastępców: pierwszym został działacz PPS Franciszek Chudoba, a drugim - Władysław Czerny.

Ten ostatni od razu wziął się do pracy. Posiadał wiedzę i doświadczenie, które pozwalały na tworzenie wizji odbudowy miasta. Z jednej strony, trzeba było zacząć od podstaw: udrożnić choć niektóre zawalone gruzem i wrakami sprzętu wojskowego ulice, wznowić funkcjonowanie wodociągów, elektrowni, gazowni, potem komunikacji tramwajowej. Ale od razu inwestowano w przyszłość, bo tak należy widzieć niezwykle szybkie organizowanie Politechniki, uczelni mającej kształcić kadry fachowców tak potrzebnych w powojennej odbudowie.

Władysław Czerny był zwolennikiem nieodbudowywania zniszczonych pruskich gmachów w Gdańsku. Dlatego nie odtworzono zniszczonych budynków Senatu i Volkstagu, rozebrano pozostałości hotelu Danziger Hof i stojącą wówczas jeszcze fasadę pruskiej Poczty Głównej przy ul. Długiej (na zdjęciu).

Władysław Czerny był zwolennikiem nieodbudowywania zniszczonych pruskich gmachów w Gdańsku. Dlatego nie odtworzono zniszczonych budynków Senatu i Volkstagu, rozebrano pozostałości hotelu Danziger Hof i stojącą wówczas jeszcze fasadę pruskiej Poczty Głównej przy ul. Długiej (na zdjęciu).
Już 1 września 1945 r. w auli Politechniki wiceprezydent Czerny wygłosił odczyt pod znamiennym tytułem "Gdańsk - Semper Nostrum" (Gdańsk - zawsze nasz). Pojawiła się wówczas zapowiedź odbudowy miasta w formach historycznych:

"Musimy odtworzyć jak najwierniej to, co w starym Gdańsku stworzyła wielowiekowa kultura w służbie Rzeczpospolitej". Zarazem jednak... "corpora delicta okresu niewoli pruskiej (...) wszystkie owe ślady barbarzyństwa muszą być usunięte, po prostu jako wrogi kultury ogólnoludzkiej".
Oznaczało to zapowiedź usuwania budynków dziewiętnastowiecznych i z początku XX wieku. Dlatego nie próbowano odbudowywać zniszczonych budynków Senatu i Volkstagu, rozebrano pozostałości hotelu Danziger Hof i wielu innych, zburzono (stojącą jeszcze) fasadę pruskiej Poczty Głównej przy ul. Długiej. Budynki znajdujące się w lepszym stanie (jak np. dawne Generalkommando - rezydencję Wysokiego Komisarza Ligi Narodów) pozostawiono do czasu, aż pojawią się "ekonomiczne możliwości ich usunięcia". Kierując się tą samą ideą, odbudowywane kamienice Głównego Miasta projektowano raczej w oparciu o XVIII- czy nawet XVII-wieczne ryciny, niż o znacznie liczniejsze i dokładniejsze zdjęcia sprzed 1945 r. Odbudowywany miał być Gdańsk z czasów Jagiellonów i Wazów, a nie ten spod panowania pruskich Hohenzollernów.

Na pocztówce z początku XX w. widoczne istniejące do dziś Brama Wyżynna i Wieża Więzienna oraz nieistniejący już gmach hotelu Danziger Hof. Na pocztówce z początku XX w. widoczne istniejące do dziś Brama Wyżynna i Wieża Więzienna oraz nieistniejący już gmach hotelu Danziger Hof.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że akcja ta, której inżynier Czerny był przecież jednym z głównych promotorów, łączyła motywację ideologiczną (oczyszczania Gdańska z pruskich naleciałości, by odnaleźć ducha miasta z czasów Złotego Wieku pod opieką Rzeczypospolitej) z, bądź co bądź, osobistymi poglądami Władysława Czernego na architekturę XIX wieku, ukształtowanymi pod kierunkiem wspomnianych wyżej nauczycieli, jak Adolf Loos czy Romuald Gutt. W myśl tych poglądów, budynki takie jak Danziger Hof, ale też Hala Targowa czy Dworzec Główny, były niczym więcej jak architektonicznymi chwastami, którym odmawiano walorów estetycznych, a tym bardziej statusu zabytków. Z drugiej strony, nestor gdańskich architektów, prof. Wiesław Gruszkowski, określił ówczesnego wiceprezydenta Czernego jako wielkiego miłośnika zabytków, a opracowaną przezeń koncepcję odbudowy Śródmieścia jako "może aż nadto historyzującą".

Ten sam Gruszkowski wspominał, że inż. Czerny "był architektem projektującym, bardzo nie lubił urzędowania, wobec czego w naszej Pracowni Urbanistycznej przy Zarządzie Miejskim powstawał plan odbudowy według jego koncepcji". Nic zatem dziwnego, że w kwietniu 1947 r. Władysław Czerny zrezygnował ze stanowiska zastępcy prezydenta i z pracy w Zarządzie Miejskim, by poświęcić się działalności naukowej na Wydziale Architektury PG.

W 1950 r. został niespodziewanie aresztowany: było to związane z walkami frakcyjnymi w obozie polskich komunistów i uwięzieniem Mariana Spychalskiego (podobnie jak "Wiesław" Gomułka oskarżanego o "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne"). Władysław Czerny, były bliski współpracownik Spychalskiego, został włączony do śledztwa i bez wyroku spędził ponad 3 lata w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie. Po zwolnieniu powrócił na pewien czas do pracy na Politechnice Gdańskiej. Na początku lat 60. przeniósł się do Wrocławia, gdzie także wykładał na politechnice.

Zmarł we Wrocławiu 18 grudnia 1976 r., ale pochowano go w na Cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku - mieście, które zawdzięcza mu początki odbudowy po kataklizmie II wojny światowej.

O autorze

autor

Marcin Stąporek

- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.

Opinie (97) 3 zablokowane

  • Jak tramwaje mają takich patronów to nie dziwne że się tak psują...

    • 2 2

  • nie wiem czy chciałbym aby moje lub bliskich nazwisko

    widniało na tramwaju. To takie małostkowe.

    • 1 1

  • pokręcone losy ludzkie

    Ileż to systemów politycznych i ich konsekwencji trzeba było przeżyć i chyba oportuniści wychodzili na tym najlepiej...
    Co do pruskiej przeszlosci miasta zgadzam sie z Czernym, jej wyrazem były po prostu brzydkie i ponure budynki, dobrze źe zaszczepiono wtedy w tym prowincjonalnym mieście trochę modernizmu. Paradoksalnie promowanego przez komunistów...

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Majówka z Twierdzą Wisłoujście

35 zł
w plenerze, wykład / prezentacja, warsztaty, pokaz

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy powstały pierwsze fortyfikacje na Górze Gradowej w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane