• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Krajobraz po katastrofie, czyli podróż do Gdańska w 1817 r.

Michał Ślubowski
12 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Panorama oblężonego Gdańska w 1807 r. Autorem obrazu jest francuski malarz Jean-Antoine-Siméon Fort. Panorama oblężonego Gdańska w 1807 r. Autorem obrazu jest francuski malarz Jean-Antoine-Siméon Fort.

Chociaż w naszym kraju Napoleon kojarzy się pozytywnie, jedno jest pewne - w Gdańsku cesarz Francuzów nie powinien mieć żadnych pomników. Zarówno oblężenia w 1807 oraz 1813 r., jak i kilkuletnie trwanie République de Dantzig - jednej z kilkudziesięciu siostrzanych republik utworzonych jako trybiki wielkiej wojennej machiny wojennej Napoleona - było dla miasta katastrofą.



Czy czytałe(a)ś o okresie wojen napoleońskich?

W 1807 r. marszałek François Joseph Lefebvre zdobył miasto z rąk połączonych sił pruskich i rosyjskich. Za swoje zwycięstwo został nagrodzony tytułem "księcia Gdańska", po czym ruszył zdobywać kolejne miasta. Nad Motławą, pomimo mamienia gdańszczan wizją konstytucji, rzeczywistą władzę sprawował gubernator Jean Rapp.

Początkowe nadzieje i entuzjazm mieszkańców, którzy wciąż czuli się bardziej mieszkańcami Prus Królewskich niż poddanymi Hohenzollernów, zostały błyskawicznie wyplenione.

Rządy Francuzów, które łączyły się z olbrzymią kontrybucją, przymusem utrzymywania dużego garnizonu oraz blokadą kontynentalną, okazały się dla Gdańska gospodarczym kataklizmem. Po nieudanej kampanii rosyjskiej Gdańsk został ponownie oblężony w 1813 r., tym razem przez żołnierzy cara. Miasto niebywale ucierpiało na skutek kilkumiesięcznych walk: przez ostrzał i pożary zniszczeniu uległy całe kwartały, a tysiące mieszkańców zmarło od ran, głodu czy chorób.

Gdańsk, który powrócił w granice państwa Hohenzollernów, był już cieniem dawnej świetności. Warto podkreślić, że pomimo ciężkiego okresu zwierzchności francuskiej gdańszczanie sceptycznie podchodzili do powrotu pod czarne skrzydła pruskiego orła. Wtłoczono go w pruską matrycę, zniknęły dawne tradycje. Wiele starych rodów gdańskich straciło swoje znaczenie i fortunę. Część opuściła ojczyznę, inne zostały zastąpione przez nowych przybyszów.

Do takiego miasta przybył w 1817 r., zaledwie cztery lata po oblężeniu, kupiec Richard Bryan Smith. Brytyjczyk spędził kilka powojennych lat na kontynencie, zajmując się obserwacją odradzającego się handlu. Swoje spostrzeżenie zebrał w książce, którą opublikowano w Londynie w 1827 r. Wybierzmy się w podróż w czasie, towarzysząc Smithowi w jego pobycie nad Motławą.

Fragment tzw. planu Gersdorffa z 1822 r. Widoczne są na nim zniszczenia przedmieść. Fragment tzw. planu Gersdorffa z 1822 r. Widoczne są na nim zniszczenia przedmieść.

Gdańsk, miasto ufortyfikowane



Jedną z pierwszych rzeczy, która zwróciła uwagę podróżnika, były gdańskie fortyfikacje:

- Gdańsk jest najpotężniejszym portem w Europie, całkowicie ufortyfikowanym za pomocą niezwykle wysokich wałów, między którymi znajdują się szerokie i głębokie fosy, zaś za nimi - kolejna linia umocnień. Najbliższa okolica jest pagórkowata, a baterie tam zainstalowane bądź ulepszone przez Francuzów mają opinię najlepszych w swoim rodzaju. Najmocniejsza znajduje się na Górze Gradowej, w miejscu, gdzie gród znajdował się jeszcze przed założeniem miasta. Umocnienia składają się z trzech części, tak wymyślonych, że osłaniają siebie nawzajem; jeżeli pierwsza będzie wzięta przez wroga, może być zniszczona przez drugą, a potem trzecią. Jeżeli zaś ostatnia zostanie zdobyta, garnizon może bezpiecznie uciec do miasta podziemnym korytarzem, bez obawy o nieprzyjacielski ogień (...).
Rzeczywiście, burzliwe lata przełomu XVIII i XIX wieku skłoniły władze do rozwijania miejskich umocnień. Prusacy zabiegali przede wszystkim o zabezpieczenie ujścia Wisły, z Wisłoujściem na czele. Z kolei francuscy fortyfikatorzy skupili się przede wszystkim na południowym odcinku.

Prace prowadził między innymi słynny inżynier François Nicolas Benoit Haxo. Jego dziełem jest fantastyczny relikt tamtych czasów, który przetrwał do dzisiaj: Fort Vauban, znany obecnie jako tzw. redita napoleońska. Fort został później wpleciony w pruski kompleks koszar. Dodatkowo wzniesiono liczne szańce oraz lunety.

Smith jednak był przede wszystkim kupcem oraz podróżnikiem:

- Najlepszy widok na tę fortecę rzekomo nie do zdobycia rozciąga się z wieży kościoła Mariackiego. Jest ona bardzo wysoka i można objąć wzrokiem niezwykle szeroką panoramę wyjątkowo pięknych okolic, aczkolwiek teren za kilka mil staje się dosyć płaski i nudny.
Plan oblężenia Gdańska w 1807 r.
Plan oblężenia Gdańska w 1807 r.

Koszmar wojny



Nawet kilka lat po zakończeniu konfliktu ślady po walkach były widoczne w pamięci mieszkańców oraz w samym mieście. Trwające jedenaście (nie trzynaście, jak utrzymuje w swojej relacji Smith) miesięcy oblężenie było katastrofalne w skutkach dla miasta. Wyspa Spichrzów została zdewastowana, bowiem decyzją generała Rappa umieszczono na niej zboże oraz magazyny wojskowe.

Wraz z setkami spichlerzy spłonęły zgromadzone zapasy. Oblegający znaczne zniszczenia zadali również Biskupiej Górce, która była ważnym punktem oporu. Ci, którzy pozostali w mieście, cierpieli z powodu niedostatku jedzenia, powodzi, chorób i działań wojennych. Duże straty ponieśli również obrońcy: podczas oblężenia zginęły dziesiątki tysięcy żołnierzy.

- Podczas trzynastu miesięcy, podczas których wojska koalicji oblegały miasto, fortyfikacje nie zniszczyły się za bardzo, pomimo wielokrotnego ostrzału. Jednak walki zebrały okrutne żniwo wewnątrz miasta, wśród domów i spichlerzy, zarówno w obrębie murów, jak i poza nimi. Wiele żywotów zakończyło się podczas tego okropnego czasu! Najprzedniejsze rodziny mieszkały w piwnicach, wówczas jedynym miejscu domu, które byłoby chociaż akceptowalnie bezpieczne, zaś większa część mieszkańców żyła w warunkach najgorszej nędzy. Zniszczenie niemal dwóch setek spichlerzy, w których trzymano zaopatrzenie dla miasta i garnizonu, bomby i odłamki, to wszystko spowodowało poddanie się Francuzów.
Przy okazji wspomnienia o ciężkich latach wojny Smith podejmuje temat liczby ludności:

