• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedyś willa następcy tronu. Co dziś zostało po tym budynku?

Tomasz Kot
4 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Willa Dippe i portrety członków rodziny następcy niemieckiego tronu Wilhelma, na pocztówce wydanej z okazji ich pobytu w Gdańsku. Willa Dippe i portrety członków rodziny następcy niemieckiego tronu Wilhelma, na pocztówce wydanej z okazji ich pobytu w Gdańsku.

Przez ponad dwa lata willa przy Hauptstrasse 98 (dziś to al. Grunwaldzka 114 zobacz na mapie Gdańska) we Wrzeszczu była jednym z najsłynniejszych miejsc w Cesarstwie Niemieckim. W październiku 1911 r. zamieszkał tu bowiem następca tronu niemieckiego, kronprinz Wilhelm (1882-1951) wraz z rodziną.



Dzieje tego miejsca są burzliwe. Zmieniła się nie tylko zabudowa działki, ale także jej numeracja i nazwa samej ulicy. Posiadłość z mapy starły walki o Gdańsk w marcu 1945. Dziś jedynymi pozostałościami po rezydencji są niewielki dawny budynek gospodarczy i przylegający do działki park, przez który można dojść do ul. Partyzantów.

Następca tronu niemieckiego, kronprinz Wilhelm w mundurze stacjonujących w Gdańsku huzarów śmierci. Następca tronu niemieckiego, kronprinz Wilhelm w mundurze stacjonujących w Gdańsku huzarów śmierci.
Książę Wilhelm trafił do Gdańska z związku z objęciem dowództwa 1. Regimentu Brygady Przybocznej Huzarów. Czarni huzarzy stacjonowali w pobliskich koszarach przy dzisiejszej ul. Słowackiego.

Czytaj także: Ostatni ślad po Czarnych Huzarach

Na wieść o planowanym przybyciu pary książęcej, ruszyły gwałtowne poszukiwania odpowiedniej rezydencji dla następcy tronu. Wybór padł na położoną nieopodal koszar, raczej skromną willę przy ówczesnej Hauptstrasse 98. Wynajęto ją od porucznika w stanie spoczynku Gustawa von Dippe, zamieszkałego na stałe w  Quedlinburgu, w Saksonii-Anhalt. To za jego sprawą, na starych pocztówkach, rezydencja bywa nazywana "Villa Dippe".

Oprócz rezydencji, na obszernej posesji znajdowały się budynki gospodarcze: gołębnik i budynek, w którym mieszkał koniuszy. W stosunku do dzisiejszej zabudowy willa była cofnięta w kierunku ul. Partyzantów. Posesja graniczyła od strony północnej z dwupiętrową kamienicą. Od południa, na sąsiedniej działce funkcjonowała do dziś istniejąca poczta. Od frontu willę od głównego traktu dzielił niewielki ogródek. Przy ogrodzeniu znajdowały się budki wartownicze, w których stale straż pełniło dwóch umundurowanych huzarów. Wjazd znajdował się niesymetrycznie po stronie północnej.

Na niemal wszystkich starych pocztówkach ukazujących gdańską siedzibę kronprinza widok gmachu i otoczenia jest retuszowany. Sąsiednie zabudowania, przy których willa Dippe wygląda dość niepozornie, były wymazane lub zasłaniane drzewami.

Cecylia Augusta Maria Mecklenburg-Schwerin, czyli żona następcy tronu Niemiec Wilhelma, syna niemieckiego cesarza Wilhelma II, z dziećmi. Zdjęcie z 1908 r. Cecylia Augusta Maria Mecklenburg-Schwerin, czyli żona następcy tronu Niemiec Wilhelma, syna niemieckiego cesarza Wilhelma II, z dziećmi. Zdjęcie z 1908 r.
Gustowna prostota

W piwnicy willi znajdowała się przestronna kuchnia wyłożona niebieskimi i białymi kafelkami, wyposażona m.in. w elektryczny ekspres do przyrządzania kawy oraz komorę dla sreber stołowych. Tu także jadał personel.

Na parterze budynku znajdował się salon i pracownia księżniczki oraz tzw. "salon indyjski", na którego umeblowanie składały się pamiątki, które Wilhelm przywiózł z podróży do Indii. Obok umiejscowiony był gabinet kronprinza z biurkiem, kominkiem, wbudowanymi w ściany półkami na książki i sofą. Gabinet wyposażony był w fonograf, używany jako dyktafon do nagrywania treści listów, przepisywanych później przez sekretarzy.

