- 1 Duży gmach w centrum powstał w 8 miesięcy (12 opinii)
- 2 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (16 opinii)
- 3 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (97 opinii)
- 4 Ambona i wieża ciśnień liczą na dotacje (87 opinii)
- 5 Konie i samoloty. Wyspa widziała wszystko (44 opinie)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
Gdańscy żołnierze w XVIII wieku: struktura i umundurowanie
Od XV do końca XVIII wieku Gdańsk posiadał własne formacje wojskowe. Ich struktura, nomenklatura i sposób administrowania zmieniały się na przestrzeni dziejów. Wydawano również dokumenty, których celem była regulacja funkcjonowania tych mieszczańskich sił zbrojnych. Począwszy od pierwszej połowy XVII stulecia nastąpił ich prawdziwy rozkwit: artykuły wojenne, teksty przysiąg, zalecenia wartownicze i regulaminy musztry wydawano co kilkanaście, czasem kilka lat. Na przełomie XVII i XVIII wieku wprowadzono stałe umundurowanie dla garnizonu miejskiego i twierdzy Wisłoujście.
Zachowało się kilka gdańskich regulacji wojskowych z XVIII wieku. Tego typu dokumenty opracowywał sztab garnizonu. Do najwcześniejszych należy regulamin musztry dla muszkieterów i grenadierów, który był wzorowany na regulaminie niderlandzkim.
Kolejny przykład, regulamin wartowniczy z 1742 roku.
Miasto Gdańsk, podobnie jak Toruń, miało prawo samodzielnie zadbać o swoje bezpieczeństwo. Dla polskiego króla było to pewne ułatwienie, bo miejskie garnizony organizowano i wyposażano wyłącznie zza pieniądze mieszczan i nie trzeba było wydawać pieniędzy z królewskiej kasy na ich utrzymywanie. Powodowało to jednak, że miejskie wojska różniły się kolorystyką od koronnych i podlegały bezpośrednio władzom miejskim.
Sprawami wojskowymi zajmowała się w Gdańsku Rada Wojenna (Kriegs-Rat), na której czele stał jeden z czterech gdańskich burmistrzów, zwany Prezydentem Wojennym (Kriegsprasident). Regularnym garnizonem dowodził komendant - zostawali nimi doświadczeni oficerowie, byli wśród nich min. Szwedzi czy Szkoci.
Struktury tych "miejskich wojsk" były dość skomplikowane. W XVIII wieku istniały oddziały regularne, których żołnierze służyli jak zawodowcy. Piechota w sile regimentu, czyli około 1400 żołnierzy, kawaleria to 60 dragonów, artyleria to 120 ludzi, zaś załoga Wisłoujścia - 120 ludzi.
Oprócz tego istniały oddziały formowane z mieszczan. Cztery regimenty obywatelskie około 6-8 tys. piechoty, artyleria w sile kilkuset artylerzystów, Młoda Drużyna (Junge Mannschaft) około 600-700 ludzi, wolni strzelcy 600-700 ludzi. Z mieszkańców Żuław i okolic miasta formowano Milicję Krajową (Landmiliz) około 800-1200 ludzi. Jak widać, był to całkiem spory potencjał militarny.
Oddziały mieszczańskie nie otrzymywały mundurów i o broń musiały zadbać same (były jednak wyjątki). Ich członkowie wykonywali ćwiczenia musztry i zadania w swoich codziennych ubraniach. Podobnie Wolni Strzelcy i Milicja Krajowa.
Oddziały regularne otrzymywały broń, wyposażenie i mundury zakupione i wykonane na koszt Rady Miasta.
Jak wyglądali ci regularni gdańscy żołnierze?
Piechota zorganizowana jako regiment dzieliła się na 12 kompanii, w których służyli muszkieterzy (w trójrożnych kapeluszach) i grenadierzy (w specyficznych nakryciach głowy zwanych mitrami).
