• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia udanego desantu na polskie wybrzeże

Michał Lipka
19 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Zdjęcie przedstawiające niemieckich oficerów po kapitulacji jednostek na Mierzei Wiślanej, w  rozmowie z oficerem Armii Czerwonej. Fotografię wykonał fotoreporter radziecki Michaił Sawin, a w rosyjskim archiwum odnalazł Tomasz Gliniecki, który opublikował je w portalu suchacz.eu. Zdjęcie przedstawiające niemieckich oficerów po kapitulacji jednostek na Mierzei Wiślanej, w  rozmowie z oficerem Armii Czerwonej. Fotografię wykonał fotoreporter radziecki Michaił Sawin, a w rosyjskim archiwum odnalazł Tomasz Gliniecki, który opublikował je w portalu suchacz.eu.

O Mierzei Wiślanej pisze się ostatnio głównie w kontekście przekopu. Nas interesuje jednak to, o czym mało kto pamięta, a mianowicie, że doszło tu do jednego z ostatnich morskich desantów podczas II wojny światowej. Nie był on tak spektakularny jak lądowanie na Iwo Jimie czy w Normandii, ale z militarnego punktu widzenia także był istotny.



Cytując Leksykon Wiedzy Wojskowej, desant morski to "operacja wojsk lądowych lub piechoty morskiej przetransportowanych drogą morską w celu zajęcia odcinka wybrzeża bronionego przez przeciwnika". Dzięki filmowi "Szeregowiec Ryan" Stevena Spielberga możemy mieć pojęcie jak trudna i zazwyczaj krwawa jest to operacja.

Tuż przed wrześniem 1939 roku polscy wojskowi zakładali, że Niemcy będą chcieli przeprowadzić desant na nasze wybrzeże. Tłumaczy to w jakiejś mierze umiejscowienie naszych okrętów podwodnych, do zadań których m. in. należało bronienie naszych plaż. Jak wiemy, do żadnego desantu wtedy jednak nie doszło. Miał on miejsce dopiero pod koniec wojny, gdy to Niemcy musieli się bronić przed atakującymi Rosjanami.

Zanim jednak przejdziemy do opisu samej operacji desantowej, przedstawmy rys historyczny tamtego okresu.

Ofensywa Armii Czerwonej przeprowadzono trwająca od stycznia do kwietnia 1945 r. Ofensywa Armii Czerwonej przeprowadzono trwająca od stycznia do kwietnia 1945 r.
Choć zimą 1945 r. wiadomo już było, że Niemcy przegrali wojnę a Armia Czerwona nieustannie parła na Zachód, wojska niemieckie wciąż stawiały zacięty opór. Sytuacja Wehrmachtu z dnia na dzień stawała się coraz trudniejsza, a fronty zbliżały się do granic Rzeszy. W tym czasie trwała tzw. operacja wschodniopruska, której celem było odcięcie przez Armię Czerwoną niemieckich oddziałów znajdujących się w Prusach Wschodnich od głównych sił.

Gdy 18 kwietnia 1945 roku Rosjanie oczyszczali Półwysep Sambijski z niedobitków wojsk niemieckich, jedynie niewielka ich cześć uniknęła całkowitego pogromu i zdołała wycofać się do Piławy. W tym rejonie istniały trzy zgrupowania wojsk niemieckich, które były pozostałościami po rozbitych już wcześniej armiach Nord i Weichsel. Dowództwo niemieckie sformowało z nich armię Ost Preussen (Prusy Wschodnie). Jej główne siły znajdowały się w Piławie, na Mierzei Wiślanej oraz na Półwyspie Helskim.

Trudno dziś jednoznacznie określić, jakie to były siły, gdyż w różnych źródłach natrafimy na inne dane. Istotnym jest jednak, iż z operacyjnego punktu widzenia tereny, na których przebywały wojska niemieckie, nie miały już żadnego znaczenia strategicznego. Niemieccy stratedzy chcieli jednak jak najbardziej opóźnić marsz wojsk radzieckich, dlatego też niechętnie wydawali rozkaz odwrotu. Tym bardziej, że ostatnim portem niemieckim w Prusach Wschodnich była Piława - to z niej w ostateczności wojska mogły ewakuować się droga morską do Niemiec.

