• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Odkryto wrak "Kujawiaka". Poznaj jego historię

Michał Lipka
13 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Burtowe ujęcie ORP Kujawiak ze znakiem rozpoznawczym L72. Burtowe ujęcie ORP Kujawiak ze znakiem rozpoznawczym L72.

Pod koniec września została rozwiązana jedna z ostatnich zagadek dotyczących Polskiej Marynarki Wojennej. Ekspedycji "The Hunt for L72" udało się odnaleźć wrak ORP "Kujawiak" - okrętu, który choć służył krótko pod polską banderą, to wziął udział w kilku ważnych operacjach.



ORP Kujawiak ORP Kujawiak
Praktycznie od pierwszych dni II wojny światowej, Wielka Brytania borykała się z problemem braku jednostek służących do osłony konwojów. Szybko zapadła więc decyzja o budowie, w ramach programu wojennego, niezbędnych eskortowców. Nowemu projektowi nadano kryptonim "Hunt", czyli łowca, bowiem do głównych zadań eskortowców należało polowanie na nieprzyjacielskie okręty podwodne oraz samoloty.

Zwodowano cztery serie tych jednostek. Pierwsza seria (typ I) liczyła 20 jednostek. Na jej bazie, oraz z wykorzystaniem jej doświadczeń, powstał typ II, w skład którego weszło łącznie 36 okrętów (w tym i te przekazane Polsce). Zmieniono w nich przede wszystkim szerokość kadłuba, dzięki czemu można było zwiększyć liczbę uzbrojenia oraz zabieranych bomb głębinowych.

Kapitan marynarki Ludwik Lichodziejewski Kapitan marynarki Ludwik Lichodziejewski
Z kole typ III charakteryzował się dodaniem do wyposażenia okrętowego wyrzutni torpedowych, które nie były montowane w poprzednich modelach. Tych jednostek, przeznaczonych głównie do działań na Morzu Śródziemnym, zwodowano 27. Ostatni typ IV liczył zaledwie dwa okręty.

Brytyjska admiralicja zdecydowała o przekazaniu Polsce kilku nowo budowanych okrętów. I tak, znajdujący się w budowie od 22 listopada 1939 roku okręt (wodowanie miało miejsce 30 października 1940 roku), który w przyszłości miał być HMS Oakley został przekazany Polskiej Marynarce Wojennej. 30 maja 1941 roku na znajdującym się jeszcze w stoczni okręcie podniesiono polską banderę i nadano mu nazwę ORP Kujawiak.

Przejęta jednostka była nieco mniejsza od innych polskich niszczycieli - okręt o wyporności 1490 ton, miał 85 metrów długości, osiągał prędkość 27 węzłów (gdzie mu zatem było do OORP Błyskawica i Grom, które osiągały blisko 40 węzłów), ale dysponował zasięgiem 3700 mil morskich (przy prędkości 14 węzłów). Na pokładzie znajdowało się sześć dział kalibru 102 mm, cztery działa kalibru 40 mm i dwa działa kalibru 20 mm oraz wyrzutnie bomb głębinowych.

Po dokonaniu ostatnich prac 17 czerwca 1941 roku okręt rozpoczął swą służbę pod dowództwem kapitana marynarki Ludwika Lichodziejewskiego.

Początkowo nic nie wskazywało na to, by ten urodzony 25 maja 1904 roku oficer zdecydował się na karierę morską. Początkowo studiował bowiem na warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Dopiero po jej ukończeniu postanowił zmienić kierunek swej edukacji i rozpoczął studia w Oficerskiej Szkole Marynarki Wojennej w Toruniu.

Pierwszym przydziałem dla nowego podporucznika była Flotylla Pińska. Przez kolejne lata Lichodziejwski systematycznie awansował. Kampania wrześniowa zastała go na stanowisku zastępcy dowódcy ORP Grom, którą sprawował do lutego 1940 roku. Następnie Lichodziejewski trafił na ORP Burza, następnie na OF Medoc i ORP Piorun. 5 maja 1941 roku, rozkazem Szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej, kapitan Lichodziejewski objął stanowisko dowódcy ORP Kujawiak.

Na pierwszy kontakt z wrogiem nie trzeba było długo czekać. 18 czerwca polski okręt opuścił cumowisko stoczni, by udać się do angielskiej bazy Scapa Flow, gdzie załoga miała przejść niezbędne szkolenia. Już podczas tego rejsu "Kujawiak" został zaatakowany przez nieprzyjacielski samolot (niektóre źródła mówią nawet o kilku samolotach). Atak zakończył się niestety sukcesem, gdyż świeża załoga nie potrafiła się zachować w swym chrzcie bojowym. Od ognia karabinów maszynowych nastąpił wybuch w dziobowym podręcznym parku amunicyjnym, w efekcie czego kilku marynarzy zostało rannych a jeden, Stanisław Trybulski zmarł.

Po ataku okręt zawinął do Dundee, gdzie rannych oddano do szpitali. Po tym wypadku, nie niepokojony już przez nieprzyjaciela, polski okręt udał się na ćwiczenia, podczas których m. in. brał udział w eskortach dużych brytyjskich okrętów.

Szkolenie przebiegało szybko i sprawnie także pod koniec miesiąca jednostkę skierowano i wcielono do 15 Flotylli Niszczycieli. Odtąd kolejne dni upływały załodze Kujawiaka na pełnieniu patroli przeciw podwodnych oraz na eskorcie dużych alianckich okrętów.

Wszystko zmieniło się, gdy polski okręt skierowano do udziału w operacji "Anklet". Brytyjskie Dowództwo Operacji Połączonych planowało wykonać serię niespodziewanych ataków na terenach Norwegii, które zmusiłyby Niemców do przerzucenia części swych sił z innych frontów.

W skład sił morskich pod dowództwem kontradmirała Hamiltona, obok ORP Kujawiak, wszedł również ORP Krakowiak oraz lekki krążownik HMS Arethusa, sześć niszczycieli oraz kilka jednostek norweskiej marynarki wojennej.

Nie przypadkowo również wybrano datę ataku - 26 grudnia 1941 r. Liczono bowiem, że w tym czasie garnizon niemiecki będzie zajęty obchodzeniem świąt, zamiast pilnowaniem nadajników radiowych.

Te przypuszczenia okazały się słuszne - Niemcy byli całkowicie zaskoczeni atakiem i poddali się praktycznie bez walki. Brytyjscy komandosi zniszczyli nadajniki radiowe, instalacje portowe i bezpiecznie wycofali się na oczekujące jednostki. Dopiero następnego dnia uaktywniło się nieprzyjacielskie lotnictwo, ale na szczęście ataki okazały się bezowocne.

Po zakończeniu operacji ORP Kujawiak powrócił do służby patrolowej i eskortowej. Podczas jednego z takich rejsów polski okręt zaatakowany został przez niemieckie samoloty - podczas walki udało się zestrzelić jeden z nich. Kolejne dni przynosiły kolejne ataki nieprzyjaciela. Teraz obok lotnictwa pojawiły się również włoskie okręty. Podczas jednej z walk Kujawiak wdał się w pojedynek artyleryjski z jednym z nieprzyjacielskich krążowników.

Niestety straty alianckie były znaczne, gdyż konwój stracił większość swych statków z zaopatrzeniem. Eskorta z pozostałymi jednostkami przedarła się na Maltę. Podczas wchodzenia do portu jeden z alianckich niszczycieli HMS Badsworth wszedł na minę i zaczął tonąć. Kujawiak ruszył mu na pomoc, ale i u jego burty wybuchła mina. Mimo podjęcia natychmiastowej akcji ratowniczej (z Malty ruszył nawet holownik), drużynom przeciwawaryjnym nie udało się zatrzymać napływu wody i około godziny 1:30 w nocy ORP Kujawiak zatonął. Wraz z nim na wieczną wachtę odeszło 13 marynarzy.