- Populacja miasta była zawyżona przez podróżnych. Przed ostatnim oblężeniem obliczano ją na 40 tys. dusz mieszkających w obrębie murów miasta i podobną liczbę mieszkającą w przedmieściach. Te ostatnie zostały niemal doszczętnie zrównane z ziemią podczas ostatniej wojny i jedynie częściowo odbudowane. Myślę, iż założyć trzeba, że mieszka tutaj nie więcej niż 50 tys. ludzi. Jeszcze w 1817 r. miasto było poranione znakami ostatniej wojny: całe ulice stały w ruinach i pogorzeliskach wywołanych ogniem artylerii; każdy człowiek z sercem ubolewa tak wojnami, które powodują takie niewypowiedziane nieszczęście, którego doświadczyło niegdyś szczęśliwe miasto.
Brytyjczyk posiadał całkiem precyzyjne dane. Na początku XIX wieku w Gdańsku zamieszkiwało ok. 44 tys. ludzi, w 1817 r. było to nieco ponad 48 tys. Dla porównania, w połowie XVIII wieku według niektórych szacunków w Gdańsku mieszkało 70 tys. osób.

Wielka Aleja - zbliżenie planu oblężenia Gdańska z 1807 r. Wielka Aleja - zbliżenie planu oblężenia Gdańska z 1807 r.

Wielka Aleja, czyli gdański Hyde Park



Wspominając zniszczenia miasta w 1813 r., nie sposób nie wspomnieć o Wielkiej Alei. Początek XIX wieku nie był szczęśliwym okresem dla tej najsłynniejszej gdańskiej promenady. Najpierw, w 1807 r., część drzew została ścięta przez Prusaków, obawiających się ofensywy francuskiej.

Chociaż w okresie République de Dantzig część lip posadzono na nowo, w 1813 r. po raz kolejny zielona aleja padła ofiarą walk. Tym razem w okolicy toczyły się ciężkie walki piechoty. Jednak szczęśliwie dla przyszłych pokoleń i po tym epizodzie postarano się o powrót drzew:

- Oliwa, wioska położona cztery angielskie mile od Gdańska, była i jest słusznie podziwiana przez wielu. Droga do niej wiedzie przy Wielkiej Alei - bardzo długiej promenadzie, zacienionej z każdej strony lipami. Podczas francuskiego ataku na miasto w 1807 r. aleja była sceną dla intensywnych walk i niemal każde drzewo nosi ślady po gwałtownej wymianie ognia. Jest to ulubiona promenada spacerowa tutejszych mieszkańców i można nazwać ją Hyde Parkiem Gdańska, zwłaszcza w niedzielne popołudnia. Droga prowadzi przez Wrzeszcz i Strzyżę: w obu znajdują się letnie rezydencje gdańszczan; mocno ucierpiały podczas wojny, ale w większości zostały odbudowane.
Smith porównał Wielką Aleję do londyńskiego Hyde Parku. Ten zielony teren był niegdyś miejscem polowań króla Henryka VIII. Dopiero Karol I zezwolił wszystkim chętnym na korzystanie z tego miejsca. Jednak dopiero w XVIII wieku Hyde Park zaczęto przekształcać w park z prawdziwego zdarzenia. Dzięki temu intensywnie rozwijający się Londyn zyskał atrakcyjne miejsce do organizowania spotkań, zebrań oraz... pojedynków.

W kolejnym artykule wraz ze Smithem zajrzymy do wnętrza najważniejszej gdańskiej świątyni.

O autorze

autor

Michał Ślubowski

Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.

Opinie (69) 6 zablokowanych

  • Iza (9)

    W tamtym czasie Gdańsk był z 15 razy mniejszy niż teraz.
    Miasto było miastem hanzeatyckim i przeważnie mieszkali tu kupcy handlujący zbożem .
    Miasto było małe a z 95% dzisiejszego Gdańska to były wsie kaszubskie i żuławskie .

    • 34 5

    • ale znaczył 15 razy więcej niż teraz (5)

      j.w.

      • 19 1

      • :-)

        • 6 0

      • Iza

        Bo kiedyś eksport i import odbywał się wyłącznie drogą wodną ,Wisła spławiano towary w górę i dół rzeki dlatego jako port miał znaczenie międzynarodowe .

        • 12 0

      • Ekonomicznie może coś znaczył ale ani politycznie ani militarnie, a zatem padał zawsze ofiarą.

        • 2 0

      • Problemy regionu zaczęły się już w erze chrystianizacji. Introwersja ludów Pomorza nie pozwoliła na prawdziwą unię z państwem Mieszka I. To były plemiona mówiące setkami języków i ich dialektów których tryb życia nadal opierał się bardzo na łowiectwie i hodowli. Konieczne było już wtedy aktywne organizowanie gospodarki i handlu oraz tworzenie sojuszy.
        Upadek tych plemion wynikłz tendencji do zwyklych ustępstw wobec zakonu i pozniej Prus. Nazwa wskazuje na kreatywne podejscie Niemców, gdy szło o powołanie się na część wspólnych przodków. Państwo Pruskie jednak nie miało bardzo ważnego elementu funkcjonującego państwa, mianowicie równości społecznej. To było państwo z probówki.

        • 1 2

      • Jeśli chodzi o Hansę, to Gdańsk nie zdołał wytworzyć patriotyzmu. Większość Gdańszczan obcego pochodzenia zwinęło manatki, gdy zaczęło się robic gorąco.
        Porównywanie do Nowego Jorku nie ma sensu, gdyż NYC o którym mowa to część silnego trendu w całym kraju ku niepodległości.

        • 0 0

    • mieszkało w Gdańsku około 10 razy mniej mieszkańców niż dzisiaj (1)

      • 6 0

      • Iza

        Pewnie na stałe jeszcze mniej .
        Żołnierze ,przyjezdni kupcy byli skóra częścią mieszkańców .

        • 3 0

    • Błędy, błędy

      Miastem hanzeatyckim Gdańsk przestał być w XVII w. a tu mowa o XIX.
      Miasto nie było małe. W granicach fortyfikacji, czyli tych zygzaków na mapach było to prawie 6 km2.
      Mówiąc krócej... Było to największe miasto Rzeczpospolitej... Dopóki ona istniała.

      • 1 0

  • Kaszuby już wtedy były atrakcyjne dla letników (1)

    Jak pisze autor "...Droga prowadzi przez Wrzeszcz i Strzyżę: w obu znajdują się letnie rezydencje gdańszczan".

    • 12 2

    • Wrzeszcz to nie Kaszuby

      • 0 2

  • Wstep, brzmi jak opis przejmowania wladzy przez PIS hehe

    Rządy PiS, które łączyły się z olbrzymią kontrybucją, przymusem utrzymywania dużego garnizonu oraz blokadą kontynentalną, okazały się dla Gdańska gospodarczym kataklizmem. Po nieudanej kampanii Gdańsk został ponownie oblężony, tym razem przez żołnierzy cara. Miasto niebywale ucierpiało na skutek kilkumiesięcznych walk: przez ostrzał i pożary zniszczeniu uległy całe kwartały, a tysiące mieszkańców zmarło od ran, głodu czy chorób.

    • 26 30

  • Dobry artykuł, Gdańsk najbardziej ucierpiał przez blokadę ponieważ flota brytyjska (12)

    panowała niepodzielnie na morzach blokując francuską w jej portach.
    I nie rozumiem tego kultu Bonapartego w Polsce, przecież republika to iluzja - od czasów Nerona nie było chyba większej tyranii a Korsykanin chciał podbić całą Europę.

    • 37 18

    • Święta prawda. (4)

      Zakompleksiony kurdupel z malutkim ( 6 cm.) penisem.

      • 2 2

      • Hrabianki polskie "rwał", więc nie było ta źle, myślę.