Dowódcy radzieccy zdawali sobie z tego sprawę, dlatego też głównym celem ich natarcia początkowo stała się właśnie Piława. Niemcy zrobili z niej miasto - twierdzę. Choć nie dysponowali już w tym rejonie żadnymi większymi okrętami, które z racji całkowitego panowania w powietrzu sił radzieckich zmuszone zostały do opuszczenia Zatoki Gdańskiej, przygotowania do zaciekłej obrony trwały.

Od strony morskiej obronę miało zapewniać kilka ostatnich okrętów podwodnych, a także baterie nabrzeżne. Od strony lądowej zaś rozbudowano sieć bunkrów. W Piławie znajdowało się ok. 50 tys żołnierzy, którzy mogli liczyć na ewentualne wsparcie jednostek znajdujących się na Mierzei Wiślanej.

Walki rozpoczęły się 20 kwietnia 1945 roku i od samego początku były niezwykle zacięte. Niemcy za nic nie chcieli się poddać, wiedząc doskonale jaki los przygotowaliby im Rosjanie. Ci ostatni zaś chcieli jak najszybciej ruszyć w dalszą drogę na Berlin, dlatego też zawzięcie atakowali.

Na początku walk doszło do niezwykle rzadkiej sytuacji. Obsługa radzieckiej baterii zauważyła płynący w wynurzeniu niemiecki okręt podwodny. Szybko ustalono niezbędnie koordynaty, po czym bateria rozpoczęła ostrzał. Po kilku salwach U-78 został dwukrotnie trafiony i po kilku detonacjach - zatonął.

25 kwietnia walki toczyły się już na ulicach miasta, a wojska radzieckie zaczęły okrążać Piławę. W nocy z 25 na 26 kwietnia Rosjanie zamknęli okrążenie, odcinając całkowicie wojska niemieckie. Nie mogły one już liczyć na ewakuację, ani na pomoc z Mierzei Wiślanej. Mimo to jednak postanowiły walczyć do samego końca. Ostatecznie po podprowadzeniu ciężkiej artylerii, Armia Czerwona zdobyła Piławę 26 kwietnia w godzinach wieczornych.

Teraz przyszła kolej na likwidację oporu na Mierzei Wiślanej.

Podobnie jak i w przypadku Piławy, zdobycie Mierzei Wiślanej nie było łatwe. Pierwszą trudność sprawiało ukształtowanie terenu. Mierzeja mierzy 70 km długości, a jej szerokość w najszerszym miejscu wynosi zaledwie 2 km. Od zdobytej niedawno Piławy oddziela ją pas wody o szerokości zalewie 600 metrów. Drugim problemem były umocnienia - tutaj również Niemcy postanowili bronić się do ostatka, licząc na jakiś łut szczęścia. Na wąskim terenie znajdowało się ok. 35 tysięcy żołnierzy, 50 czołgów, przeszło 200 armat i blisko 300 moździerzy. Teren też solidnie zaminowano.

Radziecki znaczek pocztowy z 1980 z marsz. Aleksandrem Wasilewskim. Radziecki znaczek pocztowy z 1980 z marsz. Aleksandrem Wasilewskim.
Marszałek Aleksander Wasilewski, dowodzący 3. Frontem Białoruskim, miał twardy orzech do zgryzienia, ale ostatecznie postanowił zaatakować z trzech stron. Od strony wody miały zostać wysadzone dwa desanty, a trzecie natarcie miało ruszyć od strony Piławy. Pozycje niemieckie w tym czasie były nieustannie ostrzeliwane przez samoloty i artylerie. Tylko w nocy z 25 na 26 kwietnia, radzieckie lotnictwo wykonało blisko 900 nalotów!

Plan przewidywał, że jeden desant wyląduje od strony Zatoki Gdańskiej, a drugi od strony Zalewu Wiślanego. Na pokładach jednostek desantowych, które płynęły w osłonie ok. 60 okrętów (głównie kutrów torpedowych i artyleryjskich) znajdowały się łącznie dwa pułki piechoty i pułk piechoty morskiej.

Nocne podejście na pozycje nie obyło się bez trudności. Na zbliżającym się do celu od strony Zatoki desancie zauważono nagle niemieckie jednostki. Wywiązała się krótka i gwałtowna walka, w wyniku której Niemcy stracili dwa okręty, natomiast po stronie radzieckiej nie odnotowano strat. Te pojawiły się podczas wysadzania samego desantu, gdy odezwała się niemiecka artyleria - udało się jej uszkodzić dwa radzieckie kutry.

