- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (15 opinii)
- 2 Ambona i wieża ciśnień liczą na dotacje (87 opinii)
- 3 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
- 4 Konie i samoloty. Wyspa widziała wszystko (44 opinie)
- 5 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (97 opinii)
- 6 Ten gmach znany jest tylko od strony wody (66 opinii)
Jak "Grom" spoczął na dnie fiordu
Podczas działań II wojny światowej na zachodzie Polska Marynarka Wojenna straciła siedem okrętów. Pierwszym z nich był ORP "Grom", bliźniacza jednostka dzisiejszego okrętu muzeum ORP "Błyskawica". "Grom" został zatopiony w norweskich fiordach w wyniku zadziwiającego ataku lotniczego.
11 maja 1937 roku uroczycie podniesiono banderę na ORP "Grom". W tamtym czasie okręt nie miał sobie równych na Bałtyku w swojej klasie. Zdjęcia z jego prób morskich, gdy płynął z prędkością ok. 40 węzłów (przeszło 70 km/h), stały się wizytówką stoczni White'a w Cowes.
16 maja 1937 roku ORP "Grom" po raz pierwszy zawinął do Gdyni z miejsca wzbudzając podziw i zainteresowanie wśród mieszkańców. Niedługo potem zaczął się proces szkolenia i nieustannych ćwiczeń przerywany jedynie na wizyty kurtuazyjne składane m.in. w Kopenhadze i Tallinie. W historii okrętu należy odnotować również mało chlubne wydarzenie, jakim było uszkodzenie "Groma" na początku 1939 roku - przez niefrasobliwą służbę oficerów wachtowych okręt wszedł na mieliznę uszkadzając śruby i wał jednej z nich.
Wobec zajęcia przez Niemców Kłajpedy i gróźb kierowanych wobec Polski "Grom" znajdował się w stanie nieustannego pogotowia bojowego. Wtedy też realnego kształtu nabrał plan Pekin, który zakładał przejście trzech jednostek dywizjonu OORP "Grom", "Błyskawica" i "Burza" na wody Wielkiej Brytanii celem podjęcia walki u boku Royal Navy. 30 sierpnia jednostki opuściły więc wody Bałtyku, a już 6 września "Grom" wziął udział w swym pierwszym patrolu bojowym w rejonie Szkocji. Wtedy też dało o sobie znać złe wyważenie jednostki - podczas silnych sztormów okręt notował prawie 50 stopniowe przechyły. Podczas jednego z nich fala zmyła jednego z marynarzy za burtę - bosman Władysław Kalinowski stał się więc pierwszą wojenną ofiarą z "Groma". Po powrocie do portu zapadła decyzja o odciążeniu "Groma" i "Błyskawicy", co wydatnie poprawiło stateczność obu jednostek.
Po opuszczeniu stoczni "Grom" powrócił do służby konwojowej. W 1940 roku - polskie niszczyciele zostały skierowane na norweskie wody, gdzie brały udział w eskorcie konwoju HN 24, a następnie w osłonie uszkodzonego ciężkiego krążownika HMS "Suffolk".
19 kwietnia 1940 roku polskie okręty kierowano w rejon Narwiku - dotarły tam jedynie OORP "Grom" i "Błyskawica", gdyż "Burza" musiała powrócić do Anglii celem naprawienia uszkodzeń powstałych podczas silnego sztormu. Przed pozostałymi okrętami postawiono zadanie atakowania wykrytych stanowisk nieprzyjaciela i uniemożliwienie mu umocnienia się na swych pozycjach. 2 maja "Błyskawica" została uszkodzona w potyczce z niemieckimi działami kal. 88 mm i musiała udać się na drobny remont do Skjelfordu. "Grom" po przyjęciu na pokład dowódcy dywizjonu kmdr por. Stanisława Hryniewieckiego z kolei udał się na patrol w rejonie, Rombakken. Miała to być jego ostatnia wyprawa.
3 maja w godzinach porannych, podczas patrolu w głębi fiordu, "Grom" został zaatakowany przez dobrze zamaskowane działa kal. 88 mm, którym udało się uszkodzić maszynownię niszczyciela. W odpowiedzi "Grom" wystrzelił przeszło 500 pocisków artylerii głównej niszcząc nieprzyjacielskie stanowiska. Niedługo potem wraz z brytyjskim pancernikiem wziął udział w ostrzeliwaniu kolejnych niemieckich umocnień.
W niektórych opracowaniach historycznych możemy natrafić na niepokojąca notatkę, mówiącą o ostrzelaniu przez polski okręt niemieckiego szpitala, który według informacji wywiadu był w rzeczywistości składnicą uzbrojenia i amunicji, jednakże wobec braku dokładniejszych informacji na ten temat brak jest możliwość pełnej weryfikacji tego zdarzenia. Faktem jest, że również 3 maja, dla uczczenia polskiego święta ostrzelano i zniszczono niemiecką flagę ze swastyką stojącą na jednej z gór Narwiku.
Poranek 4 maja 1940 zastał "Groma" u wejścia do fiordu wraz z trzema jednostkami brytyjskimi. Okręty szykowały się do ponownego ostrzału niemieckich stanowisk, gdy na niebie dostrzeżono dwa nieprzyjacielskie samoloty, a chwilę potem wysoko nad nimi jeszcze jeden. Początkowo wydawało się, że Niemcy zaatakują okręty brytyjskie. Nikt nie spodziewał się, że trzeci samolot, który znajdował się na pułapie przeszło 5 tys. metrów przeprowadzi skuteczny atak. Stało się jednak inaczej - samolot zrzucił wiązkę sześciu bomb, z których dwie trafiły wolno poruszającego się "Groma".
W wyniku zatonięcia okrętu śmierć poniosło 59 marynarzy, głownie starszych podoficerów, którzy zostali uwięzieni w mesie. Na szczególne wyróżnienie zasługuje postawa II mechanika, porucznika Aleksego Krąkowskiego, jedynego poległego oficera, który nie bacząc na grożące niebezpieczeństwo pozostał w maszynowni nie dopuszczając do wybuchu kotłów okrętowych. Pośmiertnie awansowano go do stopnia kapitana marynarki.
Tymczasem do blisko 130 znajdujących się w wodzie polskich rozbitków Niemcy otworzyli ogień z karabinów maszynowych. Kres temu położyły jednostki brytyjskie, które pośpieszyły na pomoc i osłoniły polaków swymi burtami. Niezwykłym wydarzeniem, które szczególnie utkwiło w pamięci Polakom były dźwięki polskiego hymnu, jakim zostali powitani wchodząc na pokład brytyjskiego pancernika. Dziś działania ORP "Grom" w walkach Narwiku upamiętnia również tablica pamiątkowa w tym mieście.
Nazwa ORP "Grom" jeszcze dwukrotnie pojawiła się w polskiej marynarce wojennej. W roku 1957 nadano ją niszczycielowi otrzymanemu od ZSRR (ze służby skreślono go 19 kwietnia 1973 roku). Na początku lat 90. do służy w polskiej flocie weszły małe okręty rakietowe projektu 660 (jeden z nich mogliśmy niedawno podziwiać podczas Parady Morskiej MW), którym nadano nazwy historycznych niszczycieli z okresu II wojny światowej - jeden z nich to oczywiście ORP "Grom".
Opinie (37) ponad 10 zablokowanych
-
2011-07-09 21:44
Lekcja historii dla Pana M.L.
Panie Michale L. - skreslił Pan samą "lipę", smutne jednak jet to, że człowiek o pańskiej "wiedzy" powinien ją posiadać z wiarygodnych źrodeł.
Może kiedyś owej lipy sie niedoczytamy...
Pozdrawiam- 12 1
-
2011-07-10 00:18
(1)
Aja się przyczepie do fotek :) i ich podpisów niszczyciel ORP Grom II nie był typu (jak widnieje pod foto ) " SIEWIERNYJ " tylko typu " SKORYJ " a dokładnie był projektu : 30 bis typu " SMIEŁYJ " ( w/g NATO " SKORYJ " )
- 8 1
-
2011-07-10 11:43
Typ
"Siewiernyj" to była "Warszawa" , drobna pomyłka "doktoranta" .
- 2 1
-
2011-07-10 09:29
Ciekawy artykuł, Grom szybki jak na tamte czasy.
Część Stanisławowi Hryniewieckiemu ze zdjęcia.
- 2 1
-
2011-07-10 10:26
Panie Lipka skończ Pan, wstydu oszczędź...
Pisać o historii każdy może, ale czy każdy powinien? Zwłaszcza, gdy owe "dzieła" są w dużej części przepisywaniem (i to z błędami) twórczości innych osób oraz wytworem bujnej wyobraźni samozwańczego "badacza".
Pan "doktorant" doczekał się już osobnego wątku na Forum Okrętów Wojennych, gdzie ludzie naprawdę znający się na rzeczy trafnie podsumowali dotychczasową "twórczość" owego pseudo-naukowca. Polecam lekturę: http://fow.az.pl/forum/viewtopic.php?f=23&t=6797
Swoją drogą dziwię się redaktorom tego portalu, że publikują teksty na tak niskim poziomie merytorycznym.- 17 3
-
2011-07-10 10:37
Potrzebny artykuł (1)
Raz na jakiś czas jest potzrebny taki właśnie artykuł. Ciekawy, są zdjęcia, które pomagają wyobraźni, bo nie każdy wie jak wyglądał ten okręt. Bardzo dziękuję autorowi.
- 2 8
-
2011-07-10 11:40
Zgadzam się !!
tylko niech to będzie rzetelny artykuł a nie przepisywanie nierzetelnych bzdur !!!
- 6 1
-
2011-07-10 11:55
do autora
brawo za pomysł pisania takich artykułów, naprawdę brawo ale przydało by się trochę staranności - patrz inne wpisy na forum
- 4 2
-
2011-07-10 12:25
navy
-Pełniłem służbę na obecnym ORP Grom.To piękny okręcik.Pozdrawiam marynarzy i stop złośliwym komentarzom ,artykuł ciekawy a prawdziwe fakty leżą na dnie norweskiego fiordu.
- 2 5
-
2011-07-10 19:21
I znów perfekcyjnie przepisany artykuł
A może byłoby szybciej, gdyby szanowna Redakcja portalu po prostu zamieściła wersję on-line "Floty spod biało-czerwonej"? Dobra, rozumiem, że o pewnych rzeczach nie da się napisać nic nowego, albo jest ciężko, ale żeby tak bezczelnie zrzynać... i Redakcja na to pozwala - wstyd.
- 9 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.