• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Międzywojenny Gdańsk w oczach polskiego korespondenta prasowego

Jan Daniluk
24 lutego 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Korespondencje prasowe polskiego dziennikarza z przedwojennego Gdańska są dokładnym zapisem wydarzeń z pierwszej połowy lat 30 XX wieku. Korespondencje prasowe polskiego dziennikarza z przedwojennego Gdańska są dokładnym zapisem wydarzeń z pierwszej połowy lat 30 XX wieku.

Rzadko w ręce miłośników historii Gdańska (a międzywojennego w szczególności) trafiają książki tak kompletne, jak wydany niedawno "Gdańsk przed burzą". To opracowany zbiór tekstów autorstwa Adama Czartkowskiego, polskiego korespondenta "Kuriera Warszawskiego" z Wolnego Miasta Gdańska.



Książka ukazała się w połowie grudnia zeszłego roku. W przedświątecznej gorączce i mnogości nowych tytułów, jakie pojawiły się wówczas na rynku wydawniczym, można było ją łatwo przeoczyć. Dla każdego miłośnika historii Gdańska międzywojennego (a tych, jak doskonale wiemy, nie brakuje) byłaby to jednak duża strata. Oto bowiem w nasze ręce trafiła... książka niemal idealna. Ale po kolei.

Korespondencja z Wolnego Miasta Gdańska



Na 256 stronach zamieszczono łącznie 140 tekstów autorstwa Adama Czartkowskiego, które zostały opublikowane na łamach "Kuriera Warszawskiego" od połowy 1931 r. do końca 1934 r. Wszystkie one zostały zamieszczone w porządku chronologicznym, w układzie trzech kolumn na jednej stronie (świetny zabieg, podkreślający, że mamy do czynienia z tekstami prasowymi). Każda kolejna korespondencja opatrzona została dużym tytułem, co pozwala na łatwiejszą nawigację po stronach książki.

Co istotne - wybrane postacie czy wydarzenia, które przewijają się w artykułach napisanych przeszło 80 lat temu przez Czartkowskiego, są objaśnione. Zadanie to wykonała Lucyna Żukowska, autorka wydanej trzy lata temu książki pt. "Między śmiercią a diabłem. Kościół ewangelicki w Gdańsku w okresie rządów NSDAP (1933-1945)". Współczesne wydanie tekstów Czartkowskiego zawdzięczamy jednak przede wszystkim - podążając za lakonicznymi informacjami zawartymi na stronie redakcyjnej (niestety, nie zostało to nigdzie w tekście szerzej objaśnione - a szkoda!) - dwóm osobom: Krzysztofowi Andrzejowi JeżewskiemuPeterowi Oliverowi Loewowi. Miłośnicy historii bez problemu rozpoznają pewnie nazwisko tego ostatniego (w omawianej pracy jest on zresztą autorem wstępu).

Kronikarz "brunatniejącego" Gdańska. Historia Wolnego Miasta Gdańska



Kim był autor prezentowanych w książce tekstów? Adam Czartkowski (1881-1958) był botanikiem, historykiem kultury, pedagogiem, edytorem i działaczem społecznym. Człowiekiem, jakich dziś już rzadko się spotyka. Do Gdańska trafił w 1928 r. Został tu oddelegowany jako nauczyciel nauk przyrodniczych, z zadaniem objęcia funkcji pedagoga w Gimnazjum Polskim (został także wicedyrektorem tej szkoły).

Zobacz także: Mapa Gdańska, Gdyni i Sopotu z lat 40. XX wieku

W 1931 r. zaczął pisać dla "Kuriera Warszawskiego". Świetnie znał język niemiecki, do tego czasu poznał także specyficzne stosunki panujące w Wolnym Mieście. Pełnił funkcję korespondenta przez osiem lat, do wybuchu II wojny światowej. Był bacznym obserwatorem, bystrym analitykiem i profesjonalnym korespondentem (co nie oznacza, że w swych osądach nie był nieomylny). Korzystał szeroko z lokalnej prasy, miał także (dzięki zaangażowaniu społecznemu) świetny ogląd na stosunki w środowisku Polonii Gdańskiej. Dzięki temu jego korespondencja układa się w fascynującą kronikę "brunatniejącego" Gdańska - miasta, w którym coraz silniejsze poparcie zyskują narodowi socjaliści. Prezentowane teksty Czartkowskiego dotyczą w przeważającym stopniu życia politycznego, choć oczywiście znajdziemy także trochę informacji np. o życiu społecznym czy religijnym w Gdańsku na początku lat 30.

Bogata ikonografia



Cieszy oko twarda oprawa, dobrej jakości papier, mnogość ilustracji. Te ostatnie to zresztą kolejny atut omawianej publikacji. Obok bowiem fotografii znanych, zamieszczono w książce także szereg ilustracji pochodzących z ówczesnej prasy, które zazwyczaj ściśle wiążą się z omawianym w danym momencie tematem. Sięgnięcie po zasoby ilustracji prasowej było o tyleż oczywistym, co wciąż rzadko spotykanym we współczesnej literaturze poświęconej Gdańskowi, rozwiązaniem. Uważni czytelnicy nie powinni być zaskoczeni - publikacja sygnowana jest logiem Fundacji "Terytorium Książki", które kontynuuje działalność uznanego, słynącego właśnie z pięknie wydawanych pozycji, gdańskiego wydawnictwa słowo/obraz terytoria. Brawa należą się zarówno Ewie Lichnerowicz, która odpowiadała za wybór ilustracji, jak i projektantom graficznym i składaczom (Stanisławowi Salijowi, Joannie Kwiatkowskiej).

Książka idealna?



Nie przywykłem do pisania recenzji czy omówień publikacji, którym trudno byłoby zarzucić jakikolwiek błąd, który wpływałby istotnie na ocenę całości. Tymczasem tak właśnie jest w przypadku pierwszej części "Gdańska przed burzą...". Oczywiście, że można wytknąć kilka drobnych mankamentów - ot, na przykład zabrakło mi pełnego wykazu użytego materiału ikonograficznego (pochodzi on zapewne głównie ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej, przy której współpracy wydano zresztą książkę). Przydałby się także choćby jeden akapit uchylający rąbka tajemnicy, od kiedy i jak długo opracowywano teksty Czarkowskiego, kto był pomysłodawcą ich wydania, itp. Drobne potknięcia znalazłem w podpisach dosłownie dwóch ilustracji (a to naprawdę świetny wynik!). Ale powiedzmy sobie szczerze - to nie są żadne istotne błędy.

Słowem podsumowania



Adama Czarkowskiego "Gdańsk przed burzą. Korespondencje dla <
Książka dostępna jest m.in. w sklepie internetowym wydawnictwa słowo/obraz terytoria w cenie 58,65 zł

Gdańsk w okresie II wojny światowej w kolorze

O autorze

autor

Jan Daniluk

- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz historii powszechnej (1890-1945).

Opinie (63) 3 zablokowane

  • (3)

    sami faszyści w tym naszym niby Wolnym Gdańsku przed wojną, aż nieprzyjemnie się ogląda te paskudne gęby w hełmach z trupią czaszką. Trzeba oddać sowietom to że w końcu ich przepędzili i z całych Prus i pomorza. Jedyne co dobre.

    • 4 10

    • Gdańsk

      przed wojną był bardzo nacjonalistyczny . Partia hitlerowska NSDAP miała wielu zwolenników, więcej niż na przykład w Berlinie. Nie chcieli wolnego miasta i dlatego z wielką ochota przywitali włączenie do "tysiącletniej rzeszy " w 1939 roku.

      • 4 1

    • Debi#lu niczym sie nieróznisz od tych hitlerowców!! (1)

      Jak by ciebie p******cu wysłali na Syberie tak zakatowali Ojca i cała rodzine to bys inaczej szczekał

      • 1 1

      • Co tutaj wyzywasz, masz 80 lat że pamiętasz tamte czasy czy co? Raczej nie bo poziom wypowiedzi masz żenująco słaby. Jedni i drudzy i tak by wywieźli, z tym że jedni na Syberię a drudzy trochę bliżej, np. do Sztutowa.

        • 1 0

  • jakos tak myślę sobie że są politycy którzy chcieli by żeby wrócił taki piękny gdańsk wolny od patologi, mocherow, januszów. Oj chcieli by i kto wie czy im sie nie uda. Sa duze pieniadze zeby takich politykow popierac.

    • 6 0

  • Przed wojną niemieccy narodowcy

    70 lat po wojnie polscy narodowcy.

    Historia się powtarza, tragedia, a za drugim razem farsa.

    • 6 2

  • Piękno (1)

    Przez Budynia i jego świte Gdańsk traci swoje piękno na zawsze.... to co teraz chcą nam zaserwować w centrum, przecież taka architektura co się teraz u nas buduje to się nawet na wieś nie nadaje, bo wstyd. Budyniu może i jesteś prostakiem bez smaku i gustu, ale to nie daje ci prawa niszczenia naszego pięknego miasta !!!!!

    • 3 3

    • Pewnie wolalbys w Gdansku pisowska wladze co.

      • 0 0

  • Nie rozumiem skad ten taki glupi zachwyt nad (1)

    dawnym niemiecko tylko brzmiacym Danzigiem. Niemieckie miasta sa ciezkie bez wyrazu i nieprzyjemnie zimne. Jak wyglada na przyklad taki Berlin w porownaniu z takim Paryzem, Madrytem czy nawet Londynem? Nie dziwne wcale ze Niemcy co rusz jada za granice odpoczac bo z nudow u siebie by dostali choroby psychicznej....

    • 2 8

    • Gdańsk wcześniej

      Wszędzie brukowane jezdnie obficie zroszone końskimi pączkami, oSwietlenie nocne to lampy gazowe na niewielu ulicach no i Adolf Hitler strasse od Bramy Oliwskiej przez Wrzeszcz, OliwE, Zoppot aż do rzeki Kaczej

      • 1 0

  • Wszystko takie piękne było w przedwojennym Gdańsku, aż chciałoby się tam być, dotknąć tej przestrzeni, zasmakować tamtej

    Jedyne co mi się w tym wszystkim nie podoba, to ci niemcy w Gdańsku i hakenkrojce.
    Poza tym to wielka szkoda, że tamtego Gdańska już nie ma i próżno szukać we współczesnym świecie.

    • 3 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Majówka z Twierdzą Wisłoujście

35 zł
w plenerze, wykład / prezentacja, warsztaty, pokaz

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywało się słynne piwo produkowane w Gdańsku opisane w Historia naturalis Regni Poloniae?

 

Najczęściej czytane