• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niezwykły koncert w wojennym Gdańsku

Marek Gotard
14 października 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 

Wśród wojennych wspomnień z Gdańska z 1945 roku dominują te związane z działaniami wojennymi i cierpieniami ludności cywilnej. Ale są wśród nich także fragmenty niezwykłe, wręcz bajkowe, jak na tamte okrutne czasy. Oto jedne z takich niesamowitych wspomnień...



Podporucznik Hans Schäufler, świadek i autor zaskakującego wspomnienia z ogarniętego wojną Gdańska. Podporucznik Hans Schäufler, świadek i autor zaskakującego wspomnienia z ogarniętego wojną Gdańska.
Niemiec Hans Schäufler był podporucznikiem 35. Pułku 4. Dywizji Pancernej, która w 1945 roku znalazła się na Pomorzu. Jego oddział wciąż cofał się przed nacierającymi żołnierzami z armii 2. Frontu Białoruskiego. Tuchola, Toruń, Bytów, Kartuzy, Żukowo, Gdynia, Sopot i wreszcie Gdańsk. W czasie morderczych walk i beznadziejnej obrony, porucznik znalazł się w końcu niedaleko centrum Gdańska.

Emaus, ul. Kartuska.Kościół p.w. Św. Franciszka z Asyżu. Czy to w nim odbył się koncert, który wspomina podporucznik? Emaus, ul. Kartuska.Kościół p.w. Św. Franciszka z Asyżu. Czy to w nim odbył się koncert, który wspomina podporucznik?
"Leżeliśmy przed nieprzyjacielem w okopach, wykopanych na zboczu stromego wzgórza, które nazywało się Suchanino, podobnie jak gdańskie przedmieście leżące u jego stóp. W zbocze bez przerwy uderzały granaty, co chwila drżało też wskutek eksplozji bomb lotniczych" - wspomina Hans Schäufler. "Nasz dotychczasowy dowódca, pułkownik Christern, musiał przejąć dowodzenie 7. Dywizją Pancerną, walczącą w okrążeniu na przyczółku gdyńskim.

Ten sam kościół zniszczony w czasie walk w styczniu 1945 roku. Ten sam kościół zniszczony w czasie walk w styczniu 1945 roku.
- Proszę, by potowarzyszył mi pan jeszcze kawałek - zażyczył sobie pułkownik. Nie mogłem odmówić prośbie mojego byłego dowódcy pułku. Choć - szczerze mówiąc, nie miałem ochoty jechać do Nowego Portu pod gradem sowieckich granatów, spadających na Gdańsk.

Po raz ostatni dowódca wsiadł do swojej "jaskółki". Jego radiostacja pozostawała jednak wyłączona, co było dla mnie rzeczą nową. Ale - z kim mielibyśmy rozmawiać, jeżeli 35 Pułk Pancerny już nie istniał?
Na ulicach miasta piętrzyły się zwały gruzów. Wokół szalały pożary. Miasto było całkowicie opustoszałe. Przed nami, wyłaniając się z chmury dymu, pojawiła się fasada niemal nie zniszczonego kościoła.
Pułkownik kazał zatrzymać "jaskółkę", wysiadł i poprosił mnie, oraz kierowcę, abyśmy mu towarzyszyli...

Weszliśmy do pogrążonej w półmroku nawy kościelnej, która w czasie tej wojny ucierpiała bardzo niewiele. Pułkownik rozejrzał się wokół, po chwili po jego naznaczonej walką twarzy przemknął nikły uśmiech. Wzrokiem polecił mi usiąść na jednej z kościelnych ławek, sam zaś wraz z kierowcą, wspiął się po stromych schodach na galerię.

Siedziałem, czując się trochę niepewnie na ciężkiej, zbrązowiałej ze starości ławie kościelnej i słuchałem dobiegających z zewnątrz odgłosów wojny. Nagle aż podskoczyłem z wrażenia. Moje nastawione tylko na hałas wojny uszy usłyszały całkiem nowe dźwięki: po nawie rozpłynęła się muzyka organów, zagłuszająca melodię zabijania, każąc mi na chwilę zapomnieć o wojnie. Ogarnął mnie jedyny w swoim rodzaju, pełen tęsknoty nastrój, a ponure zazwyczaj wnętrze kościoła wydało mi się nagle bardzo jasne.

Wiedziałem naturalnie, że pułkownik bardzo lubił muzykę i sam grywał na kilku instrumentach, jednak po raz pierwszy słyszałem go grającego na organach. A grał wspaniale. Od potężnych dźwięków bitwy przeszedł wolno do łagodnego brzmienia, przypominającego mi beztroski spokój dni pokoju. Zapomniałem z wolna o nieszczęściach wojny i zniszczeniu, śmierci i okrucieństwie. Cudowne dźwięki pogodnych melodii pozwalały mi znowu uwierzyć w przyszłość. (...)

Do dzisiaj nie wiem, jak długo słuchałem i śniłem na jawie, gdy nagle poczułem na swoim ramieniu rękę pułkownika, który poklepywaniem przywrócił mnie do rzeczywistości. Jego twarz nabrała znowu blasku. Bez słowa wspięliśmy się do transportera opancerzonego. Stopniowo zaczęły dochodzić do mnie odgłosy bitwy."

Prawdopodobnie już nigdy nie dowiemy się, w którym z gdańskich kościołów, niezniszczonych jeszcze przez działania wojenne odbył się tak niezwykły koncert. Jeśli żołnierze przebijali się przez płonące miasto w kierunku Nowego Portu wzdłuż ul. Kartuskiej, być może był to katolicki kościół w Emaus, dzisiaj p.w. Św Franciszka z Asyżu. Być może zanim świątynia ucierpiała pod gradem pocisków (podczas walk w kościele zniszczono 16-metrową wieżę, część murów, dach, zegar, sklepienie, trzy ołtarze, witraże, 32-głosowe organy oraz centralne ogrzewanie i kanalizację burzową) to właśnie tam zatrzymało się dwóch żołnierzy by wręcz w mistyczny sposób zapomnieć na chwilę o wojnie?

Nie tylko koncert
Wspomnienia Hansa Schäuflera wraz ze zdjęciem oraz wszystkie cytaty pochodzą z książki jego autorstwa pt. "Panthery nad Wisłą. Żołnierze ostatniej godziny" wydanej w 2010 przez Wydawnictwo Maszoperia Literacka - www.maszoperia.org

Zdjęcia kościoła pochodzą ze strony www.pgsiedlce.diecezja.gda.pl

Opinie (62) 2 zablokowane

  • stary piękny kościół (1)

    Teraz zniszczony nie przez wojnę, sowietów, niemców, ale przez bezmyślne przebudowy, remonty i byłego proboszcza niestety....

    • 39 4

    • byłemu śp. proboszczowi parafii p.w. św. Franciszka z Asyżu, brakowało w ostatnich latach na pewno jednego - głosu do prowadzeniaMszy..

      • 0 0

  • Ach ci wspaniali niemieccy żołnierze (13)

    najpierw nam piekło wojny zgotowali, a później jeszcze koncert zagrali.....rzeczywiście przepiękna bajkowa opowieść..ci niemcy to rzeczywiście romantyczni ludzie..po koncercie pewnie ruszyli dalej mordować, palić, rabować, panie Autorze więcej takich cudownych kręcących łzę w oku opowieści.........................

    • 74 35

    • (7)

      Tacy sami ludzi i żołnierze jak wszyscy inni. Jedni bardziej drudzy mniej "normalni". Hipokryzją jest wrzucać każdego niemieckiego żołnierza do jednego worka. Tak samo jak oczywiście wszyscy polscy żołnierze byli szlachetni i odważni.I cóż powiedzieć o tych ludziach możemy my - żyjący 60 lat później w jako takim dostatku i swobodzie?

      • 23 16

      • Rzeczywiście (6)

        masz rację,a Hitler wybrał się sam i 99% niemieckich żołnierzy napadających na Polskę było przymuszonych....jeden szlachetny niemiec z "Listy Schindlera" niestety nie usprawiedliwia tych min. 10 milionów uczestniczących dosyć aktywnie w wojnie.....niestety cenę tego że jesteśmy 50 lat za Europą płacimy do dzisiaj...polecam porównanie śmiejących się starszych panów z niemiec na ulicach Gdańska z emeryturami kilka tys. Euro- być może uczestników września '39 z naszymi emerytami.....no comments

        • 27 11

        • (1)

          Ej ale nie oceniamy tu ekonomicznych konsekwencji II wojny światowej. Mówimy o ludziach, tym co ich motywowało i kierowało. Pamiętaj, że mówimy tu o innych czasach i innym światopoglądzie.Oczywiście, że większości nie trzeba było przymuszać, ale wielu możliwości przecież nie mieli. Oczywiste jest też to że będąc na wojnie zabijali - kwestią do oceny pozostaje czy zabijali w walce innych żołnierzy czy "palili, grabili i gwałcili".

          • 6 9

          • Nadludzie palili, gwałcili, mordowali bo to wtedy było na czsie i na dodatek modne.

            Rozculanie sie nad mordercami którzy publicznie3 płacza nad soba ale nigdy sie do morderstw nie przyznaja jest wredne i celowe. komu zalezy na zmianie historycznych faktów? Biedna ludnośc cywilna? A co z ludnoscia cywilna z 1939 kiedy Gering kazał strzelac lotnictwu bo to nie byli dla niemców ludzie?

            • 1 1

        • Honor polskiego żołnierza (2)

          Sa potwierdzone przypadki niehonorowego zachowania żołnierza polskiego. W 1945 r. jeden z plutonów zastał w niemieckiej wsi na ziemiach zachodnich nastolatkę, która nie uciekła razem z innymi cywilami przed frontem, bo postanowiła się opiekować schorowaną babcią. Ten pluton w całości zgwałcił tą dziewczynę. Bohaterscy żołnierze polscy wzięli odwet za zniszczenie Warszawy :(P.S. Konkurs bez nagród: Ilu żołnierzy liczy pluton?

          • 10 11

          • (1)

            11 plus dowódca to siła plutonu

            • 2 4

            • chyba po przejściach...

              Wymieniłeś liczebność drużyny. Pluton to 30-40 ludzi.

              • 4 1

        • Ci smiejacy sie starsi panowie

          nie maja pare tys.Euro emerytury.Przepracowalem w Niemczech 43 lata.Bylemzawsze powyzej sredniakiem.Ostatnie Brutto wynagrodzenie 4034 Euro.Po skroceniach, bo poszedlem od 60 lat 1731 Euro.Pisze po to,by nie opowiadaczeczy nie prawdziwych,wyssanych z palca.

          • 8 3

    • odp (2)

      Takie są realia wojny, swoją drogą, wtedy Danzig(Gdańsk) miał niewiele wspólnego z Polską...

      • 8 9

      • Podobnie jak ty z rozumem (1)

        • 7 9

        • a Ty świetnie znasz historię miasta. Twoja rodzina na pewno wywodzi się z tego miasta i od setek lat tu mieszkacie. No bo przecież na pewno nie przyjechali tu z bloku wschodniego :)

          • 6 5

    • tina

      A Rosjanie z duszami słowiańskimi przyszli i nas pocieszyli.Robili to zawzięcie,do 1989 r ...

      • 12 0

    • wam?

      litwiakom czy komu?

      • 0 0

  • Niemcy to taki wspaniały cywilizowany naród! (4)

    Bach, Goethe, Wagner, Hitler, Auschwitz, Stutthof, Treblinka, Holokaust, mydło z ludzkiego tłuszczu...

    • 55 25

    • Mojemu Ojcu płuca grały jak organy po pobycie w obozie koncentracyjnym w Dachau.

      I nie było w tym żadnego nastroju tęsknoty.

      • 5 0

    • A sam jesteś pierdołą ...

      • 2 5

    • Polacy to taki wspaniały cywilizowany naród!

      Chopin, Curie, Conrad, jasność chłopa podolskiego i wspaniałe drogi, wysiedlenia z pogromami...

      • 1 1

    • To się odnosi do każdego narodu

      "Nikt z nas nie cenił zbytnio rodzaju odwagi, jakiej trzeba, by dać się zastrzelić w imię idei narodu, który w najlepszym wypadku jest kartelem handlarzy futer i spekulantów skórą, a w najgorszym – kulturalnym stowarzyszeniem psychopatów, którzy, jak na przykład, Niemcy, maszerują z tomem Goethego w plecaku i nakłuwają na swoje bagnety Francuzów i Rosjan"(nawiasem - Wehrmacht jak już)

      • 1 0

  • Mam jeszcze pytanie do Autora (1)

    czy dzielny i wrażliwy muzycznie pporucznik Hans Schäufler zabrał organy ze sobą? a kościół spalił (oczywiście żeby nie dostał się w ręce dzikich Polaków i Rosjan), a dla pana płk - dawnego przecież dowódcy - kilka obrazów na pamiątkę? Sama bajka 3 chusteczki wypłakałem.....

    • 37 18

    • nie, to wzieli bohaterscy oficerzy Armii Czerwonej

      rękami ich sojuszników - polskich utrwalaczy władzy ludowej!

      • 1 1

  • Baju, baju...

    Już wiem, których wydawnictw unikać!

    • 17 12

  • Ołtarze i wyposażenie nie zostały zniszczone w czasie wojny tylko długo po niej, w momencie gdy nastąpiła reforma liturgii. Jeden z ołtarzy z tego kościoła można zobaczyć w kościele przy Łąkowej.

    • 19 2

  • 35 LAT TEMU BYŁEM W TYM KOŚCIELE U I KOMUNI ŚWIĘTEJ (5)

    NIESAMOWITE WSPOMNIENIE UCZYŁA MNIE SIOSTRA KOLUMBA

    • 11 0

    • Kolumb nie mial siostry (3)

      • 5 2

      • Kolumb był synem zaginionego władcy Polski (1)

        ... Mieszka XIV Wazy

        • 1 2

        • No

          • 1 1

      • ale mial ciebie. a ty to siostra raczej.

        • 0 1

    • A ja w 66 r.

      do dziś pamiętam egzaminy u księdza Dzióbana

      • 0 0

  • Cóż za aluzja? (2)

    Cytuję: "Proszę, by potowarzyszył mi pan jeszcze kawałek - zażyczył sobie pułkownik. Nie mogłem odmówić prośbie mojego byłego dowódcy pułku. Choć - szczerze mówiąc, nie miałem ochoty jechać do Nowego Portu pod gradem sowieckich granatów, spadających na Gdańsk."Tak, tak, niedobrzy sowieci i dobrego Hanza Gdańsk ()

    • 15 14

    • zgadzam się z tą ironią sowiety źli a dobry hensik hehehe

      niemieckie serce ktoś próbuje sprzedać.... nie zgodzę się z zaciemnianiem przeszłośći i faktów melancholią

      • 4 4

    • jaka Hanza?

      skoro nie zgadzacie sie na zaciemnianie przeszłości, to rozumiem że w 100% popieracie "muzeum wypędzonych"? :)))

      • 1 0

  • (3)

    co za wyjatkowo beznadziejny artykol, wow zolnierze wermachtu ktorzy w 1939 w gdansku aresztowali polonie a pozniej ich mordowali teraz kiedy sami uciekaja przed ruskimi graja w kosciele, tylko dla kogo? dla hitlera? bez sensu, ciekaw jestem czemu nie opiszecie jak sowieci gwalcili niemki, to sa straszne artykoly, albo jak plona gdanskie zabytki palone przez mongolow, albo wzmianki o polakach zyjacych w wolnym miescie. co za bzdety, tak niemcy ktorzy zburzyli stary lad w europie i poparli hitlera teraz sa jak niewinne anilki, badziwie! strata czasu na czytanie tego.

    • 15 13

    • Ta, Niemki gwałcili? Sowieci gwałcili wszystko razem z trzodą chlewną.

      • 2 1

    • tak, żołnierze wehrmachtu bawiące się w policjantów i złodziei

      z tobą nie ma co dyskutować, historycznie ciemniaku :)))

      • 1 0

    • Nie żebym bronił nazistów...

      ... ale w 1939 r. Polaków w Gdańsku nie aresztował Wehrmacht. W Gdańsku aresztowania przeprowadzała Schutzpolizei, SS Heimwehr Danzig, bojówki SA.

      • 0 0

  • (1)

    Nigdy nie zapomnimy zbrodni niemieckich w Polsce! Nigdy!

    • 34 9

    • za to sowieckie gwałty i podpalenia kościołów z ludżmi wewnątrz puśmy w niepamięć ,cóż widocznie to taka kałmucka tradycja

      • 8 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywała się brama, która stała w miejscu Zielonej Bramy w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane