• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Kto ma morze - tego nikt nie zmoże"

Jarosław Kus
29 czerwca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate"

Chociaż tegoroczne Święto Morza, obchodzone w ostatni weekend czerwca, przeszło już do historii, proponujemy przyjrzeć się historycznej, drugiej odsłonie tej imprezy, która miała miejsce w roku 1933.



Z okazji Święta, w dniu 29 czerwca (bo tego właśnie dnia było ono obchodzone przed wojną), ukazało się specjalne wydanie "Gazety Gdańskiej". Jego wyjątkowość nie ograniczała się jedynie do tematyki: numer świąteczny zadziwiał też swą objętością - zamiast zwyczajowych ośmiu stron (lub 12 w wydaniu niedzielnym) było ich aż 32!

Wprawdzie siedem stron zajęły reklamy i ogłoszenia, ale na materiały redakcyjne wciąż pozostawało rekordowo dużo miejsca - ponieważ jednak nie sposób zaprezentować tutaj wszystkich godnych uwagi artykułów, przedstawiamy ich mocno subiektywny wybór (zachęcając jednocześnie do samodzielnej lektury całej gazety).

Szczegółowego programu Święta w tym wydaniu gazety jednak nie znajdziemy, ponieważ opublikowano go w dniach poprzednich. Pozostając jeszcze przez chwilę w temacie spraw porządkowych, wspomnijmy tylko notkę informującą członków Klubu Sportowego "Gedania" z Gdańska o planowanej godzinie wyjazdu do Gdyni (choć trzeba zauważyć, że zakup "Gazety Gdańskiej" po godzinie 7:30 mógł skutecznie zniweczyć te plany).

Na stronie siedemnastej odnajdujemy odezwę Wojewódzkiego Pomorskiego Komitetu "Święta Morza": lista jego członków jest naprawdę imponująca - oprócz wojewody pomorskiego, biskupa chełmińskiego i inspektora armii - znajdziemy tutaj nazwiska wielu znaczących dla Pomorza osób. Nawołując do wzięcia udziału w "powszechnej zbiórce na Fundusz Obrony Morskiej" Komitet deklarował, że dla Polski nie ma "niepodległości bez dostępu do morza, jak niema jej zjednoczenia bez ziemi pomorskiej, od zarania dziejów przez lud polski zamieszkałej". W odpowiedzi na "rozzuchwaloną i drapieżną zaborczość wroga", zakłócającą "pokojową, twórczą pracę", stwierdzano też, że "każdą próbę zamachu na Pomorze i na prawa Polski do morza spotka zdecydowany odpór całego narodu".

W podobnym duchu były utrzymane też liczne artykuły redakcyjne, a o olbrzymim znaczeniu morza dla Polski wypowiadali się: Ignacy Mościcki - prezydent RP, inż. Eugeniusz Kwiatkowski - minister gospodarki i "ojciec" współczesnej Gdyni oraz Franciszek Sokół - komisarz Rządu RP w Gdyni.

Obchody Święta Morza przyciągały do Gdyni nie tylko Polaków z kraju i z zagranicy (jak również nie tylko pisarzy i muzyków), lecz także "wycieczki z Francji, Jugosławji, Rumunji, Łotwy i Estonji". Z Czechosłowacji jechali nad morze nie tylko nasi rodacy, ale także Czesi i Słowacy. A ci, którzy na tak daleką podróż nie mogli sobie pozwolić, świętowali na miejscu w... Pradze! Pozostałym musiał wystarczyć specjalny program radiowy, przygotowany przez poznański oddział Polskiego Radia.

Może trochę dziwić ta niespodziewana, czechosłowacka, "kariera" Gdyni, ale wydaje się, że zarówno Rudolf Bechyne - "Minister Kolei i zastępca Prezesa Rządu Czechosłowackiego", jak i Wacław Grzybowski - "poseł i minister pełnomocny R.P. w Pradze" wyczerpująco wyjaśnili ten niezwykły fenomen. Czechosłowacja, z racji położenia pozbawiona dostępu do morza, była skazana na porty niemieckie (na niezbyt korzystnych warunkach). Na początku lat 30. dużą popularnością cieszyła się, nie tylko w Polsce, idea Słowiańszczyzny zjednoczonej we wspólnej walce z niemieckim pangermanizmem, czyli panslawizm (w odmianie polskiej).

Wśród wielu form współpracy między państwami słowiańskimi była też i współpraca handlowa: stąd obustronne zainteresowanie dostępem Czechosłowacji do polskiej infrastruktury portowej, z "portem słowiańskim" - Gdynią - na czele. Janusz Butler, "dyrektor przedstawicielstwa Kolei Polskich oraz portów w Czechosłowacji"- otwarcie deklarował, że "morze i porty Polski dla Czechosłowacji" stoją otworem.

