• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Karnawał Sopocki między wojnami

Jan Daniluk
2 marca 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Bardzo ciekawy przykład pocztówki wyprodukowanej w Monachium, reklamującej Sopocki Karnawał w 1928 r. Bardzo ciekawy przykład pocztówki wyprodukowanej w Monachium, reklamującej Sopocki Karnawał w 1928 r.

Przez kilkanaście lat w okresie międzywojennym, w ostatnie dni karnawału, Sopot zmieniał się nie do poznania. Zapełniał się bawiącymi ludźmi, ulice miasta przemierzał barwny pochód, a wieczorami i nocą restauracje, kawiarnie oraz kluby rozbrzmiewały tańcem, muzyką i zabawą. Jaka była geneza tej imprezy i komu ją dawni sopocianie zawdzięczali? Przyjrzyjmy się mało znanej karcie historii kurortu.



Władze Sopotu dość konsekwentnie starały się rozwijać ofertę turystyczną tego młodego miasta (przypomnijmy, że prawa miejskie uzyskał kurort dopiero na początku XX w.) jeszcze przed 1914 r. Dbano o infrastrukturę, czystość ulic i odpowiedni poziom imprez. Reklamowano Sopot jako "perłę Bałtyku" i "niemiecką riwierę". Wielka Wojna, podobnie jak dla wielu innych miast w regionie, stanowiła okres zapaści ekonomicznej, rosnących problemów aprowizacyjnych i stagnacji w inwestycjach. W końcowym okresie konfliktu pojawiły się dodatkowo coraz mocniejsze napięcia natury społecznej i politycznej.

Choć na terenie Sopotu nie toczyły się żadne walki, to jednak kurort był zrujnowany po I wojnie światowej. Zdawano sobie doskonale sprawę, że miasto pozbawione praktycznie przemysłu było w największym stopniu uzależnione właśnie od ruchu turystycznego. A ten zmniejszył się drastycznie, szczególnie w 1915 r.

Sposoby na odrodzenie ruchu turystycznego



Wycinek prasowy z jednej z angielskich gazet przedstawiający tzw. Lalkę Herbacianą, postać znaną ze słynnego pochodu, który odbywał się  latem w kurorcie. Była ona inspiracją dla plakatu pierwszego Sopockiego Karnawału. Wycinek prasowy z jednej z angielskich gazet przedstawiający tzw. Lalkę Herbacianą, postać znaną ze słynnego pochodu, który odbywał się  latem w kurorcie. Była ona inspiracją dla plakatu pierwszego Sopockiego Karnawału.
Wobec takiej sytuacji zarówno magistrat, jak i prywatni przedsiębiorcy sopoccy (hotelarze, restauratorzy czy właściciele klubów) starali się na wszelkie możliwe sposoby po 1918 r. przyciągnąć turystów do miasta.

Inwestowano w nowe wyposażenie hoteli i pensjonatów (na marginesie, relatywnie sporo z nich w pierwszym okresie powojennym zmieniło właścicieli), reklamowano się szeroko poza granicami Wolnego Miasta.

Reaktywowano szereg imprez, w tym na czele z najważniejszą, czyli Sopockim Tygodniem Sportowym.

Wreszcie jednym ze sposobów było otwarcie w lipcu 1919 r. słynnego kasyna. Sopocka "jaskinia gier" była źródłem niejednego skandalu i tragedii, przedmiotem kilkukrotnych dyskusji wśród polityków i przedstawicielstw obywateli, zarówno w samym Sopocie, jak i na szerszym forum (Volkstagu).

I choć kasyno budziło zgorszenie i pomstowano na nie, to władze sopockie nigdy nie zgodziły się na jego zamknięcie.

"Jaskinia gier" przyciągała niemal od początku rzesze spragnionych gdzie indziej zakazanej rozrywki (przez większą część okresu międzywojennego w Europie kontynentalnej działały tylko dwa legalne kasyna - Monte Carlo w Monako i właśnie w Sopocie, w Wolnym Mieście). Niemała część zysków była odprowadzana do kasy miasta. A nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka.

Jak przyciągnąć turystów zimą?



Jednym z podstawowych wyzwań było nie tyle przedłużenie sezonu turystycznego (ten zasadniczo zaczynał się w maju i kończył w połowie września), ile zagospodarowanie przede wszystkim miesięcy zimowych. Kurort miał do zaoferowania turystom niemało atrakcji także o tej porze roku. Podkreślano łagodny klimat, bliskość lasów i puste plaże, sąsiedztwo pełnego zabytków Gdańska czy Oliwy (do 1926 r. będącej jeszcze osobną miejscowością).

Poza licznymi restauracjami, kabaretami, klubami czy słynnym Zakładem Balneologicznym, w Sopocie istniała dobrze rozbudowana infrastruktura dla fanów sportów zimowych - tory saneczkowe, lodowiska, stok narciarski i szlaki do narciarstwa biegowego. Problem w tym, że "perła Bałtyku" wielu osobom nie kojarzyła się z wypoczynkiem w sezonie zimowym. Nie było w istocie niczego szczególnego zimą w Sopocie, aby do niego zawitać.

 Grupa Sopocian w karnawałowych strojach, 1930 r.  Grupa Sopocian w karnawałowych strojach, 1930 r.

Prywatna inicjatywa



Grupa prywatnych przedsiębiorców sopockich - głównie kupców, hotelarzy i restauratorów - postanowiła jesienią 1920 r. to zmienić. Nie wiadomo dziś, kto wpadł na pomysł urządzenia w kurorcie karnawału na wzór słynnych, wywodzących się jeszcze ze średniowiecza imprez organizowanych w ostatnie trzy-cztery dni przed Środą Popielcową.

Do dziś zresztą tradycja karnawału jest żywa i kultywowana przede wszystkim w zachodnich (Nadrenia, Hesja) i południowych (Badenia-Wirtembergia, Bawaria) Niemczech. Najsłynniejsze pochody (w ostatni poniedziałek, tj. Rosenmontag) odbywają się w Kolonii, Moguncji, Bonn oraz Düsseldorfie.

Wsparcie od Nadreńczyków



Karl-Otto von Wechmar (dyrektor kuracyjny Sopotu w latach 1928-1933) z żoną, przebrani na balu maskowym podczas Sopockiego Karnawału, 1931 r. Karl-Otto von Wechmar (dyrektor kuracyjny Sopotu w latach 1928-1933) z żoną, przebrani na balu maskowym podczas Sopockiego Karnawału, 1931 r.
Powróćmy jednak do Sopotu. Pomysł był dość ryzykowny. W regionie nigdy nie było (i w istocie nie ma nadal) silnych tradycji, aby w sposób huczny (na ulicach miast) i szerzej zorganizowany, obchodzić karnawał. Oczywiście, odbywały się zabawy czy bale, ale były to pojedyncze imprezy, organizowane w wynajętych salach. Obawy mieli i współcześni. Inicjatywa spotkała się początkowo z niewielkim zainteresowaniem, a niekiedy wręcz z oporem i niechęcią.

Ale jak zwykle to bywa, kiedy do organizacji przystępują prywatni przedsiębiorcy, postanowiono mimo wszystko zaryzykować i rozpoczęto prace. O pomoc poproszono osoby, które najlepiej orientowały się, jak ma wyglądać karnawał - a więc emigrantów z Nadrenii, którzy wówczas mieszkali na terenie Wolnego Miasta (byli oni zrzeszeni nawet w osobnym stowarzyszeniu). Zawiązał się specjalny komitet, który koordynował przygotowania.

Plakat znanego, sopockiego artysty



Jeszcze w grudniu 1920 r. ogłoszono konkurs na specjalny plakat poświęcony imprezie. Wygrał go artysta Fritz Leopold Henning (1895-1951), który w kolejnych latach aktywnie działał w kurorcie (m. in. tworzył na zlecenie organizatorów słynnego festiwalu wagnerowskiego czy kasyna sopockiego).

Hennig zaproponował plakat, na którym kobieta wybierająca się na bal maskowy i zaprezentowana na tle Domu Kuracyjnego, nawiązuje strojem do tzw. sopockiej Lalki Herbacianej (Teepupe). Była to znana postać z kolorowego i bajecznego pochodu, kulminacyjnego punktu letniego Sopockiego Tygodnia Sportowego (miał miejsce zawsze w lipcu). Sam karnawałowy pochód ulicami miasta miał zresztą wprost - zgodnie z intencjami organizatorów - być w części chociaż powieleniem letniej parady.

Reklama także na terenach polskich



Pocztówka prezentująca dwujęzyczny plakat, reklamujący pierwszą edycję Sopockiego Karnawału, 1921 r. Pocztówka prezentująca dwujęzyczny plakat, reklamujący pierwszą edycję Sopockiego Karnawału, 1921 r.
Organizatorzy zdawali sobie sprawę, że impreza (i szerzej, w ogóle odrodzenie kurortu w pierwszych latach powojennych) nie może się udać bez napływu gości przede wszystkim z Polski. Zadbano więc o to, aby plakat nie tylko został przygotowany w dwóch wersjach językowych (tj. niemieckiej i polskiej), ale także został rozesłany i zaprezentowany za granicą, głównie w ówczesnym woj. pomorskim.

Łącznie wyprodukowano 3000 sztuk plakatów, wydano także okolicznościowe pocztówki. Również i w lokalnej prasie wykupiono przestrzeń reklamową, by możliwie najszerzej poinformować społeczeństwo o planowanej imprezie. Plakat wisiał w wielu witrynach sklepów i na słupach ogłoszeniowych tak w Gdańsku, jak i Sopocie. Nie można było ich nie zauważyć.

Pierwszy Sopocki Karnawał



Sopocki Karnawał 1921 r. odbył się w dniach 5-8 lutego. Rozpoczął się w sobotę, zakończył we wtorek. Pierwszego dnia zorganizowano uroczysty bal otwarcia w Domu Kuracyjnym (Kurhausie).

Drugiego - barwny i głośny pochód ulicami miasta, w którym wzięli zgłoszeni wcześniej przebierańcy (osoby indywidualne, jak i towarzystwa oraz zrzeszenia), a także specjalnie na tą okazje skonstruowane platformy.

Co ciekawe organizatorzy zadbali, aby wcześniej wszyscy chętni mogli konsultować dekoracje platform u jednego z wytypowanych, miejscowych architektów. Nad kształtem pochodu czuwała osobno powołana, specjalna komisja (pilnowano, aby platformy - jeśli miały być nośnikiem reklamy - musiały być przystrojone i pasować do całości). Trzeciego dnia zorganizowano pokaz mody damskiej, w którą zaangażował się jeden z największych domów handlowych z Gdańska. Ostatniego dnia zorganizowano szereg bali maskowych.

Oprócz powyższych, kluczowych imprez rozpisanych na każdy dzień, Sopocki Karnawał obfitował w szereg mniejszych wydarzeń - koncertów, balów, występów artystycznych, pokazów czy degustacji. Miasto zatętniło kolorami, muzyką, śpiewem i po prostu dobrą zabawą. Kurort ożywał przede wszystkim w godzinach popołudniowych i wieczornych. Wszystkie lokale przedsiębiorców, którzy zgłosili się do komitetu organizacyjnego (i wnieśli odpowiednią opłatę), zostały odpowiednio oznakowane.

Goście mogli wykupić karnety na cały okres trwania imprezy, bądź tylko na jeden, wybrany dzień. Z biletem mogli odwiedzać dowolne już przybytki i korzystać z przygotowanej dla nich oferty.

Rysunek błazna z notki prasowej poświęconej Sopockiemu Karnawałowi w 1922 r. (Zoppoter Zeitung, 28.02.1922). Rysunek błazna z notki prasowej poświęconej Sopockiemu Karnawałowi w 1922 r. (Zoppoter Zeitung, 28.02.1922).

Kolejne edycje



Sopocki Karnawał okazał się sukcesem. Choć w latach 1922-1923 przybrał on nieco skromniejszą formę, co spowodowane było złą sytuacją ekonomiczną w całym Wolnym Mieście (szalejącą inflacją), w kolejnych latach impreza powróciła do formuły czterodniowej i bogatej oferty. Nakreślony w 1921 r. program był zazwyczaj powielany, wprowadzano niewielkie modyfikacje.

Obok pokazów mody dość szybko pojawiły się premiery nowych spektakli. Zaczęto ostatniego dnia organizować także jeden, główny bal maskowy. Słynne stały się tzw. Büttenreden, czyli mowy karnawałowe, wygłaszane niejednokrotnie przez znane osobistości podczas oficjalnych części balu otwierającego imprezę. Z biegiem lat widać także położenie większego, niż dotychczas, nacisku na ofertę dla najmłodszych - bale dla dzieci, poczęstunek łakociami czy spektakle kukiełkowe.

Kilkakrotnie w organizację zaangażował się magistrat, ale Sopocki Karnawał pozostał przede wszystkim wydarzeniem organizowanym przez społeczność prywatnych przedsiębiorców z kurortu. Był (o czym nie można zapomnieć) impreza przede wszystkim komercyjną. Chętnych jednak nie brakowało. Już w 1925 r. donoszono, że w ostatnie dni przed Środą Popielcową chętnych do zabawy było tak dużo, że dla części z nich najzwyczajniej w Sopocie zabrakło miejsc. Musieli się oni zadowolić zabawą w Oliwie lub Gdańsku.

  • Program Sopockiego Karnawału z 1934 r. (Danziger Allgemeine Zeitung, 10.02.1934).
  • Zapowiedź Sopockiego Karnawału w 1928 r. (Gazeta Gdańska, 17.02.1928).
  • Notka prasowa o Sopockim Karnawale w 1929 r. (Gazeta Gdańska, 15.01.1929)

Udany produkt turystyczny, choć tylko na kilkanaście lat



Reklama Sopotu jako "światowego kurortu nad Bałtykiem", lata 30. XX w. Reklama Sopotu jako "światowego kurortu nad Bałtykiem", lata 30. XX w.
Choć Sopocki Karnawał był sztucznie przeszczepiony na teren Wolnego Miasta Gdańska, udało się stworzyć - dziś byśmy powiedzieli - udany produkt turystyczny. Co chyba najważniejsze - nie miał praktycznie żadnej konkurencji w regionie. Wszystko wskazuje na to, że cieszył się największą popularnością w latach dwudziestych. Jego zmierzch przyszedł wraz z początkiem kolejnej dekady i kryzysem gospodarczym.

Nie bez znaczenia był także narastający konflikt między Polską a Wolnym Miastem, który zaowocował m. in. bojkotem przez polskich letników Sopotu. Wreszcie wydaje się, że formuła Sopockiego Karnawału po kilkunastu latach się wyczerpała, zniknęło odium nowości. Kurort już dawno odzyskał status modnego, nadbałtyckiego kurortu.

Ostatnią poświadczoną źródłowo imprezę zorganizowano po raz czternasty, w lutym 1934 r. (odbywał się już tylko w Domu Kuracyjnym, zrezygnowano np. z pochodu ulicami miasta). Tym samym zakończyła się krótka historia nieco szalonej inicjatywy, która wzbogaciła ofertę turystyczną międzywojennego Sopotu i wpisała się w jego barwne dzieje.

O autorze

autor

Jan Daniluk

- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz historii powszechnej (1890-1945).

Opinie (27) 1 zablokowana

  • Monte Carlo Północy (4)

    Tak było, szczególnie, że to jeszcze nie było to Monte Carlo rozsławione powojennymi filmami. Pamiętam, ze gdy kiedyś tłumaczyłem Amerykaninowi, że Sopot przed wojną był bałtyckim odpowiednikiem Monako, to patrzył na mnie jak na wariata.

    • 22 1

    • w czasach Wolnego Miasta Gdańska ... to ci Gdynianie zarabiali 2x więcej od Gdańszczan (2)

      i wtedy dla sklepów barów restauracji Sopot-Gdańsk byli pożądanymi i oczekiwanymi w weekendy klientami :))) ... do czasu ...aż do władzy nie dorwali się hitlerowcy :/

      • 0 1

      • chyba raczej Szczur (1)

        • 0 1

        • kiedyś to Gdynianie zarabiali 2x więcej od Gdańszczan

          a teraz rządzi PiS ;)

          • 1 0

    • Ten odpowiednik Monako to był na miarę naszych możliwości i otwierał oczy niedowiarkom.

      Podobnie jak Złota Kamienica czyniła Gdańsk Wenecją północy... na miarę swoich możliwości. Wenecja miała bitwę pod Lepanto, my bitwę pod Oliwą. Oni Plac św. Marka, my Długi Targ. Niestety, to my zawsze byliśmy "czymśtam Północy", a nie cośtam było Gdańskiem Południa. Lepiej wyjdźmy z kompleksu prowincji i zamiast kreować się na figurę metropolii na użytek jeszcze dalszej prowincji, zastanówmy się, co mamy naprawdę niepowtarzalnego (albo po prostu dobrego) i tym się chwalmy.

      • 1 0

  • Nie na darmo Prezydent Sopotu ma ksywę *Sołtys*, może nietaktowna i złośliwa (6)

    Ale coś w tym jest. Sopot *zjechał * do poziomu przeciętnego niewielkiego miasta w Polsce.
    Nic wyjątkowego w Sopocie nie powstało od prawie siedemdziesięciu lat co by było charakterystyczne dla legendy tego miasta. Przeciętnieje w zastraszającym tempie
    No cóż Legenda blednie i zostają same bajki, opowiadane co cztery lata , ciągle przez tych samych *bajarzy*
    Nudno i tyle.....

    • 9 9

    • Masz wybór: na północ Władek, na południe Zakopane. (2)

      Skoro Ci się Sopot nie podoba, to... droga wolna.

      • 1 0

      • Heheh...* Pan mnie tu nie zatrudnia, to Pana nie muszę słuchać* Tak odpowiada *Sołtys* (1)

        mieszkańcowi Sopotu, czyli mnie. Droga wolna ? nawzajem Sołtysie .

        • 0 0

        • Hehe dziękuje za awans, ale niestety nie jestem sołtysem

          tylko szarym mieszkańcem Sopotu, któremu ta rzekoma przeciętność miasta jakoś nie przeszkadza... tak właściwie, to trudno mi ją dostrzec. Mi się tu podoba. Jeśli kogoś rozpiera inne zdanie, to droga wolna... na stanowisko Sołtysa (za zgodą większości głosujących Sopocian) albo do innego, lepszego miejsca w świecie.

          • 0 0

    • (2)

      To tak jak Gdynia

      • 1 2

      • (1)

        Gdynia stolicą biegów,jutro biegi za tydzień biegi,za miesiąc biegi......i nic więcej.

        • 1 0

        • gdynianie chca byc w formie

          gdy tylko zobacza jakies perspektywy poza gdynia to sprint i juz ich nie ma

          • 2 0

  • Gedeckzwang 1.25 G.

    Czyli konsumpcja obowiązkowa w wysokości min. 1.25 Guldena ale wejście gratis. Albo: Anzug: Frack oder Smoking Eintritt 2G Kappenzwang. Czyli ubiór frak lub smoking wjazd 2 Guldeny ale obowiązkowe nakrycie głowy. Albo: Fuer ganz Saumiger Notkostuemierung am Saaleingang Eintritt 3 Guldeny. Czyli dla zapominalskich możliwość otrzymania kostiumów przy wejściu na sale wjazd 3 Guldeny.

    • 2 0

  • Poproszę o więcej

    takich ciekawych artykułów nigdy dość, o tylu faktach człowiek nie wie ;-) dziękuję i pozdrawiam!

    • 9 0

  • (2)

    Tyle się Pan narobił i tylko 4 komentarze... Ech...

    • 8 2

    • Ale za to mądrzejsze od większości tych, gdzie komentarze liczone są w setkach! :)

      • 4 0

    • z moim to juz bedzie z 5

      • 3 0

  • Ciekawy artykuł.

    • 7 0

  • Linia brzegowa (5)

    Na kolorowym plakacie z kobietą widać gdzie morze sięgało, a teraz to szkoda gadać.

    • 6 5

    • (3)

      Podziękuj pełoskiej klice.

      • 3 11

      • tak (1)

        tusk sam zasypywal

        • 1 0

        • Sam widziałem go z łopatą!

          • 3 0

      • słoma ci wychodzi wiesiek

        • 0 1

    • no wlasnie !

      szkoda gadac !

      • 1 1

  • Warto zwrócić uwagę na ten plakat informujący o balu karnawałowym (1)

    Jest to przykład tego, że w Wolnym Mieście Gdańsku plakaty i dokumenty były wystawiane w dwóch językach. Tak to chyba trwało do momentu objęcia władzy w Gdańsku przez NSDAP

    • 11 0

    • cale szczescie teraz jest szczurek

      i wszystko mamy po polsku

      • 0 1

  • Reaktywować karnawał latem i zimą w Sopocie

    Brak czegoś takiego w Polsce i okolicy. To dostrzeżono już przed wojną w innych warunkach geopolitycznych a jednak udało się szybko rozkrecić sprawę. To dobry materiał który powinien zaowocować reaktywacją karnawału np. w sierpniu oraz w oprze karnawale zimowo-wiosnąym lub majowym dla pozytywnego rozruszania ludzi i biznesików hotelarsko-gastronomicznych ze zniżka karnawałową za pottrawy letnie ale i staropolskie-zimowe Dzisiejsza komunikacja Trójmiasta lotnicza, kolejowa, promowa, miejska i uzupełniająca samochodowa, pozwala ściągnąć na atrakcyjny program tygonia chętnych nie tylko z Trójmiasta i okolic ale i z Polski oraz Zagranicy. Jeżdzą i latają ludziska po kilka tysięcy kilometrów to dlaczego nie mieli by przyjechać do Sopotu o ile nie będzie nachalnego ździerstwa cenowego aby się jednorazowo nachapać zamiast myśleć rozwojowo żeby ten turysta czy mieszkaniec chciał za rok, dwa i więcej przyjechać ponownie i zabrać znajomych i większą rodzinkę aby się odprężyć pod wodzireja komendą na wesoło.

    • 8 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Które z trójmiejskich miast w latach 60. było nazywane „Riwierą PRL”?

 

Najczęściej czytane