• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Konie na pokładzie i kolizja na redzie

Jarosław Kus
17 stycznia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Podróż koleją z Gdyni do Szwecji przez Bałtyk
W połowie lat 30. XX wieku polskie konie eksportowaliśmy do Anglii na pokładzie statku m/s Lublin. W połowie lat 30. XX wieku polskie konie eksportowaliśmy do Anglii na pokładzie statku m/s Lublin.

W połowie stycznia 1936 r. nad Kaszuby - "po kilkunastodniowej niepogodzie i dużych ulewach" - powraca śnieżna i mroźna zima. Jednocześnie "obniża się zarazem bardzo wydatnie temperatura".



W tym czasie w Gdyni pojawia się pytanie o godzinę, a raczej o "kwestję zegarów publicznych" a także drugie: o to, co może miastu "grozić w każdej chwili".

Głównie dlatego, że zaniedbania w dziedzinie higieny i spraw sanitarnych w owym czasie są prawdziwą piętą achillesową "oczka w głowie całego kraju".

Jakby nie patrzeć, jednego z najważniejszych fundamentów budowanej właśnie, polskiej "potęgi morskiej" (i lotniczej).

Potęgi - dodajmy - wyrosłej również na handlu, w tym także eksporcie polskich koni do Anglii. Co ciekawe, z Gdyni transportowanych... Lublinem.*

Popularność gdyńskich kursów francuskiego rodzi pytanie, czy kolejnym kierunkiem dla polskich rumaków nie będzie przypadkiem również i Francja...

Naszą potęgę budujemy jednak nie tylko na zwierzętach lądowych, bo istotnym elementem tej układanki są również ryby.

Niestety, zajmujący się ich połowem rybacy nie są chyba w stanie docenić tego, jak wielkimi względami cieszą się u władz II Rzeczpospolitej.

Na razie jednak kwestia rybackiej nielojalności ustępuje miejsca karnawałowej zabawie, choć trzeba przyznać, że dziwny to karnawał: miast się bawić, gdynianie wciąż rozpamiętują zdarzenia z dnia 21 grudnia, kiedy to "na redzie gdyńskiej tonął statek", po tym, jak "statek niemiecki "Kirsten Milles" najechał na stojący na redzie s/s "Müller"".

Ofiar w ludziach wprawdzie nie było, ale "Otto Alfred Müller" tonął "przez 15 dni, przez cały okres świąt "Bożego Narodzenia". Mimo tego, że "takiej katastrofy w Zatoce Gdańskiej jeszcze nie było", "ciężką tą akcję ratunkową przeprowadził sprawnie ku zadowoleniu właściciela statku (...) wydział holowniczo-ratowniczy "Żeglugi Polskiej".

Lecz nawet teraz gdynianie nie mogą ze spokojną głową świętować karnawału: wprawdzie kutrem na mieliźnie zajmują się gdańszczanie, ale w Gdyni wybuchają dwa pożary jednego dnia!

I weź tu człowieku nie denerwuj się!

A potem zdziwienie, że zgubiony rewolwer, że ratunek w kieliszku...

W końcu jak tu nie wierzyć horoskopom?

* - mowa o statku "Lublin", należącym do Polsko Brytyjskiego Towarzystwa Okrętowego (zwyczajowo zwanego "Polbrytem"), firmy żeglugowej powstałej w roku 1928 dla obsługi ruchu emigracyjnego: pasażerów przewożono z Gdańska i Gdyni do portów brytyjskich, skąd w dalszą drogę - najczęściej do Ameryki Północnej - udawali się statkami innych armatorów. W roku 1931, głównie z powodu wielkiego kryzysu, liczba emigrantów znacząco spadła, w związku z czym Polbryt musiał przestawić się na przewozy towarowe: wtedy to właśnie zakupiono w Dani dwa parowce - "Lwów" i "Lublin". Po likwidacji "Polbrytu" przez komunistyczne władze Polski w roku 1952 statek przejęły Polskie Linie Oceaniczne.

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 10 z 14 stycznia 1936 r. i nr 11 z 15 stycznia 1936 r., "Dziennik Bydgoski" nr 10 z 14 stycznia 1936 r. oraz "Ilustracja Pomorska" nr 3 z 19 stycznia 1936 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (19)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym z gdańskich kościołów znajduje się renesansowy, kamienny ołtarz Abrahama van der Blocka?

 

Najczęściej czytane