- 1 Zajrzyj do międzywojennych witryn (35 opinii)
- 2 Czemu już nie ma takich imprez? (68 opinii)
- 3 Podróż koleją z Gdyni do Szwecji (7 opinii)
- 4 Kto wykonał słynne zdjęcie Jana z Kolna (210 opinii)
- 5 Willa słynnego "morskiego" malarza (154 opinie)
- 6 Morze odkryło tajemniczą łódź (62 opinie)
Amfiteatr Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance. Historia sprzed 20 lat okiem projektanta
Młodzi mieszkańcy Trójmiasta nie pamiętają, jak 20 lat temu budynek po dawnej elektrociepłowni na Ołowiance przeobrażał się w siedzibę Filharmonii Bałtyckiej. Jednym z pierwszych widocznych akcentów tego przeobrażenia był amfiteatr zlokalizowany od strony Motławy, na wysokości Targu Rybnego . O tym, jak zrodziła się koncepcja amfiteatru i jak przebiegały prace nad jego stworzeniem, opowiada jego konstruktor - dr inż. Krzysztof Wąchalski.
Zobacz też: Czy amfiteatr przy Filharmonii Bałtyckiej wznowi działalność?
Od zamysłu do realizacji w ekspresowym tempie
Pod koniec lata w 1997 roku, czyli dokładnie 20 lat temu, firma budowlana Stalbet-Projekt z Braniewa, wraz z zespołem gdańskich projektantów w składzie Krzysztof Wąchalski, Andrzej Romanowski i Jerzy Biliński, podjęli się zaprojektowania i wybudowania amfiteatru jako akcentu architektonicznego dla nowo powstającej filharmonii. Wybór inwestora nie był przypadkowy - wykonawca i projektanci mogli się pochwalić realizacją kilku amfiteatrów.
Wyzwanie było duże i niecodzienne. Inwestorowi zależało na bardzo szybkiej realizacji i wyjątkowej formie architektonicznej amfiteatru. Należało go wkomponować w nie do końca określoną formę przyszłej filharmonii (równolegle powstawał jej projekt). Należało również zachować spójność z otoczeniem - Motławą i architekturą starego Gdańska. To poczucie wagi miejsca powodowało wyjątkową mobilizację zespołu projektowego oraz wykonawcy.
W tym wszystkim jednak to, co można uznać za szczególne, to krótki czas przyjęty na realizację pomysłu. Wykonawca podjął się, że wraz z projektem wybuduje amfiteatr w ciągu ok. 4 miesięcy. Patrząc z dzisiejszej perspektywy jest to niespotykane tempo. Należy wyobrazić sobie, że na początku był tylko sam zamysł dyrektora Filharmonii Bałtyckiej budowy amfiteatru na Ołowiance. Nie było wizji koncepcyjnej, kształtu ani formy architektonicznej amfiteatru, a przecież to miejsce wymagało szczególnego wysiłku projektowego przekładającego się na czas. W efekcie, poczynając od koncepcji architektonicznej poprzez szczegółowy projekt i skomplikowane szczegóły konstrukcji rurowej, zaprojektowano i zbudowano amfiteatr w ciągu 4 miesięcy - w tym czasie uzyskano także pozwolenie na budowę.
Amfiteatr symbolem Motławy, przepływających żaglowców i Gdańska, jako historycznego miasta portowego
To niesamowite wyzwanie i tempo wyzwoliło w zespole projektowym i wykonawcy całkowicie odmienny od standardu sposób współpracy. Architektura obiektów, w których konstrukcja stanowi ich istotę, wymaga pełnej wzajemnej współpracy architekta i konstruktora. Inaczej niż zwykle - bez personalnych dominacji i ambicji - liczył się wspólny cel. Pod tym względem był to wyjątkowy projekt, jedyny pod tym względem w mojej ponad 25-letniej pracy projektowej, w którym współpraca architekta i konstruktora "napędzała pomysł". Ponadto, zbudowanie amfiteatru w tak krótkim czasie (wraz z projektem) wymagało już na etapie projektowym uzgadniania szczegółów budowlanych i mobilizacji wykonawcy.
Wiele stalowych elementów amfiteatru było wykonywanych z wyprzedzeniem w wytwórni konstrukcji stalowych w Braniewie, kiedy projekt był jeszcze na przysłowiowych "deskach projektowych". W momencie uzyskania pozwolenia na budowę w krótkim czasie wykonawca wylał fundamenty i zamontował wykonaną w trakcie powstawania projektu konstrukcję stalową amfiteatru. Na końcu położył pokrycie zadaszenia z poliwęglanu. Dzisiaj podejmowanie takich wyzwań i towarzyszącego temu ryzyka jest dużą rzadkością. Który wykonawca podejmie się wykonywania konstrukcji z nieskończonego projektu? Przecież projektant może jeszcze dużo zmienić, a czasem jego wizja całkowicie się zmienia i projekt robi się od początku. W tym wypadku była jednak tego świadomość, a projektowaniu i budowie amfiteatru towarzyszyła niespotykana atmosfera, którą wyzwalała współpraca ludzi z pasją. Koncepcja i forma architektoniczna samego amfiteatru to bezpośrednie nawiązanie do żaglowca. Wizja ta łączyła miejsce - rzekę Motławę i przepływające żaglowce oraz Gdańsk - historyczne miasto portowe. Dzięki żaglowcom kojarzonym również z morzem (Bałtykiem) nawiązano do nazwy Filharmonia Bałtycka.