        • 2 0

      • (2)

        Napoleon na swoje czasy wcale nie był niski - to mit.

        • 4 1

        • Podobno miał 168 cm (tyle co Prezes). (1)

          To średnia z tamtych czasów.

          • 4 0

          • i zaledwie 5 cm mniej niż Tusk, 3 cm mniej niz Kwasniewski

            • 0 0

    • (3)

      Tyranów mieliśmy znacznie bliżej - czyli carów Rosyjskich. A czemu kult? Bez Księstwa Warszawskiego, utworzonego dzięki Napoleonowi, nie byłoby później Królestwa Polskiego, które w ramach Cesarstwa Rosyjskiego miało jednak pewną autonomię. Tereny Polski zostałyby znacznie szybciej zunifikowane z resztą Rosji.
      Nie byłoby także Wielkiego Księstwa Poznańskiego.
      Zapominamy też o tym, że Napoleon pobił u upokorzył naszych wrogów - zwłaszcza Prusy i Austrię.
      Ja nie rozumiem stwierdzeń typu "żadnego pomnika Napoleona w Gdańsku". Kto zniszczył Gdańsk - wojska Napoleona? Nie - wojska koalicji oblegające miasto.
      Tak, za Napoleona toczyły się krwawe wojny, był on także dyktatorem. Tak inni władcy absolutni ówczesnej Europy. Ale bez Napoleona mówilibyśmy po rosyjsku i Niemiecku, a o istnieniu Polski zapomnianoby już w wieku XIX.

      • 10 1

      • w 1807

        Francuzi niszczyli Gdańsk, potem go doili z pieniędzy i zniszczyli jego handel

        • 2 0

      • Zgadza się, ale nie zapominaj, ze KW nie zostało ustanowione z miłości Napoleona do Polski. To po prostu był element jego strategii wojenno-politycznej. W sferze emocji, Polska była mu co najmniej obojetna

        • 1 0

      • a bez Stalina, to co dopiero by było!

        • 0 0

    • (1)

      "Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem" - stąd Bonaparte miał na ziemiach polskich tak dobrą opinię. Poza tym Napoleon w przeciwieństwie do Prus czy Rosji nie narzucał obywatelom stylu życia. Dla niego było wszystko jedno, jakiego kto jest wyznania i w jakim mówi języku. Ważne było to by wspierał finansowo jego podboje. Zaborcy z kolei (poza może Austriakami) oprócz tego, że wyzyskiwali ludność finansowo, próbowali ją na siłę germanizować i rusyfikować.

      • 2 0

      • i dlatego Aleksander I, car rosyjski, wspierał budowę kopca Kościuszki w Krakowie?

        • 0 0

    • Nie do końca - Napoleon był tez reformatorem prawa, Kodeks Napoleona wprowadzał m.in. równość wobec prawa niezależnie od stanu! wolność osobistą, prawo do własności prywatnej,
      wolność zatrudnienia i wyboru zawodu. M.in. dlatego tez byl dla Cara, Prus i Austrii takim wrogiem. Ale i tak byli tylko narzędziami w rękach Anglii, która walczyła z Francją o dominację i wygrała.

      • 0 0

  • Co się czepiacie Napoleona (3)

    skoro to prusacy zniszczyli miasto ?

    • 20 3

    • co tam Napoleon, co tam Prusy, teraz jest Grzelak i Daszek-Trymel

      a wcześniej Duch, Bielawski, Mieszkaniowicz i inne asy obwieszone medalami "solidarności" i nażarte opłatkiem.

      • 4 2

    • Folksdojcze lubią przeinaczać historię w taki sposób, żeby niemiec kojarzył się dobrze. Stąd cały pomysł i wymowa tego artykułu.

      • 4 9

    • Miasto zniszczyli nie tylko prusacy - ale także Rosjanie.

      • 2 1

  • Teraz drzewa na Alei wszystkie bez wyjątku zeżarte jemiołą (4)

    zresztą nie tylko tam, od Wrzeszcza po Główne Miasto i wszystkie parki.