Już po lądowaniu Rosjanie znaleźli się w ciężkiej sytuacji, gdyż dysponując niezbyt dużymi siłami, mogli zostać zepchnięci w wody Bałtyku. Tym razem to jednak oni wykazali się większą zaciętością i wytrwali na swych pozycjach aż do rana, kiedy to intensywne naloty rozpoczęło lotnictwo radzieckie. Gdy dodatkowo na pomoc walczącym już resztami sił przyszła 11. armia gwardyjska, która wyszła do ataku z pozycji zdobytej Piławy, zwycięstwo przechyliło się na stronę Rosjan.

Wschodni desant na swym koncie zanotował kilkugodzinne opóźnienie, ale wspierany przez kutry artyleryjskie po wylądowaniu skutecznie odpierał niemieckie kontrataki. Jego sytuacja również zmieniła się po przyjściu sił 11. Armii.

Pod koniec 26 kwietnia zepchnięte do niewielkiej północnej pozycji wojska niemieckie atakowane z z dwóch stron, a dodatkowo z powietrza i wody, ostatecznie skapitulowały. Realizacja zadania polegającego na likwidacji większych zgrupowań sił niemieckich zostało osiągnięte.

Podczas II wojny światowej był to jedyny desant na polskie wybrzeże, zakończony sukcesem.

Opinie (47) 10 zablokowanych

  • (2)

    Nie rozumiem, czy ma nam być przykro z tego powodu?

    • 12 20

    • (1)

      z tym ze to tez byli ludzie ktorzy gineli po to zeby obalic bande idiotow z berlina
      to ze miszkasz w gdansku czy gdyni to jest ich zasluga bo twoj dziadek na wojnie pewnie tylko gnoj wyrzucal a ruskich zginelo prawie milion wyzwalajac polskie tereny
      armi krajowej bylo kilkadziesiat tys ludzi gdzie rosjan ponad 2 mln
      swoja droga to bardzo ciekawe a ci rosjanie ktorzy teraz przyjezdzaja tu turystycznie odwiedzaja groby swoich dziadkow po wojnie duza czesc z tych zolniezy skolonizowala obwod kaliningradzki posprowadzali swoje siostry braci kuzynow wdowy z dziecmi po swoich braciach i tak do dzisiaj siedza

      • 6 17

      • ....

        • 0 0

  • Chyba jest błąd... (10)

    "Choć zimą 1945 r. wiadomo już było, że Niemcy przegrali wojnę.." chyba chodzi o zimę 1944 roku.

    • 12 27

    • do autora (1)

      A jaką rolę w tym wszystkim odegrała kolej wąskotorowa intensywnie budowana przez Niemców od lipca 1944 r. na Mierzei, od Sztutowa w kierunku Królewca?

      • 10 0

      • Żadną, budowy nie ukończono.

        • 1 0

    • Cos z tymi datami nie pasuje. (2)

      ..."Walki rozpoczęły się 20 kwietnia 1945 roku"...
      Czyli juz prawie dwa tygodnie po kapitulacji!

      • 4 23

      • kapitualcja miała miejsce 8 maja

        a maj jednak jest po kwietniu....

        • 21 1

      • jakiej kapitulacji? chyba dwa tygodnie z hakiem przed kapitulacją. Chyba że twa wiedza pozwala na twierdzenie że wojna w Europie zakończyła się 6 kwietnia a nie 8 maja 1945.

        • 8 1

    • styczeń, luty 1945 to już nie zima?

      • 13 2

    • zależy

      czy mówimy o grudniu, czy o styczniu :)

      • 1 0

    • A w styczniu i lutym 1945 to nie była zima?

      • 0 0

    • Zima 44 to Rosjanie stanęli na przedwojennej granicy Polsko-rosyjskiej. Niemcy jeszcze były mocne i dopiero operacja Bagration rozwaliła ich doszczętnie a Rosjanie zajęli Polskę do Wisły i Narwi.

      • 0 0

    • Podpowiedz

      Właśnie też mam informację że desant był w 44 zrzucony i dowódcą był Wiktor aleksiejew

      • 0 0

  • obrona Prus, Kurlandii to kolejny popis geniuszu fuhrera (5)

    Zamiast te około 400 000 żołnierza plus sporo sprzętu przerzucić na linię Odry albo do odwodu na jakieś uderzenie odrzucające ruskich idących na Berlin, to ten geniusz ich wydał na zmasakrowanie w zupełnie nieistotnym miejscu. Potem jeszcze genialna ofensywa w Ardenach i wujek Adolf sam się pogrążył. Nic dziwnego, że alianci nie chcieli go zabijać, popełniał tak katastrofalne błędy, że żywy był bardziej przydatny.....

