• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oliwska wiktoria nad Szwedami. Wielka chwila polskiej floty

Maciej Flis, Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku
28 listopada 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Słynna bitwa, gdy "słońce zaszło w południe" stała się inspiracją dla wielu artystów. Na zdjęciu "Bitwa pod Oliwą" Stefana Płużańskiego (ze zbiorów Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku). Słynna bitwa, gdy "słońce zaszło w południe" stała się inspiracją dla wielu artystów. Na zdjęciu "Bitwa pod Oliwą" Stefana Płużańskiego (ze zbiorów Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku).

28 listopada 1627 roku polska flota stoczyła na Zatoce Gdańskiej bitwę z blokującą port flotą szwedzką. Starcie przeszło do historii jako bitwa pod Oliwą.



"Portret admirała A. Dickmanna", autorstwa Izabeli Boreckiej-Kwiecień (ze zbiorów Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku). "Portret admirała A. Dickmanna", autorstwa Izabeli Boreckiej-Kwiecień (ze zbiorów Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku).
Model okrętu „Wodnik”, który brał udział w bitwie pod Oliwą po polskiej stronie. Model okrętu „Wodnik”, który brał udział w bitwie pod Oliwą po polskiej stronie.
Uwaga: artykuł archiwalny z 2012 roku.

Położenie Rzeczpospolitej w latach dwudziestych XVII w. stawało się coraz trudniejsze. Organizm państwa był wycieńczony wojną moskiewską, turecką oraz zaostrzającym się konfliktem o tron szwedzki pomiędzy królem polskim Zygmuntem III Wazą a Gustawem II Adolfem. Konflikt ze Szwecją okazał się najgroźniejszy.

W czasie tej kampanii, po polskiej stronie ewidentnie ujawnił się problem braku własnej floty. Szwecja, dzięki przerzutowi wojsk przez Bałtyk, podbiła kolejno: Estonię, Inflanty, Prusy Książęce i Królewskie.

Zawarcie pokoju z Danią i Rosją zapewniło szwedzkiej flocie ochronę i umożliwiło morską blokadę Gdańska. Spowodowała ona największy kryzys w wymianie handlowej tego miasta w XVII w. Wysokie cła pobierane przez Szwedów sprawiły, że suma roczna statków w porcie gdańskim w ciągu sześciu lat zmniejszyła się siedmiokrotnie. Rada Miejska, przekonana o konieczności wzmocnienia sił morskich, wsparła więc Zygmunta III w budowie pierwszej w Rzeczpospolitej regularnej floty wojennej. Do listopada 1627 r. zbudowano i dozbrojono 10 okrętów (cztery galeony, trzy pinki, trzy fluity).

23 listopada 1627 r. Królewska Komisja Okrętowa podjęła decyzję o wyjściu floty przeciwko szwedzkiej blokadzie. Polskie okręty cumowały wówczas pod Twierdzą Wisłoujście, chroniącą wejście do gdańskiego portu. Dowódcą w stopniu admirała mianowano Arenda Dickmanna, wiceadmirałem - Hermana Witte, a kontradmirałem - Jamesa Murrey'a, kapitanów zasłużonych w służbie dla Gdańska i Rzeczpospolitej.

Flotę podzielono na dwie eskadry; pierwszą stanowiły: okręt admiralski "Rycerz św. Jerzy", "Panna Wodna", "Latający Jeleń", "Żółty Lew" i "Czarny Kruk", natomiast w skład drugiej wchodziły: wiceadmiralski "Wodnik", kontradmiralski "Król Dawid", "Arka Noego", "Płomień" i "Biały Lew". Szwedzki admirał Clas Fleming dowódcą eskadry na Zatoce Gdańskiej mianował Nilsa Stiernskölda, oddając mu w dowodzenie pięć galeonów ("Tigern", "Pelikanen", "Solen", "Månen", "Enhörningen") i jedną pinasę ("Papegojan").

Znasz daty wydarzeń historycznych związanych z Trójmiastem?

Między 26 a 27 listopada flota polska zajęła dogodną do ataku pozycję pod falochronami Wisłoujścia. Szwedzi zignorowali ten sygnał. Zaplanowali, że podejście do ujścia Wisły będzie ostatnią demonstracją siły przed powrotem do portu na zimę.

Wczesnym rankiem 28 listopada 1627 r. eskadra szwedzka dowodzona przez Nilsa Stiernskölda (na okręcie "Tigern") zbliżała się do Gdańska od strony Helu. Gdy na pokładzie "Rycerza św. Jerzy" Arend Dickmann dostrzegł przeciwnika, zarządził strzałem armatnim podniesienie kotwic i postawienie żagli. Bryza od strony lądu dała polskiej flocie dogodne warunki do ataku. "Król Dawid" jako pierwszy złapał pełny wiatr i ruszył, by przeciąć kurs "Tigernowi". Dickmann zwlekał, nie mogąc zidentyfikować okrętu admiralskiego przeciwnika.

Dopiero rozpoznawszy "Tigerna" wyruszył wraz z całą eskadrą, pozostawiając w tyle "Króla Dawida". Nils Stiernsköld nie brał w ogóle pod uwagę możliwości konfrontacji. Zaskoczony kolejnymi salwami oddawanymi z polskich okrętów, uświadomił sobie, że na odwrót jest już za późno. Drogę ucieczki zamknął mu "Latający Jeleń". Podążający za nim "Rycerz św. Jerzy", po salwie z dział dokonał zuchwałego abordażu. Tymczasem Herman Witte z "Wodnika" zaraz po Dickmannie podjął decyzję o przejęciu "Solena". Wokół dwóch szwedzkich okrętów zawrzało.

Walka była zacięta, używano w niej broni białej i muszkietów. Szwedzkie okręty nieskutecznie próbowały pomóc broniącemu się "Tigernowi", a szala zwycięstwa przechylała się na polską stronę. Po całoburtowej salwie z dział "Rycerza św. Jerzy", szwedzki "Pelikanen" zatrzymał się, zamknął furty działowe i wywiesił białą flagę. Na "Tigernie", na znak zwycięstwa polskiej załogi opuszczono szwedzką banderę. Na "Solenie" koniec bitwy przerodził się w dramat; szwedzki szyper, nie chcąc dopuścić do przejęcia okrętu przez wroga, wrzucił płonący wieniec smołowy do przedziału prochowego własnego okrętu. Wybuch rozświetlił horyzont. Dlatego w późniejszych relacjach o bitwie pod Oliwą mawiano, iż słońce tego dnia zaszło w południe (szw. solen - pol. słońce).

Z opresji uratował się natomiast "Pelikanen"; znajdujący się w jego pobliżu "Król Dawid" nie zareagował na kapitulację Szwedów, którzy skorzystali ze zwłoki, podnieśli żagle i uciekli. Ostatnią salwą z dział rufowych ranili śmiertelnie admirała Dickmanna. W tej sytuacji pozostałe trzy okręty szwedzkie również wykonały zwrot i obrały kurs na Piławę. Pogoń podjęły: "Panna Wodna", "Biały Lew", "Czarny Kruk", "Żółty Lew", "Latający Jeleń" i "Arka Noego".

W wyniku bitwy stoczonej 28 listopada 1627 r. do Wisłoujścia doprowadzono jeden zdobyty okręt szwedzki, a do niewoli dostało się 58 jeńców. Rannych przewieziono do Twierdzy Wisłoujście. Poległych polskich marynarzy pochowano w pobliżu Karczmy Zachodniej. Złożone w trumnie ciało Arenda Dickmanna poniesiono ulicami Gdańska w uroczystym orszaku, który zamykała kolumna jeńców szwedzkich zakutych w kajdany. Admirała pochowano w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.

Zwycięstwo umocniło wiarę w możliwości floty polskiej. Poselstwo holenderskie, które w trakcie bitwy przebywało w Gdańsku, opowiedziało o tej wiktorii w zachodniej Europie. W Gdańsku wydarzenie odbiło się szerokim echem; było żywo komentowane podczas obrad Trzeciego i Drugiego Ordynku. 23 grudnia 1627 r. przedstawiciele Ławy wnieśli postulat o udzieleniu wszechstronnej pomocy w poczynaniach króla na morzu.

Wśród polskich zdobyczy najważniejsze były z pewnością szwedzkie dokumenty, w tym wykaz 49 okrętów szwedzkich operujących na południu Bałtyku. Co więcej, marynarze polskiej floty złożyli przed Królewską Komisją Okrętową łup zdobyty w czasie abordażu "Tigerna": sześć szwedzkich muszkietów, rapiery, topory, mieszki skórzane z miedzianymi monetami szwedzkimi, cynowe naczynia, a także bardzo cenną odzież szytą na modę zachodnią - atłasowe wamsy i skórzane francuskie obuwie.

Jedną z zagadek bitwy była z pewnością postawa dowódcy "Króla Dawida" - Jamesa Murrey'a. Nie skierował on swego okrętu do abordażu, mimo iż dysponował identyczną wagą salwy całoburtowej co okręt admiralski. W wyniku tej decyzji "Pelikanem", osłaniając swą ucieczkę, zdołał śmiertelnie ranić Dickmanna. Po bitwie we flocie zaczęto formułować zarzuty; całość oskarżeń skupiła się na dowództwie "Króla Dawida". Nikt jednak nie ważył się bezpośrednio obciążać winą Murrey'a. Szyper tego okrętu, Joachim Böse tłumaczył, że abordażu nie podjęto z powodu uszkodzonego takielunku i braku wiatru. Przypuszczano jednak, iż w grę wchodzić mogła zawiedziona ambicja szkockiego kapitana pominiętego przy nominacji na admirała floty. Późniejsze źródła nie wspominają nazwiska Murrey'a - został prawdopodobnie aresztowany lub wydalony z floty. Prawdziwe powody niechlubnego zachowania dowództwa okrętu kontradmiralskiego do dziś nie są jasne. Mimo to postać Szkota, szarej eminencji polskiej floty, stała się bohaterem powieści historycznych J. Rychlińskiego ("Kulawy Bosman", "Galeon kapitana Mory", "Fama kapitana Mory", "Latający Szkot") i Jacka Komudy ("Galeony Wojny").
Maciej Flis, Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku

Opinie (120) ponad 100 zablokowanych

  • Fakt

    Szwedzi najechali Polskę. Ale nawet nie próbowali zająć Gdańska. W tamtych czasach Gdańsk był najbogatszym miastem Polski.

    • 1 0

  • Polacy mieli szczescie ,ze okret wojenny VASA zatonal tuz po wodowaniu

    w Sztokholmiea inne okrety wojenne Szwecji wycofaly sie na tzw. zimowanie do portow szwedzkich.

    • 0 2

  • ??? (1)

    Artykuł jest z 2012 roku, a wstawiliście go jako "nowy" w 2018 roku.

    Ile można?!

    • 1 3

    • Nie. Tam jest data i uwaga. Czytaj wyraznie.

      • 0 0

  • Dobry artykul.

    Trzeba tu zauwazyc ze w owych czasach Polska miala liczebnie wieksza flote wojenna niz dzisiaj. Ja wiem ze zaraz otrzymam mase głosow krytycznych ale ja jestem pewien swoich informacji. Dzisiaj Szwecja rozniosła by nasza polska "Grand Fleet" w złom. Niech Szczurek i Adamowicz maja to na uwadze przez najblizsze 4 lata.

