• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Od balów karnawałowych do skazania szpiega

Jarosław Kus
1 lutego 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"
Uczestnicy balu podczas tańca w auli Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni. Uczestnicy balu podczas tańca w auli Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni.

Lutową wizytę w Gdańsku roku 1934 zaczynamy w radosnej atmosferze karnawału, który to czas zawsze starano się wykorzystać jak najbardziej efektywnie. I najwyraźniej efektownie - by się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do "Gazety Gdańskiej" z 2 lutego - bawili się wówczas chyba wszyscy: kolejarze, pracownicy gastronomiczni, robotnicy drzewni...



Szczególnie hucznie świętowała brać studencka, organizująca "reprezentacyjny bal akademicki pod wysokim protektoratem pana Komisarza Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku oraz p. Kazimierzowej Papee". Imprezę urządzono "w salach Kasino Hotelu w Sopotach".

"Wielką rewję na zakończenie karnawału", "z dużym nakładem pracy i kosztów", przygotowywała też sekcja teatralna Związku Polaków: "Rzecz" zatytułowaną "Humor to grunt" zamierzano wystawić w "Sopotach", Tczewie i Gdańsku; po przedstawieniu natomiast zaplanowano zabawy taneczne i "wielką redutę karnawałową".

Ale przecież świętowano nie tylko karnawał: doskonałym powodem do świętowania były bowiem (dla Polaków) również imieniny prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego, oficjalnie obchodzone w dniu 1 lutego, czemu zazwyczaj towarzyszyły liczne publikacje prasowe, wychwalające Pana Prezydenta, jak również wiersze, takie jak chociażby ten Janiny Królińskiej, w którym Szacowny Solenizant "patrzył na modry Bałtyk w okrętowych dymach i na Gdynię różową od porannej zorzy"*. Nic więc dziwnego, że pamiętało i Pomorze o tym, "który Ziemię Pomorską zawsze otaczał (...) najtkliwszą i najczujniejszą opieką" i "w czasie Swego każdorazowego pobytu nad polskiem morzem obcował bezpośrednio z prostym ludem pomorskim, jak najżywiej interesując się jego bolączkami i troskami".

Świętowali również gdańszczanie narodowości niemieckiej, zaś powodem ich wielkiej radości była "rocznica przejęcia władzy przez Hitlera w Niemczech". Główną "atrakcją" tych obchodów był "capstrzyk chorągwi szturmowych oddziałów narodowych socjalistów", których liczba - według "przywódcy Lindsmayera" [Max Linsmayer - do roku 1935 szef gdańskich szturmówek SA] - w przeciągu roku wzrosła "z 3.000 na 13.000 osób".

Wiele domów ("nietylko domy członków stronnictwa narodowo-socjalistycznego"), "lecz także tramwaje i autobusy udekorowane były flagami niemieckiemi, cesarskiemi i hitlerowskiemi". Nawet młodzież szkolną "po okolicznościowych uroczystościach" zwolniono z zajęć szkolnych, a nad miastem "krążyła eskadra samolotów gdańskich" (gazeta zastanawiała się tylko: "skąd i jakie?"). Z ustawionych na "placach publicznych" megafonów popłynęły, transmitowane z Berlina, słowa okolicznościowego przemówienia kanclerza Hitlera.

"Świętowali" też szeregowi działacze organizacji hitlerowskich: bijąc Polaków (tym razem padło na "robotnika Władysława Ciecholewskiego z Lisewa, zatrudnionego przy pracach kolejowych w Gdyni").
...lub uczestnicząc w codziennych spotkaniach w murach Politechniki Gdańskiej.

Zdarzało się jednak, że Niemców i Polaków świętowanie jednoczyło: w uroczystym przyjęciu zorganizowanym przez władze Wolnego Miasta na cześć Wysokiego Komisarza Ligi Narodów (w roku 1934 został nim Irlandczyk Seán Lester - do Gdańska przybyły w dniu 15 stycznia, pozostający na stanowisku do roku 1936, później - jako ostatni w historii Ligi Narodów - pełniący funkcję Sekretarza Generalnego tej organizacji), oprócz przedstawicieli władz gdańskich, uczestniczył też Komisarz Generalny RP w Gdańsku "p. minister dr [Kazimierz] Papee".

Jednak to lutowe świętowanie wszystkim wyszło na dobre: pierwszej rocznicy sprawowania władzy przez Hitlera nie wspominał najlepiej "nadburmistrz miasta Sopot", dr. Hermann Lewerentz, który wtedy właśnie "stracił zaufanie narodowo-socjalistycznego Senatu" i został "złożony z urzędu".

Ale i Polacy nie mieli zbyt wielu powodów do radości: "b. dyrektor firmy Atlantic" z Gdyni, Witold Mosiewicz, za udział w głośnej aferze węglowej stracił nie tylko intratną posadę, lecz również - na jeden rok - wolność.