    • 37 3

    • xxx

      Przeczytaj o operacji Sonnenwende a póżniej zrozumiesz dlaczego nie rzucili ich na Berlin .

      • 5 5

    • HEHE (1)

      A czego wymagać od takiego dyletanta wojskowego? Kapral szefem naczelnym takiej potężnej armii brzmi jak okrutny żart. Wszelkie sukcesy przypisywał swemu geniuszowi, a porażki zrzucał na podwładnych (tak samo jak nieudolny Żukow). Szkoda tylko tych mas żołnierzy rzuconych na rzeź.

      • 13 1

      • i nieudolny Montgomery

        • 5 0

    • Gdańsk

      Zapominasz chyba, że Gdańsk w tym momencie był zasiedlony przez Niemców. Poza tym to było i jest istotne miejsce dla każdego stratega. Prusy stanowiły ostatnią poważną przeszkodę dla Armii Czerwonej, przed przeprawą na zachodni brzeg Wisły.

      • 2 1

    • pozostawienie silnych

      oddzialow w prusach wschodnich mialo na celu uderzenie na flanke rosjan w momencie szturmu berlina , jednak mialo by to sens jesli oddzialy te mialy by zdolnosc bojowa , tzn mialy by dostateczna ilosc paliwa amunicji i sprzetu ,a takiej zdolnosci nie mialy bo rzesza utracila pola naftowe w rumunii i w tym momencie wojna byla przegrana , jedynie toczyla sie wojna na opoznienie chodzilo o wyprodukowanie bomby atomowej i uzyskanie jakiegos sensownego pokoju . natomiast rosjanie nie mogli zaatakowac berlina bez rozprawienia sie z wojskami w prusach i gdansku wiec przeprowadzono operacje rozbito te wojska i ruszono na berlin , niemcy w 1945 roku nawet nie byli w stanie ewakulowac sie z pomorza , duzy snieg drogi zapchane uciekinierami i brak benzyny , hitler byl glupi i zamiast wycofac sie z bialorusi w lecie , poniosl tam najwieksza kleske operacja bagration , trzeba dodac ze w samej norwegi bylo 300 tys zolnierzy niemieckich w 1945 roku ktorych mozna bylo uzyc gdyby nie panowanie aliantow na morzu i w powietrzu , hitler pod koniec wojny zdurnial totalnie przesowal armie myslac ze maja one pelen stan osobowy i sprzetowy , a dowodca ss pod budapesztem zartowal , wiecie dlaczego jestesmy 6 armia pancerna , bo mamy 6 sprawnych czolgow

      • 6 1

  • xxx (4)

    Uwielbiam tam kopać zawsze wychodzą fanty .

    • 14 2

    • fanty (3)

      Niestety - już malutko...A jeszcze 30 lat temu - było, było..

      • 6 0

      • xxx (2)

        Jest jest ,teraz tylko ziemiany na głębokość do 1,8 m . Zawsze coś wyjdzie.

        • 3 0

        • Jackas... (1)

          To Ty? :)

          • 1 0

          • xxx

            Nie.

            • 1 0

  • Stalinowski Marszałek Aleksander Wasilewski nie miał zadnych orzechów do zgryzienia:) (3)

    Bo wszędzie mieli jedną i ta samą taktykę mieli 100 krotną przewagę i niczym sie nie przejmowali. Orzech do zgryzienia to mieli Niemcy jak utrzymać się jak najdłużej .I to im sie udało bo byli atakowani ze wszystkich stron i dobrze sie przygotowali dobre miejsce do obrony wybrali!!
    Ruskie mieli NKWD i mieli tylko jedno wyjście albo zginiecie od kul Niemieckich i zostaniecie bohaterem albo zabije was NKWD i zostaniecie zdrajcą, a wasza rodzina trafi do łagrów syberyjskich gdzie tam torturowani zginą !!

    • 37 7

    • Tylko jak do tej przewagi doszło (2)

      Przecież w operacji tajfun w 41 r siły niemieckie były większe (przynajmniej na początku) niż sowieckie. Tu się sowietom udało. Ale jak się czyta o Rżewie, okolicach Stalingradu, próbach odblokowania Leningradu, forsowanie Donu, wojna o kraje nadbałtyckie, przełęcz Dukielska to widać głupotę dowództwa sowietów. Gdyby nie ta głupota wojna mogłaby się w 44 roku zakończyć.