Podróżujący po północnej Europie przyrodnik Johann Bernoullis tak opisał widzianych w roku 1777 w Gdańsku miejskich wojaków.
"Umundurowani byli w ciemnoniebieskie (granatowe) kurtki z białymi dodatkami i ciemnoniebieskie spodnie i kamizelki. Kawaleria miała ciemnoniebieskie kurtki z żółtymi dodatkami, żółte kamizelki i spodnie. Artyleria ciemnoniebieskie kurtki z pąsowymi dodatkami, jasnożółte kamizelki i spodnie. Piechota Wisłoujścia czerwone fraki z białymi dodatkami i białe spodnie i kamizelki."
W innym miejscu Bernoullis wspomina, że ze względu na złą obróbkę wełny białe kolory z czasem nieco żółkły.
Drugim autorem, który opisał gdańskie mundury, był Friedrich Gottlieb von Duisburg. W swoim przewodniku po Gdańsku z nostalgią opisał również gdańskich żołnierzy z czasów Rzeczpospolitej. Co ciekawe, jego informacje bardzo dobrze korespondują z wcześniejszym źródłem. Ponownie mamy więc piechotę, niebieskie kamizelki, spodnie i fraki z dodatkami białymi, artyleria niebieskie fraki z czerwonymi dodatkami, jasnożółte spodnie i kamizelki, kawaleria fraki z dodatkami żółtymi i żółte spodnie i kamizelki. Co ciekawe, von Duisburg podaje, że dwóch dragonów zawsze było w Warszawie jako gońcy. Oficerowie nosili u kapeluszu białe, królewskie kokardy, pasy czerwono-srebrne i takie też temblaki - jak w armii koronnej.
Gdańscy żołnierze na ilustracjach z epoki
Są również ilustracje. Najbardziej znana jest rycina nieznanego autora przedstawiającego gdańskiego muszkietera z czasów tuż przed zajęciem miasta przez Prusaków. Znużony wojak stoi z karabinem na ramieniu. Na białych rabatach widać sześć par guzików, charakterystyczny mankiet zamykają dwa guziki, na głowie trójrożny kapelusz obszyty białą taśmą. Zaskakuje obszerność munduru, nietypowa dla tej epoki. Podobnie obszerne gdańskie mundury ukazał Daniel Chodowiecki.
Oto gdańscy dragoni. Na pierwszym planie jeden z nich odprowadza konia do stajni, pozostali w tle rozmawiają. Widzimy, jak duży i długi był frak, żołnierze mają kawaleryjskie ładownice i pasy pod karabin przerzucone przez ramię. Na nogach wysokie kawaleryjskie buty.
Kolejna ilustracja to gdański punkt kontrolny. Gdy w roku 1772 Prusacy zajmują Pomorze, Gdańsk staje się polską enklawą. Przyjeżdżający do swojego miasta Chodowiecki najpierw musiał przejechać posterunek pruski, potem poddać się kontroli w gdańskim. Ponownie gdański muszkieter w wyraźnie za dużym fraku strzeże terytorium miejskiego.
Oto karoca mija gdański posterunek. Musi w niej jechać ktoś ważny, ponieważ żołnierze - muszkieterzy, dobosz i oficer - wyszli zaprezentować broń.
Kolejna porcję ilustracji serwuje nam słynny autor widoków Gdańska - Matthaus Deisch.
Miejscy żołnierze przy odwachu niedaleko Bramy Oliwskiej. Prezentują broń, szerokie fraki opadają im po bokach, kapelusze jeszcze większe, niż rysował Chodowiecki.
Główny Odwach przy Zespole Przedbramia. Pod dachem odwachu gdańscy grenadierzy w wysokich mitrach z mosiężną blachą z przodu. Warto zwrócić uwagę na proste pałasze przy bokach. Po lewej stronie ryciny widać przedstawienie miejsca, w którym karano żołnierzy. Dwóch muszkieterów siedzi na drewnianym ośle, dwóch ma założone stalowe maski na głowach, najwidoczniej musieli coś przeskrobać. Istnieje też kolorowa wersja tej ryciny, mundury mają tam takie barwy, jak w opisach powyżej. Dodatkowo widać, że blachy mitr grenadierskich mają żółty kolor.
Budynek Wielkiej Zbrojowni. Z przodu mała figura grenadiera w granatowym mundurze i białych kamaszach. Widać, ze jest znużony, karabin trzyma na ramieniu, zaś grenadierska mitra pochyla się lekko do przodu.
Gdański muszkieter narysowany podczas rozmowy z przechodniem. Stoi przy drewnianym płocie otaczającym Wielki Arsenał, czyli Zbrojownię. Obok niego budka wartownicza. Na głowie czarny kapelusz, ubrany jest w ciemnoniebieski mundur i widoczne białe kamasze (podobnie jak w opisach Duisburga i Bernoullisa) . Nieco za głową symbolicznie narysowana lufa karabinu. Warto zauważyć, że ilustracja ukazuje Targ Węglowy w lustrzanym odbiciu. Związane jest to z tym, że jest to rycina przeznaczona do "wyświetlania" w camera obscura.
Zamieszczony tutaj wybór dotyczy okresu drugiej połowy XVIII wieku. To tylko część informacji na temat gdańskiego umundurowania, jaką można znaleźć źródłach. Warto zwrócić uwagę, że gdańskie mundury są bardzo podobne do szwedzkich z tego samego okresu i ewidentnie były na nich wzorowane (szczególnie model 1765). Nic w tym dziwnego, wielu oficerów w garnizonie było pochodzenia szwedzkiego, miedzy innymi jeden z ostatnich komendantów miasta Jacob von Eggers.
Nie opisaliśmy tutaj wszystkich jednostek. Ten pobieżny przegląd pokazuje jednak, że na ulicach XVIII-wiecznego Gdańska spotkać było można kolorowo umundurowanych żołnierzy strzegących bram, wałów, patrolujących miasto. Oficerowie wolny czas najchętniej spędzali w kawiarniach na Długich Ogrodach.
Zadania członków Garnizonu Gdańsk
Garnizon pojawiał się również podczas ważnych miejskich uroczystości. Gdański historyk Loschin opisał jedno z takich wydarzeń, które miało miejsce w 1755 roku podczas uroczystości na cześć króla Augusta III (odśpiewanie kantaty i odsłonięcie pomnika we wnętrzu Dworu Artusa):
"O 10:00. Na początku pojawiła się kompania grenadierów z powiewającym sztandarem i muzyką pod dowództwem Starszego Wachmistrza Geisberga przechodząca przez ulice Długą i zatrzymała się paradnie przed Dworem Artusa."
Ale życie gdańskiego żołnierza to nie tylko parady, warty czy patrole. Do obowiązków garnizonu należały też prace fortyfikacyjne. Bardzo często skierowanie do nich traktowano jako swoisty rodzaj kary. Żołnierze brali również udział w pogrzebach ważnych osobistości, jak na przykład Johanna von Sinclaira, komendanta garnizonu, którego nagrobek znajduje się w bazylice Mariackiej.
W garnizonie nie było koszar, a żołnierze mieszkali w kwaterach prywatnych. Oficerowie mieli prawo w każdej chwili sprawdzić, czy żołnierz po służbie jest na kwaterze. Zimą po 21, latem po 22. Żołd wypłacano co miesiąc w Zespole Przedbramia. Potrącano od niego składki na różne cele, między innymi na "wdowią kasę", czyli zabezpieczenie dla żołnierskich żon. Często zdarzało się, że żony wojaków były służącymi w domach rajców. Ten fakt powodował też, że w razie miejskich rozruchów żołnierze stawali w obronie pracodawców swoich małżonek.
W razie zagrożenia miasto zaciągało dodatkowych żołnierzy. Przykładowo w 1734 siły regularnego garnizonu podniesiono do 4-5 tysięcy ludzi. W czasach pokoju redukowano je nawet do tylko 800.
Gdański Garnizon walczył z Prusakami do końca
Ostatnim akordem w historii gdańskich wojsk miejskich były walki, jakie stoczyły z wkraczającymi do Gdańska Prusakami 28 marca 1793 roku. Po kilkugodzinnej wymianie ognia Prusacy się wycofali. Niestety rada miejska poddała im miasto kilka dni później. W akcie rozpaczy część żołnierzy uszkodziła armaty i zniszczyła swoją broń, aby ta nie dostała się w pruskie ręce.
Bibliografia
Raabe E., Die Festung Danzig und Ihre Garnison, Hamburg 1994.
Historia Gdańska, tom III, Gdańsk 1993.
Hahlweg W., Das Kriegswesen der Stadt Danzig, Osnabruck 1982.
O autorze
Krzysztof Kucharski
animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk
Opinie (142) ponad 20 zablokowanych
-
2019-06-09 10:52
Gdansk, Lubeka , Hamburg fajne ciekawe miasta, ale czy Polskie? (3)
- 5 10
-
2019-06-09 12:30
Absurdlane zestawienie (1)
Gdańsk był miastem Rzeczpospolitej. Pozostałe dwa nie.
- 5 2
-
2019-06-09 16:35
I tez wszystkie trzy maja bogata Niemiecka historie.
- 3 3
-
2019-06-09 19:30
A warsiawa?
To przecież księstwo mazowieckie i do dziś mówi się tam po mazowiecku.
- 5 0
-
2019-06-09 16:01
Dalczego
Nie propaguje sie tej historii? Nawet za komuny pisano o gdańskich wojskach w książkach o historii miasta. Był taki piękny album, w ktorym był krótki wstęp o historii miasta apotem zdjecia z alt 70 i 80. I w tym wstepie była wlaśnie napisane 1400 żołnierzy! A teraz? Zamiast dbać o hsitorie kraju to sie parady równości urządza!
- 6 3
-
2019-06-09 23:12
(3)
Naprawde super sie czyta, a czy doczekamy się kiedyś artykułu moze o tym co jadali gdańszczanie?? Bylam na jednej prezentacji kuchni i czuje ogromny niedosty w tym temacie
- 6 0
-
2019-06-09 23:17
(2)
Popieram tez kiedys widzialam kuchnie w gdansku bardzo ciekawa sprawa szkoda ze nie mozna bylo nic spróbować :(
- 2 0
-
2019-06-09 23:29
Niestety (1)
Sanepidy itd. Często rekonstruktorzy właśnie dlatego mogą tylko opowiedzieć i pokazać. Ale z rok temu robili z jakąś restauracja taką kolacje starogdańską
Było super!- 2 0
-
2019-06-09 23:57
A kiedy jakas powtorka???
- 1 0
-
2019-06-09 23:13
Ciekawe i wciągające. Jak widać historia potrafi jeszcze niejedno pokazać
- 8 0
-
2019-06-09 23:16
(2)
A ja sie tak zastanawiam czy Gdańsk ma tylko jedna grupę zajmujaca sie rekonstrukcją historyczna??? A moze reszta grup nie ma takich świetnych pomysłów i nie maja tyle odwagi do pokazywania się "na mieście"??
- 3 1
-
2019-06-09 23:32
Drudzy
Tacy mega zapaleńców to Gdańska Roraz Mirszczańska. Robią XV wiek i chyba współpracują z tymi z xviii. ostatnio byli razem pod Katownia. I nowa grupa na XVII wiek w twierdzy jest. Kumple tych dwóch pozostałych
- 6 0
-
2019-07-22 00:16
Są
,ale tamta grupa na drodze znajomości z odpowiednimi osobami za wszelką cenę usiłuje zdobyć monopol na promowanie historii. Czy tak jest sprawiedliwie? Nawet pomijając fakt, że niesłusznie postawiono jej dziwne zarzuty...
- 0 4
-
2019-06-11 13:14
Myślicie że w Moskwie też jest honorowa warta Polskiej Huzarji (2)
Jak myślicie czy w Wilnie litwini robią honorowa warte w Polskich mundurach a może we Lwowie Ukraińcy przebierają się za Polaków na defilady. A Niemcy ubierają Ruskie mundury z okazji zdobycia Berlina ?
- 0 8
-
2019-06-11 17:55
Ciolku
To miejskie mundury miasta Rzeczpospolitej. Nie obce. Wracaj do szkoły.
- 4 0
-
2019-06-11 18:00
Co to
Jest huzarija? Jakieś turecka słodycze? Masz pan artykuł o żołnierzach polskiego miasta a pierniczysz o miastach gdzie się właściciele zmienili. Gdzie tu logika? Chyba że dla kolegi rusofila Gdańsk jest polski dopiero od 1945?
- 4 0
-
2019-06-11 13:18
Tylko Polak wychwala obcych i pluje na własną historię (2)
Niedo pomyślenia jest aby Niemiec Anglik Rosjanin Ukrainiec Litwin Szwed Czech Słowak ITD ubrał polski mundur na pogrzeb prezydenta miasta
- 2 9
-
2019-06-11 13:34
Pomyśl jeszcze raz, nie zniechęcaj się niepowodzeniami.
Wytrwałość, wytrwałość i jeszcze raz wytrwałość.
- 7 0
-
2019-06-11 18:42
Chyba
Nie umiesz czytać ze zrozumieniem. To nie są obce mundury. Jeżeli tak twierdzisz to znaczy ze uważasz że Gdańsk nie jest Polski.
- 4 0
-
2020-01-12 14:57
Gdańszczanie
Miasto Gdańsk/Danzig (co komu pasuje) w swoim długim istnieniu dzięki pracowitości, pomysłowości i kontaktami z dostarczycielami produktów z Rzeczypospolitej święciło triumfy, kwitło, jego mieszkańcy opływali w bogactwo i dobrobyt. Płaciło też wysoką cenę, kiedy ktoś dał radę złamać wolę walki Gdańszczan i był w stanie podporządkować sobie to miasto. Gdańsk był oknem na świat. Mieszkańcy Gdańska odcinali kupony z handlu zbożem i innymi dobrami z Rzeczypospolitej oraz importem drogich produktów zza morza. Na pocz. XIX wieku, Gdańsk będąc wówczas w granicach Prus (po rozbiorze Polski) zapłacił wysoką cenę po zdobyciu go przez wojska Napoleona. Gdańsk w końcówce XVIII w nie był tym samym bogatym miastem co Gdańsk z XV/XVI w. Miasto jeszcze przed wkroczeniem borykało się z problemami finansowymi, a nałożona kontrybucja po wkroczeniu Francuzów i utrzymanie wojska dobiły finansowo mieszkańców tego miasta. Minęło nieco ponad 100 lat i Gdańsk został przyłączony do III Rzeszy. Część mieszkańców wiwatowała A. Hitlera jadącego samochodem ulicami Gdańska. Wielu Polaków w tym czasie było aresztowanych i brutalnie przesłuchiwanych w Victoriaschule. Po pięciu latach wojny los miasta i jego mieszkańców został przesądzony przez wkraczające oddziały rosyjskie... Dziś struktura społeczności Gdańska jest zupełnie zmieniona. Do Gdańska przybyli nowi jego obywatele po tym jak wielu autoktonów zginęło w 1939, a później w 1945 r. Dziś dziwi mnie jak niektórzy (chyba nie najlepiej znający historię...) używają na prawo i lewo terminu: Wolne Miasto Gdańsk. Bo dopytam, do którego Wolnego Miasta Gdańska ów głosiciel mądrości nawiązuje, do tego z czasów Napoleona czy Forstera ?
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.