Prestiżowa nagroda dla unikatowego projektu
W 1999 roku projekt amfiteatru Filharmonii Bałtyckiej został nominowany w Ogólnopolskim Konkursie Architektonicznym "Życie w Architekturze". W tej realizacji amfiteatru przychodzi mi na myśl sentencja jednego z najwybitniejszych architektów amerykańskich - F.L. Wrighta, który podczas otwarcia "Fallingwater" (dom nad wiszącą skałą), uznanego za jeden ze światowych cudów architektury, powiedział : "(...) ta budowa to wielkie poświęcenie i trud projektantów oraz wykonawców. Jednak to, że można podziwiać tę budowlę jako wyjątkowe dzieło jest wielką zasługą inteligentnego inwestora, pełnego zrozumienia dla wizji projektanta i trudności wykonawcy".
Po zbudowaniu amfiteatru przez kilka lat często odbywały się w nim koncerty. Obecnie, kiedy filharmonia jest już gotowa, zapomniano o tak atrakcyjnym miejscu dla upowszechniania wydarzeń muzycznych. Czyżby dla Filharmonii Bałtyckiej amfiteatr był już niepotrzebny i jego wykorzystanie leżało w konflikcie z komercyjną działalnością tej instytucji? Dzisiaj możliwość słuchania koncertów z bulwaru nadbrzeżnego i Targu Rybnego mogłaby wzbogacić turystycznie i kulturalnie Gdańsk, a tymczasem potencjał się marnuje. Szkoda, że dzisiejsza komercja, brak respektowania, a niejednokrotnie brak poszanowania praw autorskich zabijają inicjatywy tworzenia czegoś szczególnego.
Dzisiaj nawet publiczni inwestorzy dla "łatwizny" i komercji ustalają tak zamówienia i konkursy architektoniczne, że dzieło (projekt) mogą dowolnie modyfikować w trakcie budowy bez udziału autora. Przekłada się to negatywnie na przestrzeń publiczną, bo jaki architekt będzie zainteresowany włożeniem trudu w projekt, który będzie mógł być dowolnie zmieniany, a on jako autor nie będzie miał na to wpływu i do tego będzie jeszcze z nim utożsamiany. Podobnie jest z publicznymi inwestorami w sferze innowacji. Jako projektant mogę powiedzieć, że z własnej wygody nie są oni innowacją zainteresowani.
Miejsca
Opinie (43) 2 zablokowane
-
2017-10-08 15:06
(2)
Szkoda, że nie ma tam żadnych koncertów. Swego czasu były i tłum ludzi sięgał Zielonego Mostu.
- 37 1
-
2017-10-08 15:18
i widac bylo bialo-zielone szaliki.
- 2 4
-
2017-10-08 23:54
wielokrotnie były koncerty
pamiętam jakieś w 97 i 8 - tłumy ludzi
- 1 1
-
2017-10-08 15:15
Swego czasu grał tam Kult w wakacje :) (2)
w ktorym to bylo? kto pamieta?
- 8 2
-
2017-10-08 17:07
Pamiętam (1)
w 1995
- 3 2
-
2017-10-08 19:22
w 1995 raczej nie.. bo jeszcze nie bylo "zaglowca"
grali na poczatku lat dwutysiecznych. moze 2002 moze 2004.
- 1 1
-
2017-10-08 15:23
Uprzejmię proszę decydentów (1)
o zdemontowanie z budynku filharmonii tego kuriozalnego tworu wyświetlającego informacje w stylu reklamy ksero w latach 90tych
- 70 3
-
2017-10-08 17:44
Tak
Popieram!!!
- 11 0
-
2017-10-08 16:02
Skąd wy macie kasę na inwestycje??? (4)
- 10 4
-
2017-10-08 16:32
Jak się nie ma co się pragnie to się kradnie gdzie popadnie. (1)
- 5 6
-
2017-10-08 16:43
Nie mierz wszystkich swoją miarą.
- 5 3
-
2017-10-08 19:48
Odpowiedź dla "Gdynianki"
Mamy pieniądze bo nie inwestujemy w nieistniejące lotnisko.
- 5 3
-
2017-10-09 07:40
Od Sorosa.
- 0 1
-
2017-10-08 16:09
Niech odżyje
Pozwoliliby tam grać młodym Gdańszczanom, których występy tłumnie słuchają ludzie pod bramą
- 15 1
-
2017-10-08 16:13
Minusem tego amfiteatru jest (3)
znaczne oddalenie muzyków od słuchaczy.
Czy będzie też artykuł z jakiego bazaru filharmonia zdobyła ten "wyrafinowany" wyświetlacz tekstowy? Czy nikomu to nie przeszkadza?!- 36 4
-
2017-10-08 16:27
Telegazeta rulez!
