• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańska historia Łazarza i bogacza

Tomasz Kot
4 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Prapremiera "Tragedii o bogaczu i Łazarzu z Pisma Świętego wyjętej" odbyła się 7 września 1968 r. na scenie Teatru Wybrzeże. Spektakl uznano za doniosłe wydarzenie artystyczne, sam zaś utwór - za odkrycie teatralne w kraju. Prapremiera "Tragedii o bogaczu i Łazarzu z Pisma Świętego wyjętej" odbyła się 7 września 1968 r. na scenie Teatru Wybrzeże. Spektakl uznano za doniosłe wydarzenie artystyczne, sam zaś utwór - za odkrycie teatralne w kraju.

W zbiorach Biblioteki Gdańskiej Polskiej Akademii Nauk znajduje się rękopis XVII-wiecznej sztuki, napisanej przez anonimowego gdańskiego autora po polsku. Niezwykłości temu dziełu literackiemu dodaje fakt, że dramat swoją prapremierę na scenie teatru miał 325 lat po napisaniu.



W styczniu 1643 r. tajemniczy gdański Anonim ukończył sztukę opartą na biblijnej przypowieści o bogaczu i Łazarzu według Ewangelii św. Łukasza. Sztukę, co było ewenementem w ówczesnym Gdańsku, napisano w języku polskim. Autor ofiarował ją gdańskiemu Senatowi. Rękopis, zamiast do reżysera, trafił na półkę księgozbioru miejskiego. Tam przeleżał zapomniany przez trzy wieki. Do dziś nie udało się ustalić jego autora.

Tragedia "dedicowana" Senatowi



"Tragedia o bogaczu i Łazarzu z Pisma Świętego wyjęta y na nowo wierszem opisana polskim. Jaśnie Wielmożnemu Senatowi Gdańskiemu dedicowana y przypisana In honorem roku 1643 miesiąca stycznia dnia 22" - to rękopis o wymiarach 16 na 19 cm, zawierający 44 karty, z czego zapisano 34 i pół.

Całość oprawiona jest w tekturowe okładki, pokryte czerwonym pergaminem. Tekst składa się z 1,6 tys. wierszy, przeważnie 13-zgłoskowych z rymami parzystymi i gramatycznymi, zapisanych ówczesną polszczyzną.


Autorowi z Gdańska udało się w dramacie połączyć elementy tragedii antycznej ze średniowiecznym moralitetem i elementami ludycznej komedii. W dramacie gdańskiego anonima po raz pierwszy użyto też języka kaszubskiego w celach literackich. Pojedyncze słowa kaszubskie wplata do swoich wypowiedzi jedna z postaci sztuki, nazwana po prostu "Kaszubą Sobierajem".

Rzecz składa się z trzech aktów, prologu, epilogu oraz trzech intermediów, a poprzedzona jest wierszem ku czci: "Najszlachetniejszym, przesławnym, gorliwym, jaśnie oświeconym, najsłynniejszym, najroztropniejszym panom, panom radnym, burmistrzom, skarbnikom, obrońcom sądowym, ławnikom Przesławnego Królewskiego miasta Gdańska".

Zgniły pies Łazarz



W "Tragedii" autor użył wiele zwrotów zaczerpniętych wprost z języka potocznego. Nietrudno znaleźć w sztuce słowa rubaszne, dosadne, nawet wulgarne, szczególnie te, które wypowiada bogacz Kandyd, zwracając się do Łazarza, nazywając go: "gnojkiem", "zgniłym psem", "śmierdziuchem" czy "smrodem wyjechanym".

Można nawet uznać, że przez te ponad trzy wieki nazbyt wiele się w tej potocznej polszczyźnie i stosunkach między bliźnimi nie zmieniło, gdy krezus rzuca do biedaka: "jep swąm mater".

Krytycy bardzo wysoko ocenili scenografię spektaklu z 1968 r., autorstwa Mariana Kołodzieja. Krytycy bardzo wysoko ocenili scenografię spektaklu z 1968 r., autorstwa Mariana Kołodzieja.
Biblijny żebrak Łazarz, biedak, okryty wrzodami, na próżno wyczekuje u wrót bogacza litościwej jałmużny czy choćby okruchów z jego stołu. Dostaje jedynie pogardę i szyderstwo.

Łazarz umiera, wybaczając wcześniej bogaczowi.

Ostatecznie jednak sprawiedliwości staje się zadość, przynajmniej w znaczeniu religijnym. Wkrótce po śmierci biedaka, podczas uczty, bogacz zostaje ścięty kosą ponurego żniwiarza.

Sponiewierany Łazarz dostępuje królestwa niebieskiego, a ordynarny krezus zostaje strącony w piekielne otchłanie.

Gdański pejzaż sztuki



W sztuce daje się zauważyć zwyczaj umieszczania niektórych scen biblijnych na tle lokalnego pejzażu. Autor sztuki był człowiekiem dobrze znającym Gdańsk i obyczaje jego mieszkańców.

W jednej ze scen "Tragedii" poszukujący mięsa na ucztę kuchmistrz spotyka na pustawym Targu Węglowym Kaszubę Sobieraja. Wspomniany Sobieraj zamiast "tłustego sarnu", "dwu zająców" i "świeżych szpaków" za 5 talarów sprzedaje kucharzowi psa i dwa koty w worku.


Dramat ówcześnie nowoczesny



Autor chciał, aby jego dzieło zostało zrealizowane na scenie, ponieważ opatrzył je odpowiednimi wskazówkami. Świadczy to o biegłości autora, znajomości ówczesnych realiów teatralnych i nowinek technicznych z tym związanych.

To był dramat przeznaczony na nowoczesną w owym czasie scenę sukcesywną, wyposażoną w mechanizmy do wielokrotnej i szybkiej zmiany dekoracji w trakcie trwania przedstawienia, stwarzającą iluzję całkowitego autentyzmu przedstawionych miejsc, działań i postaci. Wydaje się, że "Tragedia" jest wynikiem oddziaływania wzorów teatru dworskiego Władysława IV, który posiadał od 1637 r. nowoczesną scenę barokową na zamku królewskim w Warszawie.

Zobacz także: Komedianci przyjechali! Rozrywki dawnych gdańszczan

Technika stanęła na przeszkodzie wystawieniu spektaklu



Jednak w XVII-wiecznych realiach teatralnych Gdańska wystawienie "Tragedii" było zwyczajnie niemożliwe. Nie było wówczas nad Motławą sceny, która byłaby w stanie udźwignąć rozmach inscenizacyjny dzieła.

Ratusz Starego Miasta na XVIII-wiecznej rycinie Matthaeusa Deischa. Dostępna w nim scena teatralna nie pozwalała na wystawienie "Tragedii o Łazarzu i bogaczu". Ratusz Starego Miasta na XVIII-wiecznej rycinie Matthaeusa Deischa. Dostępna w nim scena teatralna nie pozwalała na wystawienie "Tragedii o Łazarzu i bogaczu".
Sceny Ratusza Staromiejskiego, w Zielonej Bramie, Dworze Artusa, w Domu Bractwa św. Jerzego nie miały odpowiedniego wyposażenia technicznego. Na scenie Gimnazjum Akademickiego grano w języku łacińskim poważne utwory pisarzy klasycznych. Gdańskie szkoły parafialne wystawiały misteria religijne bądź dramaty liturgiczne w języku niemieckim. Natomiast scena teatru jezuickiego w Starych Szkotach związana była z programem kontrreformacji.

Autorzy widmo



Do miana autora sztuki pretenduje dwóch ówczesnych mieszkańców grodu nad Motławą. Znajomość królewskiego teatru dworskiego wskazywałaby na Marcina Gremboszewskiego (1600-1655), kompozytora, kapelmistrza, instrumentalisty i literata.

Do 1626 r. Gremboszewski był muzykiem kapeli królewskiej w Warszawie. Po przeniesieniu się do Gdańska był związany z kapelą kościoła św. Jana, gdzie grał na kornetach, jako flecista występował w zespole Kapeli Miasta Gdańska, natomiast w kościele Mariackim występował jako instrumentalista i śpiewak.

Komponował też arie i kancony w stylu włoskim. Określa się go też mianem jedynego pisarza gdańskiego, piszącego w ówczesnym czasie po polsku. Niestety do naszych czasów nie zachowało się nic ze spuścizny literackiej Gremboszewskiego.

Drugim pretendentem do autorstwa sztuki jest Jan Śniatowski z Gulin Guliński. O nim wiadomo jeszcze mniej niż o kapelmistrzu kapeli miejskiej. Był nauczycielem, a zarazem teologiem.

Uczył od roku 1633 języka polskiego w gdańskim Gimnazjum Akademickim. Chociaż spędził w Gdańsku ponad 11 lat, nie wiodło mu się najlepiej. Nie powierzono mu stanowiska kaznodziei polskiego w kościele św. Anny, o które się ubiegał.

Pisywał rozmaite traktaty, kazania, mowy okolicznościowe, wiersze pochwalne, pocieszające i żałobne. W dedykacjach nie krył własnego położenia i ubóstwa, prosząc hojnych protektorów, by: "autora i dom jego ubogi na pamięci mieli".

Inscenizacja "Tragedii o Bogaczu i Łazarzu" w reżyserii Krzysztofa Babickiego z rolą główną Mirosława Baki była prezentowana w 2001 roku w kościele św. Jana w Gdańsku. Inscenizacja "Tragedii o Bogaczu i Łazarzu" w reżyserii Krzysztofa Babickiego z rolą główną Mirosława Baki była prezentowana w 2001 roku w kościele św. Jana w Gdańsku.
Niestety bogacze tutejsi wcale nie myśleli przychodzić mu z pomocą, on zaś, coraz bardziej rozgoryczony, zdawał się upodobniać do biednego Łazarza. W 1644 r. Guliński opuścił Gdańsk na zawsze z powodu niedostatku. Na tym urywa się jego biografia.

Być może jakieś nieporozumienie z rajcami zadecydowało, że dzieło trafiło na wieki na półkę miejskiego księgozbioru, a sztuki nigdy nie wydrukowano, nawet w druku ulotnym.

Łazarz z hibernacji powstały



Dramat, który pod koniec stycznia 1643 r. trafia w ręce przesławnych rajców, został jednak wystawiony na scenie teatralnej - ale dopiero po 325 latach. Rękopis sztuki znany był wąskiemu gronu literaturoznawców i historyków zajmujących się epoką. Dla teatru na nowo odkryli go scenarzystka teatralna Róża Ostrowska (1926-75) i Tadeusz Minc (1924-1992) aktor i reżyser, kierownik artystyczny gdańskiego teatru.

Premiera odbyła się na Targu Węglowym, na scenie Teatru "Wybrzeże" 7 września 1968 r., Spektakl uznano za doniosłe wydarzenie artystyczne, sam zaś utwór - za odkrycie teatralne w kraju.

Krytycy bardzo wysoko ocenili scenografię autorstwa Mariana Kołodzieja (1921-2009), muzykę Henryka Hubertusa Jabłońskiego (1915-89) i choreografię Janiny Jarzynówny-Sobczak (1915-2004).

Miarą sukcesu tej inscenizacji było m.in. przyznanie zespołowi realizatorów prestiżowego Medalu Stolema. Niezapomniane pozostaną kreacje aktorskie Henryka Bisty grającego Łazarza, bogacza Kandyda Krzysztofa Wieczorka, Haliny Słojewskiej - Pani (Śmierci). Trzy lata później sztukę gdańskiego anonima wystawił też warszawski Teatr Narodowy.

W Teatrze "Wybrzeże" do sztuki powrócono jeszcze na początku XXI w. "Tragedię" w reżyserii Krzysztofa Babickiego wystawiono 8 czerwca 2001 r. W tej inscenizacji Kandydata zagrał Mirosław Baka, a Łazarza Dariusz Szymaniak.

Korzystałem z: "Tragedia o bogaczu i Łazarzu Pisma Świętego wyjęta y nowo wierszem opisana polskim" w opracowaniu Jerzego Tredera, Gdańsk-Gdynia 1999.

Opinie (8)

  • dzięki :o)

    • 7 0

  • Świetny opis: zapomniany autor, zapomniany utwór...

    Moje gratulacje. Temat wart popularyzacji - może powinien wejść do kanonu lektur szkolnych w klasach licealnych?

    • 5 1

  • Super artykuł

    Warto teraz sztukę tą wystawić

    • 3 0

  • :)

    Baka to tylko na Kandydata:)

    • 0 0

  • Warto dodac, ze do inscenizacji sztuki z 2001 roku scenografie wykonal ponownie Marian Kołodziej

    A oltarz z tej sztuki do dzis mozna podziwiac w kosciele sw. Jana w Gdansku.

    • 3 0

  • Gdańsk ma się czym pochwalić w dziedzinie literatury polskiej :)

    warto więc wystawić sztukę ponownie, Moralitet zawsze na czasie.

    • 0 0

  • Ciekawe!

    Ciekawe!

    • 0 0

  • W gdanskim teatrze nie bylem baaaardzo długo. Powód ?

    Przeczytajcie opinie co się tam wyprawia i wystawia. Ta sztuka to niesamowita sprawa , którą chętnie bym obejrzał. Tylko podejrzewam, że jak by zrobili to ci sami spece co teraz tam mieszają to opinie i recenzje byłyby takie same jak po wszystkich ostatnio wystawianych tam sztukach.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Dawna ul. Marchlewskiego w Gdyni, obecnie nazywa się:

 

Najczęściej czytane