- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (15 opinii)
- 2 Ambona i wieża ciśnień liczą na dotacje (87 opinii)
- 3 Konie i samoloty. Wyspa widziała wszystko (44 opinie)
- 4 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (96 opinii)
- 5 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
- 6 Ten gmach znany jest tylko od strony wody (66 opinii)
Hans Wiechmann, przedwojenna ofiara gdańskich nazistów
Zamordowanie Borysa Niemcowa nie było ani pierwszym, ani zapewne ostatnim zabójstwem opozycyjnego polityka w totalitarnym państwie. 78 lat temu na terenie Wolnego Miasta Gdańska zginął Hans Wiechmann (1895-1937) deputowany do gdańskiego Volkstagu. Mord na Wiechmannie odbił się szerokim echem w całej Europie, a w zacieranie śladów zbrodni zaangażowane były najwyższe władze Wolnego Miasta i III Rzeszy.
Hans Wiechmann - kim był?
Hans Wiechmann (w starszych opracowaniach, niemieckiej Wikipedii i na pamiątkowej tablicy figuruje jako Wichmann) był posłem do gdańskiego Volkstagu, członkiem partii socjaldemokratycznej (SPD). Pracował jako konduktor w Polskich Kolejach Państwowych na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Był jednocześnie przewodniczącym Wolnych Związków Zawodowych przy gdańskim PKP. Najistotniejsze jednak jest to, że był opozycjonistą. W dodatku miał opinię twardego, energicznego i nieprzekupnego posła oraz zagorzałego przeciwnika NSDAP.
Czytaj także: Jak Irlandczyk bronił Gdańska przed nazistami
W wyborach do parlamentu WMG w 1935 r., naziści zdobyli 42 mandaty w 72-osobowym Volkstagu. Mimo agresywnej propagandy, zastraszania, pobić i fałszerstw wyborczych, gdańskim narodowym socjalistom nie udało się zdobyć kwalifikowanej większości 48 głosów w Zgromadzeniu Ludowym, potrzebnych do zmiany konstytucji WMG.
Dlatego też gdańscy naziści wszelkimi sposobami dążyli do do zlikwidowania opozycji i zdobycia upragnionej liczby mandatów w Volkstagu. Szefem gdańskiej NSDAP był gauleiter Albert Forster (1902-52), a prezydentem Senatu Artur Greiser (1897-1946).
Mimo, że teoretycznie funkcję głowy państwa sprawował Greiser, faktycznym nieograniczonym rządcą WMG był Forster. Gdańskiego gauleitera na swojego namiestnika namaścił osobiście Adolf Hitler. Z punktu widzenia konstytucji i prawodawstwa WMG, Forster był nikim, wyłącznie szefem jednej z partii, działających na terenie tego quasi państwa.
Likwidacja opozycji
Na podstawie rozporządzenia z 4 lutego 1937 r. naziści zmienili ordynację wyborczą do Volkstagu. Nowe przepisy pozwalały im w świetle prawa odbierać mandaty posłom opozycyjnym. Jeśli nie udało się znaleźć pretekstu do odebrania mandatu, próbowali zastraszania lub przekupstwa. Proponowali przejście do NSDAP. Jeżeli ktoś się wahał, sugerowali dołączenie do nazistowskiego klubu poselskiego bez konieczności zapisywania się do partii.
Gdy perswazja i namawianie zawiodły, faszyści oferowali łapówkę. Podobno sumy dochodziły do 50 tysięcy guldenów. W 1937 r. 1 gulden równy był 1 złotemu. Przeciętne wynagrodzenie robotnika w WMG wynosiło ok. 215 guldenów miesięcznie, a w Polsce robotnik zarabiał ok. 190-200 złotych miesięcznie.
Gdy zawiodły namowa, pochlebstwo i przekupstwo, zaczynały się szykany. W wyniku nagonki ze strony NSDAP samorozwiązania dokonała Niemiecka Narodowa Partia Ludowa (DV), a jej członkowie wstąpili do partii narodowosocjalistycznej. W ostatnim wydaniu gazety rozwiązanej partii można było przeczytać, że: "dalsze istnienie DV było bezcelowe, ponieważ narodowi socjaliści realizują program niemieckonarodowych ludowców".
Na początku 1937 r. z Volkstagu usunięto posła SPD Ericha Brosta (1903-95) pod fałszywym zarzutem nielegalnego przechowywania broni. Zagrożony aresztowaniem Brost wyjechał z Gdańska. Korzystając z nieobecności posła, wydział wyborczy Volkstagu unieważnił jego mandat. Jednocześnie w nocy z 24 na 25 stycznia 1937 r. aresztowano Fritza Gedecka i Hermanna Thomata, członków SPD, następnych w kolejności do objęcia mandatu po Broście.
Równocześnie do zrzeczenia się mandatów posłów zmuszono zasiadających w nim przedstawicieli SPD Fritza Webera i przewodniczącego tej partii w Gdańsku Artura Brilla (1883-1956). Brill swój mandat piastował zresztą jedynie teoretycznie, gdyż od grudnia 1936 r. przebywał w areszcie domowym, również pod zarzutem nielegalnego posiadania broni. Wolność odzyskał dopiero po zrzeczeniu się mandatu.
Na miejsce Brilla do Volkstagu wszedł w marcu 1937 r. Hans Wiechmann. Szykanowani socjaldemokraci szukali pomocy u polskiego Komisarza Generalnego. 27 kwietnia 1937 r. Brost i Wiechmann rozmawiali z pracownikami Komisariatu Generalnego RP. W trakcie spotkania poinformowali Polaków o zakulisowych działaniach nazistów i nielegalnych działaniach wobec opozycji. Niemcy zarzucili też stronie polskiej brak współpracy z gdańskimi partiami opozycyjnymi i niedocenianie zmian zachodzących w tychże partiach i wśród ich zwolenników. Twierdzili, że wśród zwolenników partii opozycyjnych w Gdańsku wzrasta popularność języka polskiego i Polski.
Zabili go i uciekł
We wtorek 25 maja 1937 r. Hans Wiechmann wracał do Oliwy, gdzie mieszkał, z zebrania frakcji socjaldemokratów w centrum miasta. Towarzyszyła mu żona. Dochodziła północ, gdy Wiechmannowie wysiedli z nocnego pociągu. Wychodzili z tunelu i mijali dworzec, gdy stojący w głębi ulicy samochód gwałtownie ruszył. Pojazd z piskiem opon zahamował przy deputowanym i jego żonie.
Z wozu wyskoczył asystent kryminalny Reinhold Burchardt z dwoma funkcjonariuszami policji. Policjant nakazał Wiechmannowi wsiąść do samochodu. Ten odmówił twierdząc, że policja nie może go aresztować ze względu na immunitet. Gdy Burchardt zagroził użyciem przemocy, Wiechmann popychany przez mundurowych wsiadł do pojazdu.
Następnego dnia o świcie żona Wiechmanna jedzie do prezydium policji mieszczącego się przy ulicy Okopowej 9. Oficer dyżurny twierdzi, że posła tu nie przywieziono. Kobieta idzie do gabinetu szefa policji kryminalnej Kurta Grötznera. Oddelegowany z berlińskiego gestapo, szef gdańskiego Kripo (Kriminalpolizei) początkowo również twierdzi, że męża Wiechmannowej nie było w gmachu prezydium. Żona posła nie daje się nabrać. Krzyczy, że była przy aresztowaniu. Wtedy Grötzner stwierdza, że po krótkim przesłuchaniu deputowanego zwolniono do domu.
W sprawie Wiechmanna u Forstera interweniuje Carl Jakob Burckhardt (1891-1974), Wysoki Komisarz Ligi Narodów w Gdańsku. Gauleiter wydaje się zakłopotany. Dopiero po namyśle mówi: "Nie ma takiego głupca, który by zechciał zajmować się tak nic nie znaczącą postacią jak Wiechmann. Poza tym nie było mnie wówczas w Gdańsku i nic mi absolutnie o tej bajeczce nie wiadomo".
Kilka dni później do Gdańska przyjeżdża Heinrich Himmler (1900-45). Szef SS składa wysokiemu komisarzowi wizytę, podczas której zapewnia go, że pogłoski o zatrzymaniu i zamordowaniu Wiechmanna są nieprawdziwe.
Ze względu na to, że Wiechmann był pracownikiem PKP, wyjaśnień od Senatu żąda również Komisariat Generalny RP. Komisarz Marian Chodacki (1898-1975) wysyła alarmujące pisma do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie, domagając się interwencji dyplomatycznej. Ministerstwo jednak odmawia interwencji w sprawie gdańskiego posła, bo nie chce pogarszać relacji z Niemcami.
O sprawie piszą największe europejskie gazety.
15 czerwca, na granicy Wolnego Miasta, w kanale pod Elblągiem, znaleziono zwłoki mężczyzny. Zwłoki wypływają mimo, że były zawinięte w płótno żaglowe i obciążone pięćdziesięciokilogramowym ciężarem.
Do miejsca znaleziska wyruszają znajomi Wichmanna. Chcą obejrzeć zwłoki. Po drodze zatrzymuje ich Gestapo. Zagrożeni aresztowaniem wracają do Gdańska.
Następnego dnia pracująca w Sopocie Anna Liedtke, zamieszkała w Małym Kacku Niemka z polskim obywatelstwem, znajduje tuż przy granicy dokumenty: dowód osobisty i bilet kolejowy wystawiony na nazwisko Wiechmanna.
Na początku września do Artura Brilla listonosz przynosi list wysłany z miejscowości Abaran w Hiszpanii (gdzie wówczas trwa wojna domowa). Ledwie zamykają się drzwi za listonoszem, do mieszkania Brilla wpada policja. Byłego posła razem z listem wiozą do prezydium.
Tam okazuje się, że jest to rzekomo list od Wiechmanna: "Piszę do Ciebie, bo to wyłącznie Twoja wina, że mam złamane życie. Zdradzając swoich towarzyszy unieszczęśliwiłeś mnóstwo ludzi, którzy swój los Tobie mają do zawdzięczenia. Ty łotrze, nawet listy Scheveneisa wydałeś policji, a one również mój los przesądziły, zmuszając mnie do rozłąki z rodziną. Przeklinam ciebie i Twoja dziwę, która Cię pchnęła na tą drogę. Jestem nadal wierny swoim przekonaniom i walczę w ich obronie na śmierć i życie. Ciebie kara nie minie. Niech żyje wolność! Hans Wiechmann."
Senat gdański organizuje spotkanie, podczas którego okazuje list Wysokiemu Komisarzowi Ligi Narodów. W trakcie spotkania na salę wprowadzona zostaje pani Wiechmann. Kobieta szlochając rozpoznaje pismo swojego męża.
Po śmierci Wiechmanna frakcja SPD w Volkstagu przestała istnieć. Posłowie Johannes Knaust i Karl Töpfer zagrożeni śmiercią uciekają do Gdyni. Poseł Johannes Mau, uwięziony przez gdańską policję razem z żoną, podpisał deklarację o złożeniu mandatu. Poseł Hermann Thomat wstąpił do frakcji NSDAP.
Naziści uzyskali upragnioną większość potrzebną do zmiany konstytucji Wolnego Miasta Gdańska.
W wydanych po wojnie wspomnieniach były komisarz Carl. J. Burckhardt napisał, że latem 1939 r. Artur Greiser, prezydent Senatu WMG zaprosił go do swojego pawilonu myśliwskiego znajdującego się w powiecie Gdańskie Wyżyny. Załamany intrygami Forstera i pijany Greiser powiedział, że Wiechmann zmarł w wyniku tortur Gestapo, a list był oczywistą fałszywką.
Dwa lata po śmierci Wiechmanna wybuchła wojna. Skrytobójcze mordy zastąpiły w pełni jawne mordy masowe.
Korzystałem z:
Carl J. Burckhardt, Moja misja w Gdańsku 1937-39.
Stanisław Mikos, Działalność Komisariatu Generalnego RP w Wolnym Mieście Gdańsku.
Marian Podgóreczny, Albert Forster. Gauleiter i oskarżony.
Dieter Shenk, Albert Forster. Gdański namiestnik Hitlera.
Opinie (68) ponad 10 zablokowanych
-
2015-03-22 09:09
Gdansk nadal formalnie wolnym miastem... (1)
I nie zmienily tego umowy Stalina z innymi mocarzami czy traktaty dwustronne PRL-RFN.
Tylko ONZ swoja rezolucja w mysl prawa miedzynarodowego moze anulowac decyzje Ligi Narodow z 1920...- 3 9
-
2015-03-22 09:12
fakt
A tym bardziej nie mogla tego zrobic aneksja WMG do Rzeszy przez Forstera czy Hitlera...
- 1 3
-
2015-03-22 09:53
(2)
autor artykułu w zastanawiający sposób omija kwestię zasadniczą mianowicie
Jakiej narodowści byli owi naziści? przybyli z księżyca? a może to byli Polacy?
co oznacza termin "gdańscy naziści"?- 14 5
-
2015-03-24 13:50
(1)
nie udawaj idioty, dobrze? W artykule wyraźnie wyjaśnione jest, że naziści to Niemcy, ale też - że nie wszyscy Niemcy byli nazistami. Analogicznie - każdy kwadrat jest prostokątem, ale nie każdy prostokąt jest kwadratem. Każdy człowiek jest ssakiem, ale nie każdy ssak jest człowiekiem. Każda kredka jest przyrządem do pisania, ale nie każdy przyrząd do pisania jest kredką. Dotarło czy przesylabizować? Ala ma kota...
- 3 4
-
2021-03-21 19:19
Nie każdy nazista to Niemiec.
- 3 0
-
2015-05-10 18:09
do jakiego stopnia trzeba być dyżurną cyniczną POpłuczyną PISmaczą aby na wstępie
przywołać Niemcowa opisując sprawę Wichmanna . DNO KOT DNO i 2 metry mułu .
- 4 4
-
2021-03-21 10:48
Wartościowy tekst
Z dysansem pokazuje do czego prowadzi łamanie prawa w imię idei. U nas się nie morduje jeszcze, ale aresztuje przeciwników politycznych: Giertycha, prezesa Lotosu Olechnowicza,. Przekupuje się powiaty, aby dalej głosowały na róznych obajtków.
Komentarze pod artykułem niestety dowodzą jak niski poziom intelektualny posiadają niektórzy rodacy. WMG był niemieckojęzycznym miastem z kulturą niemiecką jako dominujacą. Nie ma się co dziwić, ze woleli prężne Niemcy wobec zacofanej i zapyziałej Polski. Dlatego w większości głosowali na nsdap. ale nie wiedzieli, że jest to organizacja zbrodnicza. Zanim wybuchła wojna to Słowianie czy Żydzi to był tylko gorszy sort, a nie dym z krematoryjnych kominów. Gdyby naszym socjalistom narodowym dać taką władzę, zrobiliby tak samo jak niemieccy naziści.- 2 9
-
2024-03-21 14:06
Taki to był wspaniały Wolne Miasto Gdańsk, które jest bezmyślnie gloryfikowane przez obecnych włodarzy. Chyba tylko z uwagi na
Wolne. Taka jest wiedza ich. Bo wg. nich II WŚ wywołali Polacy złym słowem, lub można było świętować rocznicę wybuchu tejże wojny, idąc razem w pląsach na Westerplatte z potomkami tych, co tą wojnę wywołali.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.