- 9 1
-
2017-10-08 19:24
to jest tez zaleta. bo gdy grało tam Lady pank to wokalista nie mogl dorzucic w publicznosc butelka. (1)
Podczas koncertow po prostu jeden telebim i jest gód
- 5 0
-
2017-10-09 19:53
Bo na Lady Pank to się w kasku przychodzi.
- 0 0
-
2017-10-08 16:26
Dobrze że przebudowa była dawno temu. (3)
Obecnie przebudowa polegała by na "przypadkowym" całkowitym zburzeniu budynku, postawieniu betonowo szklanego klocka z trójkątnym zwieńczeniem który tylko w niektórych detalach przypominał by ten z projektu. A dodatkowo okazało by się że filharmonia to tylko mała salka w podziemiu zaś resztę terenu zajmują markety. Całe szczęście że Motławę nie tak łatwo jak Radunię zamknąć w podziemny kanał żeby namalować na wierzchu ładniejszą zdrowszą pachnącą sztuczną. Tyle że zawsze można zacząć przerzucać kładki. Do skutku.
- 25 4
-
2017-10-08 16:31
Tylko nazwa wieśniacka (2)
Powinno być Gdansk Philharmonic. Od razu było by nowocześnie światowo i bogato.
- 10 12
-
2017-10-08 16:45
I nie żadna zaściankowa Ołowianka, tylko Lead Island. Niech widzo jacy jesteśmy zachodni.
- 15 0
-
2017-10-08 17:17
dokładnie! dziś szpece od marketyngu nie przepuściliby takiej okazji :)
- 10 0
-
2017-10-08 16:44
(8)
Cały ten żagiel i wyświetlacz to kwintesencja dziadowskich lat 90-tych. Powinno się zdemontować oba elementy, żeby przywrócić jakąkolwiek rangę temu budynkowi, który i tak jest jedną z najbrzydszych filharmonii w Polsce
- 12 23
-
2017-10-08 19:26
tak tak (6)
i postawic kolejne centrum handlowe
- 5 2
-
2017-10-09 09:07
(5)
Nikt tu nie pisze o centrum handlowym - Leon stwierdza fakt, o którym rzadko się mówi: budynek filharmonii jest kiepski jako filharmonia. Zwłaszcza sala koncertowa jest marna.
- 3 3
-
2017-10-09 12:55
a bylas tam kiedys w srodku?
jesli tak to w ktorej sali?
- 1 0
-
2017-10-09 12:58
(3)
Gdy słyszę słowa "kiepski", "marny" od razu wiem, że to ocena dyletanta znającego się na wszystkim od samolotów do nocników ,czyli na niczym. Nie przez przypadek Ferdek też jest Kiepski.
- 1 1
-
2017-10-09 14:16
Ferdek (2)
Tak, byłem w środku wiele razy. Byłem nawet na jednym z pierwszych koncertów, gdy sala była jeszcze praktycznie w stanie surowym. I podtrzymuję swoje zdanie - sala jest KIEPSKA. Właściwie poza sektorem A i częściowo B nie ma sensu kupować biletów. Architektonicznie sama też nie zachwyca, do tego widać, jak szybko zestarzały się materiały, z których wykonano choćby posadzki.
I jeszcze jedno - dlaczego w artykule pisze się o amfiteatrze? Gdzie tam jest jakiś amfiteatr? Bo na pewno nie jest nim to coś, co obecnie nie stanowi ani miejsca koncertów, ani żadnej ozdoby.- 0 1
-
2017-10-09 14:30
Zależy jak patrzeć... (1)
Pamiętajmy, że to jest adaptacja elektrociepłowni. Mając to na uwadze, można powiedzieć, że efekt jest świetny.
Z drugiej strony, ten budynek to tylko elektrociepłownia. Niech będzie, że pruski, że solidny, może nawet niebrzydki, ale jednak nie został zaprojektowany od podstaw do aktualnej funkcji.
Możesz próbować z Syrenki zrobić Ferrari, ale zawsze napotkasz na bariery nie do przeskoczenia.- 0 0
-
2017-10-09 14:43
Nie mam uwag, co do zewnętrznej formy budynku i cieszy mnie, że obiekt ma nową funkcję, a nie został wyburzony. Ale wiele dobrego o sali koncertowej powiedzieć nie jestem w stanie. Także ten niby "amfiteatr" nie jest czymś godnym uwagi.
- 2 0
-
2017-10-10 12:40
https://kultura.trojmiasto.pl/Historia-amfiteatru-przy-Filharmonii-Baltyckiej-n117175.html#r13430187
Na szczęście jest to całkowicie odosobniona opinia. Filharmonia jest wspaniałym przykładem adaptacji historycznego obiektu do współczesnych ( a właściwie - ponadczasowych ) celów !!!
- 0 0
-
2017-10-08 16:56
Podatek
Budynek w stanie obecnym służy wyłącznie dyrekcji.
- 16 6
-
2017-10-08 17:44
A czy pan wąchalaki sam o sobie
Napisal artykul? Taka autopromocja,autobiografia? Autoreklama,tak wyglada,bo na dole sie podpisal ów pan czy to o kogos innego chodzi
- 4 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.