Na wyposażeniu siedziby książęcej był także gramofon i płyty, to już jednak była domena rozrywki synów następcy tronu.

Z gabinetu na tyłach gmachu przechodziło się do przeszklonego ogrodu zimowego i obszernej jadalni. Za wahadłowymi, przeszklonymi drzwiami jadalni znajdował się taras z wiklinowymi meblami i schodkami, którymi można było zejść do parku.

Obok jadalni funkcjonowało małe pomieszczenie z windą służącą do transportu potraw z kuchni. Za korytarzem na parterze znajdowało się jeszcze jedno niewielkie pomieszczenie służbowe, posiadające dodatkowe osobne wejście z zewnątrz, mieszczące centralę telefoniczną.

Para książęca miała czterech synów, którzy mieszkali na piętrze willi. Tu mieściły się ich sypialnie, pokój zabaw oraz pomieszczenie dla francuskiej guwernantki, przełożonej pokoju dziecinnego. Po drugiej stronie korytarza urządzono parze książęcej sypialnię z oknami wychodzącymi na park.

  • "Rodzina następcy tronu i jej nowy dom w Gdańsku"
  • Willa jeszcze przed ustawieniem przed nią budek wartowniczych.
  • Willa Dippe na pocztówce z epoki, z okolicznościowym wierszykiem ku czci następcy tronu.
Na poddaszu mieściły się garderoby oraz pokoje dla służby. Jak napisał autor drobiazgowego opisu willi z 1912 r.: "skromność, a mimo to gustowna prostota domu książęcego we Wrzeszczu, odzwierciedla we wszystkich pomieszczeniach prosty i serdeczny sposób bycia pary książęcej, która szturmem zdobyła sobie sympatię całego społeczeństwa".

W lipcu 1913 r. książę Wilhelm zaprosił do siebie Wojciecha Kossaka, który namalował na jego zamówienie "Portret konny kronprinza na czele pułku czarnych huzarów". Kossak w swoich wspomnieniach pisze, że często podróżował z księciem automobilem z jego siedziby we Wrzeszczu do Sopotu i z powrotem.

Okres służby kronprinza w Gdańsku upłynął w grudniu 1913 r. i wtedy para książęca opuściła miasto.

Nowe na starym

W czasach Wolnego Miasta Gdańska willa zmieniła właściciela. W 1921 r. budynek był własnością Juliusa Jewelowskiego (1874-1951), polityka, deputowanego do Volkstagu i członka Senatu Wolnego Miasta Gdańska. Jewelowski pod tym adresem miał zarejestrowane swoje firmy: tartak Jewelowski Werke AG oraz Pommerellische Holzindustrie AG.

Po 1935 r. urodzony w Kownie Jewelowski, jako Żyd ze Wschodu (Ostjude), był obiektem nagonki ze strony niemieckich nazistów. W 1938 r. opuścił Gdańsk i osiadł w Wielkiej Brytanii.

Willę przejęły hitlerowskie władze, a do budynku wprowadzili się notable z NSDAP.

W latach 30. nastąpiła zmiana nazwy ulicy z Hauptstrasse na Adolf Hitler Strasse i zmiana numeracji budynków. Posesja otrzymała numer 114, który obowiązuje do dziś.

W marcu 1945 r. willa spłonęła, jak większość zabudowy alei. Ulicę zalegały hałdy gruzu, cegieł, pogięte żelastwo, rozmaite wojenne śmieci. Okolica wyglądała jak pustynia. Ocalały jednak budynek gołębnika, dom koniuszego i sąsiadująca kamienica, nosząca dziś numer 116 B.

W drugiej połowie 1946 r. na części dawnej parceli wybudowano nowy budynek, w którym na parterze usytuowano sześć sklepów (działały one już wtedy, gdy wyższe kondygnacje były jeszcze w stanie surowym). Gmach powstał z odzyskanej z ruin cegły, zatem część mogła pochodzić z poprzedniego. Nowy budynek usytuowany został bliżej jezdni i zajmował ok. 1/4 obrysu dawnej willi Dippe. Większą część tego, co było kiedyś siedzibą kronprinza zajmuje dziś parking i zabudowania gospodarcze.