Materiałów poświęconych Czechosłowacji jest jednak w numerze znacznie więcej (i to nie tylko związanych ze sprawami morskimi) - my zwróciliśmy uwagę na obszerną korespondencję z "jedynego miasta, gdzie nie było kryzysu", czyli czeskiego Zlina, ówczesnej siedziby międzynarodowego koncernu obuwniczego Bata (warto przeczytać i dowiedzieć się, na czym polegał fenomen "kapitalizmu z ludzką twarzą"). Nie zabrakło też informacji o związkach firmy Bata z Polską - i z Gdynią w szczególności: wszak - jak czytamy - "polska fabryka Baty eksportowała w 1931 r. miljon par obuwia do Ameryki, ładując swój towar na okręty w Gdyni".

"Słowiańskie wyrazy uznania" dla Polski, jako "narodu morskiego", płynęły też z Jugosławii - Jugosłowianie również nie mogli wyjść z podziwu nad sukcesem Gdyni.

Na zamieszczonych w "Gazecie" fotografiach (których walor dokumentacyjny przyćmiewa nieco ich nie najlepsza jakość) szare plamy tylko z grubsza oddają kształt przedstawionych obiektów: często tylko dzięki podpisom dowiadujemy się, co przedstawiają zdjęcia: "nabrzeże szwedzkie w gdyńskim porcie", "fragment portu Gdyni z widokiem na Oksywję", czy porównanie Gdyni, tej z roku 1925, z tą z 1933. Trochę szkoda, bo walor dokumentacyjny takich fotografii jest nie do przecenienia... Mamy tu też zdjęcie "portu wojennego w Oksywiu" oraz "polskich kontrtorpedowców i łodzi podwodnych", zrobione w czasie wizyty w stolicy Szwecji. W roku 1933 przyszedł czas na "akt kurtuazji w stosunku do Polski": i tak oto, "w przeddzień "Święta Morza", eskadra pancerników szwedzkich przybyła do Gdyni (co ciekawe, w tym samym czasie Gdańsk wizytował "kontrtorpedowiec angielski").

A choć Święto Morza dobiegło końca, to "polskie morze wołało" nadal: nie wypadało więc - zwłaszcza jeśli przejechało się już taki szmat drogi - nie spędzić "lata nad polskim morzem"...


Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 141 z 24 czerwca 1933 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (14)

  • Kto ma morze - tego nikt nie zmoże (1)

    Tylko że z tym morzem coraz gorzej
    Może w reszcie w końcu mu pomożem
    Bo syf taki że pożal się Boże

    • 21 0

    • Władze Gdyni nie myślą o rozwoju portu, wypuszczają tam deweloperów.

      • 3 0

  • Kocham wode Morze!

    • 5 1

  • Ach!

    Buty Bata... Niegdysiejsze marzenie i klasa sama w sobie...

    • 6 1

  • Mamy tyle morza ale co z tego skoro (2)

    jest minimalnie wykorzystywane. Potezny przemysl stoczniowy i PLO diabli wzieli.

    • 11 2

    • Bogate kraje budują swoje statki w biednych krajach (1)

      Jesteśmy bogatym krajem z tego co kojarzę

      • 0 1

      • I dlatego

        po I wojnie światowej Polska kupowała statki budowane we Francji...

        • 0 1

  • Morze (1)

    A gdzie Dalmor? Wszystko zabetonuja blokami, i już dostępu nie będzie.

    • 13 0

    • Port Gdynia w ruinie:(

      • 2 0

  • Serce sie kreje (2)

    Serece sie kraje czytając te stare artykuły...a teraz?polityka i kolesiostwo najważniejsze...nie dobro wspòlne...

    • 10 0

    • Serio? (1)

      Gazeta z czerwca 33 roku. 6,5 roku później śladu ni popiołu z tej "potęgi" nie pozostało. Megalomania, jak teraz przez mundialem.

      • 1 0

      • Pleciesz głupoty

        Gdyby nie ta - jak piszesz- "potęga" i starania ówczesnego rządu, dzisiaj nie mielibyśmy dostępu do morza. Nic nie bierze się z niczego...

        • 0 0

  • Wtedy myślano Gdynia to morze a teraz w porcie szczurek buduje bloki mieszkalne,

    zamiast myśleć o rozwoju bawi się i stawia pomniki.

    • 10 0

  • Jak było to możliwe

    że tylu oficjeli mówiło podobnym językiem w tej samej sprawie, nie skacząc sobie do oczu?

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Majówka z Twierdzą Wisłoujście

35 zł
w plenerze, wykład / prezentacja, warsztaty, pokaz

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym miejscu w latach 70. znajdował się lunapark?

 

Najczęściej czytane