• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najdziwniejsze i niepokojące eksponaty w trójmiejskich muzeach

Alicja Olkowska
24 maja 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Pamiątkowy kufel huzara w kształcie czaszki, znajduje się w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku.

 Pamiątkowy kufel huzara w kształcie czaszki, znajduje się w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku.

W ostatnim czasie popularnością cieszyła się internetowa zabawa #CreepiestObjects, w ramach której muzea publikowały zdjęcia najbardziej dziwacznych eksponatów ze swoich zbiorów. Uznaliśmy, że to ciekawy pomysł na przewrotny tekst i sprawdziliśmy, jakie osobliwe i niepokojące obiekty znajdziemy w trójmiejskich muzeach.



Muzea w Trójmieście


Wielu z nas do muzeów chodzi oglądać najważniejsze i najsłynniejsze dzieła sztuki, za którymi najczęściej stoją wielkie nazwiska. A co z pracami, które trudno zakwalifikować? Które powodują ciarki lub po prostu... odrzucają? To wciąż sztuka lub ważny wycinek historii. Co ciekawe, właśnie takie eksponaty często zapamiętujemy najlepiej, bo wywołują w nas emocje.

Postanowiliśmy sprawdzić, jakie nietypowe obiekty czekają na odwiedzających w trójmiejskich muzeach. Nie chcieliśmy sztywno trzymać się zasad #CreepiestObjects, czyli szukać jedynie odrażających dzieł sztuki czy historycznych przedmiotów i dlatego poszerzyliśmy zestawienie o eksponaty, które są niepokojące, dziwne, zaskakujące, śmieszne lub tak brzydkie, że aż piękne i właśnie dlatego wyjątkowe.

Drapaczka, Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni



W gdyńskim muzeum znajdziemy wiele "poważnych" wojskowych eksponatów, ale wśród nich udało się wyłuskać jeden nietypowy, bezpośrednio związany z higieną wojskową. Mowa o poniemieckiej drapaczce z pojemnikiem na zasypkę do tępienia wszy. Obiekt pochodzi z czasów II wojny światowej.

  • Artefakt związany z higieną wojskową.

Poniemiecka drapaczka z pojemnikiem na zasypkę do tępienia wszy, z okresu II wojny światowej.
  • Artefakt związany z higieną wojskową.

Poniemiecka drapaczka z pojemnikiem na zasypkę do tępienia wszy, z okresu II wojny światowej.

"Kolumna kurzu" Hanny Nowickiej w zbiorach Oddziału Sztuki Nowoczesnej Muzeum Narodowego w Gdańsku



Hanna Nowicka, "Kolumna kurzu". Hanna Nowicka, "Kolumna kurzu".
O eksponacie opowiedziała nam dr Izabela Kowalczyk:

"Kolumna kurzu" to pleksiglasowy pojemnik o wysokości około 170 cm wypełniony kurzem zebranym w mieszkaniu artystki. Praca jest zarazem subtelna i odrażająca. Widok brudu zniechęca, powoduje wstręt i obrzydzenie. Walkę z brudem Jolanta Brach-Czaina określa jako dramatyczną. Brudu nie da się pokonać, nie da się go ostatecznie zniszczyć, bo wciąż pojawia się na nowo i walka z nim skazana jest na przegraną.

Brud to: piasek, który wnosimy do mieszkania, złuszczony naskórek, obrzynki paznokci, wyczesane włosy, okruszki jedzonego chleba. Brud to my i nie-my jednocześnie. Tworzymy go i przyczyniamy się do jego powstania. To odniesienie do nas jako producentów kurzu jest w pracy zaznaczone poprzez wysokość odpowiadającą wzrostowi dorosłego człowieka. W samej istocie brudu leży zdolność do odradzania się (i życia swoim życiem, więc chociaż to, co jest brudem lub co się na brud składa, jest martwe, to jednocześnie ma moc dostępną organizmom żywym. Brud wciąż się odradza, jest więc pochłaniającą nas materią, naprowadza nas, jak całe krzątactwo, na sprawy ostateczne."

Pamiątkowy kufel huzara w kształcie czaszki, Ratusz Głównego Miasta, Muzeum Gdańska



O eksponacie i związanej z nim historii opowiedział nam dr Andrzej Gierszewski, rzecznik prasowy Muzeum Gdańska:

Czarni Huzarzy to jednostka utworzona na mocy rozporządzenia króla Prus Fryderyka II Wielkiego Hohenzollerna z 9 sierpnia 1741 r. Wówczas nosił nazwę 5. Pułku Huzarów (H 5) pruskiej armii, a następnie otrzymał oznaczenie Pułku Czarnych Huzarów (niem. Regiment Schwarze Husaren). W Gdańsku działali od 1817 r. W 1822 r. dowództwo 1. Przybocznego Pułku Husarów początkowo mieściło się przy ul. Długie Ogrody 80, następnie od 1880 r. przy obecnej ul. Aksamitnej, a od 1896 r. przy ul. Słowackiego we Wrzeszczu. W 1901 r. oddano drugie nowe koszary i umieszczono tam 2. Przyboczny Pułk Huzarów im. Królowej Prus Wiktorii Nr. 2 (2. Leib-Husaren-Regiment Königin Victoria von Preußen Nr. 2).

Czytaj też: Zmień się w eksponat muzealny i wygraj nagrodę. Muzeum Gdańska zaprasza do zabawy

Nazwa pochodzi od biało-czarnego koloru umundurowania. Panują na ten temat dwa poglądy: dla umundurowania nowo powstałego pułku wykorzystano bele czarnego materiału, którym z okazji uroczystości pogrzebowych króla Fryderyka Wilhelma I przystrojono pałac w Poczdamie. Druga zakłada, że koszty utworzenia pułku pokryte zostały z daniny i dóbr śląskiego klasztoru w Lubiążu (Leubus), jako forma kary za współpracę mnichów z Austriakami w 1740 r. W klasztorze wytwarzano całuny pogrzebowe przeważnie z czarnych materiałów z białymi czaszkami.

I ta druga wersja może być bliższa prawdzie. Husarze nosili czarne attyle (mundury huzarów) z białym szamerunkiem (zapięciami ubrań). Czarne, futrzane kurtki wyposażone były w czerwony kołpak. Na czapce znajdowała się trupia główka ze skrzyżowanymi piszczelami. Czy takie elementy ubioru budziły grozę? Na pewno, ale husarzy mieli do czaszek chyba osobliwe zamiłowanie. Doskonałym przykładem jest kufel rezerwisty 2. Przybocznego Pułku Huzarów im. Królowej Prus Wiktorii Nr. 2, na którym widnieje data "1910 r.".

Wydarzenia i imprezy w Trójmieście


Pamiątkowy kufel huzara w kształcie czaszki znajduje się w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku.

 Pamiątkowy kufel huzara w kształcie czaszki znajduje się w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku.

Peruka grobowa, Muzeum Archeologiczne w Gdańsku



- Znaleziskiem, które wywołuje ciarki na plecach jest peruka grobowa. Przedmiot ten znajduje się w zbiorach muzeum, dokąd trafił w 1998 r. w efekcie badań archeologicznych prowadzonych przy kościele św. Jana. Peruka pochodzi z XVIII wieku. Należała do zmarłego mężczyzny. Pierwotnie miała barwę odcienia bieli; w czasie odkrycia była przybrudzona i rudawa. Na karcie obiektu pracownik muzeum zanotował, że peruka "rozsypuje się przy dotknięciu" - mówi Marcin Fedoruk, kierownik Działu Promocji i Komunikacji Wizualnej M. Archeologicznego w Gdańsku.
- Obezwładniający, nieprzyjemny zapach. Do tego wyjątkowo krucha materia i części kości, które trzeba było usuwać spomiędzy włosia... Proces konserwacji był bardzo trudny - wspomina Beata Ceynowa, wicedyrektor Muzeum Archeologicznego w Gdańsku.
Jak zaznaczają muzealnicy, określenie "peruka grobowa" jest pewnym uproszczeniem. Dawniej do grobu składano, oprócz ciała, także osobiste rzeczy zmarłego. Mogły to być przedmioty codziennego użytku, a nawet ubrania szyte specjalnie na potrzeby pochówku, takie jak suknie bez pleców albo koszule, które nakładało się na korpus.

Znaleziskiem, które wywołuje ciarki na plecach jest peruka grobowa. Przedmiot ten znajduje się w zbiorach Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, dokąd trafił w 1998 r. w efekcie badań archeologicznych prowadzonych przy kościele św. Jana.

Peruka pochodzi z XVIII wieku. Należała do zmarłego mężczyzny. Znaleziskiem, które wywołuje ciarki na plecach jest peruka grobowa. Przedmiot ten znajduje się w zbiorach Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, dokąd trafił w 1998 r. w efekcie badań archeologicznych prowadzonych przy kościele św. Jana.

Peruka pochodzi z XVIII wieku. Należała do zmarłego mężczyzny.

Muchołapka i nauszniki, Muzeum Miasta Gdyni



O dziwnych eksponatach opowiedział nam Michał Miegoń z Działu Promocji Muzeum Miasta Gdyni:

Muchołapka z grubego szkła została wyprodukowana pomiędzy 1945 a 1948 rokiem. Jest to pułapka na owady latające, głównie muchy, w formie szklanego, baniastego lub wysmukłego naczynia podobnego kształtem do karafki albo wazonu. Wewnątrz muchołapki umieszczano przynętę, np. mleko (lub wodę) z cukrem, kawałki żywności. Owady, które dostały się do środka, nie mogły wydostać się na zewnątrz. Otrzymaliśmy ją w darze od p. Janiny Stankiewicz-Kiełbińskiej, córki właściciela. Muchołapka pochodzi z kamienicy przy ul. Świętojańskiej 53 w Gdyni.

W zbiorach posiadamy też specyficznie wyglądające, ręcznie robione nauszniki z okresu okupacji niemieckiej. Należały do gdyńskiego chłopca, który nosił je w czasie II wojny światowej.

  • Muchołapka
  • Muchołapka
  • Nauszniki

Dewizka do zegarka z ludzkich włosów, Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie



- W zbiorach Muzeum Hymnu Narodowego (oddział zamiejscowy Muzeum Narodowego w Gdańsku) znajduje się dewizka do zegarka kieszonkowego wykonana z... włosów ludzkich. Doskonale zachowane włosy w kolorze brązowym są misternie zaplecione w formie ogniw, w każdym splocie znajduje się 5-6 włosów. Chociaż dziś trudno w to uwierzyć, ale taka biżuteria była bardzo popularna w całej Europie. Mogły to być bransoletki, pierścionki lub sekretniki. Kosmykami włosów obdarowywali się zakochani. Pamiątki z włosów były jednak przede wszystkim formą upamiętnienia bliskich zmarłych. W XIX-wiecznej Polsce, w okresie żałoby narodowej, biżuteria z włosów nabrała symbolicznego znaczenia i doskonale uzupełniała ubiór żałobny - powiedziała nam Małgorzata Posadzka, rzecznik prasowy Muzeum Narodowe w Gdańsku.
Innym, zwracającym na siebie uwagę eksponatem, jest chodak koński, charakterystyczny dla wydmowo-bagiennych terenów Słowinców.

  • Dewizka do zegarka z ludzkich włosów.
  • Chodak koński - klump, charakterystyczny dla wydmowo-bagiennych terenów Słowinców nad j. Łebsko, Gardno.

"Narzędzie tortur i podróżna trumienka", Narodowe Muzeum Morskie



- W Narodowym Muzeum Morskim są miejsca, gdzie lepiej nie chodzić po zmroku... Są korytarze, którymi szybko przemykają się najodważniejsi kustosze i eksponaty, których imienia się nie wypowiada. Mamy przy Muzeum Rybołówstwa w Helu "Domek Grabarza", zamknięte w skrzyniach maski ceremonialne i zamazany obraz z kamer... - zaczęła opowieść o niepokojących eksponatach Aleksandra Pielechaty z Działu Promocji Narodowego Muzeum Morskiego.
Czytaj też: Pracownicy Narodowego Muzeum Morskiego interpretują obrazy na zdjęciach

Placówkę kulturalną już wcześniej zaintrygowało internetowe wyzwanie "CreepiestObjects". Pracownicy muzeum wyszli wtedy z założenia, że najlepszym sposobem na oswojenie strachów i lęków, jest poznanie ich. Stąd powstał cykl "Muzeum po zmroku", w którym pokazano eksponaty, które początkowo mogą wywoływać ciarki, ale przy bliższym poznaniu zyskują.

- Jednym z nich był zastanawiający przedmiot, z magazynu Historii Techniki Morskiej i Rzecznej. Eksponat rozłożony na części prezentował się jak perwersyjne narzędzie tortur, a okazał się zabytkową elastyczną obudowa (Plastiphot) do aparatów fotograficznych, pomysłu Jacquesa Stevensa. Obudowa została wyprodukowana przez paryską firmę L.A.M.E.R., a jej stosowanie pozwalało na wykonywanie zdjęć podwodnych. Mimo swojej prostoty, obudowa umożliwiała na początku lat 50. ubiegłego wieku, wykonywanie zdjęć do głębokości 25 m. - mówi Aleksandra Pielechaty. - Innym przykładem "dziwacznego eksponatu" był "trumienny sekretarzyk". Każdy, kto go zobaczy, ma cmentarne skojarzenia. Ta mała trumienka z Działu Historii Żeglugi Morskiej to tylko podróżny sekretarzyk (czyli przenośne biurko), pochodzący z kolekcji pierwszego w Polsce Muzeum Morskiego, założonego w 1932 r. w Warszawie przez Stanisława Ledóchowskiego, które funkcjonowało do wybuchu II wojny światowej. Jest datowany na XVIII/XIX w. Do kolekcji został zakupiony prawdopodobnie w antykwariacie w Wielkiej Brytanii.
  • Przedmiot z magazynu Historii Techniki Morskiej i Rzecznej. Eksponat rozłożony na części prezentował się jak perwersyjne narzędzia tortur, a okazał się zabytkową elastyczną obudową do aparatów fotograficznych.
  • Przedmiot z magazynu Historii Techniki Morskiej i Rzecznej. Eksponat rozłożony na części prezentował się jak perwersyjne narzędzia tortur, a okazał się zabytkową elastyczną obudową do aparatów fotograficznych.
  • "Trumienny sekretarzyk", czyli przenośne biurko. Ten drewniany mebel z mosiężnymi okuciami ma 36 cm wysokości i podstawę o wymiarach 103 cm x 51,5 cm. Górna część jest zamykana skośną pokrywą, a dolna pionową płytą, która po otwarciu pełni funkcję blatu do pisania. Został wyposażony w boczne uchwyty, by łatwiej było go przenieść, a wewnątrz w przegródki, szufladki i skrytki.
  • Właściciel sekretarzyka mógł zamknąć go za pomocą dwóch kluczy i w ten sposób tylko on miał dostęp do jego tajemnic.
  • Centralnie usytuowana jest skrytka zamykana na kluczyk, zaopatrzona w dodatkową szufladkę ukrytą w górnej części. Widoczne są też szufladki - sześć po bokach i dwie na samym dole. Niewidoczne są ukryte wewnątrz mebla skrzyneczki, które można wyciągnąć z głębi wnęk, znajdujących się po obu stronach centralnej skrytki - w sumie jest ich tam sześć.

Pocztówka satyryczna, Muzeum Emigracji w Gdyni


- Przyznam, że w naszych zbiorach niewiele jest takich obiektów, ale znaleźliśmy coś, co wpisuje się w założenia. Pocztówka satyryczna - jest zarówno brzydka i niepokojąca, jak i śmieszna. W muzealnych zbiorach trafiają się również obiekty, które intrygują przede wszystkim swoją formą, a ich treść jest często tylko dodatkiem. Tak jest również w przypadku datowanej na 1907 r. pocztówki satyrycznej wysłanej przez polskiego imigranta z High Hill w stanie Missouri do Jacksonville na Florydzie. Zawiera przeprosiny z powodu braku możliwości przyjazdu oraz prośbę o przesłanie drobnej porcji kukurydzy - wyjaśnia Kaja Długosz z Muzeum Emigracji.
  • Pocztówka satyryczna z Muzeum Emigracji w Gdyni.
  • Pocztówka satyryczna z Muzeum Emigracji w Gdyni.

Miejsca

Opinie (24) ponad 10 zablokowanych

  • Najbardziej niepokojącym i dziwnym artefaktem odkrytym w Gdańsku było skórzane dildo, znalezione (2)

    w miejskiej latrynie. Nic tego nie przebije.

    • 31 1

    • Zapewne podczas opróżniania wypadło. (1)

      • 2 0

      • Wyskoczyło?

        • 1 0

  • czy ta czaszka jest z pcv?

    • 1 1

  • Czy mozna prosić o informację, ile zapłacił podatnik za (1)

    "pojemnik o wysokości około 170 cm wypełniony kurzem zebranym w mieszkaniu artystki"?

    • 7 2

    • Jesssu co Ci to przeszkadza ?

      • 1 4

  • nauszniki

    Nauszniki to pamiętam jak nosił mój tata, zimy były ostre a faceci nosili kapelusze, mam w domu jeszcze ochraniacze na buty żeby buty się nie zniszczyły i nie zakurzyły. Starsi ludzie pamiętają .

    • 3 1

  • Prawda jest taka, że potrzebna jest otoczka, pieniądze, znajomości i... (2)

    Można wszystko podciągnąć pod dzieło, sztuke. Namaluj se kwadrat i opchnij to za gruby hajs. Można? Machnij pędzlem po plotnie, bo się nachlales i coś ci odbiło. Dobre nazwisko i cała reszta i...dzieło! Dumają, rozmyślają, interpretują. Upchnij kurz w jakieś pudełko. Wooow! Przemyślane. Wiem, trzeba odpowiedniego wykształcenia, żeby to zrozumieć i docenić kunszt tego dzieła. W pewnym francuskim filmie było to fajnie pokazane, gdzie szanowana osoba wzięła bazgroły osoby, która się nią opiekowała i sprzedała informacje, że to wybitny malarz, że będzie kimś, po czym opchnal "dzieło" za kilka tysięcy euro. Tutaj akurat artykuł spoko, bo są ciekawe rzeczy ale naszła mnie taka refleksja.

    • 24 8

    • motyl i skafander (1)

      ten film się chyba tak nazywał

      • 2 0

      • Nietykalni

        Bardzo dobry film i dobrze to pokazane ️

        • 3 0

  • Gdzie dildo z XVIII wieku?:)

    • 5 0

  • perwersyjne narzędzie tortur

    ...dlaczego mi się to tak nie kojarzy?

    • 9 0

  • Czy to prawda ze w czasie wojny robili klosze na lampy z ludzkiej skóry ? (3)

    Wanda

    • 3 4

    • (1)

      Tak, to prawda, z tym że nie w czasach pierwszej a drugiej, nie wojny ale dynastii i nie ludzkiej lecz świńskiej.

      • 2 2

      • Zobaczysz je w Birkenau.

        • 3 2

    • Bzdura.

      • 2 3

  • z tą kolumną kurzu to jak z wirusem, maseczki nic nie pomogą, wirusy mogą być wszędzie, jak powietrze (2)

    tu pomóc może tylko lek albo szczepionka, i dlatego wielkie brawa dla naszych bohaterów naukowców ! Dziękujemy Panom Profesorom !

    • 5 8

    • Tak, szczepionka, oczywiscie:)

      • 2 0

    • W butelce spirytusu 98% bym ich raczej nie oczekiwał.

      • 2 0

  • Świetna ta pocztówka, te polskie końcówki zamierzone, ale to znaczy, że był popyt

    bo raczej nie krótka seria, tylko że musiał być i kumający kupiec i odbiorca, albo generalnie jakaś regionalna beka z Polaków, którzy dodawali swoimi nazwiskami kolorytu Anglosasom.

    • 5 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku Sopot otrzymał prawa miejskie?

 

Najczęściej czytane