    • 1 1

  • Czy stoimy plecami do morza? (1)

    Tło historyczne i opis bitwy można odszukać w wielu źródłach.
    O czym innym chciałby tu jednak pomówić.
    Wydarzenia takie uzmysławiają nam, że Polak to nie tylko tradycyjnie przedstawiany chłop lub szlachcic stojący na swej zagrodzie, ale także człowiek zafascynowany przestrzenią morza. Historia Polski jaką się uczymy w szkołach dzieje się przeważnie w Wielkopolsce, Małopolsce, Mazowszu. Obrzeża, które czasami nie chciały podporządkować się władzy centralnej żyją własnym, jednak także patriotycznym życiem.
    W przypadku Pomorza i Pomorza Przedniego umyka nam, że ludzie tu zamieszkujący kochali morze, ale też czuli się kulturowo związani z innymi Słowianami zamieszkującymi głębiej położone partie lądu. Na przykład Kaszubi. Czują się Polakami, jednak ich język ma korzenie wywodzące się z historii Słowian Połabskich. Kaszubi to nie tylko rolnicy. Kaszubi to przede wszystkim rybacy. Na swych łodziach pomeraniach z ożaglowaniem gaflowym poławiali od wieków ryby w naszym morzu.
    Wspomniana na wstępie bitwa, pokazuje że nie tylko walczyliśmy ze Szwedami broniąc na lądzie Częstochowy, lecz także walczyliśmy ma morzu.
    Może za mało wspominamy fakty z polskiego uczestnictwa w morskich dziejach. Umyka nam Bitwa pod Oliwą, zapominamy o okrętach Wicher i Błyskawica. Zapominamy z jakim entuzjazmem była budowana Gdynia.
    Na koniec wspomnę mało znany fakt z historii przyległej do głównego nurtu.
    Mało kto zna pojecie chąśnik. Jest to słowiański Wiking. Wikingowie rządzili na morzach w VIII-X wieku, chąśnicy, nasi pomorscy przodkowie, podporządkowali sobie Bałtyk w XI-XII wieku. Wspominając Bitwę pod Oliwą może warto także wspominać Bitwę o Konungahelę z 1135 roku, wygraną przez księcia Pomorzan Racibora I. Bitwa w której uczestniczyło 650 okrętów co na tamte czasy było ogromną flotą.

    • 2 2

    • Raciborskie Rżnięte to od tego księcią ? Całkiem przednie piwo !

      • 0 0

  • Czy dzisiaj gdańszczanie muszą wyrzec się polskości? (26)

    Z lekcji historii wiemy, że przez wieki Gdańsk był silnym ośrodkiem polskości. Ale walkę o niepodległy byt trzeba prowadzić bez końca. Wielka bitwa o przynależność do Rzeczypospolitej i dzisiaj trwa, choć w walce tej nie uczestniczą żołnierze, nie grzmią działa.

    • 30 59

    • Gdańsk ostoją (3)

      polskości, co przez to rozumiesz? Jeśli chodzi o trwanie przy koronie polskiej to tak. Jeśli o język i kulturę to niezłe dyrdymały.

      • 28 11

      • Podajesz nielogiczne i wykluczające się rzeczy zupełnie

        Trwać przy Koronie sobie ot tak i nie mieć wpływu na kulturę i język w mieście? Nie wymieniając widocznych materialnie śladów związków miasta z Rzeczypospolitą - herby, rzeźba, piśmiennictwo, malarstwo, rozwój nauki (dla przykładu Jan Heweliusz ze zwolnionym przez Jana III Sobieskiego z podatków browarem, osobistą przyjaźnią, i o któremu Hewliusz dedykował swoje ostatnie dzieła). Nie chcę tutaj zalewać Cię przykładami rozwoju kultury związanej z Rzeczypospolitą, do której wkład wnieśli niemiecko brzmiące nazwiska starych Gdańszczan na przestrzeni wieków, ale poszukaj u właściwych źródeł...

        • 1 1

      • (1)

        Rzecz można ukazać na przykładach. Centrum Kształcenia Ustawicznego. Przed II wojną światową szkoła ta była ostoją polskości w Wolnym Mieście Gdańsku.I chodziło także i o język, i o kulturę.

        • 12 8

        • Człowieku

          artykuł jest o XVII wieku! Po co mieszasz do tego wiek XX. Wielu pseudohistoyrków wszystko odnosi do okresu 1918-1945. Co świadczy o ograniczeniu poznawczym i.

          • 10 6

    • Trochę pompatycznie zagrałeś (7)

      Siła Gdańska polegała na zależności od związku z Hansą i dobrych stosunków z Polską. Dominacja szwedzka tą Hansę prawie zniszczyła. Owszem zgodzę się, że dzisiaj gdy decydenci ogromnym wysiłkiem odcinają Polskę od morza. Gdańsk przestał być portem morskim a stał się miastem położonym nad plażami Bałtyku.To jednak nie jest tylko choroba gdańska, to dotyczy całego polskiego dostępu do morza. W obecnych realiach jakiekolwiek sugestie niepodległości Gdańska działają na szkodę bardzo bogacącej gospodarce morskiej. Zburzenie centrum Gdańska przez Sowietów z punktu widzenia geopolitycznego miało odciąć to miasto od historycznego dyktatu niemieckiej Hansy z Wismarem na czele. I powojenny Gdańsk tą szanse wykorzystał. Doszło przecież nawet do tego, że dla uniezależnienia polskiego WYBRZEŻA od głupoty Warszawy minister żeglugi niejaki Szopa rozpoczął prace w Sopocie nad budową siedziby Ministerstwa Gospodarki Morskiej.
      No ale wtedy mieliśmy posłow ktorzy mieli olej w głowie i samodzielne myślenie, a swoj rozum wyrażali nie głośnymi wrzaskami a cichymi działaniami.
      Tak to przypominam bo bitwa oliwska też była głośnym i słusznym działaniem ale tak jak dzisiaj Polska na tym nie skorzystała.

      • 10 4

      • Wolne Miasto Gdańsk? (5)

        Zwolenników tzw "Wolnego Miasta Gdańska" mamy choćby tutaj wielu, co widać i po ilości osób niezgadzających się z tezą że powinniśmy prowadzić walkę o polskość Gdańska, a nie biernie przyglądać się co robią Niemcy poprzez np swój "Dziennik Bałtycki". Zobacz co się dzieje na Śląsku, w Szczecinie, zobacz na brak jakiejkolwiek reakcji Tuska który chciał kiedyś "Wolnych Kaszub". Zobacz jak określają te nasze polskie ziemie odzyskane niektórzy współcześni niemieccy politycy.

        • 7 12

        • święta racja (4)

          Mamy w narodzie miliony debili którzy uważaja ze niemieckie rządy powinny powrócić do Gdańska. Tylko czy ci debile tęsknia do niemieckich obozów, mordów i prześladowań?

          • 11 8

          • (3)

            niemieckie obozy,mordy i przesladowania to tylko 5 lat wojny w calej historii obecnosci prus/niemiec na pomorzu gdanskim.

            • 5 7

            • aha, jescze kulturkamf, rzeż gadńska, germanizacja, wojny celne i te "realne", zdrady itp. (2)

              • 9 5

              • fejks nius

                • 1 0

              • moskale

                za Bug!

                • 6 5

      • Bo Polska ogolnie malo kiedy wykorzystala zwyciestwo w jakiejkolwiek wojnie czy bitwie.

        • 6 3

    • (5)

      Zgadzam się z Twoją opinią, choć widzę, że wielu "gdańszczan" ma inne zdanie. Jeszcze bym zrozumiał, gdyby inne zdanie mieli w roku 1939, bo to byli całkiem inni gdańszczanie, ale teraz? gdzie po 1945 roku struktura społeczeństwa Gdańska wymieniła się prawie całkowicie na przybyłych głównie z Wilna i Wileńszczyzny. Więc skąd u tych gdańszczan takie negatywne opinie o polskości Gdańska?

