- 1 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 2 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
- 3 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 4 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 5 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
- 6 Duży gmach w centrum powstał w 8 miesięcy (40 opinii)
Książka o pierwszej linii kolejowej Polski - w Trójmieście
Na początku grudnia do księgarń trafi książka "Koleją z Kokoszek do Gdyni", autorstwa Henryka Jursza. Na blisko 200 stronach publikacji pasjonat lokalnej historii przybliża czytelnikom historię pierwszej linii kolejowej, która powstała w odrodzonej po zaborach Polsce. Co więcej, miała ona niepomierne znaczenie dla budowy portu w Gdyni.
Czytaj więcej: Pierwsza linia kolejowa otwarta w wolnej Polsce
Mamy dobrą wiadomość dla miłośników lokalnej historii. Do księgarń trafi niebawem książka "Koleją z Kokoszek do Gdyni", która znacznie pogłębia wiedzę o wspomnianym zagadnieniu.
- To książka o powstaniu linii kolejowej, która została wybudowana interwencyjnie w latach 1920-1921. Jej celem było ominięcie niestety wrogiego wówczas Polsce Wolnego Miasta Gdańska. Była nam potrzebna, przede wszystkim ze względu na problemy z dostawami uzbrojenia, które Gdańsk bardzo utrudniał. Pamiętajmy, że były to czasy walk o granice po I wojnie światowej, w tym wojny polsko-bolszewickiej. Ponadto postanowiliśmy wybudować własny port w Gdyni i ta linia była potrzebna, aby tę budowę sprawnie prowadzić - tłumaczy Henryk Jursz, pasjonat lokalnej historii.
Czytaj również: Czerwony Gdańsk przeciw białej Polsce. Wstydliwa historia z 1920 r.
Bogata baza źródłowa
Autor publikacji poświęcił na jej napisanie ok. sześciu lat. Materiałów do książki szukał nie tylko w Archiwum Państwowym - a szczególnie w oddziale w Gdyni, gdzie znajduje się spory zbiór akt dyrekcji gdańskiej kolei - ale również w bibliotekach cyfrowych, gdzie szukał wszelkich artykułów prasowych o inwestycji.
To znacznie wzbogaciło źródła. Co ciekawe, konfrontując artykuły, okazało się, że znacznie różniły się między sobą w zależności od regionu naszego kraju. Bez względu na to ta inwestycja cieszyła się sporym zainteresowaniem opinii publicznej.
- Chociaż już w założeniu miała ona charakter tymczasowy i została zrobiona "po kosztach". Wszyscy mieli świadomość, że jest niezwykle istotna dla odrodzonej Polski. Zresztą budowa ruszyła bez podstawy prawnej, bo ustawa została opublikowana dopiero w lutym 1921 r., choć prace budowlane rozpoczęto jesienią 1920 r. - kontynuuje autor.
Budowa nie była łatwym procesem
W książce "Koleją z Kokoszek do Gdyni" został także szczegółowo odtworzony proces budowy, który nie należał do łatwych. Mimo to został on ukończony w nadzwyczaj krótkim czasie. Była to pierwsza linia kolejowa, która została oddana do użytku w odrodzonej po zaborach Polsce.
- Ta budowa pozwalała także walczyć z bezrobociem po I wojnie światowej, najmowano do pracy miejscowych robotników. Materiały budowlane trzeba było ściągać z innych miejsc, były problemy z dostawami, w tym szyn i podkładów. Towarzystwo Robót Inżynieryjnych z Poznania, które zajmowało się budową tej linii, biorące też udział w budowie portu w Gdyni, posiadało tylko jedną koparkę parową, ale akurat na tę inwestycję jej nie skierowało. Wszystkie prace wykonywano w zasadzie łopatami. Jak wspomniałem, linia była pilnie potrzebna i co za tym idzie, nie wyznaczono optymalnie jej przebiegu - wylicza Jursz.
Linię zastąpiła Magistrala węglowa
Oprócz obsługi portu w Gdyni linia pełniła także funkcję pasażerską. Ułatwiała mieszkańcom północnych Kaszub docieranie w inne zakątki naszego kraju. Kres jej istnienia przyniosło otwarcie północnego odcinka Magistrali węglowej, czyli połączenia kolejowego Gdyni z Górnym Śląskiem.
Ostatnie odcinki linii Kokoszki-Gdyni zniknęły przy okazji budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. W tym miejscu warto wspomnieć, że Jursz jest również autorem książki poświęconej historii i tej inwestycji. Nosi ona tytuł "Koleją z Wrzeszcza na Kaszuby", została wydana w 2013 r.
- Linia z Kokoszek do Gdyni była jednotorowa i w swoim pierwotnym przebiegu istniała względnie niedługo, bo do otwarcia odcinka Magistrali węglowej z Bydgoszczy do Gdyni w 1930 r. Częściowo te linie biegły nawet obok siebie. W momencie otwarcia dwutorowego odcinka magistrali zdemontowano tor od Osowej do Gdyni, zaś pozostały szlak od Osowej do Kokoszek podłączono do nowej stacji w Osowej i wykorzystywano dla lokalnego ruchu pasażerskiego. Ten odcinek przetrwał do 1973 r., kiedy rozpoczęto budowę pasa startowego lotniska w Rębiechowie i zdemontowano tory między Firogą a Kokoszkami. To, co pozostało od Osowej do lotniska, funkcjonowało już tylko jako bocznica paliwowa dla lotniska do momentu, gdy ukończono budowę PKM-ki. Wówczas rolę bocznicy paliwowej dla lotniska również przejęła PKM-ka, jednakże gdański port lotniczy z niej nie korzysta, poprzestając na dostawie paliw transportem kołowym - uzupełnia Jursz.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-11-27 18:30
A teraz, w XXI wieku, przy calym dobrodziejstwie (6)
wspolczesnej techniki technologii i inżynierii, jestesmy w stanie wybudowac dla mieszkancow milionowej metropolii PKM jezdzące raz na godzinę.
- 78 13
-
2021-11-29 06:18
A co ma częstotliwość jazdy do wybudowanej trasy? Jeśli jest kasa to i co 10 min. mogą jeździć...
- 3 2
-
2021-11-27 18:42
odróżniasz kolej "saperską" od trwałej linii kolejowej? (2)
To było tak "trwałe" przedsięwzięcie, że natychmiast po oddaniu zaczęto budować docelową linię.
- 15 10
-
2021-11-27 19:36
Odrozniasz, niezaleznie od przeznaczenia, (1)
technike i mozliwosci w latach 20 ub wieku i obecnie?
- 16 8
-
2021-11-29 08:50
tjaaa techniczneie to Hotel Bristol w Wawie
wybudowano w 1rok - a remontowano 11lat
- 2 0
-
2021-11-27 18:40
Puste mają jeździć? (1)
- 9 23
-
2021-12-02 20:08
wg łapek do 20-tej 23 niedorozwiniętych uważa że mają jeździć pustę,
ręce opadają.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.