• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdy karzeł wchodzi na maszt, czyli morskie tradycje i przesądy

Michał Lipka
26 maja 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
ORP Błyskawica w nocnej gali. ORP Błyskawica w nocnej gali.

Spacerując po gdyńskim Skwerze Kościuszki w pobliżu ORP Błyskawica możemy czasem usłyszeń charakterystyczny, długi świst gwizdka lub odgłos dzwonu, czasem też okręt od dziobu aż po rufę ozdabiają różne flagi, a w nocy iluminacja świetlna. Niektórzy marynarze z kolei przysięgają, że podczas rejsu zdarzyło im się widzieć karła Klabautermanna! O czym mowa? O tradycjach i przesądach marynarskich.



Bandera Marynarki Wojennej na ORP Błyskawica. Bandera Marynarki Wojennej na ORP Błyskawica.
Gala banderowa i proporzec dziobowy. Gala banderowa i proporzec dziobowy.
Świst trapowy Świst trapowy
Uderzenie w dzwon wskazuje upływ 30 minut, liczba uderzeń od dwóch do ośmiu kolejne godziny wachty. Nz. dzwon okrętowy z ORP Wodnik Uderzenie w dzwon wskazuje upływ 30 minut, liczba uderzeń od dwóch do ośmiu kolejne godziny wachty. Nz. dzwon okrętowy z ORP Wodnik
Klabautermann w najgorszej dla statku pozycji - na szczycie masztu. Klabautermann w najgorszej dla statku pozycji - na szczycie masztu.
Klabautermann pojawia się na pokładzie - źle to wrózy załodze. Klabautermann pojawia się na pokładzie - źle to wrózy załodze.
Bandera na maszt: biało-czerwona!

Każdy okręt wojenny czy też statek handlowy zobowiązany jest podnosić banderę, jako znak swej przynależności państwowej. Nad Bałtykiem pierwsze bandery wojenne pojawiły się podczas wojny trzynastoletniej - polskie okręty kaperskie nosiły wówczas herby swych miast (np. Gdańska i Elbląga) na czerwonym lub biało-czerwonym tle. Za panowania ostatnich Jagiellonów w XVI wieku ujednolicono banderę i nadano jej wygląd białego orła na czerwonym tle. W takiej formie przetrwała aż do XVIII wieku, kiedy tło zmieniono na białe.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku banderze wojennej nadano nowy kształt i symbolikę, która w prawie niezmienionej formie istnieje po dziś dzień - jest to biało-czerwony prostokąt z trójkątnym długim wcięciem oraz umieszczonym w centralnym punkcie godłem Rzeczypospolitej Polskiej. Bandera jednostek handlowych różni się brakiem trójkątnego wcięcia.

Pierwsze podniesienie bandery na okręcie jest wielkim świętem dla załogi i ma szczególnie podniosłą oprawę z honorową asystą i okolicznościowymi rozkazami włącznie.

Na okrętach będących w służbie i przed Dowództwem Marynarki Wojennej w Gdyni banderę codziennie podnosi się o godzinie 8 rano. Ma to również szczególny charakter ale już nie tak uroczysty jak za pierwszym razem.

Bandera jest szczególnym symbolem, a wszelka jej obraza może nieść za sobą srogie konsekwencje. Dał temu przykład marszałek Piłsudski, gdy w latach 30. nakazał "Wichrowi" wejść do gdańskiego portu, a w przypadku ewentualnej obrazy bandery ostrzelać budynki administracji gdańskiej.

Co niezwykle ważne i istotne w historii Polskiej Marynarki Wojennej nigdy żaden okręt nie opuścił swej bandery na znak poddania się!

Podczas ważnych świąt okręty przyozdabia się od dziobu przez maszty do rufy flagami międzynarodowego kodu sygnałowego dodatkowo podnosząc na rufie banderę a na drzewcu dziobowym proporzec bojowy. Jest to Wielka Gala Banderowa, którą po zapadnięciu zmroku często zmienia się na Galę Świetlną czyli szereg żarówek umieszczanych w miejscu flag, co daje wyjątkową oprawę jednostek.

Świst świstowi nie równy

Jednym z najbardziej popularnych zwyczajów marynarskich we flocie jest świst trapowy. Towarzyszy on oficerom, a także wysokim urzędnikom cywilnym podczas wchodzenia i schodzenia z okrętu, niezależnie od pory dnia i nocy. Ta tradycja wywodzi się z epoki żaglowców: kiedy trzeba było przyjąć na morzu na pokład oficerów, wciągano ich najczęściej za pomocą specjalnych koszy lub foteli, a sam proces podnoszenia odbywał się według tempa nadawanego przez gwizdek bosmański.

Z czasem z koszy zrezygnowano, ale tradycja pozostała. Co ciekawe podczas codziennej służby świst trapowy oddaje wyłącznie marynarz wachtowy - sytuacja zmienia się podczas oficjalnych uroczystości. Głowę państwa "odgwizduje" wtedy ośmiu marynarzy, premiera i dowódcę Marynarki Wojennej - sześciu, a oficerów dowódców od dwóch do sześciu, w zależności od pełnionej funkcji. Według marynarskich żartów to również wywodzi się z epoki żaglowców - wiadomo im wyższa ranga tym większa waga, dlatego potrzeba było większej liczby marynarzy do podnoszenia kosza z dostojnikiem...

Świst trapowy ma szczególną wymowę podczas promocji oficerskich: podchorążym wchodzącym na pokład okrętu on nie przysługuje, ale po promocji, przy schodzeniu z okrętu już jako oficerowie, są żegnani jego dźwiękiem. Ma to szczególny wymiar symboliczny.

Specyficzne szklanki i pieska służba

Dziś, w dobie nowinek technicznych, odmierzanie czasu za pomocą dzwonu okrętowego może wydawać się archaiczne, ale ma ono swoją wielowiekową historię. W epoce kiedy wskazania zegarów piaskowych wyznaczały bieg czasu, do obowiązków marynarza wachtowego należało co pół godziny obrócić klepsydrę, a fakt ten anonsowano za pomocą pojedynczego uderzenia w dzwon. Oznaczało to przemijający okres wachty oraz czujność marynarza na służbie. Każda pełna godzina sygnalizowana była podwójnym uderzeniem. Dziś liczba uderzeń, czyli szklanek, ograniczona jest do ośmiu - wybicie ósmej szklanki oznacza zmianę wachty, po czym liczenie zaczyna się od początku.

Marynarskie przesądy

W historii i tradycji marynarskiej mnóstwo jest wszelkiego rodzaju zabobonów, które choć głównie wywołują uśmiech na twarzy, żywe są po dziś dzień. Pierwszym takim przykładem jest pechowy dzień, czyli piątek. Żeglarze wywodzący się z kultury wschodniej uważali, że wypłynięcie w piątek na pewno skończy się czymś złym, gdyż był to dzień ważnych obrzędów religijnych, a jak wiadomo "kto obraża Boga, tego nic dobrego nie spotka".

O tym, że przesąd jest żywy świadczy to, że nawet dziś niezwykle rzadko woduje się statki tego dnia, nie chcąc przynieść im już na samym początku pecha. Co bardziej pobożni marynarze za szczególnie pechowe dni uznają 2 lutego, 31 grudnia, pierwszy poniedziałek kwietnia i drugi poniedziałek maja - właśnie wtedy, według zapisów biblijnych, ziemię nawiedzały rozmaite kataklizmy. Ale każdy medal ma dwie strony: hiszpańscy marynarze najchętniej wypływają w morze właśnie w piątki, gdyż w piątek 3 sierpnia 1492 roku w swój słynny rejs wyruszył Krzysztof Kolumb.

Czasem pokład odwiedzał karzeł Klabautermann, opiekuńczy duch statku. Wbrew pozorom jego pojawienie się nie zwiastowało niczego dobrego, a wręcz przeciwnie - zapowiadało grożące niebezpieczeństwo. W miarę wzrostu zagrożenia wdrapywał się coraz wyżej na jeden z masztów i siedział tam dopóki istniała szansa na ratunek. Gdy znikał oznaczało to tylko jedno - jednostkę czekała niechybna zagłada. Z punktu widzenia kapitana miał też zalety - utrudniał życie marynarskim leniom poprzez wyrzucanie ich posiłków za burtę czy też głośne stukanie drewnianym młotkiem.

Swoistym "diablim balastem" w dawnych czasach była kobieta na pokładzie jednostki. Marynarze uważali, że okręt może być zazdrosny o kobietę, a swój gniew wyrazi np. poprzez wpadnięcie na skały. Dlatego też marynarze... skrobali ślady pozostawiane przez kobiety na pokładzie.

Lista przesądów i tradycji marynarskich jest jeszcze długa wystarczy podać tu jeszcze na przykład wyjaśnienie symboliki marynarskich pasków na kołnierzach. W zależności do floty upamiętniają one: flota angielska - trzy wielkie zwycięstwa admirała Nelsona pod Trafalgarem, Kopenhagą i u ujścia Nilu; flota rosyjska - trzy wielkie zwycięstwa admirała Uszakowa; flota francuska - zaliczenie w toku służby trzech oceanów: Atlantyckiego, Spokojnego i Indyjskiego). Inną tradycją jest czy potrzeby umieszczania pod masztami monet, (aby opłacić w ten sposób Charona na wypadek niespodziewanego zatonięcia jednostki wraz z marynarzami lub na wypadek ochrony przez złymi urokami) czy tez w końcu niechęci granatowej braci do rzeczy kudłatych na pokładzie (uznawano je za działa szatana mogące sprowadzić nieszczęście w przeciwieństwie do rzeczy pierzastych - stąd też takie zamiłowanie do np. papug).

Opinie (29) 3 zablokowane

  • Tradycja (2)

    morska mówi , że każda dziura na statku musi być zakołkowana , ze względu na bezpieczeństwo , dotyczy to także pań na statku !!

    • 66 6

    • ZAKOŁKUJ SOBIE TEN PUSTY ŁEB chamie (1)

      • 4 45

      • heh to powyżej pewnie napisała "ludność napływowa" co nic nie wie o kulturze żeglarskiej..

        ale jako że jest z Mazowsza to zawsze zabierze głos :D

        • 12 6

  • Co wiecej statki powinny pływać masztami do góry

    Jesli jest inaczej, to stanie się coś złego...kolejny zabobon

    • 17 4

  • np. na rejs jachtem

    nie zabieraj parasola i walizki taki przesąd

    • 18 0

  • jakie brzydkie glowne foto!

    ile ono juz ma lat? pewnie bylo skanowane z jakiejs fotki.

    juz lepiej dajcie na glowne foto ta pania :) ale w pozycji poziomej :)

    • 11 6

  • KLABATERNIK, nie żaden Klabautermann. (1)

    Jesteśmy w Polsce do cholery.

    • 33 3

    • ale ten karzel to mial za żyda robić ;))

      • 2 0

  • wielka gala banderowa

    "..okręty przyozdabia się od dziobu przez maszty do rufy flagami międzynarodowego kodu sygnałowego dodatkowo podnosząc na rufie banderę a na drzewcu dziobowym proporzec bojowy. Jest to Wielka Gala Banderowa.." cyt. CHCIAŁBYM ZAUWAŻYĆ, ŻE AUTOR ZAPOMNIAŁ O TZW GAFLÓWCE, WCIĄGANEJ NA JEDNEJ Z FLAGLINEK lub NA TOP MASZTU

    • 11 1

  • głowne zdjęcie

    faktycznie troche rozmazane ale i tak ma swój urok :) swoja droga nigdy nie słyszałem o karle :) :) :)

    • 7 0

  • Zapomniałeś o najważnejszym przesądzie, który zresztą jest racjonalny z naukowego punktu widzenia: (1)

    Biada, gdy pojawią się ognie świętego Elma. Miniaturowe, ciche (najczęściej), ciągłe błyskawice. Mogą przypominać flarę. Tuż przed burzą lub na samym początku. O!

    • 14 2

    • Wtedy pozostaje już tylko modlitwa.

      Oby św. Elm miał takich nieszczęśników w swej opiece!

      • 0 0

  • a co z gwizdaniem? (4)

    jak kiedyś zagwizdałem odruchowo podczas rejsu to mnie kapitan tak okrzyczał, że aż w pięty poszło... czy znacie powód dla którego nie można gwizdać??

    • 8 1

    • gdy po morzach pływały jeszcze żaglowce, rozkazy podczas manewrów wydawało się używając gwizdka, był donoślejszy niż ludzki głos. i jeśli ktoś by sobie zaczął gwizdać ot tak dla hecy, to reszta załogi mogłaby te gwizdy odczytać jako np, przygotowanie się do zwrotu lub coś podobnego.

      • 11 0

    • kiedyś wydawano komendy gwizdkiem bosmańskim, stąd gdyby ktoś sobie ot tak gwizdał mogłoby dojść do poważnych w skutkach nieporozumień

      • 12 0

    • bo z kazdym niepotrzebnym gwizdem, umiera marynarz

      • 0 0

    • gwizdanie

      ponieważ komendy wydaje sie gwizdkiem, to gwizdanie mogło wprowadzić dezorganizację

      • 0 0

  • Doktorancie Lipko! (1)

    Zlituj się Waść! Jaka bitwa Nelsona pod Nilem? Jak można napisać "pod" w stosunku do najdłuższej rzeki naszej planety?! Może chodziło o bitwę w Zatoce Aboukir? Do stu tysięcy gnijących wielorybów!

    • 22 1

    • proszę nam tu nie obrażać Wielmożnego Pana Doktoranta !!!

      jeszcze będziemy się chwalić, że czytalimy jego wypocinki !

      Nie obrażać !- Podziwiać !!!

      Doktorant Lipka wie najlepiej !!!

      • 1 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Majówka z Twierdzą Wisłoujście

35 zł
w plenerze, wykład / prezentacja, warsztaty, pokaz

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Na Westerplatte znajdowało się 6 wartowni. Ile z nich jest udostępnionych dla zwiedzających?

 

Najczęściej czytane