• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kryzysowa narzeczona z Grabówka

Jarosław Kus
5 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"
Zdjęcie wykonane na terenie Stoczni Gdyńskiej w 1936 r., kiedy to nad wieloma jej pracownikami wisiała opisana w artykule groźba zwolnienia. Pośrodku widoczny dźwig pływający. Zdjęcie wykonane na terenie Stoczni Gdyńskiej w 1936 r., kiedy to nad wieloma jej pracownikami wisiała opisana w artykule groźba zwolnienia. Pośrodku widoczny dźwig pływający.

Podczas dzisiejszej podróży w przeszłość cofamy się do września roku 1936. Tym razem przeczytamy m.in. o przebudowie ul. Długiej w Gdańsku, planach masowych zwolnień w gdyńskiej stoczni czy przepłynięciu Wisły wpław z Torunia do ujścia rzeki. Przeczytamy również o parze narzeczonych z Grabówka, których związek scementowała... kradzież.



Jesienią roku 1936 nad morze możemy dostać się na przynajmniej dwa sposoby. Mamy zatem możliwość płynąć do Gdańska Wisłą, co jednak - ze względu na porę roku i związane z nią znaczące ograniczenie "komunikacji pasażerskiej do Warszawy przez Tczew" - może być zadaniem dość karkołomnym, choć - jak udowadnia pewien "mieszkaniec Zakopanego, który powziął śmiały plan przepłynięcia wpław Wisłę aż do ujścia" - nie tak zupełnie niemożliwym.


Lecz gdy do Gdańska dotrzemy, niestety nie będzie nam dane pospacerować ul. Długą, co ma jednak i pozytywne strony. Nie nadwyrężymy sobie słuchu słuchaniem niemieckich chórów ulicznych, starających się za wszelką cenę przekrzyczeć nową syrenę przeciwmgielną na Helu.

Mamy również możliwość oddania ukłonu Pani Jesieni, oczywiście uprzednio odziawszy się odpowiednio. Trzeba pamiętać tylko o jednym: tej jesieni kolor brunatny zdecydowanie nie jest kolorem modnym. Przynajmniej jeśli nie jesteś narodowym socjalistą...


Może zatem nad Bałtyk chcecie wybrać się nie rzeką, a morzem, by zamiast w Gdańsku wylądować w Gdyni? Może tylko nie bierzcie przykładu z pewnego "niefortunnego Greka", który "dziwnym zrządzeniem bogów znalazł się na bruku borealnej Gdyni", a ponieważ nie miał "ani stałego miejsca zamieszkania, ani prawa pobytu w Polsce", został aresztowany i postawiony przed sądem. Nie pomogło mu nawet wstawiennictwo św. Floriana i jego rycerzy...


Pobyt w Gdyni zaczynamy od smutnej konstatacji, że w mieście niestety nie dzieje się najlepiej. Stocznia Gdyńska, którą "gmina m. Gdyni" odkupiła od poprzedniego właściciela, by ratować ją przed upadkiem, wyrzuca na bruk wszystkich zatrudnionych robotników.

Dziwią się więc nie tylko gdynianie, że "miasto, jakgdyby [sic!] zupełnie przestało interesować się swym najświeższym nabytkiem i absolutnie nie wtrąca się do wewnętrznych spraw Stoczni, które tymczasem toczą się swoim trybem".

Jednak przemysł okrętowy to niejedyny gdyński problem. Ludzi niepokoi też kolejna "zwyżka cen chleba", budząca zaniepokojenie nie tylko konsumentów, lecz i samej branży piekarskiej. Ceny rosną również w cukierniach i restauracjach, więc "dziwią się potem cukiernicy, że w ich lokalach panują pustki".

Pojawia się też "terror piekarniczy", na szczęście nie tak groźny jak ten tradycyjny - nożowniczy. Ciężki kawałek chleba mają też gdyńscy taksówkarze, choć głównym powodem taksówkarskich zmartwień nie są raczej gratisowi klienci.


Nic więc dziwnego, że narasta frustracja i zdenerwowanie społeczeństwa: oto pewien młodzieniec - wraz z narzeczoną - dokonuje zamachu na jedną z hurtowni kolonialnych. A że w tych trudnych czasach tak rzutka i przedsiębiorcza narzeczona to prawdziwy skarb, to... awantura z zazdrości jest tylko kwestią czasu. Oj, czasem przydałaby się niektórym otrzeźwiająca kąpiel! I wtedy nie trzeba wzywać pogotowia...


Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 221 z 26-27 września 1936 r. i nr 222 z 28 września 1936 r., "Dziennik Bydgoski" nr 225 z 27 września 1936 r. i nr 226 z 29 września 1936 r. oraz "Słowo Pomorskie" nr 225 z 27 września 1936 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (10) 2 zablokowane

  • (1)

    Znam Karpińskiego z Grabówka. Może to jego babka?

    • 9 2

    • Ty ja też

      To ten mały zakapior?

      • 2 1

  • Kolor brunatny wraca. (5)

    Nie tylko w Gdańsku, niestety. Zaczyna być modny na terenie całej Polski. W sensie dosłownym i w mentalności - tym razem Polaków...

    • 17 15

    • Ale przeprany mózg (1)

      Haha co za ameba...
      za to zachód robi się coraz bardziej czerwony.
      Chowaj się do piwnicy bo wirus szaleje

      • 4 7

      • Weź zestaw kolorów w pudełku

        taki dla dzieci, z nazwami/podpisami. Czytaj wiele razy i oglądaj. Ćwicz... Jest nadzieja, ponieważ już wiesz, że są różne kolory :)

        • 0 1

    • Chleb podrożał

      czy to na pewno 1936, a nie 2021 rok?

      • 2 0

    • Ci brunatni Polakami to już nie są. (1)

      A pensja dla nich idzie z Niemiec. A, teraz to już się nie nazywa V k0lumna czy V-mann, a fundacja oraz aktywista.

      • 0 1

      • Wszyscy Polacy są Polakami

        Poglądy i strój nie zmieniają narodowości ludzi. Powinieneś to wiedzieć. Obcnie, niestety, w większości, brunatni i brunatniejący współrządzą w Polsce... Mam nadzieję, że już niedługo...

        • 0 0

  • Masowe zwolnienia pracowników

    też przypominają obecny los załóg zakładów, które zmieniły właściciela. I wszelkie akcje dobroczynne nie pomagały w sposób pozwalający na godne życie...

    • 7 1

  • Wrzeszczące na ulicach chóry brunatnych

    znowu wrzeszczą, W całej Polsce, niestety...

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku do Sopotu wróciły tradycyjne kosze plażowe?

 

Najczęściej czytane