Najwyższą cenę przyszło jednak zapłacić niejakiemu Józefowi Gryf-Czajkowskiemu, którego stracono w Toruniu za szpiegostwo na rzecz Niemiec. W latach 1924-1931 Gryf-Czajkowski był agentem polskiego wywiadu w Berlinie, gdzie został zwerbowany przez Abwehrę (niemiecki wywiad wojskowy) i zaczął dostarczać Oddziałowi II Sztabu Głównego informacje wywiadowcze spreparowane przez Niemców.

W 1931 roku został odwołany z placówki w Berlinie i przeniesiony w stan spoczynku, jednak po demobilizacji kontynuował działalność szpiegowską przeciwko Polsce (był szantażowany przez Abwehrę).

W grudniu roku 1933 polski wywiad przechwycił siedem filmów ze zdjęciami fotograficznymi tajnych polskich dokumentów wojskowych i obiektów strategicznych, które Czajkowski wysłał na adres konspiracyjny Prezydium Policji w Gdańsku. Za "uprawianie akcji szpiegowskiej na terenie Gdyni i całego Pomorza" został skazany na "karę śmierci przez powieszenie".

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 26 z 2 lutego 1934 r. oraz "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 33 z 2 lutego 1934 r., nr 24 z 24 stycznia 1934 r. oraz nr 25 z 25 stycznia 1934 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej i Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (21)

  • My też straciliśmy zaufanie (1)

    a sołtys w Sopocie jak przyspawany do stołka.

    • 24 21

    • wy to sobie możecie na Srebrnej 16 zaufanie stracić

      • 2 0

  • Jutro mija 85 lat jak stracono Józefa Gryfa-Czajkowskiego. (11)

    Jestem przekonany ze dzis posadzono by go tylko na kilka lat... Nie wiecej...

    • 24 3

    • Czesto czytam ze niemieccy Gdanszczanie zaczepiali i pobili Polakow na (5)

      terenie tzw "Wolnego Miasta". A przeciez nasi takze potrafili przywalic w pysk komus kto wszedl naszym w droge. Ale nigdy o takim przypadku nie slyszalem... Jak to bylo na prawde?

      • 8 5

      • Na prawdę, to było to miasto portowe - tutaj kazdy każdemu dawał w mor.... (1)

        Teraz mamy takie czasy, że są wyciągane tylko "poprawne politycznie" artykuły.

        • 1 2

        • Na prawdę?

          • 0 0

      • Niemcy byli za Lechią, Polacy z Arką (1)

        albo odwrotnie. Chwała Wielkiej Polsce.

        • 3 0

        • lechia nie miała nic wspólnego z Niemcami

          • 0 1

      • mój dziadek był gdyńskim celnikiem... często delegowanym do Gdańska

        kiedyś na słowa niemieckiego/gdańskiego celnika że "w tych skrzyniach to Polacy pewnie broń szmuglują" odpowiedział "że następnym razem to przywiezie za sobą taką broń, że ich na miejscu powali" ... następnym razem dziadek przywiózł pół litra i pęto polskiej kiełbasy ... ale jak wyciągał TO z torby i powiedział "Teraz was tu wszystkich tym zastrzelę" to niemcy zbladli :))) ... ps) potem przydała się ta znajomość ... niemiec jak się okazało wysoki funkcjonariusz SA - poręczył za dziadka gdy Polaków z Gdyni wypędzano

        • 1 0

    • Szkoda że dzisiaj tak się nie karze za zdradę (3)

      i działanie na szkodę państwa. POłowa totalnej już by miała pełne galoty.
      A tak ? Nazywa się to "demokracją"

      • 7 8

      • Każdy który robi innaczej niż chce kartofel to zdrajca? (1)

        • 5 4

        • CZajkowski też myślał inaczej ?

          ja tu widzę analogie

          • 4 0

      • Teraz?

        Teraz by dostał awans na kapitana. Kuklińskiego p.Duda awansował na generała brygady.

        • 2 2

    • A jak to jest z obecnym MON?

      Tajemnice dobrze zabezpieczone?

      • 2 0

  • A w karnawale

    "...bawili się wówczas chyba wszyscy: kolejarze, pracownicy gastronomiczni, robotnicy drzewni.... Teraz bale karnawałowe nie są atrakcją. Bawimy się cały rok :)

    • 3 3

  • Niech zyje bal! (1)

    Bylo wesolo w karnawale,hitlerowcy wieszali jeszcze tylko swoje flagi a Polacy zdrajcow.Niech zyje bal!A teraz co to za karnawal?

    • 8 3

    • Teraz jest karnawał afer...

      • 5 1

  • gdzie te bale

    Panie piękne w strojach wieczorowych na postojach taksówek w kolejkach po taryfę,bawiono się wszędzie dosłownie wszędzie ,ludziom się chciało,byli radośni do siebie uśmiechnięci , ludzie komu to przeszkadzało ?

    • 14 1

  • Proponuje te gazety wydac w wydaniu ksiązkowym na A4, podobnie zrobili w Norwegii, super ciekawy materiał!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 5 1

  • To była szpieżka.

    • 0 1

  • Ten Gryf to jakiś niepełnosprytny był raczej. Nie umieć zanonimizować przesyłki!
    Zresztą - czego od żołnierza wymagać...

    • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

W których miasta trwały główne protesty i demonstracje?

 

Najczęściej czytane