• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Odkrywamy zapomnianą drogę z Wrzeszcza na Kaszuby. Zaginiona Droga Kaszubska

Tomasz Larczyński
3 maja 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Ślady po dawnej Drodze Kaszubskiej, łączącej Wrzeszcz z Matarnią, są bardzo ulotne i nie jest łatwo na nie trafić. Nam się to jednak udało. Ślady po dawnej Drodze Kaszubskiej, łączącej Wrzeszcz z Matarnią, są bardzo ulotne i nie jest łatwo na nie trafić. Nam się to jednak udało.

Dzisiejsza ul. Słowackiego, jedna z najważniejszych ulic Gdańska, to - na odcinku leśnym - stosunkowo nowa droga. Przez stulecia wozy ze zbożem toczyły się do Gdańska z Matarni zupełnie inną trasą, schowaną dziś pod kołdrą trudnych do przemierzenia krzaków i pnączy. Wprawne oko wciąż jednak ten stary trakt odnajdzie.



Gdy jedziemy ze Śródmieścia Gdańska do Żukowa, to poruszamy się drogą o niezmiernie dawnej metryce, uwzględniając tu oczywiście "starą" ul. Kartuską, nie zaś ul. Armii Krajowej. Nie licząc nowych węzłów, jedziemy tam niemal co do metra tak samo, jak w czasach krzyżackich.

Zupełnie inaczej jest jednak z ul. Słowackiego, czyli historyczną Szosą Brętowską. Wskazówką tego, że coś tu się zagadkowo pozmieniało, jest uparcie pojawiająca się wzdłuż szosy na starych mapach nazwa "Droga Kaszubska" (Kassubischer Weg, czasem Kassubenweg - Droga Kaszubów).

Na przynajmniej 14 różnych starych mapach, poczynając od opublikowanej w 1872 roku, znalazłem te nazwę w odniesieniu do drogi biegnącej wzdłuż dzisiejszej trasy, ale w pewnym oddaleniu od niej.

Przyjrzyjmy się kilku przykładom, włącznie z tym najstarszym.

Droga Kaszubska na mapach z końca XIX i początków XX wieku. Droga Kaszubska na mapach z końca XIX i początków XX wieku.
O czym to świadczy? Ano o tym, że gdzieś tu w lesie wzdłuż Szosy Brętowskiej biegnie zaginiony, a bardzo ważny niegdyś trakt. Żadna inna droga wychodząca z rejonu Gdańska nie była nazywana "Kaszubską" (w samym mieście nazywano tak Trakt Konny), a więc była ona głównym szlakiem dla przynajmniej pewnego zakątka Kaszub.

Gdzie zatem jej szukać? Tam, gdzie zwykle - u mistrza Schröttera.

Oto ten trakt:

Mapa 1:50 000, fragment tzw. Atlasu Schröttera z ok. 1800 r. Mapa 1:50 000, fragment tzw. Atlasu Schröttera z ok. 1800 r.
Zwróćmy uwagę na jej kręty przebieg - to ważna wskazówka co do jej znaczenia, ale o tym za chwilę.

Wychodząc od mapy Schröttera, naniosłem przebieg drogi na najstarszą znaną mi niemiecką mapę 1:25 000, wydanie z 1910 r.

Przebieg drogi na mapie z 1910 r. Przebieg drogi na mapie z 1910 r.
Już w tym czasie droga na większości swojego przebiegu jest oznaczona tylko jako wąska, piesza ścieżka (przerywana linia) albo wręcz nieprzebieżne wąwozy. Wąwozy, dodajmy, głębokie i na niektórych odcinkach równoległe.

Przejdźmy zatem do stanu w miarę współczesnego i mapy topograficznej 1:10 000 z 2000 r.

Przebieg Drogi Kaszubskiej na współczesnej mapie z 2000 r. Przebieg Drogi Kaszubskiej na współczesnej mapie z 2000 r.
Tu już droga to niemal same bezdrożne wąwozy - choć sama nazwa nie zaginęła.

Na tym jednak nie koniec - sięgnijmy do miejskiego systemu GIS po lidarowy Numeryczny Model Terenu (w kolumnie po lewej, w pierwszej sekcji od góry - warstwy terenu, zaznacz Numeryczny Model Terenu). Nie są na nim wprost zaznaczone żadne drogi, jednak jest on na tyle dokładny, że pokazuje nawet bardzo niewielkie zagłębienia - a takimi są stare trakty, w każdym razie o ile były kiedyś często używane.

Dla lepszego wydobycia maleńkich różnic wysokości mapę dodatkowo obrobiłem w programie graficznym.

Co tutaj rzuca się w oczy? Otóż to, że Droga Kaszubska nie tylko jest głęboko wcięta w teren, lecz także jej częste równoległe odcinki, widoczne na mapie NMT w większej liczbie niż na mapie topograficznej.

Czy oznacza to, że droga ta była tak zakorkowana, że trzeba było wybudować jej drugi pas? Niezupełnie. To, co widzimy, to tzw. głębocznice, inaczej - holwegi.

Droga Kaszubska z pewnością nie była utwardzona - wtedy określano by ją jako "szosę" (Chaussee), a więc trakt z bitą (choć niekoniecznie brukowaną) nawierzchnią, jak późniejsza Szosa Brętowska.

Droga Kaszubska takową nie była - jej nawierzchnię stanowiły zwykłe koleiny wydrążone przez chłopskie wozy, jak na każdej polnej drodze. Jednak w tym miejscu znajduje się coś jeszcze - ostry spadek terenu, zaznaczający początek polodowcowej doliny biegnącej w stronę Strzyży.

Gdy taka nieutwardzona, a często użytkowana droga zaczyna się nagle obniżać, koleiny stają się miejscem wartkiego spływu wody podczas ulew - droga zmienia się w okresową, sztuczną rzekę. Ta wymywa wierzchnią warstwę gleby, pozostawiając na dnie polodowcowe kamienie (tzw. bruk morenowy). Jak się łatwo domyślać, nie jest to najlepsza nawierzchnia do jazdy, a nawet marszu.

Sytuację dodatkowo pogarszało hamowanie obciążonych wozów na zjazdach - a przecież Drogą Kaszubską wozy z ładunkiem jechały właśnie w dół, z okolicznych wsi na targ do Gdańska, wracając pod górę puste (jeśli biznes się powiódł... ). O ile się nie mylę, w XVIII wieku stosowano już hamowanie łańcuchami wleczonymi za wozem - technikę tyleż skuteczną, co zabójczą dla nieutwardzonej nawierzchni.

Gdy taka głębocznica wcinała się zbyt mocno w zbocze, trzeba ją było porzucić i obok wytrasować nową drogę. To właśnie są te równoległe odcinki tak dobrze widoczne na mapie NMT i stąd też jej kręty przebieg na mapie Schröttera (odmienny od sąsiednich, zwykłych dróg leśnych). Tak się jednak działo tylko wtedy, gdy droga była naprawdę intensywnie użytkowana.

Sędziwe, wąskie i strome trakty nie wystarczały już w świecie rewolucji przemysłowej, więc tam, gdzie nie dało się ich poszerzyć i wypłaszczyć (co powiodło się z późniejszą ul. Kartuską), tam trzeba było budować zupełnie nowy szlak.

W przypadku Drogi Kaszubskiej jej zmierzch zaczął się jednak szybciej. Już gdzieś w XIX wieku jako głównego szlaku w stronę Matarni zaczęto używać Drogi Matemblewskiej (Mattemblewoer Weg), tj. dzisiejszego ciągu ul. Matemblewskiej i następnie szerokiego leśnego traktu przez Polanę Elżbiety.

Dobrze pokazuje to mapa z 1882 roku.

