• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Papieski okręt konkurencją dla "Błyskawicy"

Michał Lipka
9 stycznia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Papież na pokładzie ORP Mewa. Papież na pokładzie ORP Mewa.

ORP "Mewa", mimo modernizacji i cyklicznych remontów, jest dziś 51-letnim okrętem, który niebawem, zwłaszcza gdy do służby będą wchodziły kolejne jednostki projektu Kormoran, opuści szeregi polskiej floty. Pojawił się więc pomysł, by jednostka stała się okrętem muzeum. Wiążą się z nim w zasadzie dwa istotne wydarzenia.



Czy ORP Mewa powinna zostać okrętem - muzeum?

Nie tak dawno nasza flota świętowała doniosłe wydarzenie - do służby wszedł okręt, zbudowany po raz pierwszy od wielu lat w rodzimej stoczni. Trzeba przyznać, że ORP "Kormoran" jest pewnym światełkiem w tunelu jeśli chodzi o modernizację Polskiej Marynarki Wojennej.

Czytaj więcej: Niszczyciel min ORP "Kormoran" wszedł do służby.

Obiektywnie trzeba powiedzieć, że plany modernizacji i wymiany okrętów naszej floty nabrały nieco większego rozpędu - pozostaje mieć tylko nadzieję, że ten trend będzie się utrzymywał. Jednak obok budowy nowych jednostek, możemy zadać pytanie, co stanie się z tymi, które obecnie noszą biało-czerwoną banderę. Ostatnio pojawił się dość niezwykły pomysł, dotyczący jednej z nich, zwanej "papieskim okrętem".

ORP "Mewa" nie była jedna



Nazwę "Mewa" w naszej flocie nosiły dotychczas trzy okręty. Pierwszym był poniemiecki trałowiec, który podniósł polską banderę w marcu 1921 roku. Jednym z jego głównych zadań, obok szkolenia przyszłych polskich marynarzy, było oczyszczanie wód Bałtyku z pozostałych po wojnie min. Niestety, koniec służby pierwszej "Mewy" nie należał do przyjemnych. W 1931 roku podczas sztormu okręt zderzył się bowiem z zerwanym z cum dźwigiem pływającym i w efekcie zatonął. Jednostkę udało się co prawda niebawem wydobyć i poddać niezbędnym remontom, ale już po wszystkim zmieniono jej nazwę na ORP "Pomorzanin" (podczas wojny okręt został zatopiony podczas nieprzyjacielskiego nalotu).

Druga Mewa znaczona krwią



ORP Mewa II. ORP Mewa II.
Druga "Mewa" należała do niezwykle udanej serii przedwojennych "ptaszków" czyli trałowców typu Jaskółka, które zwodowane zostały w Stoczni Gdynia. Podczas kampanii wrześniowej okręt brał udział w pierwszej bitwie powietrzno-morskiej niedaleko Helu. W wyniku silnego nieprzyjacielskiego nalotu ORP "Mewa" odniosła poważne uszkodzenia, straciła dziewięciu marynarzy, a wielu innych było ciężko rannych. Praktycznie po tej akcji okręt zakończył swą aktywną służbę, 3 września ostatecznie ulegając nieprzyjacielskim bombom w porcie na Helu.

Po zakończeniu walk Niemcy wydobyli na wpół zatopiony wrak okrętu, wyremontowali go, po czym wcielili do swej floty jako poławiacz torped. Po wojnie polska misja wojskowa odnalazła jednostkę w jednym z niemieckich portów i tak po powrocie do kraju i niezbędnym remoncie, ponownie podniesiono na niej polską banderę i powrócono do nazwy "Mewa". Przez kolejne lata okręt pełnił różne funkcje, m. in. dozorowca pod zmienioną już na D-46 nazwą, aż do roku 1981, kiedy to ostatecznie został pocięty na złom.

Czego dokonała trzecia Mewa



ORP Mewa - przyszły okręt muzeum. ORP Mewa - przyszły okręt muzeum.
Trzecim okrętem noszącym nazwę "Mewa" jest pływający nadal pod polską banderą niszczyciel min. Projekt trałowców bazowych projektu 206F, bo tak początkowo klasyfikowano "Mewę", powstał na początku lat 60. w Centralnym Biurze Konstrukcji Okrętowych w Gdańsku i zakładał budowę 12 jednostek. Co ciekawe, jako jeden z nielicznych został w pełni zrealizowany, czego nie można powiedzieć o innych, podobnych do tego projektach.

ORP "Mewa", na której uroczyście podniesiono banderę 9 maja 1967 roku, była przedostatnim okrętem serii. Jednak to, co pod koniec lat 60. było nowoczesne, z czasem powoli przestawało takim być. Kolejne jednostki opuszczały bandery, ale los oszczędził trzy ostatnie z nich. Zapadła bowiem decyzja o ich całkowitej modernizacji i dostosowaniu do standardów niszczyciela min. Remont ORP "Mewa" rozpoczął się 29 maja 1997 roku i zakończył 14 maja 1999 roku. Od tego czasu okręt brał udział w licznych międzynarodowych manewrach i wizytach zagranicznych.

Papieski okręt, który przesunął zachód słońca



Niewątpliwie jednym z najważniejszych wydarzeń w kalendarium okrętu był 11 czerwca 1987 roku. Ojciec Święty Jan Paweł II przebywał wtedy w Polsce ze swą kolejną pielgrzymką, w ramach której gościł również w Trójmieście. Podjęto wówczas decyzję, iż na spotkanie z młodzieżą na Westerplatte papież uda się jednym z polskich okrętów. Wybór padł na ORP "Mewa" pod dowództwem kapitana marynarki Dariusza Przedpełskiego.

Okręt został specjalnie przygotowany do tego celu - zdjęto z niego całe uzbrojenie, a na pokładzie dziobowym ustawiono specjalny podest z fotelem dla papieża. "Mewa" miała przyjąć na swój pokład niezwykłego gościa ze skweru Kościuszki, ale niespodziewanie pojawił się pewien problem. Ceremoniał morski zakłada bowiem, iż w momencie zachodu słońca wszystkie znaki, takie jak bandera i znak dowódcy, powinny zostać opuszczone. Ale jak to - okręt ma powitać papieża bez wielkiej gali banderowej, bez bandery? Na to nie mogło być zgody. I tak decyzją na najwyższym szczeblu nastąpiło "przesunięcie" zachodu słońca tak, że przybyły ok. godziny 20 Jan Paweł II mógł zobaczyć okręt w pełnym ceremonialnym "oflagowaniu". Okręt udał się w rejs do Sopotu, skąd następnego dnia we wczesnych godzinach porannych wyruszył w rejs na Westerplatte. Był to jak na razie jedyny raz, gdy papież gościł na pokładzie polskiego okrętu.

Polski okręt sojuszu



Początkowo ORP "Mewa" klasyfikowany był jako trałowiec bazowy. Zmieniająca się sytuacja geopolityczna Polski, jak również unowocześnienie naszych sił zbrojnych, wymogły dużą modernizację, by nie nazwać tego niemalże całkowitą przebudową okrętu, przekształcając go po pierwsze w niszczyciel min, a po drugie dostosowując go do surowych norm i standardów obowiązujących w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tuż po zakończeniu remontu ORP "Mewa" zasilił Siły Szybkiego Reagowania NATO, potwierdzając swą wartość i doskonałe wyszkolenie załogi. Kolejna ważna data w historii okrętu to 12 października 2012, kiedy to na jednostce jako pierwszej z Polskiej Marynarki Wojennej podniesiono banderę NATO.

I tak po prawdzie, to wszystko. Trudno tu co prawda zestawić historię ORP "Mewa", znaną przeważnie pasjonatom spraw morskich, z Okrętem Muzeum ORP Błyskawica, o której słyszał chyba każdy z nas. Wydaje się jednak, że papież i NATO to jednak delikatnie mówiąc nieco za mało, by przyciągnąć nawet cześć zwiedzających, którzy odwiedzają "Błyskawicę". W sezonie może pochwalić się ok. 130 tys. odwiedzin, co też przekłada się na realne wpływy z biletów.

Czy Mewa zmieści się przy skwerze Kościuszki?



Wątpliwości jest jednak więcej - gdzie kolejny okręt muzeum miałby stanąć? Mewa ma 58 metrów długości, więc jej ewentualne cumowanie przy skwerze Kościuszki jest delikatnie mówiąc problematyczne. Plany ekspozycji plenerowej, jak ma to miejsce na przykład w kołobrzeskim Skansenie Morskim, są czystą fantastyką, gdyż prezentowane tam jednostki są o wiele mniejsze, przez co łatwiejsze do ekspozycji. Kto miałby pokryć koszty przystosowania Mewy do pełnienia roli jednostki muzealnej? A koszty konserwacji i niezbędnych remontów? Byłoby to duże obciążenie dla Muzeum Marynarki Wojennej czy też 3. Flotylli Okrętów, w skład której wchodzi obecnie OM ORP "Błyskawica".

A może o wiele prościej byłoby otworzyć bramy naszych baz morskich, w których, poza paroma naprawdę wartościowymi okrętami, mamy prawie same jednostki muzealne, na tle których "Błyskawica" wygląda naprawdę okazale, a przy tym ma ciekawą historię. Niestety z żalem muszę przyznać, że jest w tym wiele racji.

Jeśli zaś chodzi o samą "Mewę", przekształcenie jej w okręt muzeum jest niewątpliwie interesującym pomysłem, ale moim zdaniem wyłącznie w sferze rozważań czysto akademickich. Nakład kosztów byłby tu bowiem niewspółmierny do osiągniętych wyników. Swoją drogą, niektórzy tak się spieszą, by zrobić z niej okręt muzeum, a skąd mają pewność, czy jednostka naprawdę zostanie wycofana ze służby w tym roku? Ma przecież "dopiero" 51 lat...

Miejsca

Opinie (104) 9 zablokowanych

  • Ja to nie wiem, czy my mamy jeszcze dziś wojsko, bo jak nie ma Macierewicza, to co jest?

    • 2 1

  • Jezeli chcieliscie prawdziwego okretu na ktory ludzie by walili tlumnie zeby zwiedzic...nie trzeba bylo ciac na zyletki porosyjskiego niszczyciela rakietowago ORP WARSZAWA.Ale polska rusofobia przewazyla nad logika i racjonalnym podejsciem do historii i biznesem :-) :-) :-) Taka natura Polakow :-) :-) :-)

    • 4 1

  • Jest to najstarszy okręt w Polsce który jest w linii bojowej.Należy zrobić z niego muzeum.Na
    pewno przyniesie zyski.

    • 4 0

  • Ekspozycja.

    Na Skwerze Kościuszki nie ma innej możliwości niż ekspozycja plenerowa przy założeniu, że wiemy gdzie jest Skwer Kościuszki. Proponuję sprawdzić!

    • 1 1

  • okręt

    To jest podstęp.Chodzi o to by wprowadzić następne gdzie był kaczor.

    • 1 0

  • kult krola pedofilow???

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Który władca sprowadził do Gdańska dominikanów?

 

Najczęściej czytane