      • 9 13

      • nie ma jak pisać rzeczy oderwane od współczesności (1)

        moi rodzice pochodzą spod Bydgoszczy i Mławy, więc raczej centralno-zachodnia Polska, do tego dziadek był mocno związany z Gdańskiem przed wojną - był gdańskim kolejarzem. Nie pisz więc suchych sloganów statystycznych, a patrz realnie no obraz faktyczny. Ponadto nie uwzględniasz jednego, że społeczeństwo Gdańska było wymieszane kulturowo już od czasów Krzyżaków i można powiedzieć, że miało to swoją kontynuację i po wojnie. To za panowania Krzyżaków najwięcej przybyszy i osadników było z głębi Niemiec i dlatego zakorzeniła się tutaj kultura niemiecka, pokrzyżacka. Jednakże w mieście mówiono już za czasów Rzeczypospolitej wieloma językami, w tym i w języku polskim i przede wszystkim łaciną, ponieważ miasto miało unikalne jak na tamte czasy, gwarantowane przez polskich królów, przywileje i prawa, co przecież dało mu tak dynamiczny rozwój i bogactwo, tzw. złoty wiek Gdańska. Samo miasto odwdzięczało się nieustającą wiernością Koronie Polskiej i zawsze podkreślało, że stanowi naturalną jej część. To przyciągało inne nacje, stąd w Gdańsku mieszkali Niemcy, Polacy, Holendrzy, Szkoci, Żydzi, Duńczycy i jeszcze parę nacji by się znalazło. Miasto więc zawsze miało napływową ludność, która wzbogacała to miasto - to właśnie historia Gdańska po dzień dzisiejszy. Ja nie mam negatywnej opinii o polskości Gdańska, bo Gdańsk był zawsze z Polską związany i to jest naturalny stan rzeczy. Nawet Ci dawni, mówiący po niemiecku Gdańszczanie, którzy sami stawali okoniem względem polityki innych, niemieckich stanów pruskich (mam na myśli Prusy Książęce z Królewcem na czele), mieli ducha polskiego w sobie. Dla przykładu (chyba najbardziej znamienitego z czasów Bitwy pod Oliwą), sam Jan Heweliusz (niem. Johann Hewelcke) pochodzący z bogatej, niemieckiej rodziny luterańskiej, która przybyła do Gdańska właśnie za czasów krzyżackich w 1434 roku, mówił o sobie jako "obywatelu świata polskiego", był najbliższym przyjacielem króla Jana III Sobieskiego, któremu zadedykował nawet jedno ze swoich odkryć na nieboskłonie (tarcza Sobieskiego). A to tylko przykład. Najlepiej niech świadczą o polskości miasta kute w stali, rzeźbione w kamieniu i drewnie w każdym praktycznie zakątku miasta herby Rzeczypospolitej, jako naturalnej patronki Gdańska, a najpiękniejszy taki herb chyba znajduje się na wjazdowej do miasta Bramie Wyżynnej. Nie wiem zatem, skąd masz pojęcie o negatywnym nastawieniu Gdańszczan do polskości Gdańska. Masz na myśli mniemam, zgermanizowane (narodowościowo od XIX wieku) miasto w czasach, kiedy Polski nie było na mapie Europy, gdzie niemiecki stricte charakter miasta został zakorzeniony od mniej więcej połowy XIX wieku, aż do czasów II WŚ. Jeśli masz pretensje o dominującą, pokrzyżacką niemieckojęzyczność miasta to możesz mieć tutaj pretensje do polskiego bogobojnego i słuchającego papieża jak żony króla, Zygmunta Starego, który w sytuacji hołdu pruskiego w 1525 roku podzielił ziemie po krzyżackie na Prusy Królewskie i Książęce, a miał możliwość zmiany tego stanu rzeczy. Gdyby wtedy wchłonął wszystkie ziemie do Rzeczypospolitej, ustanowił administrację królewską na całych tych terenach, zaludnił te ziemie ludnością polską, to dzisiaj wszędzie tam mówiono by od wieków po polsku i nie byłoby żadnego Konigsbergu czy obecnego Kaliningradu, a byłby Królewiec. Co tu dużo mówić - w części Prus, które król zajął po Krzyżakach i to zrobił (Prusy Królewskie) od wieków jest Polska i nikt nie pamięta, że tutaj mówiło się też głównie po niemiecku. Król natomiast zachował przywileje szlachty pruskiej w Prusach Książęcych (ustanowił państwo wasalne) i wyhodował późniejszego rozbiorcę Rzeczypospolitej, który wykorzystywał w późniejszej historii każdy moment, by uniezależnić się od Korony, wichrzyć przeciwko niej i ją osłabiać. Niestety błędy historyczne i upadek I Rzeczypospolitej leżą po stronie polskiej (warcholstwo i buractwo szlachty, liberum veto, magnateria silniejsza od Króla, prywata, sarmacja, itd., itp) a nie innej, natomiast inni je wyłącznie wykorzystali. Podobnie jak w momencie odzyskania niepodległości 100 lat temu - dzięki błędowi I WŚ i upadku mocarstw zaborczych Polacy wykorzystali moment, by odzyskać własną niepodległość. Historia uczy...

        • 3 0

        • dodam jeszcze tylko

          ze jednym ze współczesnych Gdańszczan, jest emerytowany profesor fizyki z PG, zasłużony wielce dla miasta, jego odbudowy ściśle historycznej, którą podziwiamy dzisiaj razem z przyjezdnymi turytami, pasjonat Gdańska, jego historii, kultury i zabytków, zawsze podkreślający nierozerwalne związki miasta z Polską, Pan Andrzej Januszajtis, urodzony w Lidzie (na Białorusi). To ten potomek kresowian, o których wspomniałeś w swojej wypowiedzi. Takich ludzi chciałoby się mieć w mieście więcej...

          • 3 0

      • z Wilna i Wileńszczyzny (2)

        oh really? Wierzysz w brednie powielane od pokoleń? Z całej Polski, jak już.

        • 12 2

        • (1)

          Kilka lat po wojnie, mieszkańcy Gdańska pochodzący z Wileńszczyzny to było około 50%, ludności miasta. Czyli śmiało można mówić, że głównie z tamtych stron.

          • 7 7

          • Nie wiem czy masz rację czy nie. Znałem jednego polskiego Litwina, miał też litewskie nazwisko. Moi rodzice i znajomi rodziców przybyli z różnych stron Polski.

            • 7 2

    • No tym bardziej

      Że polskość to nienormalność!
      I makrela chce powrócić do zeszy i nie mieckiej domina cji landów! Pseudo europejskich?

      • 1 1

    • Jak to rocznica

      To rok temu było?
      Brawo bezpiśmienni redaktorzy

      • 0 0

    • już nie bierz tych leków.

      • 5 3

    • walka to trwa w twoim pustym łbie pomiędzy dwa szarymi komórkami które ci pozostały ;)

      • 8 9

    • trwa "bitwa" o prawdę

      jeżeli już mamy używać militarnej frazeologii.
      nie o to chodzi, żeby puszyć się i opowiadać bajki i legendy, tylko poznać prawdę o polskiej historii, o jej jasnych i ciemnych stronach

      • 6 3

    • jak jesteś chory (1)

      to idź do lekarza, na forum nikt Tobie nie pomorze.

      • 6 9

      • Nie przesadzaj z ty patriotyzmem lokalnym i pisz pomoże przez "ż"!

        • 5 7

    • zmień dilera

      • 10 7

  • ;Polska flota"? (6)

    raczej gdańska a to zasadnicza róznica.

    • 29 28

    • Nie wiesz to milcz.

      • 1 0

    • Oczywiście masz rację (3)

      Nie było w tym czasie "polskiej" floty. Nawet dowodzący okrętami nie mieli swojsko brzmiących nazwisk. Poza tym bitwa nie była żadną victorią, tylko była nie rozstrzygniętym starciem. Nie odbyła się pod Oliwą, a w okolicach Brzeźna.
      Tyle faktów.

      • 8 7

      • "Pod Oliwą" to była akurat Polska Flota Królewska a nie flota miejska! (2)

        Zresztą przez wieki (nie tylko w Polsce) zmieniały się zasady i organizacja "wystawiania floty" (przez państwa, władców itd.), i np. flota miejska Gdańska w Wojnie Trzynastoletniej była także, jak najbardziej, flotą polską, bo walczyła po polskiej stronie i podlegała polskiemu królowi i ten określał ją jako "nasze statki".
        "Niepolskie" nazwiska nosiło wtedy bardzo wielu obywateli Rzeczypospolitej, bo było to państwo "wielu języków i różnej krwi, choć ogólnie dominowali etniczni Polacy i polski język. Można było być np. "Narodowości Polakiem krwi Ruskiej" lub wielojęzycznym gdańszczaninem pochodzenia niemieckiego z polskim tytułem szlacheckim itd. Zresztą w tamtym czasie normą było, że poza wojskami i żołnierzami "krajowymi" używano (w całej Europie), także najemników, zaciężnych, ochotników "obcego" pochodzenia itd. Np. w wojskach i flocie szwedzkiej służyło bardzo wielu niemieckojęzycznych i innych "nie-Szwedów"../
        Oliwa była zananą osadą i klasztorem cysterskim, a Brzeźno była wtedy zapadłą wioską (wchodzącą zresztą w skład "dóbr oliwskich"), więc bitwę (de facto) na redzie portu gdańskiego nazwano słusznie "bitwą pod Oliwą".
        Bitwa była zwycięska dla strony polskiej, bo spowodowała odblokowanie Gdańska, likwidację dwóch okrętów wroga oraz miała potężne międzynarodowe propolskie znaczenie propagandowe i podniosła polskie "morale wojenne"...

        Svantobor

        • 7 1

        • i dlatego dzisiaj

          mamy takie różne typy urody i różne nazwiska będąc od wieków Polakami :)

          • 1 0

        • Generalnie masz sporo racji, ale z tym odblokowaniem to "troszku przesadziłeś" :)
          Ostatnia dekada listopada to już były ostatnie dni na powrót floty szwedzkiej do swoich portów przed zimą i lada chwila sami musieliby odpłynąć. Ale sukces militarny i propagandowy był niewątpliwy.

          • 6 0

    • To chyba, dla ciebie to jest zasadnicza różnica.

      • 8 2

  • kiedy Szwedzi oddadzą zrabowane nam dobra kultury? (1)

    • 6 1

    • Nigdy

      Wg artykułów VII i IX zawartego w 1660 r. traktatu oliwskiego, kończącego okres wojen polsko-szwedzkich. Szwedzi zobowiązali się w Oliwie do zwrotu zarówno publicznych i kościelnych, jak i prywatnych akt i dokumentów oraz Biblioteki Królewskiej – nie później niż w ciągu trzech miesięcy od chwili ratyfikacji traktatu. Pomimo upływu prawie 350 lat strona szwedzka się z tego nie wywiązała. Dwa potężne lwy odlane z brązu zrabowane z warszawskiego Pałacu Kazanowskich stoją przed Zamkiem Królewskim w Sztokholmie do dnia dzisiejszego...

      • 1 0

  • Żeby nie było, Sobieski "współpracował" ze Szwedami, których uważał za mniejsze zło od polskiej szlachty.

    I pewnie w sumie miał rację.

    P.S. niezły artykuł ... świeżutki już 6ścio letni :P

    • 3 1

  • Gdańsk w czasie "Potopu"

    Dlaczego nikomu się nie zebrało na solidne opracowanie dziejów obrony Gdańska przed Szwedami w latach "Potopu". Bitwa pod Oliwą w porównaniu z tą kampanią to mizerna potyczka, którą pieścimy dla naszych kompleksów dla nikłej obecności na morzu. A tu należą się honory paru burmistrzom i wynajętemu przez nich fachowcowi, Valentinowi von Winter, który tym dowodził. Dla jasności - nasza ówczesna armia była też zawodowa (za pieniążki).
    Adam W.

    • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki rajca gdański przekazał w testamencie swój dom na Muzeum Wnętrz Mieszczańskich z końca XVIII w?

 

Najczęściej czytane