      • 7 2

      • bzdury piszesz od pierwszego dnia Barbarossy sowiety miały większe siły! (1)

        Tylko początkowo był chaos, zaskoczenie, brak przygotowania, przestarzały sprzęt, brak dowódców i oficerów wyższego szczebla bo Stalin wszystkich wymordował,

        • 7 1

        • analfabetyzm

          nie czytało się Suworowa, albo się nie zrozumiało

          • 1 1

  • (7)

    Przestanmy uzywac nagminnie falszywego slowa - "wyzwolenie". Ten konflikt (1939-1945) byl zderzeniem dwoch najbardziej krwawych i despotycznych systemow w dziejach ludzkosci. Czyli niemieckiego faszyzmu i rosyjskiego komunizmu. Dla bolszewickiej Rosji jedyna droga do Niemiec prowadzila przez terytorium Polski (ktorej granice przesunieto jak wozek, ze wschodu na zachod). Z mojego punktu widzenia, prawdziwym wyzwoleniem byloby taki stan rzeczy, gdyby "wyzwoliciele" wycofali swoje wojska z terytorium Polski, pozostawiajac kwestie przyszlosci naszego panstwa w rekach samych Polakow. Tych prawdziwych, a nie tych przywiezionych z bolszewickiej Rosji. Tak sie nie stalo. Polska stala sie rosyjskim kondominium rzadzanym przez moskiewskich namiestnikow. Ten stan rzeczy trwal oficjalnie az do 1990, a prakt. do momentu wycofania ostatnich rosyjskich jednostek wojskowych w 1993. Zreszta, tez nie tak do konca. Niektorzy byli / obecni politycy sprawiaja wrazenie, ze nadal sa cichymi rezydentami Rosji w Polsce...I to jako "polscy" politycy. Niestety... ps. a co do tego epizodu wojennego, no coz. Jeden z wielu. Acha.I jeszcze jedno.Tradycyjnie (niekoniecznie piszacy z Polski), co niektorzy twierdza , ze gdyby nie wojska CCCP, to marny bylby nasz los. A ja przypomne jedno. Gdyby nie pakt Ribbentrop-Molotow, nie byloby kogo "wyzwalac"...

    • 43 16

    • Okupacja sowiecka (2)

      Tak naprawdę to dopiero w 1993 roku zakończyła się okupacja sowiecka naszego kraju. Dziwię się władzom, że nie traktuje dawnych ubeków i sbeków prokuratorów i sędziów jako kolaborantów!!!!! Jak dla mnie powinno się ich nawet pośmiertnie zdegradować i podać nazwiska do publicznej wiadomości!

      • 14 4

      • Ten rozdział powinien być już dawno zamknięty

        na "rozliczanie" sędziów etc. już trochę za późno. Trzeba iść dalej i zająć się rozwojem, wszak ogólnie rzecz biorąc jesteśmy lokalnym "mocarstwem", tylko tego nie wykorzystujemy :)

        • 4 7

      • odezwał się sowiecki zielony ludzik?

        • 0 1

    • "Z mojego punktu widzenia, prawdziwym wyzwoleniem byloby taki stan rzeczy, gdyby "wyzwoliciele" wycofali swoje wojska z terytorium Polski, pozostawiajac kwestie przyszlosci naszego panstwa w rekach samych Polakow" ale wtedy zasłużyli by sobie na miano frajerów jak Sobieski.

      • 0 3

    • (1)

      Gdyby nie pakt Ribbentrop-Molotow, nie byloby kogo "wyzwalac"...czyli jesteś przekonany że Hitler gdyby nie ten pakt nie napadłby na Polskę?

      • 0 5

      • Inaczej - skoro mówią, że nas wyzwalali, czyli jakoby mieli dobre intencje - to mieli najlepszą okazję pokazać je własnie w 1939, a skoro zmówili sią z hitlerami, a potem umówili by razem zlikwidować Polaków to nie mówmy o jakiejkolwiek intencji wyzwalania. Po 1945 sytuacja polityczna zmieniła się tak, ze nie bardzo mogli zrealizować swój plan Likwidacji Polaków. A i tak wdrażali plan ludobójczy (kulturowy, gospodarczy, społeczny) a i przeznaczyli nas na strefę zgniotu w starciu cywilizacji, na teren ograniczonej wojny jądrowej. Więc z pewnością nie: wyzwolenie.

        • 10 0

    • Powiedz to byłym więźniom Majdanka, Sztuthofu, Oświęcimia.

      • 0 0

  • absurd-Historia udanego desantu na polskie wybrzeże -do 1945r to było wybrzeże Niemiec!!! (2)

    To tak jak by napisać o udanym zdobyciu w 1945r ,,Polskiego" Kolbergu-Kołobrzegiem-on został po wojnie tak jak i Szczecin i Wrocław to samo nadużycie robią Rosjanie pisząc o bohaterskiej obronie Rosyjskiego Briestu-Brześcia w czasie Barbarossy -w WIMBP w Gdańsku jest wiele rzeczowych publikacji na ten temat a tak to pseudo sensacja a szkoda bo obrona i ewakuacja ludności z tych terenów to przyklad chaosu ale i tez doskonałego wyszkolenia żołnierzy i oficerów zbrodniczych Hitlerowskich Niemiec

    • 22 4

    • Na dzisiejsze polskie wybrzeże powinno być.

      • 2 0

    • Nie zupelnie

      Wrocław Wrocławiem był zanim został Breslau'em. Zarówno w Kołobrzegu jak i we Wrocławiu powstały ok. 1000 roku pierwsze z czterech polskich biskupstw. W historii nazwy Wrocław i Kołobrzeg pojawiały się w różnych opisach, więc nie jest tak że pojawiły się one dopiero po 1945r.
      To bardziej określenie Prusy Wschodnie jest niemieckim nadużyciem. To były po prostu Prusy, bo innych nie było. Był bowiem Śląsk, Brandenburgia, Pomorze, Meklemburgia, etc.

      • 0 0

  • Beznadziejne wypracowanie!

    Ani chybi przepisane z Kosiarza - wydanego w czasach PRL "Bałtyk w ogniu", uzupełnione kilkoma ogólnikowymi informacjami z internetu.
    W dobie dostępności radzieckich raportów bojowych prezentowanie takiego "wypracowania" szerszej publiczności jest, delikatnie mówiąc, niestosowne.

    • 11 2

  • To nie było i nie jest polskim wybrzeżem

    Panie redaktorze, miejsce desantu był zlokalizowane na północnym skraju Mierzei, który obecnie należy do Rosji. Pierwsza miejscowość należąca obecnie do Polski została zdobyta dopiero 1 maja (Piaski). Zatem tytuł "Historia udanego desantu na polskie wybrzeże" ma się nijak zarówno do ówczesności jak i współczesności.

    • 12 0

  • Panie Lipka, dosyć! (1)

    Wcześniej napisałem, że to pewnie przepisane z książki wydanej w dawnych latach PRL-u. Nie myliłem się. Wyszperałem w kartonie "Bałtyk w ogniu", wszystko pasuje - to wiedza z tej dokładnie książki zagościła w Pańskim artykule. Pamiętałem o tym epizodzie z zatopieniem U-78. Jest w niej opisany.

    Ale że dziś mamy do dyspozycji internet, to zadałem sobie 30 sekund trudu, aby zweryfikować los U-78 na fachowej stronie opisującej losy okrętów podwodnych - uboat.net. I cóż tam mamy?

    Otóż U-78 zatonął, owszem, od salw artylerii radzieckiej, ale - no właśnie, ale - w porcie w Piławie, przy nabrzeżu, gdzie stał zacumowany i służył jako improwizowana elektrownia. A nie na morzu. Do tego miało to miejsce 16. kwietnia, a więc zanim rozpoczęły się opisywane tu wydarzenia.

    A więc lipa, Panie Lipka. Dziwię się, że nie ma Pan zwykłego - jakże pożądanego dla badacza historii - nawyku dociekliwości.

    • 19 2

    • Dla dociekliwych

      Kiedy pod kolejnym tekstem popularyzującym historię widzę to kłębowisko węży i jaszczurek zastanawiam się, dlaczego żaden z anonimowych specjalistów - bohaterów komentarzy sam nie usiądzie i nie napisze tekstu. Dlaczego zamiast wytykać na spokojnie nie dopisze kolejnego fragmentu tej historii... Mniej napastliwie i złośliwie. Popisać się własną wiedzą. Erudycją. Powoli budować nazwisko. To pożyteczniejsze od co z tego, że merytorycznego, jak napastliwego komenta. Zalecam i oczekuję)

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

W jaki sposób zgodnie ze swoją wolą został pochowany lekarz Nathaniel Mateusz Wolf?

 

Najczęściej czytane