• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Patroni tramwajów: Jerzy Stankiewicz

Marcin Stąporek
21 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Prof. Jerzy Stankiewicz Prof. Jerzy Stankiewicz

W dwudziestym piątym odcinku naszego cyklu "Patroni gdańskich tramwajów" przedstawiamy sylwetkę Jerzego Stankiewicza. Tydzień temu opisaliśmy Oscara Kupferschmidta, a za tydzień przedstawimy Joachima Oelhafa.



Jedna z dawnych studentek na Forum Dawny Gdańsk pisała o nim tak:

"Profesor, a za czasów moich studiów Docent (dr inż. arch.) Jerzy Stankiewicz, sam w sobie jest absolutnie fajnym wspomnieniem. Miał z nami zajęcia z historii architektury polskiej, ale też był w tym okresie prodziekanem [Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej - przyp. MS]. Zabiegany, zapracowany, otoczony, zwłaszcza podczas sesji egzaminacyjnych, wianuszkiem studentów z bardzo ważnymi do Niego sprawami, nie wiem kiedy miał czas na osobistą pracę naukową, a przecież jest tego niemało. Nie przypominam Go sobie zdenerwowanego. Z każdym rozmawiał spokojnie i rzeczowo, nawet "w biegu". Był przez wszystkich lubiany i cieszył się ogromnym szacunkiem. Myślę, że dzięki tej Jego, ale i innych pracowników Katedry Architektury Polskiej (Jadwiga Habela, Janusz Ciemnołoński) bezpośredniości i przystępności, tak bardzo lubiłam zajęcia z tego przedmiotu. Nie pamiętam żadnej anegdoty z Nim związanej, bo to nie był Człowiek od anegdot. To był przemiły Pan od rozmowy, bez fochów, humorów i jakichkolwiek dziwactw. Naukowiec najwyższej próby, kopalnia wiedzy o historii naszej, polskiej i nie tylko architektury, przekonywujący w każdym calu, skupiający wokół siebie żądną wiedzy młodzież. Mieliśmy szczęście, nasze roczniki, trafić na wspaniałych nauczycieli, jednym z nich był Profesor Jerzy Stankiewicz, postać niezapomniana." Inne wspomnienie: "Utykał na jedną nogę, miał zresztą z tego powodu ksywę Hefajstos. Był jednak tak lubiany i szanowany, że ta ksywa była wymawiana z wydźwiękiem pozytywnym. Jego ułomność nie rzucała się w oczy, bo chodził szybko i pewnie. Na obozie w Kłodzku poszliśmy w pobliskie górki, pamiętam, że śmigał górskimi ścieżkami bez problemu."

Jerzy Stankiewicz jest patronem tramwaju Pesa Swing o numerze bocznym 1021. Jerzy Stankiewicz jest patronem tramwaju Pesa Swing o numerze bocznym 1021.
Profesor Stankiewicz, urodzony 11 listopada 1923 r. w Wilnie, należał do pokolenia Kresowiaków, którzy - wypędzeni ze stron rodzinnych przez historyczne burze XX stulecia - w zniszczonym Gdańsku odnajdywali swoje miejsce na Ziemi. Miał niecałe 22 lata, gdy opuścił rodzinne Wilno. Podobno już wcześniej, pod wpływem pięknej książki Jana Kilarskiego "Gdańsk" z serii "Cuda Polski" marzył, by studiować dzieje gdańskiej architektury. Faktycznie, w październiku 1945 r. został studentem Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej, który ukończył w 1950 r.

Już jako student i świeżo upieczony architekt dał się poznać jako żarliwy zwolennik odbudowy Gdańska, ratowania tego, co przetrwało kataklizm wojny i przywracania miastu historycznej świetności.

Dziś, oglądając odbudowane kamienice przy Długim Targu czy ul. Mariackiej, nie mamy najczęściej świadomości, że w tamtych latach było wielu propagatorów zerwania z przeszłością, co miało otworzyć drogę zwolennikom "twórczego" podejścia do zabudowy w historycznym śródmieściu. Jerzy Stankiewicz gromadził argumenty przeciw takiemu stanowisku, w tym zdjęcia, ryciny, plany dokumentujące wygląd cennych gdańskich zabytków w czasach przed zniszczeniem. Wraz z kolegami z Instytutu Historii Architektury Polskiej PG stoczył prawdziwą batalię o to, by granicą odbudowywanego Głównego Miasta nie stała się ulica Szeroka.

Nie tylko Główne Miasto zasługiwało na uwagę historyków architektury. Inne wspomnienie z Forum Dawny Gdańsk: "Dwór Kuźniczki odkrył kolega Zbyszek Pomaz, który - przechodząc obok - zwrócił uwagę na małe cegiełki na ścianie z odpadającym tynkiem i pognał z tym do docenta Stankiewicza. Moi koledzy z roku robili inwentaryzację całego obiektu w ramach praktyki."

Ciekawe efekty przyniosła współpraca z krajoznawcą, kustoszem Muzeum Pomorskiego Franciszkiem Mamuszką. Owocem wspólnych wędrówek i badań prowadzonych w terenie były publikacje na temat zabytków Oliwy, inwentaryzacja najcenniejszych zabytków na Żuławach i szereg drobniejszych publikacji, często w popularnych weekendowych "Rejsach" - dodatku do "Dziennika Bałtyckiego".