    Nie potrzebowaliśmy Napoleona, wystarczyła "solidarność" i "wolny" rynek na głupotę.

    • 24 9

    • fakt - jemioła to plaga ale zarząd dróg i zieleni nic prawie z tym (3)

      nie robi, a kolejne drzewa padają.
      Jest jeszcze jeden probelm - ogromna ilość wron szarych, kawek które siedzą w tych drzewach i roznoszą to dziadostow dalej. 20-30 lat temu nie było takiej ilości tych ptaszysk.

      • 3 0

      • Na początku lat 90tych pierwszy raz wronę szarą zobaczyłem w Szwecji (2)

        Teraz te rzeczywiście jest sporo tych ptaków w Polsce

        • 2 0

        • w sumie niewiadomo dlaczego (1)

          się tak nagle rozmnożyły w 3mieście, ale te "najwieksze wronowate' nie mają konkurencji i zagrożeń, a jedzenia sporo (śmietniki). Znam miasto gdzie poradzili sobie z gniazowaniem wronowatych w mieście bez zabijania.

          • 1 0

          • Jakie i jak?

            Poważnie pytam.

            • 0 0

  • Akurat wiekszości z nas przodkowie to nie rajcy gdańscy tylko Rochy i Marianny spod lasu za miedzą (2)

    co nie umieli się podpisać i nie wiedzieli ile mają lat tak nawiasem mówiąc szlachto pomorska wielebnyja ;)

    • 15 6

    • jestem dumny z moich przodków z dawnej wsi Wrzeszcz

      • 2 0

    • A Ty skąd jesteś, skoro innym pochodzenie wypominasz?

      • 2 0

  • niestety to prawda miasto Gdańsk ucierpiał najbardziej (3)

    podczas oblężenia fracuskiego i nigdy nie wrócił potem do swojej świetności, przed II wojną światową to był już tylko cieniem najbogatszego Polskieo miasta i... najliczniejszego do początku XVII wieku. Gdańsk miał wówczas 60 tys mieszkańców, drugie miasto w Polsce Kraków 30tys.

    Fajnie że jest to nadmienione wyżej że Gdańsk nigdy nie chciał się przyłączyć do Niemiec/Pruskaków (Prus Książecych)
    Inna ciekawostką jest to że nawet miasta niemieckie gardziły prusakami np. Hamburg.

    • 14 0

    • typowa niemiecka fobia polaków

      Gdańska to Gdańsk nie Niemcy nie Polacy

      • 0 2

    • (1)

      Podczas oblężenia wojsk koalicji walczącej Napoleonem, a nie oblężenia przez wojska napoleońskiej. Naprawdę trudno przeczytać coś ze zrozumieniem?
      A samo miasto stało się ośrodkiem prowincjonalnym za "wspaniałego" pruskiego panowania, odcięte od zaplecza gospodarczego, jakim była Rzeczpospolita.

      • 1 1

      • w 1807 kto oblegał?

        • 0 0

  • Super artykuł

    Panie Michale

    Uwielbiam Pana artykuły. Proszę pisać naszym kochanym Gdańsku ile się da

    • 7 5

  • I wszystko jasne (2)

    w Gdańsku powinniśmy teraz stawiać pomniki cesarzowi Wilhelmowi i Bismarckowi

    • 3 7

    • Zapominasz jeszcze o carze Aleksandrze I. Według autora Napoleon walczący skutecznie z Austrią czy Prusami jest gorszy od zaborców.

      • 2 0

    • powinności żadnych wobec powyższych nie mamy

      Gdańsk i Pomorze maja długa piękną polską historię wystarczy zerknąć na 1000 ostatnich lat

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Ilu mieszkańców zakładał plan zabudowy Gdyni, stworzony w 1925 roku?

 

Najczęściej czytane