• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wyjątkowe losy oficera z Gdańska. Historia Konstantego Przebendowskiego

Tomasz Kot
17 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Bitwa na San Domingo na obrazie Januarego Suchodolskiego. Bitwa na San Domingo na obrazie Januarego Suchodolskiego.

Dwóch gdańszczan na krańcu świata, dwie prawdziwe historie. Oprócz czarnoskórego generała Władysława Jabłonowskiego (1769-1802) w legionach polskich walczył i uczestniczył w wyprawie na Haiti jeszcze jeden gdańszczanin - Konstanty Przebendowski (1776-1831).



Znali się dobrze, bo Przebendowski był adiutantem generała Jabłonowskiego. Konstanty miał jednak więcej szczęścia od czarnoskórego generała, bo z Haiti wrócił.

Dziadek z piekła rodem



Konstanty Przebendowski był wnukiem chorążego pomorskiego i generała Józefa Przebendowskiego (1710-1775). Jego dziadek był postacią barwną i kontrowersyjną. Odznaczał się dużym temperamentem, porywczością i chciwością, co - zdaje się - nie było niczym wyjątkowym u schyłku epoki saskiej.

Józef miał na swoim koncie m.in. zatarg z Radą Gdańską z 1753 r. Z władzami Gdańska wadził się o kamienicę, którą nabył od rodziny Sartawskich. Aby wymusić swoje racje, zatrzymał w swoich dobrach wozy kupców gdańskich, które milicja miejska musiała odbijać siłą.

Po tym wydarzeniu skargi obu stron wpłynęły na dwór królewski w Warszawie.

W 1760 r. Józef najechał zbrojnie Więcbork, usiłując odebrać go przyrodniemu bratu.

W późniejszych latach zajął się polityką, stając się ważnym przedstawicielem "familii" Czartoryskich.

Całe życie zabiegał o majątek. Mówiono nawet, że jest w stanie dla korzyści materialnych zrobić wszystko. Dzierżawił m.in. królewszczyzny w Cisowej, Karwi i Chyloni.

Jego prywatny majątek składał się natomiast m.in. z rozległych dóbr wejherowsko-rzucewskich.

W swoim czasie dziadek naszego bohatera był największym właścicielem ziemskim w Prusach Królewskich. Dla swojej żony Bernadety Kleist (zm. 1782) kupił większą część wsi Sopot.

W 1769 r. Przebendowscy byli właścicielami aż 11 sopockich dworów. Co prawda w większości podniszczonych i odbudowywanych po spaleniu wsi przez Rosjan w 1734 r.

Być może to właśnie za namową Przebendowskich Kajetan Sierakowski nabył w 1793 r. w Sopocie kawałek gruntu, na którym postawił dworek - do dziś znany jako Dworek Sierakowskich.

Józef Przebendowski rezydował w swoim majątku w Kolibkach, gdzie zmarł.

  • Archiwalne zdjęcie nieistniejącego już kościoła św. Józefa w Kolibkach.
  • Obrys fundamentów kościoła św. Józefa w Kolibkach.
  • Zachowane do dziś stajnie w Kolibkach są częścią majątku, który niegdyś należał do Józefa Przebendowskiego, dziadka Konstantego.
Jego syn August (ok. 1748-1808) był majorem wojsk koronnych.

Najbardziej interesujący nas Konstanty Przebendowski urodził się w Gdańsku 26 grudnia 1776 r.

Konstanty Przebendowski - wojak zawołany



Konstanty swoje życie związał - podobnie jak ojciec - z wojskiem. Służbę w armii koronnej rozpoczął w 1792 r. w 14 regimencie im. Potockich. Był chorążym targowickiej formacji Regimentu Pieszego pod im. Konfederacji Wolnych.

Potem jednak brał udział w powstaniu kościuszkowskim. W randze porucznika regimentu pieszego wziął udział w walkach obronnych z Rosjanami na linii Bugu i Narwi oraz w obronie stolicy. W 1797 r. dotarł do Włoch do tworzących się Legionów Polskich Jana Henryka Dąbrowskiego.

W 1799 r. w stopniu kapitana został adiutantem polowym generała Władysława Jabłonowskiego. Przebendowski został ranny w bitwie pod Novi (1799). Po rekonwalescencji ponownie został wyznaczony na adiutanta generała Jabłonowskiego na czas wyprawy na Haiti.

Generał Władysław Jabłonowski Generał Władysław Jabłonowski
Przybył na wyspę w drugim rzucie, już po śmierci swojego dowódcy. Przejściowo dowodził jedną z kompanii, a potem został mianowany adiutantem generała Donatiena Rochambeau (1755-1813), naczelnego dowódcy armii na Santo Domingo.

Rochambeau zastąpił zmarłego na żółtą febrę, dowodzącego wcześniej misją generała Charlesa Leclerca (1772-1802), szwagra Napoleona.

W służbie krwawego generała



Po przybyciu na miejsce kapitan Konstanty Przebendowski, w związku ze swoimi kwalifikacjami w stopniu szefa szwadronu, został adiutantem głównodowodzącego generała Rochambeau.

Powstanie na Haiti niosło ze sobą krwawy terror.

Zarówno siły francuskie, jak i powstańcy prześcigali się w okrucieństwie. Nawet na tle powszechnego wyłupywania oczu, odcinania kończyn, zakłuwania bagnetami, paleniu żywcem, rzucania na pożarcie psom czy duszenia siarką pod pokładami okrętów, francuski generał uchodził za okrutnika.

Generał de Rochambeau na Santo Domingo. Generał de Rochambeau na Santo Domingo.
Swoimi działaniami wpisywał się w pełną czarnej magii kulturę wyspy, a może ją współtworzył.

