• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mity o Gdańsku 1945 r. czekają na obalenie

Marcin Tymiński
28 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
30 marca 1945 r. nacierającym wojskom sowieckim 2. Frontu Białoruskiego marszałka Konstantego Rokossowskiego, pod którego rozkazami znajdowała się też polska brygada pancerna im. Bohaterów Westerplatte, udało się ostatecznie wyprzeć siły niemieckiej 2. Armii, dowodzonej przez generała Dietricha von Saucken, ze Śródmieścia w kierunku Stogów. Nz. zołnierze radzieccy i polscy na wieżyczce czołgu stojącego przed Dworem Artusa w Gdańsku. 30 marca 1945 r. nacierającym wojskom sowieckim 2. Frontu Białoruskiego marszałka Konstantego Rokossowskiego, pod którego rozkazami znajdowała się też polska brygada pancerna im. Bohaterów Westerplatte, udało się ostatecznie wyprzeć siły niemieckiej 2. Armii, dowodzonej przez generała Dietricha von Saucken, ze Śródmieścia w kierunku Stogów. Nz. zołnierze radzieccy i polscy na wieżyczce czołgu stojącego przed Dworem Artusa w Gdańsku.

Marzec 1945 roku na Pomorzu. W ogniu walk Danzig staje się Gdańskiem. Do dnia dzisiejszego wokół tych ostatnich dni II wojny światowej w Gdańsku i na Pomorzu wciąż funkcjonuje wiele mitów, "białych plam" czy wydarzeń, o których nie wiemy. Historyk Tomasz Gliniecki zajmuje się nie tylko przybliżaniem nieznanych faktów z walk o Gdańsk, ale także wojenną propagandą, która mimo upływu lat wciąż kreuje nasze wyobrażenia o tym okresie.



Jednym z najpopularniejszych zagadnień, zawsze omawianych w kontekście marca 1945 w Gdańsku jest spalenie i zniszczenie miasta. Co w świetle nowych ustaleń możemy o tym powiedzieć? Czy Główne i Stare Miasto "poległo" w czasie działań wojennych czy też jego zagłada dokonała się już po przejściu frontu?

Określenia "wyzwolenie" i "zdobycie" to dzisiejsze parawany słowne, które właśnie z tych mitów wyrastają. Tymczasem pierwotne wyjaśnienie ich znaczenia jest dość proste - kiedy Armia Czerwona w zwycięskich kampaniach ofensywnych opuszczała przedwojenne granice Związku Radzieckiego, sterująca każdym działaniem tego państwa partia przestawiła propagandę na upowszechnienie internacjonalnej, pozornie "wyzwoleńczej" misji jej wojsk, by zminimalizować niechęć ludności zajmowanych krajów i ostatecznie doprowadzić do zainstalowania w nich wasalnej wobec Moskwy władzy komunistycznej.

A zniszczenia, pożary? Nikt tu nie jest bez winy i nie do końca się zgadzam z obarczaniem nią jedynie czerwonoarmistów. Zacznijmy od Niemców - oni podjęli decyzję o obronie w pasie strategicznie ważnych, ale też kulturowo cennych dzielnic centralnych Gdańska. Utrzymanie mostów na Motławie i jej odnogach było więc dla nich ważniejsze od kościołów i kamienic. Co prawda, po kilku dniach walk ulicznych postanowili wycofać się w deltę Wisły, ale dla substancji miejskiej było już za późno.

Film ze zdobycia Gdańska, Sopotu i Gdyni przez Armię Czerwoną w 1945 roku

Jeśli chodzi o postawę Sowietów to kluczowe jest ustalenie, na ile miasto było niszczone już po ustaniu działań militarnych. Bez wątpienia duch zemsty, który towarzyszył czerwonoarmistom przy zdobywaniu niemieckich miast, a za takie mieli oni Gdańsk, sprawiał, że na pewno dochodziło do podpaleń. Proszę jednak pamiętać, że wtedy niemal każdy pożar był niegaszony - nie działała instalacja wodociągowa, niemiecka straż pożarna poszła w rozsypkę, a Sowietom było wszystko jedno, co spłonie doszczętnie.

Choć może wielu to oburzy, ale do obrazu zniszczenia dołóżmy też i swoją cegiełkę, bo w Gdańsku niemal od pierwszych chwil po walkach pojawili się polscy szabrownicy, którzy ogołacali mieszkania bogatych mieszczan z cenniejszych sprzętów, a efekty swojej działalności nieraz maskowali podpaleniami.

Jaki jest dzisiejszy stan naszej wiedzy na temat marca 1945 r. w Gdańsku? Do tej pory autorzy książek zgłębiający tę tematykę opierali się głównie na źródłach niemieckich i relacjach cywilnych mieszkańców miasta, będących świadkami tamtych wydarzeń. Niewiele jest pozycji stricte naukowych dotyczących tych wydarzeń. Tutaj dominuje głównie literatura wspomnieniowa i popularnonaukowa.

Niemiecki PzKpfw. VI B "Königstiger" unieruchomiony na Długich Ogrodach.
Niemiecki PzKpfw. VI B "Königstiger" unieruchomiony na Długich Ogrodach.
To prawda, że nie ma zbyt wielu opracowań, prezentujących w sposób naukowy walki o Gdańsk w 1945 roku. Najczęściej mamy do czynienia z niemieckimi wspomnieniami sprzed lat, przez kilka dekad niedostępnymi dla polskiego czytelnika, więc teraz wzbudzającymi wiele emocji, głównie z powodu stawiania niemieckiej ludności cywilnej w szeregu ofiar II wojny światowej. Za ich przyczyną spłycamy też postrzeganie żołnierzy sowieckich, zazwyczaj widząc ich tylko jako grabieżców i gwałcicieli, co jest obrazem prawdziwym, ale nie jedynym.

Nie dziwi mnie, że na ten temat przeważa literatura popularna. Dla szerokiego grona odbiorców ważna jest przystępność wiedzy, lekkość stylu, personalizacja zdarzeń. Nie zwalnia to historyków od dochodzenia prawdy poprzez warsztat naukowy. Nie powinniśmy jednych zafałszowań przykrywać drugimi, zgadzać się na działanie wahadła w oglądzie przeszłości.

Pisząc o ucieczce ludności cywilnej z Prus Wschodnich w stronę Gdańska, nie sposób przecież pominąć losu więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof w marszach i rejsach śmierci, a tego w niemieckich wspomnieniach niemal nie uświadczysz. Nie można też zapomnieć o początku wojny, że na Polskę w 1939 roku napadły dwa totalitarne, sąsiednie kraje, które później śmiertelnie się pokłóciły, a w 1945 roku jeden z bandytów, z pomocą kolegów - dorzynał drugiego. Takie to było "wyzwolenie".

Jaki był udział polskich jednostek w walkach na Pomorzu, w tym w Gdańsku i Gdyni? Wszyscy znamy kadry z kroniki filmowej, na których polscy żołnierze stoją w szeregu na Długim Targu przed Dworem Artusa, na którym powiewa polska flaga. Czy nasz udział w walkach, myślę o Brygadzie Pancernej im. Bohaterów Westerplatte, był jedynie symboliczny? Czy w tym przypadku także czeka nas dekonstrukcja mitu?

Udział polskich jednostek wojskowych w zdobyciu Gdańska będzie zapewne elementem, przy którym trzeba będzie przeprowadzić proces dekonstruowania mitu. To będzie dość żmudna praca, więc nie chciałbym przesadnie o niej opowiadać przed czasem. Faktem jest, że przyprowadzenie na swoistą "sesję zdjęciową" na Długim Targu niepełnego plutonu, bo zaledwie dwóch czołgów z Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte oraz brygadowego batalionu strzelców zmotoryzowanych było bez wątpienia zabiegiem symbolicznym, a kolejne działania oznaczały tworzenie i kultywowanie mitu wojennego, a równocześnie wyzwoleńczego.

Czytaj także: Nadpalił sobie buty wieszając polską flagę na Dworze Artusa

Militarne znaczenie udziału dwóch czołgów w zdobyciu Gdańska było znikome, za to siła publicznej prezentacji zwycięskiej walki ze wspólnym wrogiem oraz wzięcia Gdańska w posiadanie przez nową Polskę była nie do przecenienia. Podobnie jak zauważenie przez Stalina w rozkazie dziękczynnym dla zdobywców miasta, że jego nazwa zmienia się właśnie z Danzig na Gdańsk, a nad murami powiewa już biało-czerwona flaga narodowa, zatknięta przez żołnierzy tej właśnie polskiej armii, która stanęła do boju u boku Armii Czerwonej.

Obecnie chyba jako jedyny polski badacz tak głęboko przeszukujesz rosyjskie archiwa. Co sowieckie dokumenty nowego mówią nam o walkach o Gdańsk w marcu 1945 roku? I na ile te materiały są wiarygodne?

Nie słyszałem, żeby jeszcze ktoś z polskich badaczy pracował bezpośrednio nad dokumentami Armii Czerwonej dotyczącymi zdobycia Gdańska. Zlokalizowałem w archiwach kilkadziesiąt tysięcy stron na ten temat, więc pracy jest dużo i z tego wynika też zasób pozyskiwanej wiedzy - jest nieprawdopodobnie większy od tego, czym dotychczas dysponowaliśmy.

Wiarygodność tej dokumentacji jest dość duża, w każdym razie nie mniejsza niż innych zapisów wytwarzanych przez Armię Czerwoną w czasie wojny, a trzeba przyznać, że było to wojsko o dość dużym stopniu administracyjnego uporządkowania, co objawiało się tysiącami listów nagrodowych, setkami najróżniejszych raportów, tabel, spisów, map.

Radziecki czołg T-34 na Długim targu w Gdańsku. Marzec 1945 r. Radziecki czołg T-34 na Długim targu w Gdańsku. Marzec 1945 r.
Mnie dodatkowo interesuje, w jaki sposób walki o Gdańsk zostały opowiedziane w sowieckich mediach wojennych, poprzez artykuły, zdjęcia, sekwencje kronik filmowych - czyli w sferze propagandowej. Ważna jest tu więc także umiejętność czytania najróżniejszych dokumentów, znajomość analizy zdarzeń, miejsc występowania potencjalnych błędów i zafałszowań.

Do tej pory sowieckie archiwa były praktycznie zamknięte dla badaczy z innych krajów. Teraz się "otworzyły". Jak do tego doszło, że możemy z nich teraz korzystać? 

To trudne do wyjaśnienia, bo rosyjskie archiwa nadal nie otworzyły się na "obcych" badaczy zbyt szeroko, ale korzystać z nich w sporej mierze można. W przypadku moich poszukiwań dotyczy to głównie zasobu Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej z Podolska, które przechowuje znaczną część dokumentacji wojennej Armii Czerwonej. Posowieckie archiwa wojskowe od kilku lat nie wszystkim naukowcom zezwalają na wizytę i przegląd oryginalnych dokumentów, za to tworzą cyfrowe banki danych z udostępnionymi online dziesiątkami milionów dokumentów. Umiejętność przeglądania i selekcji danych jest kluczem do badań. Trochę to może denerwować naukowców starej daty, że papieru nie ma się w ręku, ale dla mnie ważniejsza jest treść. Zresztą, lepiej mieć tę wiedzę, niż jej nie mieć, jak było dotąd.

Radziecki dyplom dla czerwonoarmisty za walki w Gdańsku w marcu 1945 roku. Ze zbiorów Krzysztofa Jankowskiego
Radziecki dyplom dla czerwonoarmisty za walki w Gdańsku w marcu 1945 roku. Ze zbiorów Krzysztofa Jankowskiego
Myślę też, że w przyszłości większość archiwów będzie udostępniała jedynie cyfrowe kopie wysokiej jakości, oryginały trzymając w kontrolowanych warunkach, by nie niszczały. Są, oczywiście, także w cyfrowej dokumentacji pewne ograniczenia, więc nie uda się zgłębić przy jej pomocy zgłębić niektórych tematów, jak działalność kontrwywiadu, oddziałów karnych, prac demontażowych w ramach reparacji.

Przygotowujesz naukową publikację o zdobywaniu Gdańska. Czy będzie w niej coś, co może stać się historyczną sensacją? Dowiemy się czegoś, o czym się badaczom dotychczas nie śniło?

Publikacja naukowa, prezentująca działania Armii Czerwonej podczas walk o Gdańsk w marcu 1945 roku powinna być naturalną konsekwencją moich prac, więc takie też są plany, ale na ich realizację trzeba będzie poczekać nie mniej niż rok. Czy jednak będą tam jakieś sensacje na miarę wydarzenia - tego nie wiem. Będzie za to bardzo dużo nieznanych dotąd szczegółów, a także chronologiczne i rzeczowe uporządkowanie zdarzeń - miejsca, oddziały, broń, wreszcie pojedynczy ludzie, którzy znaleźli się w trybach wielkiej machiny wojennej.

Na koniec uchylę rąbka tajemnicy, która ma posmak detektywistyczny. Będzie w tej książce, na przykład o oficerach z komendantury wojennej Gdańska, którzy jeszcze w dniach walk, ale już w zdobytych dzielnicach, zabrali się za ograbianie tutejszych banków, przejmując z rozpruwanych sejfów dziesiątki kilogramów złota, tony srebra i mnóstwo cennej biżuterii.

Tomasz Gliniecki (ur. 1967) - historyk, pedagog, dziennikarz. Jest autorem licznych działań popularyzujących przeszłość i budujących tożsamość, zwłaszcza regionalną - wystaw muzealnych, zajęć i wydarzeń kulturalnych, książek, artykułów prasowych. Wśród najważniejszych zainteresowań badawczych lokuje styk historii wojskowości z medioznawstwem - prezentację obrazów wojny w świetle propagandy oraz mitologizację zdarzeń militarnych i heroizację ich uczestników.

Opinie (163) 5 zablokowanych

  • Czekam, czekam... (2)

    Każde rzetelnie sporzadzone opracowanie naukowe zasługuje na uwagę i oczekiwane jest z nadzieją na zbliżenie się do prawdy. Im dalej od bieżącej polityki tym lepiej. Mnie zaskoczył fakt, że gdańskie banki znając doskonale sytuację na frontach, wiedząc że wojska ZSRR są tuż, tuż zostawiły w sejfach "dziesiątki kilogramów złota, tony srebra i mnóstwo cennej biżuterii". Bardzo ciekawe jak to jest udokumentowane. A jeśli tak to niech nie mają pretensji, że oficerowie się zaopiekowali. To był po prostu prezent.

    • 19 0

    • (1)

      Moja teściowa, była więźniarka Auschwitz-Birkenau nie ma wątpliwości kto ją więził a kto wyzwolił. Kiedy skończyła się okupacja i nie musiała meldować się po niemiecku a dostała polski dowód i mogła ukończyć polską szkołę.

      • 11 3

      • co ma Polska teściowa do Gdańska?

        • 2 0

  • Sołdaty z armii czerwonej a właściwie ta mongolska i buriacka dzicz spaliła Gdańsk (7)

    na wyraźny rozkaz Stalina,
    gwałty, rabunek na masową skalę i żaden historyk pokroju cenckiewicza czy morawieckiego tego nie zmieni,
    szczęście tylko że Gdańska nie odbudowano tak jak Warszawy - z pałacem kultury który miał stanąć na Biskupiej Górce

    • 19 26

    • Warszawę zniszczyli Niemcy przy wyrażnej aprobacie sovietow (5)

      którzy stali u wrót i nie ruszyli palcem , aby coś zrobić z bandytami , mordercami wyżynającymi 250 tys ludności cywilnej. Dla stalina ważniejsze w tym czasie bylo to, aby niemcy rozprawili się z główną siłą polityczną która po wojnie mogła stawiać opór we wprowadzaniu komunizmu w Polsce i przeciwko kolejnej okupacji. Nikt nie usiłuje zmieniać historii. Widzę jednak , że niektórym kręgom POlitycznym zależy aby kamraci z zachodu , jak i wschodu czuli się w tej kwestii komfortowo. I nie Cenckiewicz, ani Morawiecki (????) zmieniają historię , a budyń i spółka najchętniej przyłączyła by Gdańsk sPOwrotem do rzeszy

      • 5 12

      • Następny cierpiący na sowietofobię (1)

        i któremu caps-lock na PO się zacina,
        niestety - głupich nie sieją...

        • 10 5

        • A co ?? wstyd ci teraz że należałeś (ysz) do Platformy Okupacyjnej że tak cię kłuje w oczy ?

          głupich nie sieją. Zapisują się do PO.

          • 4 12

      • (2)

        Stalin był wybitnym strategiem i tyle.

        • 3 5

        • (1)

          Takim wybitnym, ze gdy Niemcy wkroczyli do ZSRR to ten szczur schowal sie w swojej daczy pod Moskwa, chlal i plakal.

          • 4 0

          • A ty pewnie po wódkę latałeś?

            • 0 0

    • rosjanie i polacy palili nasz Gdańsk

      • 3 6

  • Gdańsk zburzyli polscy antysemici, razem z redemptorystami z Torunia w delegacji.

    • 4 15

  • Historyk? (2)

    Czegoś nie rozumiem - w artykule wskazano, że "najczęściej mamy do czynienia z niemieckimi wspomnieniami sprzed lat". To świadczy raczej o lenistwie w poszukiwaniu źródeł i o przegapieniu przez historyków faktu, że odchodzi pokolenie pamiętające jeszcze rok 1945. Co robią Pana koledzy po fachu?
    Mój ś.p. dziadek przyjechał do Gdańska w kwietniu 1945 r. Od maja, jako technik budowlany, był pracownikiem Zarządu Miasta. Dokonywał m.in. oceny zniszczeń. Wspominał wielokrotnie o celowych podpaleniach budynków przez żołnierzy Armii Czerwonej (m.in. przy ul. Kartuskiej - a więc poza ówczesnym centrum miasta). Oczywiście rabunki i napady - także na Polaków przybywających do miasta - też nie były niczym niezwykłym.
    Swoje dokładali też przedstawiciele nowej władzy - wg rodzinnych opowiadań zdarzali się funkcjonariusze UB wyrzucający ludzi ze świeżo zajętych mieszkań (do mojej rodziny też przyszli).
    Co do szabrowników - tak, byli. A czego się spodziewać w kraju tak wyniszczonym? Ale trudno uznać, że to oni zniszczyli miasto.

    • 34 4

    • no niestety

      polscy historycy urzędolą w gabinetach zamiast prowadizc badania, ale jak im sie dziwic skoro nauka na polskich uczelniach to po prostu czytanie duzej ilosci ksiazek i odpytki ze spisu treści.

      • 1 1

    • Jest całkiem wiele polskich wspomnień, więc niczego nie przegapili.

      Problem w tym, że one dotyczą okresu, gdy po zdobyciu miasta Polacy zaczęli docierać do Gdańska, tak jak twój dziadek. Panu Tomaszowi chodzi raczej o wspomnienia z okresu poprzedzającego zdobywanie miasta i samego zdobywania Gdańska, a tu z racji tego, że wtedy w Gdańsku byli prawie wyłącznie Niemcy Polskich wspomnień jest niewiele.

      • 2 0

  • Do Autora (11)

    Szanowny Autorze, mam małą prośbę,
    skoro pisze Pan, że na Polskę napadli NIEMCY,
    to w dlaczego o ROSJANACH pisze Pan SOWIECI,
    przecież nie było i nie ma takiego kraju.
    Aktualnie bardzo się wraca uwagę na podkreślanie narodowości,
    dlatego proszę traktować wszystkich po równo.
    Żołnierzy Wyklętych nie zabijali KOMUNIŚCI, tylko POLACY.

    • 26 12

    • Polacy zabijali pospolitych bandziorów - morderców kobiet i dzieci (4)

      tzw. bandytów wyklętych, których dziś hołubią polscy neonaziści z winnickim, andruszkiewiczem i resztą kato-narodowej hołoty

      • 7 6

      • pAN lolek lewacki debilek (1)

        • 5 5

        • co tam bełkoczesz debilku od jaworskiego?

          • 4 4

      • Wracaj pod kamień, komunistyczny robalu.

        • 1 4

      • Siostro! Pacjent gorzej się czuje i majaczy coś...

        • 0 3

    • (1)

      Sowieci , bo wtedy mówiło sie Zwiazek Sowiecki a nie Radziecki i nie było wtedy państwa Rosja tak jak nie było Niemiec tylko Trzecia Rzesza Niemiecka

      • 5 0

      • Własnie, troche edukacji historycznej by sie przydało

        • 3 0

    • i niech napisze że to Rosjanie i Polacy razem mordowali Gdańszczan

      • 0 5

    • Sowieci, sowiecki - rosyjski potworek w naszym języku. (2)

      Wiem, że ma to negatywne konotacje, ale po co zaśmiecać nasz język rusycyzmami? Sowiet - rada, sowiecki - radziecki. Jakaś dziwna mania ogarnęła obecnych historyków i dziennikarzy. Zamiast ZSRR - ZSRS. Ni to polska nazwa, ni rosyjska. Zdecydujmy się; piszemy po polsku czy używamy rosyjskich terminów? W takim razie piszmy SSSR (CCCP)!!! Jakoś nie mówimy i piszemy Trzeci Reich!

      • 2 1

      • Na nowo-wolskie kretyństwo językowe nic nie poradzisz (1)

        ale jak mamy takich histeryków jak cenckiewicz, morawiecki, etc.,

        • 2 2

        • Siostro! Pacjent gorzej się czuje i majaczy coś...

          • 0 3

  • "Chyba jako jedyny polski badacz"

    Dziesiątki pasjonatów, w tym autorów fachowych artykułów, od lat wertują zasoby cyfrowego archiwum Pamyat Naroda. Głównie w kierunku działań jednostek pancernych i lotnictwa, ale nie tylko. Ja również, całkowicie hobbystycznie. Na szczęście jestem jeszcze z tego pokolenia, które jako tako nauczyło się rosyjskiego w podstawówce i nabrałem pełnej biegłości w szybkim czytaniu raportów, która jest niezbędna, by objąć taki ogrom materiałów.

    I tak, w duchu rocznicowym, że tak się wyrażę, w ostatnich dniach przerabiam walki w pasie Jelitkowo-Brzeźno i na terenie lotniska.
    Rosyjskie materiały są bardzo dobre. Życzyłbym sobie dysponować niemieckimi choć w połowie tak dobrymi... Lokalizacja jednostek, ich stany, straty - opisane dokładnie. Straty zadane Niemcom - wyolbrzymione. Brakuje materiału fotograficznego, to byłaby wisienka na torcie. Projekt Pamyat Naroda jest wspaniały, Niemcy z BAMA mogliby wziąć przykład.

    Co zaskakujące, stany osobowe radzieckich dywizji miały częstokroć niewiele wspólnego nawet z etatowym stanem pułku. Ponosili ogromne straty. Do żołnierskiej krwi mam szacunek.
    Podobnie jednostki pancerne. Stracić kilkadziesiąt wozów, prawie cały etatowy stan, w 3 tygodnie? Proszę bardzo, Rosjanie to potrafili. Mimo wszystko ilość zrobiła swoje.
    Prawdziwą siłą Rosjan była za to artyleria lufowa i rakietowa. I ona właśnie stała się gwoździem do trumny gdańskiej architektury.

    Nie zgadzam się z tym, że zniszczenie centrum miasta wynikało z oporu Niemców. Ten opór w tamtym miejscu był krótkotrwały. Jakoś dzielnice ościenne (Oliwa, Wrzeszcz, Siedlce, Orunia) albo Nowy Port nie zostały nawet w części tak zrujnowane, mimo że były areną walk. Choćby skraj Wrzeszcza, przez 2 dni stanowiący zaplecze bezpośredniego frontu obrony i wręcz "wystawiony" na ostrzał. A Gdynia? Też nie stała się celem artylerii ani późniejszych podpaleń. Natomiast istnieją relacje niemieckie wspominające opuszczenie domów przy Kilińskiego tuż po przejściu frontu i powrót do nich pewien czas później, a wówczas okazało się, że budynki spalono już po ich opuszczeniu po walkach.

    • 14 4

  • Ciekawe czy opisze w tej książce jak sowieci spalili kilkuset rannych żołnierzy (3)

    niemieckich w bibliotece Politechniki Gdańskiej ?

    • 12 2

    • Uczelniany budynek główny przekształcano w szpital wojenny, w którym
      mieściło się 3000 łóżek.
      • 26 marca 1945 uczelnię opuścił ostatni niemiecki rektor, prof. Egon Martyrer.
      Tego samego dnia rosjanie ostrzelali politechnikę. Po zdobyciu Gmachu
      Głównego Armia Czerwona podpaliła bu-dynek. Doszczętnie zniszczona została
      aula, rektorat i biblioteka wraz z księgozbiorem. W tylnym trakcie runę-
      ły wszystkie stropy.

      • 1 1

    • Biblioteka PG

      Proszę rozwinąć nie znałem tego wątku

      • 1 0

    • Dobrze tak szkopom

      • 1 0

  • "Rzetelność " sovieckich "archiwów" jest jedyna w swoim rodzaju (4)

    Pisali to co stalin sobie zażyczył, i jeszcze ubarwiali od siebie. Po [przeżuciu i wypluciu aktualnej wersji i umieszczeniu jej w formie elektronicznej nikt niczego sensownego się nie dowie. Oczywiście pominąwszy "chwałę sovieckiego sojuza"

    • 10 10

    • (1)

      Pewnie nawet po rosyjsku czytać nie potrafisz, nie mówiąc o posiadaniu poglądu wynikającego z doświadczenia w analizie takich dokumentów, a wypowiadasz się w temacie. Typowe.
      Co to znaczy "sovieckich", "sovieckiego"?

      • 2 3

      • to zwykły sovietofob-palant

        taki co z kumplami browar na "heil" zamawia

        • 0 3

    • Potrafisz wytłumaczyć... (1)

      ...dlaczego mieliby sami sobie fałszować raporty i dokumenty nieprzeznaczone do publikacji tylko do użytku służbowego?

      Tym bardziej, że wygrywali i "Norymbergi" dla siebie nie mieli powodu się spodziewać.

      • 1 3

      • Ty chyba jednak nie bardzo wiesz co znaczył

        russki totalitaryzm. A jak myślisz , dlaczego stalin wyrżnąl połowę swoich oficerow, a terror był taki , że brat z bratem bal się rozmawiac, a za dowcipy trafiało się na Kołymę na 15 lat (de facto wyrok śmierci ). Bardziej zastraszonych narodów w świecie było. Zwłaszcza w czasie wojny , gdzie poddać się wrogowi oznaczalo śmierć. Albo od wroga , albo od "swoich ". nkwd, a przy okazji wyrżnęli rodzinę. I nie sobie fałszowali , a dla boga stalina , którego pierdnięcie pozbawialo wszystkiego. Rodziny , życia , wolności, jedzenia. Połowa narodów pracowala jako niewolnicy absurdalnej ideologii , a druga polowa ich pilnowala i się znęcala. Bo taki był ich sposób na przeżycie.

        • 3 0

  • Dziadek stary gdanszczanin i kaszuba (2)

    Opowiadał mi ze sowieci o mongoloidalnych rysach tak zwani trofiejszczyki , palili splądrowane domy w e Wrzeszczu polewając benzyna drewniane klatki schodowe nie martwiąc się o ukrywających się ludziach w piwnicach.
    Jego słowom daje wiare bo widział to na własne oczy jako 13 letni chłopak.

    • 24 4

    • Polacy i Rosjanie tak nienawidzili nas Gdańszczan że tych co zostali to wymordowali (1)

      • 1 4

      • Jakie nas? Twoi potomkowie na bosaka we wschodnich landach doginali

        • 3 1

  • No to wszystko jasne

    Kto zrobił sobie call of duty w naszym miescie
    Twarze widoczne jak na monitoringu, padają nazwiska...
    Idealny materiał na wystawienie rachunku

    • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

2 stycznia 1951 roku z Gdańska odjechał pierwszy pociąg podmiejski. Dokąd?

 

Najczęściej czytane