• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdyński thriller herbowy

Tomasz Kot
11 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
  • Wybrane projekty herbu Gdyni, nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu, nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu, nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu, nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu, nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu, nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu, nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu, nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu, nadesłane na konkurs w 1927 r.
  • Wybrane projekty herbu, nadesłane na konkurs w 1927 r.

Prace nad herbem Gdyni rozpoczęto już w 1927 roku. Jednak musiało upłynąć ponad pięć dekad, zanim oficjalnie zatwierdzono jego zwycięski projekt. Do tego czasu funkcjonowało aż kilkanaście nieoficjalnych wersji herbu. To absolutny fenomen w skali całej Polski.



10 lutego Gdynia obchodziła 90-lecie nadania praw miejskich. Jako miasto i port stała się symbolem odrodzonej po rozbiorach Rzeczpospolitej i symbolem polskiego "okna na świat". Budowa miasta i portu przyciągnęła nad morze rzesze ludzi z całego kraju. W krótkim czasie Gdynia stała się jednym z największych portów na Bałtyku. Paradoksem jest, że przez 50 lat miasto-symbol nie posiadało oficjalnych symboli miejskich, a pierwszy herb nadali mu niemieccy okupanci.

Pierwsze podejście

Nie znaczy to, że w tym burzliwym okresie przemiany osady rybackiej w miasto nie myślano o herbie. Formalnie prace nad herbem polskiego okna na świat rozpoczęto w 1927 r. Początkowo miasto Gdynia i jego władze posługiwały się okrągłą pieczęcią z nazwą "Magistrat miasta Gdyni" i równoramiennym krzyżem w środku. 12 stycznia 1927 r. burmistrz Augustyn Krause (1882-1957) ogłosił otwarty konkurs na herb miasta, z nagrodami w wysokości 300, 200 i 100 zł. Ogłoszenie ukazało się w wybranych gazetach lokalnych na terenie całej Polski.

Na konkurs wpłynęło 199 projektów o różnej jakości. Komisja z marszu odrzuciła 152 prace jako niespełniające wymogów. Po dyskusji do kosza trafiły kolejne 42 projekty. Finałowa piątka: "Port A", "Trójząb", "Port B", "Żagiel" i "Promień" stała się przedmiotem zażartej dyskusji. Zwyciężyły pierwsze trzy. Ostatecznie sąd nie przyznał pierwszej nagrody, stwierdzając - "Ponieważ żadna praca bez poważnych przeróbek i zmianie dała się zużytkować przyznano dwie nagrody po 200 zł i jedną w wysokości 100 zł". Niemniej w aktach prace opisane są w kolejności od pierwszego do trzeciego miejsca.

Jak przepadł projekt pana Mazurka

Autorem zwycięskiej pracy był nieznany z imienia pan Mazurek (ówczesnym zwyczajem w oficjalnych dokumentach zapisywano ludzi za pomocą nazwiska, pełnionej funkcji lub tytułu, imiona pojawiają się niezwykle rzadko). Pan Mazurek musiał jednak trzymać rękę na pulsie i mieszkać w Gdyni lub niedaleko niej, ponieważ stosunkowo szybko zgłosił się po nagrodę (zachował się wypisany odręcznie kwit, na którym burmistrz Krause nakazuje wypłacić zwycięzcy nagrodę).

Nie da się tego powiedzieć o pozostałych laureatach, którzy najpierw listownie dopytywali się o wyniki konkursu, a potem przez długie miesiące monitowali o przesłanie wygranej przekazem pocztowym. Autorem godła "Trójząb", które zajęło drugie miejsce był mieszkający w Nowym Sączu Jan A. Zaremba. Natomiast twórcą "Portu B" był pochodzący z Kielc Zygmunt Kinastowski (1904-66) znany, działający w Małopolsce, autor ekslibrisów i konserwator zabytkowych ksiąg.

Za jednego ze zwycięzców można uznać również Tadeusza Wieczorkiewicza z Poznania. Jego pracy komisja co prawda nie doceniła i jako jedną z nielicznych (po listownych ponagleniach ) autorowi odesłała. Jednak zdaniem Wieczorkiewicza, urzędnicy gdyńskiego magistratu uczynili to niewłaściwie, pakując dzieło artysty w szary papier i wysyłając zwykłym listem, co naraziło wspomniany projekt na zniszczenie, a tym samym autora na straty. W związku z tym autor z Wielkopolski domagał się odszkodowania w wysokości 100 zł.

Gdyńscy urzędnicy zbagatelizowali roszczenia Wieczorkiewicza, zostawiając jego monity bez odpowiedzi. Do czasu. Ponieważ poznaniak miał - jak to się wówczas mówiło - znakomite koneksje i zamiast wytoczyć miastu kosztowny proces cywilny o odszkodowanie, interweniował u wojewody pomorskiego. Ten w specjalnym piśmie w styczniu 1928 r. zasugerował władzom Gdyni "polubowne załatwienie sprawy", gdyż powoduje ona "niekorzystne wrażenie". W związku z tym na konto Wieczorkiewicza wpłynęło 100 zł.
  • Projekt herbu Gdyni, który otrzymał pierwszą nagrodę w konkursie z 1927 roku.
  • Projekt herbu Gdyni, który otrzymał drugą nagrodę w konkursie z 1927 roku.
  • Projekt herbu Gdyni, który otrzymał trzecią nagrodę w konkursie z 1927 roku.
  • Projekt herbu Gdyni, który otrzymał trzecią nagrodę w konkursie z 1927 roku.

Pat legislacyjny?

Przedwojenna pieczęć komisarza rządu w Gdyni. Przedwojenna pieczęć komisarza rządu w Gdyni.
Konkurs nie przyniósł ostatecznego rozstrzygnięcia. Niemniej potrzeba posiadania własnych symboli stawała się nagląca. Do gdyńskiego magistratu spływały liczne prośby o wysłanie wzoru herbu "miasta z morza i marzeń", mającego ozdobić wiele publikacji w całym kraju i oznakowania stoisk na rozmaitych targach i wystawach. Na posiedzeniu magistratu 12 grudnia 1927 r. pod nieobecność burmistrza Krausego, który "wyjechał do województwa", do Torunia, zarząd miejski postanowił "przyjąć projekt oznaczony pierwszą nagrodą, który należy jeszcze artystycznie przepracować".

28 stycznia 1928 r. w sprawie herbu głos zabrało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które ręką dyrektora departamentu - Weissbroda - zakomunikowało, że "do czasu wydania rozporządzenia wykonawczego do rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 13 grudnia 1927 r. o godłach i barwach państwowych, mającego uregulować także m.in. sprawę oznak dla władz samorządowych, związki komunalne powinny wstrzymać się z zamawianiem nowych oznak dla swych urzędów".

Przedwojenna pieczęć magistratu miasta Gdyni. Przedwojenna pieczęć magistratu miasta Gdyni.
Był to czas świeżo po zamachu majowym. Nowe władze RP gwałtownie zmieniały prawo. Sprawy herbów musiały ustąpić ważniejszym ustawom uchwalanym w celu "sanacji państwa". Nic dziwnego, że na pismo Związku Miast Polskich, organizującego Powszechną Wystawę Krajową, z prośbą o przesłanie wzoru herbu, magistrat Gdyni odpowiedział krótko - "Herbu Gdyni dotychczas nie ustalono i wzoru nadesłać nie można".

Od 1931 r., władzę w Gdyni sprawowali kolejni komisarze rządowi, którzy używali pieczęci z godłem państwowym. Konieczność posiadania herbu dała jednak znać o sobie przy okazji wydania księgi adresowej miasta. 15 czerwca 1931 r. Bolesław Polkowski, kierownik referatu statystycznego, przesłał do komisarza pismo z prośbą o wydanie zarządzenia mającego na celu rozpoczęcie prac nad ustaleniem herbu miasta. Sprawa ponownie oparła się o MSW, które w piśmie z 4 maja 1933 r. stwierdziło, że "nie przewiduje się wydania przepisów wykonawczych do przepisu w sprawie nadawania, względnie zatwierdzania herbów związków samorządu terytorialnego".

Najświętsza Panienka, orły i swastyki

Komisarz miasta ogłosił kolejny konkurs. Z tej edycji w aktach nie zachowało się wiele dokumentów. Autorom projektów i  tym razem nie zabrało inwencji. Maria Onyszkiewicz, członkini Sodalicji Mariańskiej z Poznania, zaproponowała, aby herbem Gdyni został wizerunek Najświętszej Marii Panny, ponieważ: "Naród nasz miłuje gorąco Najświętszą Maryję Pannę".

Herb Gotenhafen, czyli Gdyni pod niemiecką okupacją. Herb Gotenhafen, czyli Gdyni pod niemiecką okupacją.
W konkursie zwyciężył jednak projekt autorstwa gdyńskiego architekta Jana Bochniaka, przedstawiający dwa białe orły na czerwonym tle umieszczone jeden nad drugim z głowami przyozdobionymi koroną. W szponach orłów znalazły się tarcze z wizerunkami kotwic na tle morskich fal. Projekt jednak niespecjalnie spodobał się zarówno części gdynian jak i decydentom. Gorące polemiki i kłótnie spowodowały, że herb zaczęto poprawiać na tyle diametralnie, że orły zastąpiono rybami. I w takiej wersji przedstawiono go do akceptacji MSW.

Proces legislacyjny przerwał wybuch II wojny światowej. Niemieccy okupanci zmienili nazwę miasta na Gotenhafen i w czerwcu 1942 r. nadali mu herb. Godłem "miasta Gotów" zatwierdzonym osobiście przez Adolfa Hitlera był umieszczony na niebieskim tle srebrny statek Gotów. Z żaglem wypełnionym wiatrem, wiosłem przy rufie, bocianim gniazdem przyozdobionym proporcem. Nadburcie zdobiły tarcze ze swastykami. Dziób zakończony taranem w kształcie głowy nieokreślonego zwierzęcia. Autorem projektu był Otto von Schichko.

Pół wieku bez herbu

Po wojnie ogłoszono kolejny konkurs na herb miasta. Zgodnie z gdyńską tradycją w pierwszym terminie konkurs nie przyniósł rezultatu. Poziom prac pozostawiał wiele do życzenia. Natomiast drugie podejście przyniosło rozstrzygnięcie. 22 czerwca 1946 r. jury wybrało projekt autorstwa Leona Staniszewskiego (1904-79), gdyńskiego plastyka i nauczyciela rysunków w liceach jezuitów i sióstr urszulanek. Na prace Staniszewskiego głosowało 9 z 13 członków komisji konkursowej.

Gdyński nauczyciel pokonał uznanych artystów: Adama Siemaszkę (1905-93), którego projekt przedstawiający orła z ogonem w kształcie kotwicy zajął drugie miejsce oraz Tadeusza Gronowskiego (1894-1990), grafika i malarza, autora m.in. słynnego plakatu "Radion sam pierze", któremu przypadła jedna z dwóch równorzędnych nagród za trzecie miejsce.

Staniszewski za zwycięstwo otrzymał 15 tys. zł. Zdaniem samego autora: "prosty, biały miecz słowiański symbolizuje walki w obronie polskiego morza, nawiązując jednocześnie do walk króla Władysława IV. Czerwone tło tarczy przypominać ma o tradycjach klasy robotniczej budującej Gdynię. Ryby wskazywać mają nadmorski charakter miasta oraz dawną wieś rybacką".

Ostateczny herb miasta Gdyni, zatwierdzony oficjalnie dopiero w 1979 roku. Ostateczny herb miasta Gdyni, zatwierdzony oficjalnie dopiero w 1979 roku.
Zatwierdzanie projektu wzbudziło kolejną falę sporów. Niektórym ryby kojarzyły się z dorszami, inni dopatrywali się w nim symboli chrześcijańskich. Czerwone tło też nie wszystkim odpowiadało. Tymczasem ryby z oryginalnego projektu Staniszewskiego były rybami zrodzonymi w wyobraźni autora, z głową dorsza i korpusem śledzia. Swoje "trzy grosze" do sprawy wtrąciło Ministerstwa Administracji Publicznej, które herbu nie zatwierdziło. W efekcie przez trzy dekady funkcjonowało kilkanaście wersji godła Gdyni (absolutny ewenement w Polsce).

W mieście pojawiały się herby, na których widniały różne ryby i miecze. Na jednych były dorsze, na innych śledzie, a jeszcze innych flądry. Ryby miały otwarte lub zamknięte pyszczki. Podobnie jest z mieczami. Raz były krótsze, innym razem dłuższe, rękojeść cienka, innym razem gruba. Tło było czerwone lub błękitne. Do projektu herbu powrócono z okazji 50-lecia miasta. Jednak dopiero trzy lata później, 12 grudnia 1979 r. Miejska Rada Narodowa oficjalnie zatwierdziła herb miasta Gdyni. W 1994 r. bez zbędnych emocji i przeszkód zatwierdzono flagę miasta. W konkursie zwyciężył projekt Józefa Jezierskiego.

Opinie (24) 1 zablokowana

  • Najładniejszy to ten ze statkiem Gottow (1)

    Wystarczyło swastyki podmienić na śledzie i byłoby git

    • 33 14

    • Też mi się podoba, ładny projekt ale tło historyczne zupełnie dyskwalifikuje ten pomysł

      • 14 2

  • A Gdansk (1)

    Podwójny krzyż koronowany kto wie jak powstał.

    • 5 5

    • Może "czytelnik" nie wie...

      ... a może warto wiedzieć. Pierwszym odnotowanym herbem Gdańska jest koga pod gwiazdami. Heraldyka krzyżacka - dwa białe (srebrne) krzyże narzuciła miastu herb po 1308 roku. Dzięki Kazimierzowi Jagiellończykowi Gdańsk otrzymał tytuł miasta królewskiego, koronę królewską w herbie oraz przywilej, zwany subsydiarnym. I tak jakoś zostało, zresztą nie tylko w Gdańsku, herb Elbląga jednoznacznie nawiązuje do władztwa krzyżackiego. Tak przy okazji - bardzo silnego impulsu rozwojowego na tych ziemiach, ale to juz inna historia. Pozdrawiam

      • 6 0

  • Lepiej gdyby tło było niebieskie (2)

    wszystkim czerwony kolor kojarzy się z jednym słusznym ustrojem więc ?

    • 13 26

    • Co za absurd.

      Flagę Polski też zamienisz na biało-niebieską, bo masz złe skojarzenia z czerwonym kolorem?

      • 16 2

    • nie wszystkim

      tylko oszołomom którzy wszędzie węszą spiski i nie zauważyli że świat ruszył dalej :/

      • 1 1

  • Nie zauważyłem, że te nasze aktualne ryby mają zęby

    i to porządne zębiska

    • 13 2

  • co ma miecz do tak młodego miasta? (3)

    zamiast miecza może wędka, albo kij bosego antka!!!!!!!!!

    • 14 24

    • chcieli sobie powagi dodać

      ale słoma z butów wciąż wyłazi

      podobnie było z lotniskiem... ono też miało miastu "prestiżu" dodać

      • 2 5

    • Zasadniczo zgoda ale jakiego miasta. To wieś.

      • 0 3

    • hamond

      lepszy kij bosego antka niż karabin gdańskiej Hakaty i Heimwehry.......!!!!!

      • 0 0

  • Takie dobre propozycje zostały złożone

    a wygrały dwa stare śledzie na mieczu, coście tam palili w tych urzędach towarzysze??

    • 14 10

  • Powinien być nowy konkurs

    Na pewno bym wystartował. Coś ze statkiem powinno być w herbie.

    • 4 1

  • Herb Gdyni z 1942 (2)

    To nie zaden drakkar Gotow, jeno prastara slowianska szkuta druzyn Chrobrego... A rzekome "swastyki", to prastare poganskie symbole zwiazku tych terenow z chrzescijanskimi misjonarzami z zachodu...;)

    • 7 1

    • zgoda

      • 0 1

    • jeśli słowiańska to nie prastara

      bo Slavic to tylko nazwa używana przez Rzym w czasie najazdu na te tereny,
      czyli nazwa powstała jakieś 1500 lat temu,
      prastara to będzie mezolit i kultura sznurkowa albo lepiej,
      Wołga i Dniepr, skąd ludzie przybyli na te tereny z terenów obecnego Pakistanu.

      • 2 0

  • Dorsze (1)

    Pragnę zwrócić uwagę, że ryby przekłute mieczem w herbie Gdyni to są dorsze, a nie śledzie.
    Śledzie nie mają tak wielkich łbów, ani nie są drapieżnikami. Ryby w herbie są mocno uzębione, są drapieżnikami.
    Śledzie żywią się głównie planktonem i nie mają takiego uzębienia.

    Symbolem miasta powinien być dorsz.
    Należy promować w mieście dania z dorsza (nie ze śledzia)
    Coroczny marsz przez zatokę powinien mieć nazwę Marsz Dorsza (nie śledzia)
    itp., itd...

    • 9 2

    • ani dorsz ani śledź

      Tylko hybryda wymyślona przez Staniszewski ego.

      • 0 0

  • Smokorzeł był fajny

    chociaz orlosyrenka tez niczego sobie, widac ze narkotyki i inne uzywki sa od zawsze popularne

    • 4 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

W czasie II wojny światowej niemieckie wojska wykorzystywały Twierdzę Wisłoujście jako:

 

Najczęściej czytane