• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Opowieść o dwóch zamachach i romantycznym szewcu

Jarosław Kus
22 czerwca 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Podróż koleją z Gdyni do Szwecji przez Bałtyk

Czerwiec roku 1934 był miesiącem dość pogodnym, umiarkowaną aurą wręcz zachęcającym do wyruszenia na wycieczkę: wszak nie od dziś wiadomo, że "powietrze i ruch pobudzają apetyt", zwłaszcza gdy wokół przyjemnie "morze szumi".



I nawet gdyby niespodziewanie nadeszły upały, człowiek zawsze może poratować się... budyniem (a "dziecko spocone" - "przysypać pudrem").
Letnia pogoda sprzyjała różnym formom aktywności i zabawom na świeżym powietrzu. W Gdyni "Rodzina Wojskowa" zorganizowała "niezmiernie ciekawe zawody atletyczne z udziałem marynarki wojennej i marynarzy rezerwistów": największą atrakcją imprezy był niewątpliwie "występ fenomenalnego marynarza Radwana, przegryzającego grube gwoździe". Z myślą o dzieciach urządzono w "majątku Mały Kack" "radosne święto Dzieci"; nie zapomniano też i o rodzicach, zaproszonych przez "oddział gdyński Polskiego Białego Krzyża" na "Wielką Zabawę letnią", odbywającą się w Domu Kuracyjnym.
Z kolei w "Sopotach" rozpoczęły się doroczne "międzynarodowe konkursy hippiczne", w których zawodnicy rywalizowali o "nagrodę honorową miasta Gdańska, miasta Sopot, kasyna w Sopotach i.t.d". W większości konkurencji mogli startować tylko zawodnicy niemieccy: wyjątkiem był "konkurs o nagrodę Sopot", zakończony niespodziewanie "pełnym triumfem jeźdźców polskich, którzy zdobyli pierwsze trzy miejsca oraz miejsce piąte". Niemcy musieli przełknąć gorzką pigułkę, jaką była dla nich "flaga polska na maszcie zwycięstwa": robiąc więc dobrą minę do złej gry, z honorami witali w Gdańsku polskich kawalerzystów, w tym samym czasie represjonując miejscowych Polaków "za wywieszenie chorągwi polskiej" (i za... smalec).
W połowie miesiąca wydarzyło się jednak coś, co wstrząsnęło całą II Rzeczpospolitą: 17 czerwca "Gazeta Gdańska" doniosła o "morderczym zamachu na życie ministra Rzeczypospolitej". Jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego, Bolesław Pieracki, został zamordowany przez członka Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, Hryhorija Maciejko. Trwające kilka dni uroczystości pogrzebowe stały się okazją do licznych manifestacji patriotycznych w całym kraju - spontanicznie manifestowała też "ludność pomorska", zaś Gdynia pogrążyła się w żałobie.
Do kolejnego zamachu, choć zupełnie innego rodzaju, doszło na gdyńskim Małym Kacku, gdzie - nie mogąc znieść goryczy porażki - życie próbował odebrać sobie miejscowy siłacz. Niedoszłego (taką przynajmniej mamy nadzieję) samobójcę przewieziono do "szpitala SS. Miłosierdzia, gdzie walczył o życie". Nie wiemy niestety, czy z walki tej wyszedł zwycięsko: można przypuszczać, że tak, pod warunkiem jednak, że nie starano się mu pomóc jak pewnemu "malarzowi M. Z. E. niej. Dziembowskiemu"...
Dzisiejszą podróż kończymy w nastroju lekko melancholijnym, szukając odpowiedzi na następujące pytania: czy szewc nie ma prawa do odrobiny romantyzmu i "kiedy wreszcie będzie kres barbarzyństwu i samowoli"? Głęboko wierzymy, że nie są to pytania retoryczne...

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 133 z 17 czerwca 1934 r., nr 134 z 19 czerwca 1934 r. i nr 140 z 26 czerwca 1934 r., "Dziennik Bydgoski" nr 140 z , "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 167 z 18 czerwca 1934 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko Pomorskiej Biblioteki Cyfrowe oraz Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (24) 1 zablokowana

  • Polscy kawalerzyści (3)

    zawsze słynęli dzielnością i doskonały wizerunek był ich cechą wyróżniającą.. Szkoda tylko, że wkrótce musieli stanąć przeciwko kawalerii pancernej i powietrznej. Niemieckiej...

    • 10 2

    • akurat polska kawaleria w 1939r wykorzystywała konie jako szybki środek transportu terenowego,

      a akcje prowadziła już jako zwykli Piechurzy - to nawet dziś, jest to nadal świetny środek transportu dla oddziałów zwiadowczych i płytkiego rozpoznania. a USA próbują żywego konia zastąpić koniem-robotem... przypadek? nooo nie sądzę.

      • 3 1

    • Komorowski zzawodów w Sopocie

      to późniejszy dowódca Powstania Warszawskiego Bór Komorowski.

      • 3 0

    • To ułani są z Grudziądza
      Mają d..y jak z mosiądza (...)

      W paserati takiej nie wyhodujesz :(

      • 4 0

  • (2)

    Jak zwykle świetny artykuł tyle tylko że onegdaj w sopotach nie było tyle holoty co dziś;)

    • 11 2

    • Ależ niepotrzebnie jesteś tak surowy dla siebie wystarczyło 000+.

      • 0 0

    • 1929/2019 szczególnie to aktualne i DZIŚ

      "związek lokatorów gdyńskich ... prosi o i woła .. o najprymitywniejszą ochronę przed wyzyskiem" ... "samowoli właścicieli gdyńskich nieruchomości" !!! :)))))))

      • 0 0

  • A co ten rzecznik praw obywatelskich na to ? (2)

    • 2 9

    • Ponoć jest tak (1)

      Że jak się komuś nie udowodni winy to jest nie winny nawet jak się przyzna. Wiadomo opinia publiczna to w większości chrześcijanie w Polsce :)

      • 0 1

      • no widzisz. hitlerowi nie udowonili i co?

        • 0 1

  • mówią, że jak się przyłoży ucho do muszli

    sedesowej to tak morze szuuuuumi, że aż na wymioty bierze

    • 5 4

  • Wywieszeneie sztandaru (2)

    jako działalność polityczna? Niemcy byli pomysłowi. A teraz też nie zawsze można wywieszać "sztandar", tylko już nie Niemcy za to karze poddają. Hmmm...

    • 2 0

    • teraz u nas inni są pomysłowi

      • 1 0

    • już Adolf uważał, że Polaków wystarczy nauczyć liczenia do 500+ i tylko umieć się podPiSać

      przypadek? nooo nie sądzę :))))

      • 0 1

  • Hryhorij Maciejko, zabojca Ministra Pierackiego uciekl wpierw do (1)

    Czechoslowacji a stamtad bardzo latwo przedostal sie az do Buenos Aires w Argentynie. Tam zyl spokojnie bez problemow az do smierci w sierpniu 1966 roku. Az dziwne ze nikt z naszych owczesnych autorytetow rzadowych go nie szukal i nie zalatwil tak jak Izraelski wywiad znalazl i powiesil Adolfa Eichmana. Wstyd dla naszych poprzednich przywodcow. A dodam jeszcze ze jeden z centralnych placow w Poznaniu (kolo popularnego "Okraglaka") nosil kiedys imie plac Bronislawa Pierackiego. Kto zniosl to ime i dlaczego nie ma zadnej informacji na ten temat? Chyba ze po wojnie naszym komunistom osoba Pierackiego nie byla po linii politycznej wygodna. Ponadto jak dobrze pamietam jeszcze ze szkoly w latach od pozno 50-tych do 70-tych to nie bylo na lekcjach historii zadnej wzmianki o tym zabojstwie Ministra. Sami Ukraincy sa dumni z Maciejki. Ukraincy widza w Polsce tylko teren dla lepszego obecnie zycia ale ich patriotyzm jest Polsce bardzo wrogi.

    • 7 0

    • a myślisz że za pół wieku ktoś będzie kojarzył

      nazwisko kaczyński z jakimś prez zdradzonym szczałami o świcie? ;)))

      • 1 1

  • Siłacz, czyli silny w zębach

    Teraz chyba nie ma takich siłaczy?

    • 2 0

  • (4)

    Jestem już mocno zaawansowaną w wieku starszą panią. Właściwie już stoję nad grobem a nawet jedną nogą już tam jestem i tak stoję w rozkroku nad swoją mogiłą (dobrze że jestem jeszcze nadal giętka i potrafię np. zarzucić nogę na kaloryfer - nie żebym się chwaliła). Tak czy inaczej kocham kochać i kocham romanse. W starych dobrych czasach jak był telewizor w kuchni to oglądałam namiętnie Romanticę (taki kanał bardzo romantyczny), no ale moja synowa (ach te synowe!) uznała że telewizja robi papkę z mózgu no i reszty domyślacie się sami... Dobrze że jest jeszcze pan Jarosław Kus i jego artykuły! Pan Kus jest jakby krzyżówką Pani Barbary Wachowicz i Pana Jacka Dehnela (jak będzie emerytura to kupię sobie jego najnowszą powieść o zombie - ja nawet kocham się bać) a tak to przeczytałam niedawno w Internecie wywiad przeprowadzony ze śp. B. Wachowicz przez Panią Beatę Bednarz - tytuł zakochana w Polsce (Pan Kus jest zapewne zakochany w Trójmieście, ach gdybym miała te 50 lat mniej...). Artykuł można przeczytać w Internecie - link jest pod koniec hasła o Pani Wachowicz w Wikipedii. Mam nadzieję, że Pan Kus będzie niestrudzonym propagatorem trójmieszczyzny nawet po mojej śmierci a kiedyś w zaświatach powitam - mam nadzieję - prof. zw. (belwederskiego) Jarosława Kus i nałożę mu na skroń wieniec - laur "tym co za miłość do Ziemii Gdańskiej" i ucałuję jego spracowane ręce. A póki co jeszcze raz dziękuję za prześwietny artykuł i grzecznie mówię "dobranoc" (my staruszki chodzimy spać - jak to się drzewiej mówiło - po dobranocce). Dobrych snów!

    • 8 0

    • Post scriptum

      Polecam na YouTube "Opowieści Łyczakowskiego Cmentarza" prowadzone przez bardzo bardzo prof. Sławomira Stanisława Nicieję. Ile tam musi być pochowanych złamanych serc! Jaki serial można by o tym nakręcić dla Romantici! Proszę mi wybaczyć tą wstawkę (swoją drogą nie mogę się tak nakręcać, gdyż moja zastawka serca - sic!) ale po wojnie przywędrowałam do Gdańska ze Lwowa i (za Edytą Geppert) nie żałuję! Oba miasta wielkie i wspaniałe! Czasami podśpiewuję podczas ablucji porannych "Tylko we Lwowie". Czy doczekam piosenki o Gdańsku? Może portal Trójmiasto.pl ogłosi konkurs a Pan Kus zasiądzie w szanownym jury? Jedna piosnka wesoła na skoczną nutę a druga nostalgiczna - dla każdej temperatury mej duszy, poproszę...

      • 1 0

    • Serdecznie pozdrawiam

      propagator trójmieszczyzny rządzi...

      • 0 0

    • Starsza Pani, posluchaj mojej rady bo piszesz że (1)

      właściwie stoisz już nad grobem a nawet jedną nogą już tam jesteś. To może lepiej oddal sie od tego miejsca bo jeszcze do niego nieopatrznie wpadniesz a za to...

      • 0 0

      • Mój ty złoty/ moja ty złota...

        Tak już dawno nie słyszałam tak miłych, pełnych słów troski o mnie (od czasu śmierci mojej śp. męża - nieboszczyka number 3 Waldka). Dziękuję! Jestem autentycznie wzruszona! Masz bardzo dobre i czułe serduszko! Ponieważ jesteś dla mnie tak dobry i czuły, posłuchaj Babci Jadzi (a ka Dziuńki ze Stogów) i pożycz z biblioteki książki Fioletowej Damy śp. Basi z Podlasia tj. Barbary Wachowicz (, która jest już w Niebiesiach ze swoją Babunią Anną i mężem Ziukiem) np. "Wielcy Polacy w Ojczyźnie, Szkocji, Italii, Szwajcarii" (z serii "Malwy na lewadach" - jak pięknie kwitną teraz malwy - sic! sic! sic!), albo "Wielcy Polacy na kresach" ("Ty jesteś jak zdrowie"). Krynica, krynica pięknej polszczyzny i szlachetnych ideałów jakże pięknie propagowanych i opisywanych przez Fioletową Czarodziejkę śp. Barbarę Wachowicz - Napiórkowską. "Ogniska już dogasa blask..." - znasz tą pieśń dziecinko? Może gdzieś kiedyś spotkamy się przy innym ogniu, w inną noc...

        • 0 0

  • Potrawa boska dr Oetker

    Czy ktoś wie co to było?

    • 0 0

  • Smalec nie bez atestów

    Niemieccy żołnierze byli zadowoleni, że mogli wziąć udział w zawodach z polskimi kolegami, a za chwilę artykuł o polskim sklepikarzu handlującym smalcem w Wolnym Mieście Gdańsku, atakowanym przez miejscowe służby weterynaryjne, tutaj poklepywanie po plecach na bankietach, a za chwilę rugowanie przedsiebiorczych Polaków w majestacie prawa, co się wydarzyło kilka lat później wszyscy wiedzą, nawet część pamięta. Czy ten naród polski nauczy się kiedyś wyciągać wnioski z historii?!?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

II wojna światowa rozpoczęła się w Gdańsku atakiem Niemiec na:

 

Najczęściej czytane