Do historii przeszło makabryczne przyjęcie, które zorganizował Rochambeau w Port-au-Prince dla mieszczańskiej, przeważnie złożonej z Mulatów, elity miasta, którą podejrzewał o sprzyjanie powstańcom.

O północy przerwano zabawę i sprowadzono gości do sali pełnej trumien, udekorowanej czarnym aksamitem i ludzkimi czaszkami. Na sygnał dowódcy żołnierze odsłonili wieka trumien, ukazując gościom pomordowanych krewnych i przyjaciół.

Nie wiadomo, czy Przebendowski był świadkiem takich sytuacji, wiadomo natomiast, że odznaczył się odwagą i zdolnościami taktycznymi w walkach pod Petit Goâve.

  • Tropikalne warunki wymusiły na legionistach zmianę czapek na słomkowe kapelusze.
  • Oficer grenadierów 114 półbrygady polskiej na Santo Domingo, 1803 r.
  • Grenadier 114 półbrygady polskiej na Santo Domingo, 1803 r.
29 marca 1803 r. Rochambeau wysłał pułkownika Neterwooda z silnym oddziałem na liniowcu "Dugay-Trouin" dla odzyskania Petit Goâve.

Gdy miasto zaczęto ostrzeliwać z dział pokładowych, powstańcy podpalili je i wycofali się na sąsiednie wzgórze, na którego stoku okopali się.

Francuzi lądowali i przypuścili atak, nie spodziewając się silniejszego oporu ze strony Haitańczyków.

Na czele dwóch kolumn atakujących szli pułkownik Neterwood i szef batalionu La Combe. Obaj zostali śmiertelnie ranni. Sporo było poległych.

Konstanty Przebendowski objął dowództwo nad rozbitymi kolumnami.

Do 7 kwietnia próbował spędzić powstańców z pozycji górującej nad Petit Goâve z pomocą artylerii okrętowej, ale działa pokładowe nie donosiły do umocnień na stoku, małokalibrowe zaś działka, które można było podciągnąć bliżej, nie wyrządzały większych szkód w fortyfikacjach ziemnych powstańców.

Pozostałości francuskich fortyfikacji w Petit Goave na Haiti. Pozostałości francuskich fortyfikacji w Petit Goave na Haiti.
Ostatecznie Francuzi wycofali się, pozostawiając niewielki oddział w odzyskanym forcie Petit Goâve. Kiedy do walki po stronie powstańców włączył się korpus angielski, Francuzi musieli się ewakuować z wyspy.

Po kapitulacji Cap Francais Przebendowski dostał się do niewoli angielskiej wraz z generałem Rochambeau 30 września 1803 r. Przewieziony na Jamajkę został wkrótce zwolniony. Do Francji wrócił przez Stany Zjednoczone.

Powrót do służby w polskim mundurze



Po powrocie Przebendowski walczył w kolejnych kampaniach napoleońskich. W 1807 r. w stopniu majora objął dowództwo 1 pułku strzelców konnych armii Księstwa Warszawskiego. W 1808 r. odznaczony został krzyżem Virtuti Militari. Odznaczył się w wojnie z Austrią w 1809 r., walcząc m.in. pod Raszynem, Radzyminem i Gołębicami.

Wyruszył wraz z Wielką Armią do Rosji w 1812 r. Walczył w bitwie pod Romanowem, a także zdobywał Smoleńsk, za co otrzymał Legię Honorową.

W czasie odwrotu Wielkiej Armii ze swoim oddziałem zabezpieczał cofające się resztki korpusu marszałka Michela Neya.

Legendarne przebicie się Neya pod Krasnem zostało w zasadzie dokonane dzięki pułkowi Przebendowskiego. Po bitwie pod Krasnem samotnie przedarł się do obozu Eugeniusza de Beauharnais, wicekróla Włoch. Wraz ze swoim korpusem ruszył na pomoc marszałkowi Neyowi otoczonemu pod Jakubowem.

Do niewoli rosyjskiej dostał się 18 grudnia 1812 r. pod Mołodecznem, gdy osłaniał tylną straż wojsk francuskich.

Po uwolnieniu, w stopniu pułkownika, rozpoczął służbę w Armii Królestwa Polskiego jako dowódca I brygady.

29 września 1815 r. mianowany został generałem brygady. Ze sztabem brygady stacjonował w Sieradzu.

"Sławny z przechwałek i gaduła"



Generał Przebendowski był ceniony przez kolegów i przełożonych, choć naczelny wódz armii w Królestwie Polskim, wielki książę Konstanty, nieco z przekąsem mawiał o nim: "Sławny z przechwałek i gaduła... gorliwy, lecz niezbyt uzdolniony od natury". Mimo to zaliczył go do grupy oficerów "bardzo dobrych w czasie pokoju i przydatnych na wojnie".

W 1830 r. miejscem stacjonowania brygady był Piotrków Trybunalski. Konstanty Przebendowski pełnił służbę w Łowiczu, gdzie został delegowany jako pełniący obowiązki dowódcy dywizji strzelców konnych.

Gdy wybuchło powstanie listopadowe, generał Przebendowski ze względu na zły stan zdrowia nie został skierowany do służby liniowej. 10 stycznia 1831 r. mianowano go organizatorem sił zbrojnych województwa mazowieckiego i kaliskiego z siedzibą sztabu w Kutnie.

Na stanowisku tym nie wykazał się jednak aktywnością ze względu na chorobę. Zmarł w Warszawie 1 października 1831 r.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (18)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Która gdyńska ulica była w czasie II wojny światowej ulicą Gotów?

 

Najczęściej czytane