Choć wydawać by się mogło, że miejsce ostatniego spoczynku niszczyciela jest dobrze znane, przez lata nie udało się go odnaleźć. Udało się to dopiero ekspedycji "The Hunt for L72", która natrafiła na wrak okrętu 22 września. Okazało się, że okręt spoczywał w pewnym oddaleniu od miejsca podanego w dzienniku pokładowym.

Podsumowując działalność ORP Kujawiak pod polską bandera możemy powiedzieć, iż okręt przepłynął przeszło 30 tys. mil morskich, wykonał 11 patroli, eskortował cztery konwoje oceaniczne i blisko 70 przybrzeżnych. Na jego konto możemy zapisać jeden na pewno zestrzelony samolot i kilka prawdopodobnie.

Historię tego okrętu upamiętnia tablica umieszczona w panteonie Marynarki Wojennej znajdującym się na ścianie kościoła św. Michała Archanioła na Oksywiu.

Poznaj historię świątyni, na której murach umieszczono tablice upamiętniające polskie okręty

Opinie (12)

  • Fajnie, coś ciekawego. (1)

    Szkoda że oka googla nie było podczas 2 wojny światowej :-)

    • 8 2

    • Widzę, że autor zweryfikował w końcu dane dotyczące budowy tych niszczycieli, bo w poprzednim artykule pisał bzdury

      A poza tym, Panie redaktorze - to nie miały być typowe destroyery tak jak Błyskawica, czy Grom. Zresztą WB nie miała ich odpowiedników przez całą wojnę - ani pod względem prędkości, ani wyporności (Tribale miały mniejszą o 10% wyporność i były o kilka węzłów wolniejsze), czyli szybkie i silnie uzbrojone.
      Ideą typu Hunt była prostsza konstrukcja, mniejsza prędkość wystarczająca do sprawnego tropienia U-boatów i uzbrojenie dopasowane do zwalczani op i samolotów (stąd mniejszy kaliber artylerii głównej, przy większym kącie podniesienia luf).
      A co do wyporności, to akurat Burza była mniejsza, za to szybsza.

      • 4 0

  • A nie było potem okrętu podwodnego noszącego tę nazwę? (1)

    Jest zatopiony na rybitwiej mieliźnie jako cel ćwiczebny.

    • 7 2

    • był

      był był i jest tam aż po dzień dzisiejszy :)

      • 7 0

  • Dziękuję za artykuł.

    • 12 2

  • Gratulacje dla odkrywców !

    Super sprawa :) mam nadzieje że jeszcze dużo innych się odnajdzie :)

    • 7 2

  • Fajnie

    Tylko dlaczego Autor nie podał daty zatonięcia ?
    wg. wiki 16.06.1942

    • 4 1

  • Tablice na murach kościoła...

    ... piękna sprawa. Lata temu ktoś wpadł na świetny pomysł i znakomicie go zrealizował. Tablice są naprawdę "mocne", potrafią chwycić za serce i sprawić by nawet u twardego człowieka morza- pojawiła się łza zadumy w oku.

    Najtrafniejszy cytat:

    "Od tych co w ziemskim śpią grobie, będziem mieli mogiły zieleńsze." L. Staff

    • 12 1

  • O expedycji (1)

    Proszę napisać też o samej ekspedycji. Mogło to być fascynujące przedsięwzięcie.

    • 6 2

    • Niestety!!!

      Niestety, o tym nie było w wiki ani u Pertka. Pozdrawiam.

      • 3 1

  • Poprawka

    Jeśli projekt miał kryptonim "Hunt", to nie znaczy to "Łowca", tylko "Łowy". Gdyby chodziło o łowcę, projekt nazwano by "Hunter".

    • 6 1

  • mały czytelnik

    opisane są zdarzenia, ich kolejność, ... ale gdzie są daty tych zdarzeń?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się najstarszy dom mieszkalny w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane