• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mity o Gdańsku 1945 r. czekają na obalenie

Marcin Tymiński
28 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
30 marca 1945 r. nacierającym wojskom sowieckim 2. Frontu Białoruskiego marszałka Konstantego Rokossowskiego, pod którego rozkazami znajdowała się też polska brygada pancerna im. Bohaterów Westerplatte, udało się ostatecznie wyprzeć siły niemieckiej 2. Armii, dowodzonej przez generała Dietricha von Saucken, ze Śródmieścia w kierunku Stogów. Nz. zołnierze radzieccy i polscy na wieżyczce czołgu stojącego przed Dworem Artusa w Gdańsku. 30 marca 1945 r. nacierającym wojskom sowieckim 2. Frontu Białoruskiego marszałka Konstantego Rokossowskiego, pod którego rozkazami znajdowała się też polska brygada pancerna im. Bohaterów Westerplatte, udało się ostatecznie wyprzeć siły niemieckiej 2. Armii, dowodzonej przez generała Dietricha von Saucken, ze Śródmieścia w kierunku Stogów. Nz. zołnierze radzieccy i polscy na wieżyczce czołgu stojącego przed Dworem Artusa w Gdańsku.

Marzec 1945 roku na Pomorzu. W ogniu walk Danzig staje się Gdańskiem. Do dnia dzisiejszego wokół tych ostatnich dni II wojny światowej w Gdańsku i na Pomorzu wciąż funkcjonuje wiele mitów, "białych plam" czy wydarzeń, o których nie wiemy. Historyk Tomasz Gliniecki zajmuje się nie tylko przybliżaniem nieznanych faktów z walk o Gdańsk, ale także wojenną propagandą, która mimo upływu lat wciąż kreuje nasze wyobrażenia o tym okresie.



Jednym z najpopularniejszych zagadnień, zawsze omawianych w kontekście marca 1945 w Gdańsku jest spalenie i zniszczenie miasta. Co w świetle nowych ustaleń możemy o tym powiedzieć? Czy Główne i Stare Miasto "poległo" w czasie działań wojennych czy też jego zagłada dokonała się już po przejściu frontu?

Określenia "wyzwolenie" i "zdobycie" to dzisiejsze parawany słowne, które właśnie z tych mitów wyrastają. Tymczasem pierwotne wyjaśnienie ich znaczenia jest dość proste - kiedy Armia Czerwona w zwycięskich kampaniach ofensywnych opuszczała przedwojenne granice Związku Radzieckiego, sterująca każdym działaniem tego państwa partia przestawiła propagandę na upowszechnienie internacjonalnej, pozornie "wyzwoleńczej" misji jej wojsk, by zminimalizować niechęć ludności zajmowanych krajów i ostatecznie doprowadzić do zainstalowania w nich wasalnej wobec Moskwy władzy komunistycznej.

A zniszczenia, pożary? Nikt tu nie jest bez winy i nie do końca się zgadzam z obarczaniem nią jedynie czerwonoarmistów. Zacznijmy od Niemców - oni podjęli decyzję o obronie w pasie strategicznie ważnych, ale też kulturowo cennych dzielnic centralnych Gdańska. Utrzymanie mostów na Motławie i jej odnogach było więc dla nich ważniejsze od kościołów i kamienic. Co prawda, po kilku dniach walk ulicznych postanowili wycofać się w deltę Wisły, ale dla substancji miejskiej było już za późno.

Film ze zdobycia Gdańska, Sopotu i Gdyni przez Armię Czerwoną w 1945 roku

Jeśli chodzi o postawę Sowietów to kluczowe jest ustalenie, na ile miasto było niszczone już po ustaniu działań militarnych. Bez wątpienia duch zemsty, który towarzyszył czerwonoarmistom przy zdobywaniu niemieckich miast, a za takie mieli oni Gdańsk, sprawiał, że na pewno dochodziło do podpaleń. Proszę jednak pamiętać, że wtedy niemal każdy pożar był niegaszony - nie działała instalacja wodociągowa, niemiecka straż pożarna poszła w rozsypkę, a Sowietom było wszystko jedno, co spłonie doszczętnie.

Choć może wielu to oburzy, ale do obrazu zniszczenia dołóżmy też i swoją cegiełkę, bo w Gdańsku niemal od pierwszych chwil po walkach pojawili się polscy szabrownicy, którzy ogołacali mieszkania bogatych mieszczan z cenniejszych sprzętów, a efekty swojej działalności nieraz maskowali podpaleniami.

Jaki jest dzisiejszy stan naszej wiedzy na temat marca 1945 r. w Gdańsku? Do tej pory autorzy książek zgłębiający tę tematykę opierali się głównie na źródłach niemieckich i relacjach cywilnych mieszkańców miasta, będących świadkami tamtych wydarzeń. Niewiele jest pozycji stricte naukowych dotyczących tych wydarzeń. Tutaj dominuje głównie literatura wspomnieniowa i popularnonaukowa.

Niemiecki PzKpfw. VI B "Königstiger" unieruchomiony na Długich Ogrodach.
Niemiecki PzKpfw. VI B "Königstiger" unieruchomiony na Długich Ogrodach.
To prawda, że nie ma zbyt wielu opracowań, prezentujących w sposób naukowy walki o Gdańsk w 1945 roku. Najczęściej mamy do czynienia z niemieckimi wspomnieniami sprzed lat, przez kilka dekad niedostępnymi dla polskiego czytelnika, więc teraz wzbudzającymi wiele emocji, głównie z powodu stawiania niemieckiej ludności cywilnej w szeregu ofiar II wojny światowej. Za ich przyczyną spłycamy też postrzeganie żołnierzy sowieckich, zazwyczaj widząc ich tylko jako grabieżców i gwałcicieli, co jest obrazem prawdziwym, ale nie jedynym.

Nie dziwi mnie, że na ten temat przeważa literatura popularna. Dla szerokiego grona odbiorców ważna jest przystępność wiedzy, lekkość stylu, personalizacja zdarzeń. Nie zwalnia to historyków od dochodzenia prawdy poprzez warsztat naukowy. Nie powinniśmy jednych zafałszowań przykrywać drugimi, zgadzać się na działanie wahadła w oglądzie przeszłości.

Pisząc o ucieczce ludności cywilnej z Prus Wschodnich w stronę Gdańska, nie sposób przecież pominąć losu więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof w marszach i rejsach śmierci, a tego w niemieckich wspomnieniach niemal nie uświadczysz. Nie można też zapomnieć o początku wojny, że na Polskę w 1939 roku napadły dwa totalitarne, sąsiednie kraje, które później śmiertelnie się pokłóciły, a w 1945 roku jeden z bandytów, z pomocą kolegów - dorzynał drugiego. Takie to było "wyzwolenie".

Jaki był udział polskich jednostek w walkach na Pomorzu, w tym w Gdańsku i Gdyni? Wszyscy znamy kadry z kroniki filmowej, na których polscy żołnierze stoją w szeregu na Długim Targu przed Dworem Artusa, na którym powiewa polska flaga. Czy nasz udział w walkach, myślę o Brygadzie Pancernej im. Bohaterów Westerplatte, był jedynie symboliczny? Czy w tym przypadku także czeka nas dekonstrukcja mitu?

Udział polskich jednostek wojskowych w zdobyciu Gdańska będzie zapewne elementem, przy którym trzeba będzie przeprowadzić proces dekonstruowania mitu. To będzie dość żmudna praca, więc nie chciałbym przesadnie o niej opowiadać przed czasem. Faktem jest, że przyprowadzenie na swoistą "sesję zdjęciową" na Długim Targu niepełnego plutonu, bo zaledwie dwóch czołgów z Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte oraz brygadowego batalionu strzelców zmotoryzowanych było bez wątpienia zabiegiem symbolicznym, a kolejne działania oznaczały tworzenie i kultywowanie mitu wojennego, a równocześnie wyzwoleńczego.

Czytaj także: Nadpalił sobie buty wieszając polską flagę na Dworze Artusa

Militarne znaczenie udziału dwóch czołgów w zdobyciu Gdańska było znikome, za to siła publicznej prezentacji zwycięskiej walki ze wspólnym wrogiem oraz wzięcia Gdańska w posiadanie przez nową Polskę była nie do przecenienia. Podobnie jak zauważenie przez Stalina w rozkazie dziękczynnym dla zdobywców miasta, że jego nazwa zmienia się właśnie z Danzig na Gdańsk, a nad murami powiewa już biało-czerwona flaga narodowa, zatknięta przez żołnierzy tej właśnie polskiej armii, która stanęła do boju u boku Armii Czerwonej.

Obecnie chyba jako jedyny polski badacz tak głęboko przeszukujesz rosyjskie archiwa. Co sowieckie dokumenty nowego mówią nam o walkach o Gdańsk w marcu 1945 roku? I na ile te materiały są wiarygodne?

Nie słyszałem, żeby jeszcze ktoś z polskich badaczy pracował bezpośrednio nad dokumentami Armii Czerwonej dotyczącymi zdobycia Gdańska. Zlokalizowałem w archiwach kilkadziesiąt tysięcy stron na ten temat, więc pracy jest dużo i z tego wynika też zasób pozyskiwanej wiedzy - jest nieprawdopodobnie większy od tego, czym dotychczas dysponowaliśmy.

Wiarygodność tej dokumentacji jest dość duża, w każdym razie nie mniejsza niż innych zapisów wytwarzanych przez Armię Czerwoną w czasie wojny, a trzeba przyznać, że było to wojsko o dość dużym stopniu administracyjnego uporządkowania, co objawiało się tysiącami listów nagrodowych, setkami najróżniejszych raportów, tabel, spisów, map.

Radziecki czołg T-34 na Długim targu w Gdańsku. Marzec 1945 r. Radziecki czołg T-34 na Długim targu w Gdańsku. Marzec 1945 r.
Mnie dodatkowo interesuje, w jaki sposób walki o Gdańsk zostały opowiedziane w sowieckich mediach wojennych, poprzez artykuły, zdjęcia, sekwencje kronik filmowych - czyli w sferze propagandowej. Ważna jest tu więc także umiejętność czytania najróżniejszych dokumentów, znajomość analizy zdarzeń, miejsc występowania potencjalnych błędów i zafałszowań.

Do tej pory sowieckie archiwa były praktycznie zamknięte dla badaczy z innych krajów. Teraz się "otworzyły". Jak do tego doszło, że możemy z nich teraz korzystać? 

To trudne do wyjaśnienia, bo rosyjskie archiwa nadal nie otworzyły się na "obcych" badaczy zbyt szeroko, ale korzystać z nich w sporej mierze można. W przypadku moich poszukiwań dotyczy to głównie zasobu Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej z Podolska, które przechowuje znaczną część dokumentacji wojennej Armii Czerwonej. Posowieckie archiwa wojskowe od kilku lat nie wszystkim naukowcom zezwalają na wizytę i przegląd oryginalnych dokumentów, za to tworzą cyfrowe banki danych z udostępnionymi online dziesiątkami milionów dokumentów. Umiejętność przeglądania i selekcji danych jest kluczem do badań. Trochę to może denerwować naukowców starej daty, że papieru nie ma się w ręku, ale dla mnie ważniejsza jest treść. Zresztą, lepiej mieć tę wiedzę, niż jej nie mieć, jak było dotąd.

Radziecki dyplom dla czerwonoarmisty za walki w Gdańsku w marcu 1945 roku. Ze zbiorów Krzysztofa Jankowskiego
Radziecki dyplom dla czerwonoarmisty za walki w Gdańsku w marcu 1945 roku. Ze zbiorów Krzysztofa Jankowskiego
Myślę też, że w przyszłości większość archiwów będzie udostępniała jedynie cyfrowe kopie wysokiej jakości, oryginały trzymając w kontrolowanych warunkach, by nie niszczały. Są, oczywiście, także w cyfrowej dokumentacji pewne ograniczenia, więc nie uda się zgłębić przy jej pomocy zgłębić niektórych tematów, jak działalność kontrwywiadu, oddziałów karnych, prac demontażowych w ramach reparacji.

Przygotowujesz naukową publikację o zdobywaniu Gdańska. Czy będzie w niej coś, co może stać się historyczną sensacją? Dowiemy się czegoś, o czym się badaczom dotychczas nie śniło?

Publikacja naukowa, prezentująca działania Armii Czerwonej podczas walk o Gdańsk w marcu 1945 roku powinna być naturalną konsekwencją moich prac, więc takie też są plany, ale na ich realizację trzeba będzie poczekać nie mniej niż rok. Czy jednak będą tam jakieś sensacje na miarę wydarzenia - tego nie wiem. Będzie za to bardzo dużo nieznanych dotąd szczegółów, a także chronologiczne i rzeczowe uporządkowanie zdarzeń - miejsca, oddziały, broń, wreszcie pojedynczy ludzie, którzy znaleźli się w trybach wielkiej machiny wojennej.

Na koniec uchylę rąbka tajemnicy, która ma posmak detektywistyczny. Będzie w tej książce, na przykład o oficerach z komendantury wojennej Gdańska, którzy jeszcze w dniach walk, ale już w zdobytych dzielnicach, zabrali się za ograbianie tutejszych banków, przejmując z rozpruwanych sejfów dziesiątki kilogramów złota, tony srebra i mnóstwo cennej biżuterii.

Tomasz Gliniecki (ur. 1967) - historyk, pedagog, dziennikarz. Jest autorem licznych działań popularyzujących przeszłość i budujących tożsamość, zwłaszcza regionalną - wystaw muzealnych, zajęć i wydarzeń kulturalnych, książek, artykułów prasowych. Wśród najważniejszych zainteresowań badawczych lokuje styk historii wojskowości z medioznawstwem - prezentację obrazów wojny w świetle propagandy oraz mitologizację zdarzeń militarnych i heroizację ich uczestników.

Opinie (163) 5 zablokowanych

  • Gdańszczanie nie zapomną (7)

    że POLACY i ROSJANIE razem zdobyli miasto , a potem większość zniszczyli i spalili . To Polacy i Rosjanie zabijali naszych dziadków i gwałcili nasze babki a tego nigdy Gdańszczanie Wam nie zapomną

    • 2 34

    • Przyszli Polacy i Rosjanie

      i jak to oni ..okradali banki, kradli złoto i kosztowności ...

      • 2 5

    • Najgorsze jest to że to Polacy i Rosjanie mordowali Gdańszczan

      a dziś polacy jeżdzą z symbolem Polski walczącej na samochodzie w tym mieście . To tak jakby ktoś dawał w morde Gdańszczanom i nie pamiętał co im Polacy zrobili.

      • 3 7

    • Nawiedzony gdańszczaninie nie przesadzaj

      Polaków walczących o Gdańsk było tylko kilku, czy oni mordowali? dowodów nie ma
      za to sa dowody jak mieszkańcy Gdańska zachowywali się we wrześniu 1939 wobec mieszkających tu przed wojna Polaków;

      • 9 1

    • ghdanszczanie

      tego też nikt nie zapomni jak gdanszczanie ratowali POCZTĘ POLSKÁ.i zrobili sobie na Zaspie fajne widowisko.Przemarz Pocztowców wsród szpaleru mieszkañców i kwiatów.

      • 7 1

    • nie zapomną także jak witali radośnie Szlezwigholsztajna w Nowym porcie, jak walczyli w armii hitlera, zakładali obóz Stutthof (1)

      • 7 1

      • polacy wracajcie do polski , niemcow tez tu nie chcemy

        to nasze Wolne Miasto

        • 1 4

    • Mam w d...gdańszczan czyli danzigerów.Liczą sie tylko Polacy

      • 4 1

  • Do pana Tyminskiego (3)

    Polskę wyzwalali wojska Rosyjskie i Polskie Czym byli by pana rodzice gdyby nie oni???czekali by na wyzwolenie przez Watykanu?a może zachodu,który miał Polskę w nosie ,co pokazał wielki paryz i londyn nakazując Polskim lotnikom wynosić się.Zapomina pan redaktor orzeczywistości tamtych czasów....Ja nie musiałem pisać o wyzszości rynku socjalistycznego nad zachodnim,ale to pana wrzozec tak zrobił

    • 7 14

    • a ty ? skad Cie tu przywieżli ? My Gdańszczanie nie jesteśy ani Niemcami ani Polakami

      i będziemy pamiętać jak Polacy i Rosjanie mordowali naszych przodków a ty sobie naklej na samochód Polske Walcząca i do Warszawy tam do prezesa pod pomnik stołek podstawiać

      • 3 1

    • (1)

      Radzieckie, nie rosyjskie. Rosyjskie to były w 1914.

      • 0 0

      • Rosja Radziecka, oficjalna nazwa do 1921 r.

        • 0 0

  • ciekawe

    Barbarzyńscy rosjanie złupili Danzig a biedni niemcy są bez grzechu bo to byli niemcy z NRD.

    • 12 3

  • kilka faktów (2)

    1. Polacy zabrali się sami za wyzwalanie Warszawy - efekt - miasto zrównane z ziemią, 200 tys. wymordowanych cywili, reszta wygnana z ruin
    2. gdyby nie ta ruska swołocz, to nadal niemcy by palili naszymi dziadkami i babkami w oświęcimskich piecach...
    3. gdyby nie ta ruska swołocz to nadal w szkołach obowiązywałby język niemiecki na terenie generalnej guberni a za naukę języka polskiego dostawałoby się kulkę między oczy...
    4. ruscy jacy byli tacy byli ale nie zabraniali mówienia po polsku, wieszania polskiej flagi nie zabraniali nauki w języku polskim...
    5. polacy zawsze mieli syndrom służącego dla niemca więc jak ruscy przegnali szkopów z naszych ziem to niektórzy rusofobi nie mogą otrząsnąć się z tej traumy nawet po 70 latach, dlatego kupują niemieckie auta, pracują w niemieckich fabrykach, biorą kredyty w niemieckich bankach a szczytem marzeń jest praca w gospodarstwie u pana za zachodnią granicą...

    • 14 27

    • Drogi przedmówco - zapominasz o jednym fakcie podstawowym: gdyby nie współpraca hitlerowskich Niemiec i Związku Radzieckiego, to faktów wymienionych przez Ciebie z punktach 1 - 5 by nie było.
      Ponadto mało kto neguje, że Armia Czerwona przegnała z Polski Niemców - problem w tym, że potem Związek Radziecki nie zachował się, jak wyzwoliciel, tylko kolejny okupant.
      I kilka faktów:
      1. Narzucenie systemu politycznego i gospodarczego,którego negatywne skutki odczuwamy do dziś
      2. Utrata terytorium - przedmówco, podaj mi proszę przykład, w którym wyzwoliciel sprawia, że terytorium wyzwolonego zmniejsza się o jakieś 20%
      3. Rabunek mienia "wyzwolonego"
      4. Czy choćby podstępne aresztowanie i uwięzienie przedstawicieli władz "wyzwolonego" ("szesnastu" - żeby było łatwiej).

      • 8 3

    • Co za bullshit...
      1. To był efekt działania Niemców, którzy na rozkaz mordowali cywili.
      2. Pewnie Charków, Starobielsk itd to też były niemieckie obozy? Warto też sobie przypomnieć, kogo ruscy trzymali w poniemieckich obozach juz po "wyzwoleniu"
      3. Mysle, ze mieszkancy przedwojennych wojewodztw wschodnich byli innego zdania. Moze i mogli mowic po polsku ale w nagrode byli kułakami, co sie z takimi ludzmi dzialo to odsylam do ksiazek.
      4. Nie projektuj swoich mokrych fantazji na innych. Jakos nie widze, by rosyjskie marki samochodow, komputerow, elektroniki byly rozchwytywane na swiecie. Rozumiem, ze klienci to idioci i nie doceniaja rasijskiej balszoj techniki?
      Wiekszosc zdobyczy technologicznych ruskich po wojnie zostalo skradzione, na zasadzie szpiegostwa. Nawet przestarzala Pabieda to był przedwojenny Opel...z czym do ludzi.

      • 4 2

  • Należy mieć nadzieję że opublikujecie nazwiska tych oficerów z komendantury wojennej którzy robili to o czym pan wspomina.Mogą wyjść z tego piękne kwiatki.

    • 4 1

  • (4)

    Zadajmy sobie podstawowe pytanie, jeśli podział polityczny i granice państw zostały ustalone przez trzech fajnych panów w Jałcie, ustalono również że Danzig będzie Gdańskiem i będzie należał do utworzonego ich decyzją PRL. Dlaczego więc jakiś ktoś wydał decyzję o bombardowaniu i ostrzale artyleryjskim 1000 letniego miasta? Przecież miał być Polskim miastem. Dlaczego nie zrównano Wiednia, Krakowa czy Bratysławy? To jest pytanie, kto zna odpowiedź?

    • 15 2

    • Tutaj był duży garnizon niemiecki ,Wejherowo, Gdynia , Sopot , Żukowo te miejscowości zostały zdobyte trochę wcześniej, do tego z portu odbywała się ewakuacja wojsk z Wyspy Sobieszewskiej i samego Gdańska.,W samym mieście walki trwały o każdą ulicę. Trzeba dodać psychologię żołnierzy radzieckich , którzy pragnęli zemsty za swoje krzywdy, traktując miejscową ludność jako niemiecką , więc demon zniszczenia brał górę.
      Proszę zauważyć ,że budynki takie jak sąd , więzienie, siedziba gestapo, koszary wojskowe zostały prawie nie ruszone.

      • 3 0

    • (1)

      Może pora wrócić do szkoły? Choć zdaję sobie sprawę, że poziom nauczania historii jest zły.
      PRL nie został utworzony decyzją "panów w Jałcie". W Polsce miały się odbyć wolne wybory - i to one miały zdecydować, kto obejmie władzę. Tak było postanowione - i szczerze mówiąc Brytyjczycy i Amerykanie niewiele więcej mogli zrobić.
      Stalin i Związek Radziecki złamali swoje zobowiązania, władza została narzucona - i dopiero skutkiem tego był PRL.
      A co do bombardowania i ostrzału miasta - po prostu wojna... Radzę spojrzeć, jak wyglądały francuskie miasta w rejonie Normandii, zniszczone przez aliantów. Problemem jest co innego - bezmyślne niszczenie Gdańska po jego zdobyciu.
      Myślisz, że gdyby Niemcy uczynili taki Kraków twierdzą, co Armia Czerwona nie zniszczyłaby miasta?

      • 0 0

      • Ty mnie do szkoły nie wysyłaj bo ja cię tam nie kierowałem. Pisanie że Stalin i ZSRR złamali swoje zobowiązania to tak jakby pisać że obecne władze obiecały to i owo a pozostało coś. Pisanie o tym że GB I USA nic nie mogło to w ogóle malowanie nowej historii, wystarczy że dokonali podziału geopolitycznego w Jałcie w obowiązującej formie i ustanowili granice które obowiązują do tej pory, to oni zgotowali nam PRL, to oni okroili nas o 70 tys km.Porównywanie bombardowań Normandii i francuskich miasteczek to tak jak porównanie zniszczeń Paryża do Warszawy. Pytanie kto uczynił Gdańsk twierdzą że tak go zniszczyli? To miasto zniszczono li tylko dlatego że było zarzewiem wojny, by zniszczyć przyczynę wybuchu II WŚ. To moje zdanie i opinia a twoje może być całkiem inne,masz do tego prawo, bo dowodów na to nie ma i nie znajdziesz.

        • 0 0

    • A dlaczego Rosjanie rabowali miasta przyznane Polsce?

      Od razu wiedzieli, jakie tereny i miasta będą polskie, mimo to wywozili całe fabryki, zrywali tory, linie energetyczne, rabowali wyposażenie, zabytki, infrastrukturę? Żal tylko naszych rodaków walczących w PSZ na Zachodzie za sprawę, którym Churchill mydlił oczy, już po dogadaniu się ze Stalinem.

      • 1 0

  • Spasiba

    • 4 2

  • Gdańsk, 1945 (2)

    Przodkowie dzisiejszych "rodowidych gdańszczan" śmiejących się ze słoików są masowo przywożeni ze Wschodu w wagonach bydlęcych...

    • 13 4

    • ciebie tu przywiezli....z Mazur (1)

      mi babka opowiadała jak Polacy z Rosjanami mordowali gdańszczan

      • 2 3

      • My-wy-oni zawsze tak samo, a później przyjdzie „Zaborca”

        I nas pogodzi...

        • 4 0

  • Gdańsk - moje kochane miasto, mimo że od urodzenia jestem gdynianinem. (1)

    Dumne miasto, budowane setki lat przez Polaków, Niemców, Szkotów, Duńczyków... Języczek u wagi dla dawnej Polski. Po raz kolejny przeczytałem znakomite wspomnienia Brunona Zwarry "Wspomnienia gdańskiego bówki". Niepowtarzalny niemiecki slang Wolnego Miasta i dawnych Danzigerów.
    Günter Grass opisał w "Blaszanym bębenku" śmierć miasta w następujących słowach:

    "Główne Miasto, Stare Miasto, Korzenne Miasto, Stare Przedmieście, Młode Miasto, Nowe Miasto i Dolne Miasto, budowane łącznie ponad siedemset lat, spłonęły w trzy dni. Nie był to pierwszy pożar Gdańska. Pomorzanie, Brandenburczycy, Krzyżacy, Polacy, Szwedzi i znów Szwedzi, Francuzi, Prusacy i Rosjanie, także Sasi już przedtem, tworząc historię, co parę dziesiątków lat uznawali, że trzeba to miasto spalić - a teraz Rosjanie, Polacy, Niemcy i Anglicy wspólnie wypalali po raz setny cegły gotyckich budowli, nie uzyskując w ten sposób sucharów. Płonęła Straganiarska, Długa, Szeroka, Tkacka i Wełniarska, płonęła Ogarna, Tobiasza, Podwale Staromiejskie, Podwale Przedmiejskie, płonęły Wały i Długie Pobrzeże. Żuraw był z drzewa i płonął szczególnie pięknie. Na ulicy Spodniarzy ogień kazał sobie wziąć miarę na wiele par uderzająco jaskrawych spodni. Kościół Najświętszej Marii Panny płonął od środka i przez ostrołukowe okna ukazywał uroczyste oświetlenie. Pozostałe, nie ewakuowane jeszcze dzwony Świętej Katarzyny, Świętego Jana, Świętej Brygidy, Barbary, Elżbiety, Piotra i Pawła, Świętej Trójcy i Bożego Ciała stapiały się w dzwonnicach i skapywały bez szmeru. W Wielkim Młynie mielono czerwoną pszenicę. Na Rzeźnickiej pachniało przypaloną niedzielną pieczenią. W Teatrze Miejskim dawano prapremierę "Snów podpalacza" dwuznacznej jednoaktówki. Na ratuszu Głównego Miasta postanowiono podwyższyć po pożarze, z ważnością wstecz, pensje strażaków. Ulica Świętego Ducha płonęła w imię Świętego Ducha, Radośnie płonął klasztor franciszkanów w imię Świętego Franciszka, który przecież kochał i opiewał ogień. Ulica Mariacka płonęła równocześnie w imię Ojca i Syna. Że spłonął Targ Drzewny, Targ Węglowy, Targ Sienny, to samo przez się zrozumiałe. Na Chlebnickiej chlebki już nie wyszły z pieca. Na Stągiewnej kipiało w stągwiach. Tylko budynek Zachodniopruskiego Towarzystwa Ubezpieczeń od Ognia z czysto symbolicznych względów nie chciał spłonąć."

    • 13 3

    • i z człowieka który kochał swoje miasto z całego serca niektórzy drwią i oczerniają jak tylko mogą

      • 0 0

  • (2)

    Oj boli stwierdzenie o polskich szabrownikach. Niestety taka jest smutna prawda, że Polacy masowo okradali i dewastowali miasto Gdańsk i to nie w mniejszym stopniu niż Sowieci. A bombardowanie RAF i USAAF? Też swoje dołożyło.

    • 8 5

    • Życie, nie ma sr*nia po gałęziach. Wjechali na szaber po okupantach i krótka piłka.

      • 1 0

    • Bombardowania lotnicze przez aliantów zachodnich nie uszkodziły tkanki miejskiej Gdańska.

      • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Wolne Miasto Gdańsk powstało na mocy

 

Najczęściej czytane