Kassubenweg na mapie z 1882 r. Kassubenweg na mapie z 1882 r.
Tym razem nie chodziło jeszcze o przemysł, a objawienia maryjne - kult matemblewski zaczął się ok. 1790 r. Wprawdzie w XIX w. nie istniał tu kościół, obok kapliczki powstała za to gospoda - co, jak się łatwo domyślać, było dość istotnym argumentem za wariantem matemblewskim.

W Archiwum Państwowym w Gdańsku zachował się plan pruskiego podleśnictwa Matemblewo z 1839 r.

Matemblewo i wiodąca przez nie droga z 1839 r. Źródło: 30 Dni Matemblewo i wiodąca przez nie droga z 1839 r. Źródło: 30 Dni
Wydaje mi się, że szerokość drogi oraz opisane na niej "tranzytowe" kierunki (Złota Karczma, Brętowo) wskazują, że już wtedy był to główny trakt z Matarni do Wrzeszcza. A zatem Atlas Schröttera uchwycił właściwie ostatnie momenty świetności sędziwego traktu.

Kolejne zmiany wymusił zaś już faktycznie przemysł. Pod koniec XIX w. na obu krańcach dawnej Drogi Kaszubskiej zaczęły zachodzić coraz szybsze przemiany: na górze powstała cegielnia Kokoszki, zaś na dole coraz szybciej rozbudowywał się zaczynający swą miejską przygodę Wrzeszcz. A że podówczas budynki w Gdańsku stawiano niemal wyłącznie z cegły, to połączenie tych dwóch czynników było zupełnie logiczne.

Istotnie - jak pisał Walter Geisler w pracy Danzig, ein siedlungsgeographischer Versuch, to właśnie szefowie cegielni (zarówno tej kokoszkowskiej, jak i położonych niżej wokół Brętowa) wymusili budowę nowoczesnego traktu - tym razem już szosy.

Ciężkie wozy z cegłami nie miały szans zjechać ani Drogą Kaszubską, ani Matemblewską (zapewne każdy rowerzysta dobrze zna 12-procentowy podjazd z Polany Elżbiety do Złotej Karczmy), konieczne było zatem zupełnie nowe wyprofilowanie trasy, którą nazwano Szosą Brętowską. Nastąpiło to w latach 1883-1891.

Oto mapa z 1891 r., przedstawiająca po raz pierwszy ukończoną Szosę Brętowską - a więc prezentująca historyczny debiut późniejszej ul. Słowackiego.

Fragment mapy z 1891 r. Fragment mapy z 1891 r.
W dolnym odcinku leśnym (od Starego Brętowa do rozdroża drogi Pięciominutówki) nowa szosa biegła podobnie jak Droga Kaszubska, jeśli jednak dobrze czytam układ wąwozów na zaprezentowanej wyżej mapie topograficznej z 1910 r., to obok niej (równolegle, od północy) - najwyraźniej stara głębocznica była tak zdegradowana, że trzeba ją było ominąć.

Dziś te antyczne wądoły zniknęły w większości pod poszerzoną Słowackiego. Wciąż jednak dziedzictwem starej Drogi Kaszubskiej jest jeden z zakrętów Szosy Brętowskiej - tam, gdzie odbija ona od starego traktu, wspinając się trawersem po zboczu.

"Szosa" owa naturalnie nie była asfaltowa - ten rodzaj nawierzchni w Niemczech zastosowano w ogóle po raz pierwszy dopiero w roku 1911 (Stuttgart), nie była też raczej brukowana, a - podobnie jak Szosa Rynarzewska - tylko bita. Nie znam żadnego przedwojennego zdjęcia Szosy Brętowskiej, zachowało się jednak takowe dla Szosy Rynarzewskiej - Brętowska wyglądała zapewne tak samo.

Szosa Rynarzewska w 1939 r. Pod koniec XIX w. tak wyglądała nowoczesna droga. Szosa Rynarzewska w 1939 r. Pod koniec XIX w. tak wyglądała nowoczesna droga.
I to rozwiązanie nie odpowiadało jednak potrzebom kokoszkowskiego przemysłu, nic więc dziwnego, że już kilkanaście lat później (w 1906 r.) rozpoczęto projektowanie najoptymalniejszego środka transportu - kolei. Tak do 1914 r. powstała Kolej Kokoszkowska, a więc dzisiejsza linia PKM, lecz to już zupełnie inna historia - mająca jednak jeden z korzeni w starej Drodze Kaszubskiej.

My zaś wróćmy do naszej i przejdźmy do nieuniknionego, czyli wizyty, tudzież przejażdżki terenowej.

Co naprawdę pozostało dziś z Drogi Kaszubskiej? Sprawdzam



Naszą wycieczkę rozpocznijmy od góry, tak, jak, podróżowali drogą swego imienia matarniańscy Kaszubi na targ. Do Złotej Karczmy jej przebieg pokrywał się z Szosą Brętowską - różnica zaczyna się przed domem Słowackiego 132aMapka (budynek nie istniał w czasach świetności drogi), czyli przedwojennym gdańskim punktem celnym na granicy z Polską.

Przed jego płotem Droga Kaszubska odbijała w prawo.

Ten początek jest zaorany bez śladu - ślad ten widzimy jednak w leśnym starodrzewie kawałek dalej.

Zdjęcie zza płotu. Droga Kaszubska widoczna jako luka w drzewach w kierunku na wprost. Zdjęcie zza płotu. Droga Kaszubska widoczna jako luka w drzewach w kierunku na wprost.
Dotarcie do tego kawałka skutecznie utrudnił mi płot, więc trzeba było kawałek objechać. Po dojechaniu ujrzałem za to jeden z ostatnich przejezdnych fragmentów Drogi Kaszubskiej.

Dalej już tak różowo nie było - Droga Kaszubska, niczym ścieżki przez tolkienowską Mroczną Puszczę, zaczęła uginać się pod coraz niżej zwisającymi pnączami, aż te w końcu całkowicie zatarasowały mi drogę.

Mimo nieprzebieżności zwróćmy uwagę na wyraźne wcięcie drogi w teren.

Co zresztą nie znaczy, że nie ma tu podróżnych. Napotkałem tu mianowicie grupkę sympatycznych warchlaków.

Dalej już Droga Kaszubska zmienia się w klasyczną głębocznicę - porzucony przez najlichszą choćby ścieżkę wąwóz. Aż trudno uwierzyć, że dwa wieki temu był to główny szlak handlowy dla szerszej okolicy.

Głębocznica ta przybiera wnet imponujące rozmiary.

Gdzieniegdzie obok śladu Drogi Kaszubskiej biegnie wygodna ścieżka - lecz, no właśnie, obok.

A tu widzimy wspominane przeze mnie wyżej równoległe głębocznice, powstałe, gdy starsza droga (na zdjęciu to chyba ta z prawej, bo bardziej wcięta w teren) była już zupełnie niezdatna do użytku.

Te dwie głębocznice zbiegają się na powrót przy nowej drodze leśnej łączącej Matemblewo ze Szwedzką Groblą.

W tym miejscu Droga Kaszubska łączy się ze śladem późniejszej Szosy Brętowskiej. Pamiątką tego połączenia jest ten oto zakręt, znaczący miejsce, w którym ul. Słowackiego odbija od starego traktu w prawo, by zdobywać wysokość łagodniejszym trawersem.

Rozbudowana Słowackiego wchłonęła większość śladów Drogi Kaszubskiej, wciąż są jednak one widoczne tam, gdzie nowa arteria ścięła ostre zakręty starej drogi.

U góry zdjęcia ul. Słowackiego, u dołu wąwóz, którym kiedyś biegła Droga Kaszubska U góry zdjęcia ul. Słowackiego, u dołu wąwóz, którym kiedyś biegła Droga Kaszubska

Kto dokładnie korzystał z Drogi Kaszubskiej



Na koniec sprecyzujmy jeszcze, kim, a raczej skąd byli ci "Kaszubi" podróżujący do Gdańska.

Szkicowałem tu obraz drogi mającej ongi bardzo duże znaczenie, lecz uczciwie zaznaczmy - ustępowała ona znaczeniem dzisiejszej ul. Kartuskiej. Tamta prowadziła do Żukowa, będącego, mimo braku praw miejskich, głównym ośrodkiem doliny Strzelenki być może jeszcze od czasów wczesnośredniowiecznych. Już w czasach przedpiastowskich mógł tam się mieścić ośrodek małego kaszubskiego plemienia, zaś w czasach krzyżackich doszła jako cel podróży Kościerzyna i ważne podówczas Mirachowo.

Żadnego tak istotnego ośrodka nie znajdziemy na zachodnim krańcu Drogi Kaszubskiej. Tu niewątpliwie najważniejsza była Matarnia, która według Atlasu Schröttera liczyła sobie ok. 1800 r. 15 gospodarstw, ewentualnie jeszcze dalej położone Barniewice z 11 gospodarstwami. Dla porównania Żukowo miało ich wtedy 78. Inne okoliczne kaszubskie wioski liczyły ich po kilka.

A jednak nie można powiedzieć, by Droga Kaszubska nie miała kogo obsłużyć. Nawet dla tych, mało może licznych, mieszkańców było to okno na miejski świat. Podówczas nie istniały hurtownie rolne czy punkty skupu towarów - wszystko, co matarniańscy Kaszubi mogli zarobić ze sprzedaży, pochodziło z gdańskich targów i ryneczków. A dostać się na nie można było właśnie niełatwą Drogą Kaszubów przez kiełpinecki las.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Opinie (161) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (1)

    Super,na szczęście jeszcze są tam drzewa bo na większości terenu tpk wycinka na całego.

    • 52 15

    • Chiny dobrze płacą, to brat Daniela z Pcimia wycina.

      • 8 2

  • Opinia wyróżniona

    Szacunek za wykonaną pracę i ciekawy artykuł

    • 362 6

  • Opinia wyróżniona

    (9)

    Piękny artykuł,widać wiele pracy w niego włożone.Jakże ciekawe to musiałyby być czasy,podróże końmi,oberże i karczmy no i rzecz jasna polowania na dzikiego zwierza.A dziś?Walka o przetrwanie od pierwszego do pierwszego,nerwy i stres w robocie,życie w wirtualnym świecie i pogoń za pieniądzem.

    • 364 20

    • To były piękne czasy

      Tak, i ta śmierć z powodu zwykłej infekcji bakteryjnej leczonej w dzisiejszych czasach w 10 dni antybiotykami to musiało być cudowne uczucie. A wizyta u dentysty lub wycięcie wyrostka robaczkowego bez znieczulenia? Zero stresu! Cudowne czasy, nie to co teraz.

      • 43 9

    • (1)

      Nie podróże, tylko zasuwanie z towarem na targ, modląc się, żeby zbójcy nie napadli. Czasy faktycznie ciekawe, ale dużo ciężej się żyło niż teraz. Nawet taka klątwa jest: obyś żył w ciekawych czasach.

      • 28 1

      • ale z drugiej strony ... podatki

        podatki płaciłeś tylko za wóz - za wjazd do miasta na rogatkach ...
        a teraz 3/4 wypracowanej pensji idzie w podatki+ CiT PiT VAT itd...

        • 0 0

    • co za bełkot na kazdy temat...malkontencie

      • 12 9

    • to nic nowego ze trole forumowe popieraja młodych komunistów

      • 9 7

    • Dobra karczma to karczma z małą ilościa pluskiew... ;]

      • 8 1

    • Eee no co ty. Dzięki twoim ziomkom Niemcy zazdroszczą nam dobrobytu.

      • 0 1

    • "Podróże końmi, oberże i karczmy" - o ile kasę byś na to miał, inaczej "darłbyś z buta" (1)

      Albo też jechałbyś swą furmanką z Gdańska, a tu trzech tzw. rzezimieszków by wyskoczyło z lasu... Miałbyś i walkę o przetrwanie, jak i ich pogoń za pieniądzem. Twoim zresztą :-)

      • 7 0

      • tu trzech tzw. rzezimieszków by wyskoczyło - może raz na rok....

        a tu masz RZĄD ... skarbówka, policja i prokuratura - 1000x mniejsze szanse ujścia ze swoimi pieniędzmi cało.

        • 0 2

  • (4)

    Ta droga nie jest zapomniana tylko wy gamonie zostaliscie wiezniami koputerow I internetu

    • 21 44

    • (3)

      Fajnie, że napisałeś to za pomocą komputera lub smartfona. No chyba, że wysłałeś telegrafem.

      • 16 6

      • Użył sygnałow dymnych. (1)

        • 2 6

        • Poprosił salowego żeby napisał.

          • 7 4

      • On użył,, koputera" którego nie jest więźniem bynajmniej

        • 0 0

  • A widzieliście tam

    piwnego leśnego trolla, bo taka lehenda jest :)

    • 2 15

  • pełen podziw (1)

    • 35 3

    • No nie wiem, te zdjecia wygladaja jakby byly w 3D.

      • 0 3

  • Takich starych dróg jest mnóstwo , większość została zawłaszczona przez zachłanność lasów państwowych . (3)

    Mój pradziadek mój dziadek , oraz mój ojciec jeszcze 30 lat temu jeździł drogami z Chwarzna na Dęptowo czy z Wiczlina na Bojano . To były drogi brukowane , za których brukowanie zapłacili mieszkańcy wsi . Resztki zniszczonego bruku przez ciężkie maszyny leśne można jeszcze odnaleźć . Teraz drogi zamknięte szlabanami przez zachłanność administrowaną przez lasy państwowe . Niby kto przekazał im te drogi na własność ???

    • 58 6

    • Kapitan Państwo.

      • 4 2

    • kilka lat temu

      w lesie, kilkaset metrów od zabudowań Wiczlina/Niemotowa znalazłem takie skrzyżowanie dróg leśnych, które było pokryte kostką brukową. Tylko że ta kostka brukowa była w tak dobrym stanie, że to wyglądało na to, że ta kostka jakby była co dopiero położona. I wtedy trudno mi było zrozumieć, co ona tam robiła w lesie.

      • 7 2

    • Zapomniałem napisać o brukowanej drodze biegnącej z Chwarzna przez Witomino do Małego Kacka .

      Takich dawnych dróg zawłaszczonych przez tyrana lasy państwowe jest znacznie znacznie więcej !!!

      • 11 1

  • Bardzo ciekawy artykuł. Dzięki!

    • 48 0

  • Bardzo dobry artykuł o historii Gdańska w ciekawym tonie i nie nawiązujący tylko do jednej narodowości (przyp. niemieckiej). (2)

    • 28 7

    • na opisywanym terenie żyli Kaszubi (1)

      • 4 4

      • ten znów próbuje zmienic sentencje, jakis niemiec pewnie wprowadza podział znowu.

        • 4 5

  • ciekawa praca (2)

    Lubię chodzić po starych drogach parku trójmiejskiego. Też często się zastanawiam skąd się wzięły i jak zmieniały się ich kształty. Ten artykuł to bardzo pozytywna niespodzianka. Widzę, że Pan Tomasz wykonał ogromną pracę poszukając zarówno w archiwach jak i w terenie. To bardzo pozytywne zakręcnie i chciałbym potwierdzić, że czyta się to znakomicie. I aż zazdroszczę takiej pasji odkrywania !

    • 67 3

    • Park krajobrazowy ??? Tylko z nazwy !!! To uprawa leśna !!! Okres lęgowy ptaków a pilarki i maszyny rżną i wywożą drzewa !!! (1)

      Kiedy ostatnio byłeś w tym niby parku krajobrazowym ? Krajobraz to tam jest , ale jak po wojnie !!!

      • 11 6

      • Park krajobrazowy to nie rezerwat.

        • 4 9

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku zorganizowano pierwsze regularne gonitwy na sopockim hipodromie?

 

Najczęściej czytane