W latach 50. wybudowano sąsiedni blok mieszkalny (116), gdzie do dziś na parterze mieszczą się sklepy. Dekadę później, działkę od strony północnej zamknął kolejny blok mieszkalny (116 A). Dom koniuszego pełnił rolę kamienicy. Mieszkali w nim m.in. dawni obywatele Wolnego Miasta Gdańska, którzy wyjechali potem do Niemiec. Do końca mieszkała w nim seniorka rodu.

Budynek ten stał się bohaterem międzynarodowego skandalu. Gdy w czasach PRL władze chciały starszą panią wykwaterować i zaczęły ją szykanować na wszelkie sposoby, wiadomość o tym podało radio Wolna Europa. Urzędnicy przestali nękać kobietę, która usługowo zajmowała się naprawianiem i krochmaleniem firan. Ostatecznie budynek został rozebrany w latach 90.

Tu i teraz

W budynku nr 114 sklepy funkcjonowały niemal do końca lat 90. Mieściły się tam m.in. sklep elektryczny, komis techniczny, punkt usługowy spółdzielni, która robiła swetry z dostarczonej przez klienta wełny. Na pierwszym piętrze początkowo działała restauracja o nazwie "Cafe Europa" po "upaństwowieniu", jej miejsce zajęło kasyno milicyjne, zwane przez okolicznych mieszkańców lokalem "Pod Pałami". Na drugim piętrze mieściło się przedsiębiorstwo geodezyjne.

  • Na działce, na której niegdyś stała willa Dippe, dziś wznosi się Hotel Szydłowski.
  • Podwórze za budynkiem Hotelu Szydłowski.
W 1997 r. cały budynek kupił Andrzej Szydłowski, który przebudował gmach w środku i dobudował piętro. Obecnie mieści się w tym miejscu Hotel Szydłowski i kawiarnia "Pastelowa".

Jedyną oryginalną pozostałością (i jak się wydaje nieremontowaną od czasów kronprinza) po willi Dippe jest maleńki szachulcowy budynek zobacz na mapie Gdańska. Dawny budynek gospodarczy (niektórzy twierdzą, że gołębnik, inni - że kurnik), przeznaczony został po 1945 r. na cele mieszkalne. Zamieszkany jest zresztą do dziś.

Z zabudowań wokół dawnej willi Dippego pozostał jedynie gołębnik (na zdjęciu), dom koniuszego oraz sąsiadująca kamienica. Z zabudowań wokół dawnej willi Dippego pozostał jedynie gołębnik (na zdjęciu), dom koniuszego oraz sąsiadująca kamienica.
Opis wrzeszczańskiej willi kronprinza autorstwa S. Lewnisona pochodzi z czasopisma "Die Woche" z maja 1912 r. Tłumaczenie: Grzegorz FeyIrena Becker.

Opinie (86) 1 zablokowana

  • (4)

    Posiadłość została zniszczona przez sowieckich barbarzyńców. Jak większość budynków w Gdańsku.

    • 73 15

    • Dla ciebie zapewne kultura kojarzy się tylko z hitlerowcami?

      Podejrzewam, że niektórzy Rosjanie żałują, że polskie tereny wyzwalali, co kosztowało życie milionów ich żołnierzy, bo Polacy, chociaż chociaż wyłącznie pisowcy, potrafią ich za to tylko opluwać. Mogli przecież, idąc na Zachód, zatrzymać się na swoich granicach i tyle. Oczywiście Polaków już by w ogóle nie było, bo po wymordowaniu Żydów Hitler zacząłby to robić z nimi - taka przecież byłą nazistowska ideologia. Ale czy pisuary to zrozumieją?

      • 0 1

    • to wrzeszcz a nie gdańsk (1)

      z niemiecka zwany niekiedy Langfurerem

      • 8 4

      • Langfurtem

        • 4 0

    • A co myślisz że mieli całować klamki najjaśniejszego pana?

      • 3 13

  • Szydłowski (6)

    Hotel z klasą i duszą. Teraz to miejsca wygląda równie ładnie jak kiedyś.

    • 13 144

    • Zaplusuję, bo wiem, że to ironia.

      • 0 0

    • Hotel piękny jak i jego stali mieszkańcy - karaluchy biegające po restauracji ;)

      • 5 0

    • (1)

      kto nie skumał ironii dał minusa ;-)

      • 9 8

      • niestety....

        ale mamy społeczeństwo nie myślące, nie potrafiące wyczuć tak prostej ironii ...
        przykre

        • 2 9

    • rozumiem, że to ironia

      bo hotel to kicz że aż przykro. Chyba samemu właścicielowi wstyd, bo zasłonił reklamą.

      • 39 0

    • Z której strony..?

      • 40 0

  • Prawdziwa historia..

    .. bardzo interesujacy artykul ! Ciekawe i nieznane wiekszosci fakty historyczne.
    Nareszcie pojawiaja sie prawdziwe opowiesci o zyciu i przeszlosci Gdanska.
    Oby jak najwiecej !

    • 9 0

  • Obrzydliwy ten facet z czachą na czapce (6)

    element przeniesiony na mundury gestapo.
    Dobrze, że nic z tego budynku nie pozostało i nikną ślady pruskiego zaborcy.

    • 35 77

    • (2)

      pozostają za to ślady zabużańskich najeźdźców, azjatów o niskich czołach, tępych spojrzeniach i żądzy zniszczenia wyssanej z mlekiem ojców. pozostają banery, styropian, plastikowe namioty i chińskie gacie z kartonu stojącego na połamanym chodniku....

      • 16 9

      • No to wyssali ojcom tego mleka....

        ..

        • 2 0

      • Prusacy z dziada pradziada

        już dawno wyprowadzili się do Niemiec, gdzie uważani są za Niemców drugiej kategorii. A skoro piszesz po polsku, to może ty bardziej Prus niż Prusak?
        Chociaż ten twój "prusacki" styl wypowiedzi...
        Ale skoro ci nie pasują zabużanie, to może wyjedź do pani Merkel, żeby witać wraz z nią kwiatkami kolejne rzesze "bardziej ucywilizowanych" muslimów

        • 9 11

    • '' element przeniesiony na mundury gestapo''

      Spokojnie" gdańszczaninie" bez nerwów, polskie jednostki też miały takie'' elementy''

      • 7 2

    • jak jest czaszka to musi oznaczać coś złego!
      powinien być kwiatek!

      • 14 2

    • prowokacja ;)

      • 7 7

  • Gdańsk był i jest pięknym miastem.

    • 5 0

  • Manipulacja historią (4)

    Kiedy przestaniecie promować tę niemczyznę w Gdańsku??? Coś Wam mówi data 11 listopada i z kim walczyliśmy? Weźcie przykład z Gdyni i ich muzeum emigracji. Dlaczego nie mówi się o kulturze osób przymusowo przesiedlonych, obecnych mieszkańcach i ich potomkach? Niemcy nigdy nie byli przyjaciółmi Polaków, a opisy są cytatami z niemieckich opracowań. Czy nic Wam nie sugeruje trupia czaszka na czapce tego niemieckiego wielmoży?

    • 18 31

    • Dlaczego nie mówi się o kulturze osób przymusowo przesiedlonych

      Jakiej kulturze? takiej co to dewastowała miejsce swojego zamieszkania i otoczenia ,to byli w większości prymitywni chłopi ze wschodu-tereny dzisiejszej Białorusi i inne ziemie wschodnie II RP. Nie znali cywilizacji w postaci bieżącej wody w mieszkaniu,łazienki i ubikacji ,dlatego dewastowali to wszystko bo było im obce, a w ich prymitywnej mentalności to co obce to trzeba zniszczyć, a pobudzało ich do tego pijaństwo,które było notoryczne.W domach dewastowali klatkę schodową wyrywali drzwi niszczyli balustrady schodów instalację elektryczną, Otoczenie domów ogrody drzewa ,krzewy wycinali budowali ohydne chlewiki gdzie trzymali świnie i kury.To wszystko doskonale pamiętam bo działo to się w czasach mojej młodości i patrzyłem na to z przerażeniem.Władza komunistyczna nic nie robiła w myśl propagandy -jak widać po nie których wpisach pokutującej do dzisiaj- że wszystko co niemieckie powinno zginąć.Nie odnoszę tego do inteligencji przybyłej do Gdańska z takich miast jak Wilno i Lwów,niestety Ci byli w nikłej ilości. Żeby mi ktoś nie zarzucił opcji niemieckiej -jak to czyni wiadoma sekta- moi rodzice nie mieszkali przed wojną w Gdańsku.

      • 2 0

    • Manipulacją historią

      byłoby pomijanie "niemczyzny" w historii tego miasta.

      Poza tym jest na tym portalu opcja "artykuł naszego czytelnika" - pokaż co potrafisz i opisz tutejszą znakomitą polską spuściznę architektoniczną.

      • 7 0

    • akurat, jakaś połowa "Polaków" to oryginalnie "Niemcy." masa osadników którzy na te ziemie napływali przez połowę średniowiecza.... oraz, de facto, z "Niemcami" przez dobre pół tysiąclecia żyła Rzeczpospolita w pokoju zupełnym :) To ze wschodu, z północy, z Imperium Osmańskiego raczej nas atakowano. no ale co tam opętany pisowczyk może wiedzieć o prawdziwej historii? czytać przecież nie potrafi, oraz tak czy siak, czytanie to lewactwo :)

      • 6 1

    • no trupia czaszka to musi byc coś złego
      a jak złe to niemieckie

      • 8 0

  • W sąsiadującej kamienicy widać okno w stanie nośnej przed miesiącem wstawione nielegalnie i tym się zainteresujcie.

    Wstawił lokator dwa okna osłabiając ścianę nośną ale tym zainteresujecie się jak się zawali bo wtedy będzie nius. Nadzór budowlany jest poinformowany ale co to da w Polszy.

    • 5 0

  • (7)

    Miał szczęście Pan który kupił tą działkę..

    • 40 2

    • Tą działkę..TĄ...!

      • 2 2

    • Jeśli...

      mówimy ta działka a nie te działka to logicznym moje prawidłowo napisane zdanie tą działkę...

      • 2 2

    • Tę działkę

      • 1 3

    • taaak, szczęście mial Szydlowski, że kupił ;)

      • 5 0

    • (2)

      "tę działkę, TĘ"

      • 15 3

      • (1)

        przez ten biernik spać nie będę

        • 7 0

        • raczej bendem

          • 0 1

  • poraz kolejny o prusakach ,zamiast o polakach w Gdansku (2)

    czemu ma to służyć ????
    jeszcze troche a wygrzebiecie stare ksiegi hipoteczne zarchiwizowane w Berlinie i będziecie wymieniać który z prusaków i niemcow kiedy był właścicielem danego gruntu .
    coraz częściej doceniam decydentów PRL z lat 1945 -1960 którzy konsekwentnie i bezceremonialnie likwidowali wszelkie ślady prusakow w Gdańsku .
    panie Tomaszu władztwo Pruskie wcale nie sprzyjało rozwojowi Gdańska wręcz sprowadziło go do roli miasta prowincjonalnego i pauperyzacji ludności -dowód -każda firma która chciala sie rozwijać z Gdańska otwierała sklep w Berlinie !!! i nie wazne czy to byla firma niemca czy polaka !!!!

    ps: szuka pan ciekawostek : oto jedna z nich - przedwojenne obligacje elektrociepłowni w Gdyni !!!!!!

    • 6 7

    • Do twojego wywodu dodałbym jeszcze- bardzo patriotyczne usunięcie niemieckich

      cmentarzy z centrum Gdańska (a nawet pomysłowe użycie tablic nagrobnych jako płyt chodnikowych), a także wielkie NIEDOPATRZENIE władz PRL-u - czyli pozostawienie niemieckojęzycznej nazwy Westerplatte (dodałbym jeszcze Grunwald). Przecież Rej z Kochanowskim w grobie się przewracają z braku użycia polskich nazw.

      • 4 0

    • O Polakach pisać nie trzeba, bo mówią o nich ich wielkie dzieła: LOT, Zieleniak, ECS, PKM, Nocnik Budynia i niezliczone biurowce o arcyciekawych bryłach, nie wspominając o apartamentowcach.

      • 5 0

  • Gdanszczanin (1)

    Pracuje u Pana Szydłowkiego od 25 lat. Bardzo porządny człowiek, i uczciwy. reportaż także super.

    • 5 5

    • Czy Jubileusz Panu wypłacił..

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak po wojnie nazywała się ta ulica Gdańska?

 

Najczęściej czytane