Jerzy Stankiewicz był w gronie tych, którzy walczyli o odbudowę historycznych budynków na terenie Głównego Miasta, także poza ul. Szeroką. Wówczas wcale nie było oczywiste, że w historycznym śródmieściu Gdańska zburzonych zabytków nie zastąpią modernistyczne budynki. Nz. widok z Zielonej Bramy na Główne Miasto w 1949 r. Jerzy Stankiewicz był w gronie tych, którzy walczyli o odbudowę historycznych budynków na terenie Głównego Miasta, także poza ul. Szeroką. Wówczas wcale nie było oczywiste, że w historycznym śródmieściu Gdańska zburzonych zabytków nie zastąpią modernistyczne budynki. Nz. widok z Zielonej Bramy na Główne Miasto w 1949 r.
Potem pojawiły się solidne monografie: "Strakowscy - fortyfikatorzy, architekci i budowniczowie gdańscy" (1955), "Nadmorska twierdza w Wisłoujściu" (1956), "Średniowieczne fortyfikacje Głównego Miasta w Gdańsku" (opublikowana w 1958, na podstawie której uzyskał stopień doktorski); napisana wspólnie z Bogdanem Szermerem "Gdańsk. Rozwój urbanistyczny i architektoniczny oraz powstanie zespołu Gdańsk-Sopot-Gdynia" (1959) oraz wspólnie z Ryszardem Massalskim "Rozwój urbanistyczny i architektoniczny Gdańska" (w pracy zbiorowej "Gdańsk, jego dzieje i kultura", 1969).

Po latach sam przyznał, że błędem było w tym czasie niedocenianie wartości architektonicznych budynków z czasów zaboru pruskiego. Krzysztof Biskup, który przygotował do druku napisany wiele lat wcześniej tekst prof. Stankiewicza "Fortyfikacje miejskie Gdańska od XVI do XIX wieku" wspomina, że profesor prosił go, by usunąć z niego zjadliwe opinie na temat eklektycznej architektury z przełomu XIX i XX wieku.

Zmarł 20 czerwca 1994 r. w Gdańsku i został pochowany na Cmentarzu Oliwskim. Jego imię nosił od 14 października 1998 r. Zespół Szkół Budownictwa Komunalnego przy ul. Powstańców Warszawskich (potem pod nazwą Zespół Szkół Budowlano-Architektonicznych, obecnie już nieistniejący).

Jerzy Stankiewicz jest także patronem nagrody ustanowionej w 2000 r. przez gdańskie oddziały Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków, Stowarzyszenia Historyków Sztuki oraz Sekcji Konserwatorów Dzieł Sztuki przy Związku Polskich Artystów Plastyków, którą raz w roku nagradzane są osoby wyróżniające się w regionie pomorskim działalnością w dziedzinach: historii architektury, urbanistyki, sztuki lub konserwacji.

O autorze

autor

Marcin Stąporek

- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.

Opinie (41)

  • Godfryd Kupryszewski z prawej

    Hee, legendarne ćwiczenia z chemii Kupryszewskiego, w liceum się przerabiało....

    • 4 0

  • Fajny i ciekawy artykuł...

    ...o wspaniałym człowieku, którego należało by uhonorować, nie tylko na tramwaju. Myślę, że Trójmiasto.pl, mogłoby się podjąć zadania, częstszego opisywania życiorysów ludzi, którzy kierowali i inspirowali odbudowę Gdańska po 1945.

    • 24 0

  • Wówczas, kiedy o wszystko

    było trudno, był zapał, talent i czas na myślenie. Dzisiaj jest szybko, bezmyślnie, byle do pieniądza/zysku popędzić. I powstają tam gdzie nie ich miejsce wrzody architektoniczne.

    • 16 0

  • BRAKUJE wlasnie kogos takiego

    dzisiaj!!!

    • 17 0

  • Tramwaj ma patrona?

    To jest przesada, żeby tramwaj miał patrona. Co dalej? Autobusy, Toalety miejskie, fontanny?

    • 1 14

  • Niesamowity człowiek. Szkoda że to co ratował teraz jest niszczone. Szkoda też że nie doprowadził do odbudowy Starego Miasta.

    • 10 0

  • 7

    Jedyny człowiek na WA, o którym mówiło się "profesor"- i od razu było wiadomo o kogo chodzi! Miał fenomenalne poczucie humoru- zwłaszcza sytuacyjne i gdy mówił do rozumnych studentów. widać było, ze lubi młodych ludzi,ze ich ceni, szanuje. Nigdy- podkreślam nigdy!- nie upokarzał niewiedzących i nienauczonych. Egzamin zdany na....7, co z 5 u pani doc. Habeli wychodziło całkiem przyzwoicie. Osobiście wpisał mi.....6 z HaPol-u do indeksu- w czsach skali 2-5:):):)

    • 12 0

  • Jacy jesteśmy ?

    Miałem zaszczyt znać a nawet trochę współpracować z Profesorem.Wybitna postać ! Nazwa tramwaju to coś ale za mało by utrwalić pamięć.Środowisko powinno szukać pomysłu na coś bardziej prestiżowego.

    • 10 0

  • Jerzy Stankiewicz

    Miałem zaszczyt być studentem pana Docenta w drugiej połowie lat sześćdziesiątych.To była wybitna postać nauczyciela akademickiego. Byłem świadkiem wszystkich przedstawionych w artykule wspomnień.

    • 7 0

  • ocena

    SUPER CZŁOWIEK świetny fachowiec postac nie z tej epoki ,szlachetny ,madry dobry i z wielką kulturą osobistą PROFESOR,miałem szczęscie pracowac wspólnie w komisji kultury Gdanska .Po zakończeniu posiedzenia sekretarka wręczała symboliczne wynagrodzenie .Profesor zawsze udawał ze bardzo się spieszy ,i starał się nie pobierać tych skromnych pieniędzy chociażwiedzieliśmy ze się mu nie przelewa Dziś tvp pokazała jak zachowuję się współczesny"profesor"

    • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile zabytkowych zegarów słonecznych znajduje się w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane