• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kto wykonał najstarsze fotografie Gdańska: Beyer czy Flottwell?

Ireneusz Dunajski
27 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
E.Flottwell, 1857 rok. Widok z Biskupiej Górki. E.Flottwell, 1857 rok. Widok z Biskupiej Górki.

Od kilkudziesięciu lat za autora najstarszych fotografii z widokiem Gdańska uznaje się warszawskiego fotografa Karola Beyera. Jednak czy słusznie? Sprawę zbadał Ireneusz Dunajski, który od blisko 10 lat prowadzi szczegółowe badania nad historią fotografii w Gdańsku.



Czy lubisz fotografować?

W 1985 roku opublikowano w prasie naukowej (Biuletyn Historii Sztuki) informacje, że Karol Beyer wykonał fotografie Gdańska, Malborka i Mostu na Wiśle w Tczewie. Informacje te zostały powtórzone kilka lat później w ważnych książkach, opisujących działalność Karola Beyera. Są one cennym źródłem informacji dla każdego miłośnika fotografii, i dlatego też przyczyniły się do rozpowszechniania niesprawdzonej informacji na temat najstarszych zdjęć, wykonanych w Gdańsku.

Według mojej wiedzy podstawą do takiego twierdzenia jest ogłoszenie Karola Beyera w Kurierze Warszawskim z dnia 6 grudnia 1860 roku, w którym oferuje on do sprzedaży fotografie Gdańska, Malborka i Tczewa oraz przede wszystkim zbiór dziesięciu fotografii, znajdujących się obecnie w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Odbitki te wykonane są na papierze solnym i ukazują siedem widoków Gdańska: 1. Bramę Wyżynną, 2. Bramę Mariacką z Domem Przyrodników, 3. Ulicę Długą - widok z okna Bramy ulicy Długiej, 4. Panoramę Gdańska z Biskupiej Górki, 5. Panoramę Gdańska z wieży Domu Przyrodników, 6. Widok Gdańska od strony Fortyfikacji, 7. Widok Gdańska od strony Wodociągów Raduni oraz dwie fotografie Zamku w Malborku i jedna fotografia Mostu na Wiśle w Tczewie.

Każde ze zdjęć jest naklejone na karton i opisane w języku polskim ręką Karola Beyera, dodatkowo jedna fotografia posiada odciśnięty suchy stempel z półkolistym napisem "Karol Beyer w Warszawie".

Gdyby były to jedyne zachowane odbitki, to sprawa wydawałaby się oczywista, ale w Bibliotece Gdańskiej PAN znajdują się dwie identyczne odbitki: Widok Gdańska od strony wodociągów Raduni i Panorama Gdańska z wieży Domu Przyrodników, które zostały opisane w 1913 roku w katalogu "Danzig im Bilde" jako odbitki Eduarda Flottwella.

Dodatkowo w zbiorach biblioteki PAN w Gdańsku znajdują się dwie fotografie, których nie posiada Muzeum Narodowe w Warszawie: Widok Targu Węglowego wraz z Teatrem i Zbrojownią oraz Widok na Długi Targ i Ratusz wykonany z Zielonej Bramy. Te odbitki zostały naklejone na arkuszu papieru i mają odciśnięty suchy stempel: "Photograph. Anstalt Danzig E. Flottwell". Jeszcze inne odbitki z pieczęcią Flottwella znajdują się w zbiorach Muzeum Architektury w Berlinie.

Taka sytuacja podwójnego autorstwa wymaga, by powstrzymać się od przypisywania autorstwa komukolwiek do czasu dokładnego zbadania, oczywiście jeśli to możliwe. Dzięki temu możemy uniknąć tworzenia kolejnych niepotwierdzonych teorii. Niestety tak się nie stało. W 1997 roku Konrad Nawrocki w swoim artykule "Powrót na gdańskie uliczki..." (Kwartalnik "Był sobie Gdańsk", 1997) wprawdzie wspomniał o odbitkach Flottwella, ale dodatkowo stworzył jeszcze bardziej niewiarygodną teorię:

"...a może Beyer i Flottwell mieli okazję by się poznać i zaprzyjaźnić, razem wykonali kilka zdjęć i podzielili się zdublowanymi negatywami(..) Czy Flottwell wspinał się też na spichrze, by pomóc Beyerowi?"

Co ciekawie odbitki, których nie posiada Muzeum Narodowe w Warszawie, autor artykułu przypisał Flottwellowi, a pozostałe Karolowi Beyerowi.

Nie ulega wątpliwości, że fotografie Gdańska znajdowały się w rękach Karola Beyera, ale czy on jest ich autorem? Według mnie kluczem do rozwiązania tej zagadki jest poznanie historii zbioru fotografii Gdańska z Muzeum Narodowego w Warszawie.

Warszawski zbiór fotografii Gdańska jest częścią ogromnej kolekcji Branickich, która po wojnie została zdeponowana w Muzeum Narodowym. Tworzenie kolekcji zapoczątkował hrabia Aleksander Branicki. W 1866 roku w odrestaurowanym zamku w Suchej Beskidzkiej założył bibliotekę, którą systematycznie wzbogacał, nabywając całe księgozbiory, stworzone przez znakomitych bibliofilów.

W 1869 roku swoje zbiory powiększył o kolekcję Józefa Ignacego Kraszewskiego, który po wyjeździe z Polski w 1863 roku zmuszony był sprzedać swoje imponujące skarby. Całość kolekcji Kraszewskiego została dokładnie opisana w 1865 roku, w wydanym w Dreźnie Catalogue d'une Collection Iconographique Polonaise. Właśnie z tego katalogu posiadamy informację o 16 fotografiach Gdańska i Malborka, które zostały przypisane Karolowi Beyerowi. (cyt. Folio 16 Photographien: Danzig, Marienburg, Ch. Beyer). A zatem do 1863 roku fotografie te były w posiadaniu Ignacego Kraszewskiego. Pozostaje tylko ustalić datę, kiedy Karol Beyer przekazał je Kraszewskiemu, a musiało to nastąpić przed jego aresztowaniem w październiku 1861 roku.

Analizując działalność fotograficzną Karola Beyera należy pamiętać, że był on przede wszystkim wybitnym numizmatykiem oraz kolekcjonerem patriotycznych pamiątek. Od 1836 roku kolekcjonował polskie numizmaty, a w 1845 założył pierwsze w Polsce Towarzystwo Numizmatyczne. Jego zasługi w tej dziedzinie są nieocenione. Dagerotypia i fotografia, jak sam wspominał pozwalała mu na finansowanie zakupów i kolekcjonerskich podróży.

W liście z  27 października 1859 roku wspomina: "jestem zmuszony sprzedać swoje zbiory ponieważ podróże, kupno zbiorów i znalezisk numizmatycznych przewyższyły dochody z zakładu fotograficznego", natomiast z zachowanych listów Ignacego Kraszewskiego możemy się dowiedzieć, że już w marcu 1855 roku Karol Beyer sprzedał za 600 rubli cały zbiór portretów cenionych rytowników i litografii z widokami polskich krajobrazów.

Ignacy Kraszewski również był kolekcjonerem, który szczególnie pasjonował się rysunkiem widoków i architektury. Przez całe życie gromadził stare miedzioryty i ryciny związane z historią Polski. Kiedy narodziła się fotografia, był nią oczarowany. Kraszewski doceniał fotografię jako wyjątkowe narzędzie, które można wykorzystać do dokumentacji zabytków i dlatego też od samego początku zachęcał Beyera do wykonywania zdjęć z widokami polskich miast.

W grudniu 1853 roku Beyer pisał w liście do Kraszewskiego: "Widoki niestety śpią zupełnie(...)", a w maju 1854 roku Beyer wykonał dla Kraszewskiego najstarsze znane polskie kalotypy z widokami Czerwińska i Płocka. Z zachowanych listów wiemy, że jesienią 1855 roku Beyer planował długą podróż m.in. do Gdańska, który odwiedził 12 września. Jednak według mnie nie była to wyprawa fotograficzna.

Z wielkim prawdopodobieństwem mogę przypuszczać, że Beyer przyjechał do Gdańska, by zakupić część znakomitej kolekcji zmarłego pana Seidel, który był prawnikiem, historykiem i kolekcjonerem prac gdańskich rytowników. (Seidel zmarł 3 listopada 1853 r., a aukcja jego zbiorów odbyła się 25 września 1854 roku w Lipsku. Zapewne część jego kolekcji została w Gdańsku.)

Natomiast historycy warszawscy uznali, że Karol Beyer przyjechał na wyprawę fotograficzną i z tego okresu pochodzą fotografie, które obecnie znajdują się w Muzeum Narodowym w Warszawie. I tutaj pojawia się pierwsza nieścisłość, ponieważ w tym zbiorze znajdują się fotografie z mostami kolejowymi w Tczewie i Malborku, które zostały zbudowane w latach 1851-1857. Zatem pierwsze fotografie z widokami Gdańska Beyer przywiózł w 1855 roku, ale cały zbiór musiał być gromadzony przez kilka lat i powstał podczas co najmniej jego dwóch wizyt w Gdańsku.

W tym czasie w Gdańsku swój zakład fotograficzny prowadził już Eduard Flottwell, który przyjechał do Gdańska na początku października 1853 roku. Jeszcze przed otwarciem zakładu Flottwell wykonał pierwsze kalotypy z widokami Gdańska i oferował je do sprzedaży na otwarciu zakładu w grudniu 1853 roku. W kolejnych latach jego prace były również do kupienia w gdańskich księgarniach.

Z całą pewnością Beyer zakupił pierwsze cztery fotografie Flottwella podczas wizyty w Gdańsku w 1855 roku i przywiózł je do Warszawy, a wśród pierwszych odbitek były: 1. i 2. panorama Gdańska składająca się z dwóch fotografii (widok od strony Fortyfikacji i widok od strony wodociągów Raduni), 3. Brama Wyżynna oraz 4. Widok na ulicę Długą, które zostały wykonane już jesienią 1853 roku. O datowaniu decyduje wygląd wieży Ratusza przed dwuletnim remontem w latach 1854-1856, wygląd drzew oraz miejsce pracy robotników, podczas wymiany oświetlenia. Oświetlenie gazowe w Gdańsku uruchomiano w grudniu 1853 roku. Zatem Beyer nie mógł wykonać tych fotografii dwa lata później.

Analizując fotografie ze zbiorów w Warszawie i Gdańsku pojawiają się również nieścisłości natury technicznej. Otóż fotografie z Muzeum Narodowego w Warszawie zostały naklejone na nowy karton formatu 30,7 na 41,7 cm, a na jednym z nich widnieje sucha pieczęć "Karol Beyer w Warszawie". Dodatkowo wszystkie fotografie zostały opisane w języku polskim ręką Beyera. Natomiast oryginalne fotografie Flottwella, które znajdują się w kilku bibliotekach i zbiorach prywatnych są naklejone na mniejszy karton formatu 30 na 36,4 cm, a na dole widnieje sucha pieczęć Flottwella o wymiarach 2,3 cm x 1,2 cm.

I tutaj pojawia się kolejne pytanie: dlaczego Beyer nakleił fotografie na większy karton? Może Beyer zakupił fotografie na oryginalnym kartonie Flottwella i potem je odkleił w swojej pracowni. A może po powrocie do Warszawy wykonał kopie z oryginałów Flottwella. Jak było naprawdę trudno powiedzieć, ale jestem przekonany, że dokładna analiza porównawcza odbitek z Gdańska i Warszawy mogłaby rzucić nowe światło na rozwiązanie tej zagadki.

Warto również porównać rozmiar odbitek Flottwella z pierwszymi znanymi kalotypami Beyera. Widoki z Czerwińska i Płocka mają format: 13,5 na 21,1 cm oraz 17 na 21 cm, natomiast odbitki Flottwella mają formaty: 18 na 24 cm, 18,4 na 24,5 cm i 21 na 25 cm. Na podstawie tych informacji możemy przyjąć, że fotografie te były wykonywane przez dwie osoby i przy pomocy dwóch różnych aparatów.

Warto również porównać jakość wykonania i kadrowania widoków. Kalotypy Beyera wyglądają jak odbitki próbne, na których kompozycja jest zupełnie przypadkowa. Również jakość ich wykonania pozostawia wiele do życzenia. Potwierdzeniem moich słów mogą być adnotacje samego Beyera, który tak opisał odbitki: "Czerwiński Klasztor zupełnie nieudany..." oraz "Widok Płocka, śliczny w naturze, tutaj nędza...".

Fotografie Flottwella również zostały wykonane z papierowych negatywów, ale w przeciwieństwie do Beyera, Flottwell w swojej pracy stosował negatywy woskowane (metoda Gustava Le Greya). Jego odbitki charakteryzują się niezwykłą precyzją i dbałością o każdy szczegół. Idealna kompozycja, malarska perspektywa oraz najwyższa jakość to znaki rozpoznawcze prac Eduarda Flottwella.

Nie będę się rozpisywał o jego dokonaniach, ale dodam tylko, że jego prace zostały wyróżnione już w 1857 roku na Wystawie Fotograficznej w Brukseli. Należy szczerze przyznać, że Karol Beyer w tym czasie dopiero rozpoczynał poważne fotografowanie Warszawy, ale potrzebował jeszcze kilku lat, by osiągnąć zadowalające efekty.

Niemożliwe zatem jest, by Beyer wykonał tak dobre zdjęcia Gdańska w 1855 roku, a udane fotografie Warszawy dopiero trzy lata później. Jest jeszcze jedna drobna różnica, na którą warto zwrócić uwagę. Wszystkie fotografie Beyera z tego okresu mają charakterystyczne, zaokrąglone rogi, a na odbitkach Flottwella wszystkie narożniki są zachowane.

Wiosną 1858 roku Beyer ponownie przyjechał do Gdańska i zakupił na aukcji po jednym z gdańskich urzędników rękopis Lengnicha. (Biblioteka Warszawska, czerwiec 1858 r.). Karol Beyer mógł też przyjechać do Gdańska 1 sierpnia 1858 na aukcję numizmatów, na której oferowano niezwykle rzadkie monety polskie (Czas, 1858, s. 191). Zatem wszystko na to wskazuje, że właśnie w tym roku, a na pewno nie wcześniej (Mosty w Tczewie i Malborku otwarto 12 października 1857 r.) zakupił kolejne fotografie Flottwella i przywiózł je do Warszawy. Z całą pewnością z drugiej wyprawy pochodzą następujące fotografie: 5. Dom Przyrodników i Brama Mariacka, 6. Panorama Gdańska z wieży Domu Przyrodników, 7. Panorama Gdańska z Biskupiej Górki, 8. Most w Tczewie, 9. Widok na zamek w Malborku.

Czytaj też: Zobacz najstarsze zdjęcia Gdańska sprzed 160 lat

W listopadzie 1860 roku Beyer ponownie odwiedził Gdańsk i przesłał do Warszawy dwie fotografie: brzeg rzeki Motławy oraz ujście Wisły do morza. Niestety znamy te fotografie tylko z doniesień prasowych. Być może kiedyś się odnajdą, dzięki czemu będziemy mogli jeszcze raz porównać prace Flottwella i Beyera. Miesiąc później w Kurierze Warszawskim ukazało się pierwsze ogłoszenie Karola Beyera, w którym oferował on widoki Gdańska, Malborka i Tczewa. Czy były to kopie odbitek Flottwella, czy autorskie ujęcia Beyera? Na dzień dzisiejszy odpowiedź na te pytanie jest sprawą otwartą, ponieważ nie znamy innych odbitek, pochodzących z rąk Beyera, oprócz tych z Muzeum Narodowego w Warszawie, które z całą pewnością są autorstwa Eduarda Flottwella z Gdańska.

Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy będą przekonani do moich argumentów i teorii, jednak pragnę dodać, że wszystkie wymienione fotografie z oryginalną pieczęcią Eduard Flottwella udało mi się odnaleźć w kilku bibliotekach i zbiorach prywatnych, a w mojej książce "Fotografia w Gdańsku 1839-1862" opublikowałem blisko dwadzieścia prac tego wybitnego artysty-fotografa. Uważam jednak, że dopóki nie odnajdą się inne fotografie Gdańska, z sygnaturą Beyera, które stanowiłyby dowód na świadome kopiowanie prac Flottwella, należy przyjąć, że fotografie z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie były tylko pamiątką z podróży i prezentem dla Ignacego Kraszewskiego.

Ireneusz Dunajski
autor m.in. książki "Fotografia w Gdańsku 1839-1862" nominowanej w konkursie "Najpiękniejsza Książka Roku 2013", a także członek Europejskiego Stowarzyszenia Historyków Fotografii z siedzibą w Wiedniu.

O autorze

autor

Ireneusz Dunajski

autor książek o dziejach fotografii w Gdańsku, członek Europejskiego Stowarzyszenia Historyków Fotografii z siedzibą w Wiedniu.

Opinie (96) 4 zablokowane

  • Gdańsk jest piękny :)

    • 14 2

  • Gdansk byl piekny! (2)

    Pomimo faktu, iz jestem zakochany w Starym Mieście/Głównym Mieście to prawdę mówiąc obecny stan nie umywa się do wyglądu z tamtych czasów.
    Obecnie rozważam zrobienie prywatnej kroniki z fotografiami uwidoczniającymi zarówno piękne jak i ponure miejsca w Gdańsku.

    Tak, czy inaczej pozdrawiam zakochanych w mieście Gdańsku.

    • 17 2

    • nie piekny

      Jakies takie skromniutkie male miasteczko bez ludzi.
      W tym samym czasie... Paryz wart byl mszy a nawet Warszawa ;)
      Fakt ze na fotografii Plock to juz w ogole zapyziala biedna miescina/wies

      • 0 4

    • Pamiętaj, że to są profesjonalne zdjęcia

      reprezentacyjnych miejsc. Podwórzy i oficyn nikt wtedy nie fotografował.

      Popatrz na współczesne pocztówki i albumy - też jest pięknie.

      • 2 0

  • Dlaczego na żadnym zdjęciu nie widać ludzi? (1)

    Wszyscy w pracy czy co?

    • 5 3

    • Maniuś czas naświetlania pierwszych zdjęć to nawt kilkanaście minut.
      Dlatego na ulicach widzisz cienie - duchy poruszającej się tłuszczy :-)

      • 1 0

  • Gdzie można kupić tę książkę? (1)

    proszę o info gdzie można kupić książkę Fotografia w Gdańsku 1839-1862?

    • 5 0

    • Wszystko jest tutaj:

      Polecam oficjalną stronę na Facebook-u:
      https://www.facebook.com/idunajski

      • 1 0

  • zdjecia gdyni (2)

    niech ktos wrzuci nastepnym razem przepiekne zdjecia gdynii z tamtych lat:)

    • 10 3

    • Lepsze były by zdjęcia z imprez NSDAP z notablami na trybunach stadionu na Traugutta!

      • 2 1

    • z 1860 roku?

      • 0 0

  • Dobry tekst!
    I takiego poziomu oczekuję na trojmiasto.pl

    • 7 0

  • być może beyer

    kupował fotografie flotwella po to by uczyć się od lepszego, jakiś czas później mógł zrobić podobne zdjęcia

    • 0 0

  • sprawdzenie, kto pierwszy

    wykonał foty jest proste. Wystarczy sprawdzić w exelu! :):):)

    • 0 3

  • mam lustszanke bo sonsiad tesz ma i wale fotki w trybie auto

    • 2 0

  • czy w Gdańsku mieszkają potomkowie Gdańszczan sprzed wojny? (4)

    czy w Gdańsku mieszkają potomkowie Gdańszczan sprzed wojny? czy tylko przyjezdni po wojnie i ich potomkowie?

    • 4 0

    • (1)

      mieszkają.

      • 1 1

      • tylko jeden mieszka?

        • 0 0

    • (1)

      Mieszkają i tak pobieżnie stanowią ok. 5-10% mieszkańców.
      W odróżnieniu od przybyłych po marcu 1945 r., bardzo skromny jest tu odsetek wyjeżdżających z Polski. W latach 70-tych spora ilość wyjechała do Niemiec, nie dlatego że miała niemieckie korzenie lub że hołubiła niemieckość ale była często zaszczuta, nowo przybyłymi. Tu brylowali głównie przybysze spod Wilna, bardzo nie lubiący obcych, zaś bardzo tolerancyjni byli lwowiacy, przywykli do wielonarodowego tygla.

      • 1 0

      • doprawdy Niemieckie a nie z prawie calej Europy? mało wiesz

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy powstały pierwsze fortyfikacje na Górze Gradowej w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane