• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańscy żołnierze w XVIII wieku: struktura i umundurowanie

Krzysztof Kucharski
8 czerwca 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2
Współczesna ilustracja Jana Czopy pokazująca gdańskich żołnierzy w czasach przed rozbiorami, gdy Gdańsk był częścią Królestwa Polskiego.

Współczesna ilustracja Jana Czopy pokazująca gdańskich żołnierzy w czasach przed rozbiorami, gdy Gdańsk był częścią Królestwa Polskiego.

Od XV do końca XVIII wieku Gdańsk posiadał własne formacje wojskowe. Ich struktura, nomenklatura i sposób administrowania zmieniały się na przestrzeni dziejów. Wydawano również dokumenty, których celem była regulacja funkcjonowania tych mieszczańskich sił zbrojnych. Począwszy od pierwszej połowy XVII stulecia nastąpił ich prawdziwy rozkwit: artykuły wojenne, teksty przysiąg, zalecenia wartownicze i regulaminy musztry wydawano co kilkanaście, czasem kilka lat. Na przełomie XVII i XVIII wieku wprowadzono stałe umundurowanie dla garnizonu miejskiego i twierdzy Wisłoujście.



Zachowało się kilka gdańskich regulacji wojskowych z XVIII wieku. Tego typu dokumenty opracowywał sztab garnizonu. Do najwcześniejszych należy regulamin musztry dla muszkieterów i grenadierów, który był wzorowany na regulaminie niderlandzkim.

Regulamin wojsk gdańskich z 1733 roku. Regulamin wojsk gdańskich z 1733 roku.
Kolejny przykład, regulamin wartowniczy z 1742 roku.

Regulamin wart i patroli z 1742 r. Regulamin wart i patroli z 1742 r.
Miasto Gdańsk, podobnie jak Toruń, miało prawo samodzielnie zadbać o swoje bezpieczeństwo. Dla polskiego króla było to pewne ułatwienie, bo miejskie garnizony organizowano i wyposażano wyłącznie zza pieniądze mieszczan i nie trzeba było wydawać pieniędzy z królewskiej kasy na ich utrzymywanie. Powodowało to jednak, że miejskie wojska różniły się kolorystyką od koronnych i podlegały bezpośrednio władzom miejskim.

Sprawami wojskowymi zajmowała się w Gdańsku Rada Wojenna (Kriegs-Rat), na której czele stał jeden z czterech gdańskich burmistrzów, zwany Prezydentem Wojennym (Kriegsprasident). Regularnym garnizonem dowodził komendant - zostawali nimi doświadczeni oficerowie, byli wśród nich min. Szwedzi czy Szkoci.

Struktury tych "miejskich wojsk" były dość skomplikowane. W XVIII wieku istniały oddziały regularne, których żołnierze służyli jak zawodowcy. Piechota w sile regimentu, czyli około 1400 żołnierzy, kawaleria to 60 dragonów, artyleria to 120 ludzi, zaś załoga Wisłoujścia - 120 ludzi.

Oprócz tego istniały oddziały formowane z mieszczan. Cztery regimenty obywatelskie około 6-8 tys. piechoty, artyleria w sile kilkuset artylerzystów, Młoda Drużyna (Junge Mannschaft) około 600-700 ludzi, wolni strzelcy 600-700 ludzi. Z mieszkańców Żuław i okolic miasta formowano Milicję Krajową (Landmiliz) około 800-1200 ludzi. Jak widać, był to całkiem spory potencjał militarny.

Oddziały mieszczańskie nie otrzymywały mundurów i o broń musiały zadbać same (były jednak wyjątki). Ich członkowie wykonywali ćwiczenia musztry i zadania w swoich codziennych ubraniach. Podobnie Wolni Strzelcy i Milicja Krajowa.

Oddziały regularne otrzymywały broń, wyposażenie i mundury zakupione i wykonane na koszt Rady Miasta.

Jak wyglądali ci regularni gdańscy żołnierze?



Piechota zorganizowana jako regiment dzieliła się na 12 kompanii, w których służyli muszkieterzy (w trójrożnych kapeluszach) i grenadierzy (w specyficznych nakryciach głowy zwanych mitrami).

Podróżujący po północnej Europie przyrodnik Johann Bernoullis tak opisał widzianych w roku 1777 w Gdańsku miejskich wojaków.

"Umundurowani byli w ciemnoniebieskie (granatowe) kurtki z białymi dodatkami i  ciemnoniebieskie spodnie i kamizelki. Kawaleria miała ciemnoniebieskie kurtki z żółtymi dodatkami, żółte kamizelki i spodnie. Artyleria ciemnoniebieskie kurtki z pąsowymi dodatkami, jasnożółte kamizelki i spodnie. Piechota Wisłoujścia czerwone fraki z białymi dodatkami i białe spodnie i kamizelki."
W innym miejscu Bernoullis wspomina, że ze względu na złą obróbkę wełny białe kolory z czasem nieco żółkły.

Drugim autorem, który opisał gdańskie mundury, był Friedrich Gottlieb von Duisburg. W swoim przewodniku po Gdańsku z nostalgią opisał również gdańskich żołnierzy z czasów Rzeczpospolitej. Co ciekawe, jego informacje bardzo dobrze korespondują z wcześniejszym źródłem. Ponownie mamy więc piechotę, niebieskie kamizelki, spodnie i fraki z dodatkami białymi, artyleria niebieskie fraki z czerwonymi dodatkami, jasnożółte spodnie i kamizelki, kawaleria fraki z dodatkami żółtymi i żółte spodnie i kamizelki. Co ciekawe, von Duisburg podaje, że dwóch dragonów zawsze było w Warszawie jako gońcy. Oficerowie nosili u kapeluszu białe, królewskie kokardy, pasy czerwono-srebrne i takie też temblaki - jak w armii koronnej.

Gdańscy żołnierze na ilustracjach z epoki



Są również ilustracje. Najbardziej znana jest rycina nieznanego autora przedstawiającego gdańskiego muszkietera z czasów tuż przed zajęciem miasta przez Prusaków. Znużony wojak stoi z karabinem na ramieniu. Na białych rabatach widać sześć par guzików, charakterystyczny mankiet zamykają dwa guziki, na głowie trójrożny kapelusz obszyty białą taśmą. Zaskakuje obszerność munduru, nietypowa dla tej epoki. Podobnie obszerne gdańskie mundury ukazał Daniel Chodowiecki.

Gdański muszkieter z końca XVIII wieku. Autor nieznany. Gdański muszkieter z końca XVIII wieku. Autor nieznany.
Oto gdańscy dragoni. Na pierwszym planie jeden z nich odprowadza konia do stajni, pozostali w tle rozmawiają. Widzimy, jak duży i długi był frak, żołnierze mają kawaleryjskie ładownice i pasy pod karabin przerzucone przez ramię. Na nogach wysokie kawaleryjskie buty.

Gdańscy dragoni na rysunku Daniela Chodowieckiego. Gdańscy dragoni na rysunku Daniela Chodowieckiego.
Kolejna ilustracja to gdański punkt kontrolny. Gdy w roku 1772 Prusacy zajmują Pomorze, Gdańsk staje się polską enklawą. Przyjeżdżający do swojego miasta Chodowiecki najpierw musiał przejechać posterunek pruski, potem poddać się kontroli w gdańskim. Ponownie gdański muszkieter w wyraźnie za dużym fraku strzeże terytorium miejskiego.

Gdańska budka wartownicza. Rysunek Daniela Chodowieckiego Gdańska budka wartownicza. Rysunek Daniela Chodowieckiego
Oto karoca mija gdański posterunek. Musi w niej jechać ktoś ważny, ponieważ żołnierze - muszkieterzy, dobosz i oficer - wyszli zaprezentować broń.

Gdański odwach. Rysunek Daniela Chodowieckiego Gdański odwach. Rysunek Daniela Chodowieckiego
Kolejna porcję ilustracji serwuje nam słynny autor widoków Gdańska - Matthaus Deisch.

Miejscy żołnierze przy odwachu niedaleko Bramy Oliwskiej. Prezentują broń, szerokie fraki opadają im po bokach, kapelusze jeszcze większe, niż rysował Chodowiecki.

Odwach gdański w okolicach Bramy Oliwskiej. Rys. Matthaeus Deisch. Odwach gdański w okolicach Bramy Oliwskiej. Rys. Matthaeus Deisch.
Główny Odwach przy Zespole Przedbramia. Pod dachem odwachu gdańscy grenadierzy w wysokich mitrach z mosiężną blachą z przodu. Warto zwrócić uwagę na proste pałasze przy bokach. Po lewej stronie ryciny widać przedstawienie miejsca, w którym karano żołnierzy. Dwóch muszkieterów siedzi na drewnianym ośle, dwóch ma założone stalowe maski na głowach, najwidoczniej musieli coś przeskrobać. Istnieje też kolorowa wersja tej ryciny, mundury mają tam takie barwy, jak w opisach powyżej. Dodatkowo widać, że blachy mitr grenadierskich mają żółty kolor.

Główny odwach przy Zespole Przedbramia. Rysunek Mathaeusa Deischa. Główny odwach przy Zespole Przedbramia. Rysunek Mathaeusa Deischa.
Karani żołnierze. Rysunek Matthaeusa Deischa. Karani żołnierze. Rysunek Matthaeusa Deischa.
Budynek Wielkiej Zbrojowni. Z przodu mała figura grenadiera w granatowym mundurze i białych kamaszach. Widać, ze jest znużony, karabin trzyma na ramieniu, zaś grenadierska mitra pochyla się lekko do przodu.

Grenadier gdański stojący przed Wielką Zbrojownią. Rysunek Matthaeusa Deischa. Grenadier gdański stojący przed Wielką Zbrojownią. Rysunek Matthaeusa Deischa.
Gdański muszkieter narysowany podczas rozmowy z przechodniem. Stoi przy drewnianym płocie otaczającym Wielki Arsenał, czyli Zbrojownię. Obok niego budka wartownicza. Na głowie czarny kapelusz, ubrany jest w ciemnoniebieski mundur i widoczne białe kamasze (podobnie jak w opisach Duisburga i Bernoullisa) . Nieco za głową symbolicznie narysowana lufa karabinu. Warto zauważyć, że ilustracja ukazuje Targ Węglowy w lustrzanym odbiciu. Związane jest to z tym, że jest to rycina przeznaczona do "wyświetlania" w camera obscura.

Muszkieter przy Zbrojowni. Rysował Balthasar Friedrich Leizer. Muszkieter przy Zbrojowni. Rysował Balthasar Friedrich Leizer.
Zamieszczony tutaj wybór dotyczy okresu drugiej połowy XVIII wieku. To tylko część informacji na temat gdańskiego umundurowania, jaką można znaleźć źródłach. Warto zwrócić uwagę, że gdańskie mundury są bardzo podobne do szwedzkich z tego samego okresu i ewidentnie były na nich wzorowane (szczególnie model 1765). Nic w tym dziwnego, wielu oficerów w garnizonie było pochodzenia szwedzkiego, miedzy innymi jeden z ostatnich komendantów miasta Jacob von Eggers.

Nie opisaliśmy tutaj wszystkich jednostek. Ten pobieżny przegląd pokazuje jednak, że na ulicach XVIII-wiecznego Gdańska spotkać było można kolorowo umundurowanych żołnierzy strzegących bram, wałów, patrolujących miasto. Oficerowie wolny czas najchętniej spędzali w kawiarniach na Długich Ogrodach.

Zadania członków Garnizonu Gdańsk



Garnizon pojawiał się również podczas ważnych miejskich uroczystości. Gdański historyk Loschin opisał jedno z takich wydarzeń, które miało miejsce w 1755 roku podczas uroczystości na cześć króla Augusta III (odśpiewanie kantaty i odsłonięcie pomnika we wnętrzu Dworu Artusa):

"O 10:00. Na początku pojawiła się kompania grenadierów z powiewającym sztandarem i muzyką pod dowództwem Starszego Wachmistrza Geisberga przechodząca przez ulice Długą i zatrzymała się paradnie przed Dworem Artusa."
Ale życie gdańskiego żołnierza to nie tylko parady, warty czy patrole. Do obowiązków garnizonu należały też prace fortyfikacyjne. Bardzo często skierowanie do nich traktowano jako swoisty rodzaj kary. Żołnierze brali również udział w pogrzebach ważnych osobistości, jak na przykład Johanna von Sinclaira, komendanta garnizonu, którego nagrobek znajduje się w bazylice Mariackiej.

W garnizonie nie było koszar, a żołnierze mieszkali w kwaterach prywatnych. Oficerowie mieli prawo w każdej chwili sprawdzić, czy żołnierz po służbie jest na kwaterze. Zimą po 21, latem po 22. Żołd wypłacano co miesiąc w Zespole Przedbramia. Potrącano od niego składki na różne cele, między innymi na "wdowią kasę", czyli zabezpieczenie dla żołnierskich żon. Często zdarzało się, że żony wojaków były służącymi w domach rajców. Ten fakt powodował też, że w razie miejskich rozruchów żołnierze stawali w obronie pracodawców swoich małżonek.

W razie zagrożenia miasto zaciągało dodatkowych żołnierzy. Przykładowo w 1734 siły regularnego garnizonu podniesiono do 4-5 tysięcy ludzi. W czasach pokoju redukowano je nawet do tylko 800.

Gdański Garnizon walczył z Prusakami do końca



Ostatnim akordem w historii gdańskich wojsk miejskich były walki, jakie stoczyły z wkraczającymi do Gdańska Prusakami 28 marca 1793 roku. Po kilkugodzinnej wymianie ognia Prusacy się wycofali. Niestety rada miejska poddała im miasto kilka dni później. W akcie rozpaczy część żołnierzy uszkodziła armaty i zniszczyła swoją broń, aby ta nie dostała się w pruskie ręce.

Bibliografia
Raabe E., Die Festung Danzig und Ihre Garnison, Hamburg 1994.
Historia Gdańska, tom III, Gdańsk 1993.
Hahlweg W., Das Kriegswesen der Stadt Danzig, Osnabruck 1982.

O autorze

autor

Krzysztof Kucharski

animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk

Opinie (142) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Gdańszczanie

    Miasto Gdańsk/Danzig (co komu pasuje) w swoim długim istnieniu dzięki pracowitości, pomysłowości i kontaktami z dostarczycielami produktów z Rzeczypospolitej święciło triumfy, kwitło, jego mieszkańcy opływali w bogactwo i dobrobyt. Płaciło też wysoką cenę, kiedy ktoś dał radę złamać wolę walki Gdańszczan i był w stanie podporządkować sobie to miasto. Gdańsk był oknem na świat. Mieszkańcy Gdańska odcinali kupony z handlu zbożem i innymi dobrami z Rzeczypospolitej oraz importem drogich produktów zza morza. Na pocz. XIX wieku, Gdańsk będąc wówczas w granicach Prus (po rozbiorze Polski) zapłacił wysoką cenę po zdobyciu go przez wojska Napoleona. Gdańsk w końcówce XVIII w nie był tym samym bogatym miastem co Gdańsk z XV/XVI w. Miasto jeszcze przed wkroczeniem borykało się z problemami finansowymi, a nałożona kontrybucja po wkroczeniu Francuzów i utrzymanie wojska dobiły finansowo mieszkańców tego miasta. Minęło nieco ponad 100 lat i Gdańsk został przyłączony do III Rzeszy. Część mieszkańców wiwatowała A. Hitlera jadącego samochodem ulicami Gdańska. Wielu Polaków w tym czasie było aresztowanych i brutalnie przesłuchiwanych w Victoriaschule. Po pięciu latach wojny los miasta i jego mieszkańców został przesądzony przez wkraczające oddziały rosyjskie... Dziś struktura społeczności Gdańska jest zupełnie zmieniona. Do Gdańska przybyli nowi jego obywatele po tym jak wielu autoktonów zginęło w 1939, a później w 1945 r. Dziś dziwi mnie jak niektórzy (chyba nie najlepiej znający historię...) używają na prawo i lewo terminu: Wolne Miasto Gdańsk. Bo dopytam, do którego Wolnego Miasta Gdańska ów głosiciel mądrości nawiązuje, do tego z czasów Napoleona czy Forstera ?

    • 2 0

  • (6)

    Umundurowanie na wzór szwedzki, pruski a nazwiska też takie oryginalnie polskie.

    • 1 11

    • Trzeba nocna ustawa wszystkich dawnych mieszkańców miasta Gdańska (4)

      Tych o nazwiskach duńskich, szwedzkich, holenderskich, niemieckich, żydowskich i pewnie wielu innych przenazwiskowac na kowalskich. Tych z polskimi nazwiskami też przenazwiskowac aby się obcy cichaczem nie prześlizgnął. Zapisać to jako historię jedyna prawdziwa, za głoszenie innej do pudła. A jakie korzyści. Jan Heweliusz stanie się wreszcie Janem Kowalskim....

      • 6 0

      • Nie ma co zmieniać nazwisk. (3)

        Poprostu usunąć z historii Polski wszystkich obcych. Heweliusz, Uphagen , Kopernik też nie czystej krwi. Do usunięcia.

        • 7 0

        • Oj tylko kto pozostanie... (2)

          Wszyscy bardziej znani do usunięcia.
          Jagiełło - toć to dziki człek z Litwy, Batory - też nie polskie korzenie, potomkowie Bony - do wymazania, trochę tego będzie. O dynastii Sasów nie wspomnę. Maria Skłodowska krwi polskiej lecz się z francuzem zadała - do wymazania. Mickiewicz - brzmi polsko ale jednak nie na tych ziemiach rodziny. Chopin - no ten to już dawno wygumkowany być powinien. I jakby się tak dobrze przyjrzeć to jak ojciec z polskiego rodu, to matka czeszka i dynastia Piastów do wygumkowania. A nawet te nazwiska tak polsko brzmiące okazują się być w pochodzeniu tatarskie. Tragedia jakaś narodowa to jest, dla tych co im tak na czystej krwi zależy bo może się okazać że pradziadek to nawet ruskiej krwi był i co wtedy.

          • 3 0

          • A i Matka Boska z Częstochowy

            też jakaś taka nie polska, a jedynie trofiejna

            • 0 0

          • I w tym miejscu nasuwa się pytania , pytanie klasyka

            Jak żyć? Jak żyć z tą świadomością. Jak sławić chwałę pierwszej Rzeczypospolitej, skoro to właśnie w czasach tejże , nasi przodkowie o czystość krwi zupełnie nie dbali mieszając się na potęgę ze sprowadzonymi świadomie do polski różnymi innymi ludami. Jak żyć mając świadomość że być może drzewo naszego rodu jednak nie tak proste i dostojne. Że jednak te gałęzie pozakrecane. Ja ze swym prostym pochodzeniem i małymi wymaganiami co do swych przodków jakoś sobie poradzę. Ale niektórym tutaj nie zazdroszczę . Bo o odpowiedź jak żyć z tą niewygodna informacja że pra pra pra... babka po krymskich stepach wraz z hordą tatarska się włuczyla nie jest łatwo.

            • 3 0

    • Normalne

      W armia XVIII wieku. Wręcz było to pewna zasada. Przejrzyj sobie na przykład kadrę armii rosyjskiej pod Gdańskiem w 1734

      • 2 0

  • (2)

    A ja sie tak zastanawiam czy Gdańsk ma tylko jedna grupę zajmujaca sie rekonstrukcją historyczna??? A moze reszta grup nie ma takich świetnych pomysłów i nie maja tyle odwagi do pokazywania się "na mieście"??

    • 3 1

    • ,ale tamta grupa na drodze znajomości z odpowiednimi osobami za wszelką cenę usiłuje zdobyć monopol na promowanie historii. Czy tak jest sprawiedliwie? Nawet pomijając fakt, że niesłusznie postawiono jej dziwne zarzuty...

      • 0 4

    • Drudzy

      Tacy mega zapaleńców to Gdańska Roraz Mirszczańska. Robią XV wiek i chyba współpracują z tymi z xviii. ostatnio byli razem pod Katownia. I nowa grupa na XVII wiek w twierdzy jest. Kumple tych dwóch pozostałych

      • 6 0

  • Opinia wyróżniona

    Gdańsk zawsze wierny Rzeczyspospolitej (3)

    To, że nie mając żadnych realnych szans obrony Gdańszczanie stanęli w obronie miasta przed Prusakami chyba najlepiej świadczy o ich podejściu. Prawdziwym Polakom jakoś trudno wbić do głów, że przez XIX wiekiem Gdańsk był miastem Rzeczpospolitej, lojalnym wobec niej, tylko że większość mieszkańców byłą po prostu niemieckojęzyczna, bo takie były wtedy realia - zresztą jak i w innym miejscach w Europie mieszczanie byli pochodzenia niemieckiego, był to też język handlu, komend wojskowych i wielu innych dziedzin życia.

    • 33 3

    • Gańszczanie byli lojalni ... tak jak im to akurat pasowało

      gdy robili se interesy to oni byli prusakami ... a jak trwoga to oni byli nastajaszczy polaki

      • 0 3

    • Gdansk wierny Rzeczpospolitej, ale nie polactwu.

      • 12 1

    • leming do twojego łba nikt nic nie wbije bo ty go nieposiadasz :)

      • 0 8

  • Artykuł na zamówienie (27)

    Czy ten szef ich warty nie mówił przypadkiem: Halt! Kehrt rechtsum! ? Bo tak słyszałem na nagraniu. Najpierw się tłumaczyli, że to były polskie mundury, jak ludzie powiedzieli, że dlaczego wtedy komendy były niemieckie to zmienili, że jednak mundury były gdańskie. Okay, ale dlaczego po niemiecku? Czy nie można inscenizować gdańskich żołnierzy i mówić po polsku? Ale to pytanie retoryczne. Niektórzy po prostu tęsknią za Niemcem.

    • 29 57

    • Po (1)

      Niemiecku bo regulaminy były w tym języku. Wystarczy przejrzeć ten tekst i ilustracje żeby się o tym dowiedzieć. Wie pan co to jest "rekonstrukcja"? Albo odtwarza się dany oddział tak jak wyglądał i z takim regulaminem jak miał albo to nie ma sensu . I tak to polski garnizon miejski. Co w tym dziwnego?

      • 20 3

      • A skąd on ma wiedzeć skoro przy rocznicach wybuchu wojny czy powstania warszawskiego czytają mu apel smoleński

        • 3 0

    • Nie wiem jak mawiali twoi przodkowie za Bugiem.. (13)

      Ale w Gdansku mowilo sie głównie w j. niemieckim, czy sie to komuś podoba czy nie :)

      • 23 1

      • Niewiele mówili. I nie pisali. (12)

        Analfabeci zabużańscy.

        • 11 2

        • (7)

          Jakbyś cokolwiek wiedział, to może by ci dzwoniło coś o 2 dużych uniwersytetach we Lwowie i Wilnie. Nie powstały, tak jak ten gdański, zaledwie kilka dekad temu.

          • 1 5

          • A jaki procent tych, których tu w 1945 nawieźli ukończył te uniwersytety? (5)

            • 4 2

            • (1)

              Zdziwiłbyś się

              • 1 1

              • Już mam dosyć tych zdziwień

                • 0 0

            • (2)

              pewnie okaże się, że IPN ma dane, że w każdym wagonie było ich minimum 50% he he jak rozmawiam z potomkami tych repatriantów, to każdy z nich twierdzi, że dziadkowie zostawili na wschodzie wspaniałe dworki, rezydencje i folwarki, że byli szlachtą lub ziemiaństwem ... tylko w ich ówczesnym zachowaniu jak mi babcia mówiła, żadnej szlachetności widać nie było

              • 3 1

              • (1)

                Generalizowała.Cecha ludzi prostych.

                • 1 1

              • Hipokryzja, cecha ludzi pokrętnych

                • 1 0

          • Poczytaj sobie o Gdańskim Gimnazjum Akademickim.

            • 1 1

        • Ale umiejętność pobierania 500+ opanowana na level pro.

          • 1 0

        • Najlepsze co mogliby zrobic teraz to repatriowac sie ponownie tam skad przybyli na bosaka... (1)

          • 8 2

          • Na szczęście twoja opinia nie ma żadnego, nawet najmniejszego znaczenia.

            • 1 4

        • prawdziwe poolacki niewiele mówili ale się zaPiSali.

          cha cha cha cha cha

          • 4 1

    • Historia

      A jak mieli mówić ? Historia sie klania.Polplatane z pomieszanym.

      • 3 0

    • Od razu (1)

      Było wiadomo ze to gdanskie. A Gdańsk był wtedy w Polsce.

      • 6 5

      • Gdańsk był wtedy w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Mowi ci to coś ? Uczyli o tym w klasie szóstej czy siódmej starej podstawówki. Możliwe, ze już wtedy chodziłeś do specjalnej, a cala wiedzę czerpiesz z youtuba Maxa Kolonko?

        • 6 2

    • Bo w wojsku gdańskim komendy wydawano po niemiecku (1)

      W jakim języku rekonstrukcja miała się odbyć ?
      Po rosyjsku ?

      • 26 4

      • rosyjski to tradycyjny jezyk kaczyńskich ... prawie tak samo ważny jak idisz

        • 10 2

    • (1)

      " Czy nie można inscenizować gdańskich żołnierzy i mówić po polsku?" można, ale po co? żeby dopieszczać postpeerelowskich histeryków, którzy chcą udawać, że język niemiecki na tych ziemiach to tylko epizod?

      • 14 1

      • Czyli zrobić taką lekcje historii...

        ...ale taką właściwą. Taka lekcja historii z rewolucji francuskiej ale bez gilotyn, zamiast tego wesołe miasteczka.

        • 2 2

    • (1)

      W osiemnastym wieku:
      1. Gdańsk jako miasto wielonarodowościowe był głównie niemieckojęzyczny, mimo przynależności do państwa polskiego. Można to łatwo sprawdzić. wystarczy przejrzeć zachowane z tamtego okresu dokumenty .
      2. W tamtym okresie piechota większości armii europy, była wzorowana na piechocie pruskiej lub, lub saskiej. Stąd również komendy w języku niemieckim. Do sejmu wielkiego, czyli prawie do końca XVIII wieku komend w języku niemieckim używały nawet polskie wojska koronne.
      Dobra rekonstrukcja historyczna, to odwzorowanie wszelkich aspektów, również używanego języka.

      • 18 0

      • przykład - polska przyboczna gwardia królewska ... i także niemiecki ornung wojskowy

        • 6 0

    • Jasne

      Po co będąc rekonstruktorem dbać o wierność historyczną postaci którą się odtwarza, skoro można być narodowo-polit poprawnym? :P

      • 10 0

    • radzę sobie doczytać w źródłach dlaczego komendy były wydawane w tym a nie innym języku, ludzie opamiętajcie się czy Wy naprawdę chcecie pisać historię od nowa tak jak wam się to podoba?

      • 15 0

  • kolejne zaklamywanie histori ,choc moze i potwierdzenie Gdańska formacja wojskowa to niebyła formacja Polska tylko Niemiecka! (36)

    Gdańsk to byli w 90% Niemcy Holendrzy i kilka innych narodowosci

    • 21 77

    • Ludzie, ogarnijcie się! (2)

      Tu jest mowa o VII w, a więc o okresie, w którym Prusy są jeszcze polskim lennem, a Niemiec nie ma na mapie Europy. W tym czasie Polska toczy wojny ze Szwecją, Rosją, Tatarami i Imperium Osmańskim, a Gdańsk jest najwierniejszym sojusznikiem Korony ( bitwa pod Oliwą, czy zatrzymanie szwedzkiej armii pod gdańskimi murami). Mundury i komendy są wzorowane na tak zwanym obcym autoramencie i dlatego, czy to w Gdańsku, czy w wojsku Koronnym były wydawane po niemiecku. Powód był prosty. Dla części formacji wojskowych, takich jak piechota, muszkieterzy, dragoni, artyleria, czy... flota komend w języku polskim nie było. Tak jak nie było nazw dla części uzbrojenia i ekwipunku. Przykłady. Proszę: rapier, falkonet, eskopeta, forkiet, muszkiet, szabla, szpada, buława, buzdygan, halabarda, koncerz, kołczan, bandolet i wiele wiele innych... Do dzisiaj mundury obcego typu noszą marynarze, a trzy paski na kołnierzu, nie mają polskiej symboliki, ale oznaczają zwycięstwa adm. Nelsona. I jeszcze jedno. Obcy autorament, to nie obce jednostki, ale formacje zorganizowane na obcy wzór.

      • 20 1

      • kiedy polski marynarz wreszcie bedzie miał przy beretcie taką klasyczną wstążeczkę a'la Kaczor Donald? (1)

        jak Polska wreszcie skończy budować ten Pancernik !!! cha cha cha cha cha cha cha cha

        • 2 2

        • O jak Kaczor dogada się z Donaldem

          • 1 0

    • (14)

      W Gdańsku mieszkały rodziny polskojęzyczne, arabskojęzyczne, niemieckojęzyczne, niderlandzkojęzyczne i narodowości innych, ale w zdecydowanej większości oni wszyscy czuli się Polakami.
      Znani niemieckojęzyczni radni miasta po rozbiorach i zajęciu Gdańska przez Prusy, nadal głosili swoje poglądy mówiące o przywiązaniu do Rzeczpospolitej.

      • 19 5

      • Mieszkańcy ówczesnego Gdańska czuli się Gdańszczanami, byli jego obywatelami. (2)

        Skończcie z tą tanią propagandą. Gdańsk był związany z Polską z powodów gospodarczych i politycznych,żedne polskie miasto nie miało takich przywilejów,które potwierdzał każdy nowo obrany król.Nawet Batory,którego nie chciał uznać Gdańsk i za to został przez króla zmuszony do jego uznania to i tak potwierdził wszystkie przywileje miasta.

        • 7 1

        • I dzięki (1)

          temu było to miasto potęgą, potem przyszli prusaki, francuzy, znów prusaki i cała reszta i jest jak jest....

          • 5 1

          • I jest dobrze bo nie mogą wejść tu pisiory i rydzyki

            • 1 0

      • (6)

        nie, nie czuli się "Polakami"...

        • 2 6

        • najlepiej to wytłumaczył Edward Redliński (1)

          -A wy kto? Nie Polak?
          -Nie.
          -To kto? Niemiec?
          -Nie.
          -To może Francuz?
          -Nie Francuz.
          -To kto wy?
          -Ja tutejszy.
          -Jaki tutejszy?
          -A tutejszy. Z bagna.
          -A bagno gdzie? Nie w Polsce?
          -Bagno tutaj i my tutejsze.

          • 4 0

          • Kto ty jesteś?
            mały kmiotek
            jaki znak twój?
            sierp i młotek
            a gdzie żyjesz?
            między swymi
            w jakim kraju?
            ja nie znaju

            • 0 2

        • (2)

          Skąd wiesz?

          • 1 2

          • z wykopalisk archeologicznych

            • 0 0

          • mogli czuć się poddanymi króla polskiego, ale trudno, żeby czuli się Polakami jako takimi, bo i co poza poddaństwem ich łączyło? język? religia? kultura? no nie.

            • 5 0

        • Ja też nie czuję się Polakiem i nie uważam się za niego.

          • 7 1

      • Jasne :) (3)

        Owczesnie nie istnialo pojecie Polaka Niemca Holendra itd rozumiane w sposób etniczny. Co najwyżej bylo sie poddanym takiego badz innego wladcy. Pojęcie tzw narodu stworzono na przelomie XIX/XX. Dodatkowo tworzac brednie w postaci teorii ras. Smieszne ze wiele lemingow łyka to do tej pory ;)

        • 14 5

        • akurat u Gdańszczan takie poddanie jakiemuś władcy w zasadzie nie istniało (2)

          jak trza było robić interesy - no to oni niemce ... jak trwoga - to oni polaki :)))))

          • 3 7

          • Nastepny znaffca historii z toruńskiej uczelni (1)

            Poczytaj, posluchaj, pomysl samodzielnie a potem zabieraj glos nie robiac z siebie posmiewiska

            • 7 2

            • a to GP2 to od Gamoń Pospolity do Kwadratu

              jak mniemam...

              • 2 6

    • Historia

      Miejska Formacja I nie plątać tu Polska czy Niemiecka.Historia sie kłania ale nie ta śmieciowa ze szkólki wyniesiona

      • 3 0

    • Liczba błędów ortograficznych w tym wpisie sugeruje, że jego autor też nie jest narodowości polskiej... (9)

      • 28 7

      • tylko chińskiej, a ty pewnie masz legitymację prawdziwego Polaka (8)

        dlatego mam dla ciebie radę: zrób sobie test DNA, później idź do księgarni, kup dobry atlas świata i znajdź w nim ten azjatycki step, z którego pochodzisz

        • 6 18

        • (1)

          A po co?

          • 1 2

          • Po to, żeby nie rżął tu na forum prawdziwego Polaka jak i reszta płatnych pachołków tu ciągle wylewających pomyje.

            • 2 1

        • Nie trzeba robić testów DNA, żeby potwierdzić oczywistość. (4)

          "Wyniki opublikowane w prestiżowym Nature mogą wydawać się zaskakujące.
          Zdaniem duńskich naukowców wielu Polaków ma ciemne włosy i oczy właśnie dlatego, że są spokrewnieni z azjatyckimi ludami stepowymi. Ludność zamieszkująca Europę przed ich dotarciem miała niemal wyłącznie jasne włosy i oczy. "

          • 6 0

          • oczywista oczywistość (3)

            ile razy nas najeżdżali tatary ... tyle, że aż zostali symbolem Krakowa /hejnał i lajkonik/
            oraz kabarecie "KMN na planie filmowym" ... - ojczyzna w niebezpieczeństwie, zborze gorzeje na polach, to przeciwko nam armie toczy tatar

            • 1 1

            • (2)

              Tu na Pomorzu żadnych Tatarów nigdy nie było, opowieści o nich, jak i ich geny pojawiły się dopiero z repatriantami zza Buga i Polski kongresowej.

              • 4 1

              • (1)

                Tatarzy w Gdańsku jedynie sporadycznie pochodzą zza Bugu i z Kongresówki. W zdecydowanej większości pochodzą z Litwy (dawne woj. wileńskie i nowogródzkie)

                • 4 0

              • Tatarzy pochodzą z Azji Środkowej, a do Gdańska ich geny dotarły z mieszańcami z głodnej Litwy.

                • 3 1

        • pewnie i byłysnołbyś tu inteligencją

          ale bozia nie dała?

          • 0 2

    • Język nie określa patriotyzmu mieszkańców.

      Gdańszczanie byli i czuli się członka,i społeczności Królestwa Polskiego i do końca byli gotowi o to walczyć w odróżnieniu od mnóstwa tzw. patriotów panów Ponińskich , Branickich czy Kaczyńskich

      Ps. Nie była w domu rankiem niebyła kobita ale przeciwnie była i umyta

      • 6 0

    • Zakłamywacze histerii chyba....;)

      • 1 2

    • W tamtych czasach nie było narodowości i histerycznego wręcz dodawania, że coś jest polskie czy niemieckie.

      • 8 1

    • Owszem

      Tylko co z tego, skoro aż do 1793 dochowywali wierności polskim królom i Rzeczypospolitej?

      • 9 1

    • I to jest powód do dumy dla Gdańszczan... (1)

      Że przez całe stulecia trwało miasto wielu narodowości. Chociaż dzisiaj pewnym łbom to się w łbach nie mieści. Historie można zabronić głosić ale tym się jej nie zmieni. I to pewnie też w tym łbie się nie mieści.

      • 13 0

      • Powód do dumy dla Gdańszczan i Polaków.

        Dla prawdziwych Polaków raczej nie . Do tego trzeba chociaż chcieć znać historię tych ziem.

        • 6 8

    • Nikt nam nie bendzie muwił rze czarne jest czarne a białe jest białe...

      Prawda? My wiemy jak jest.

      • 8 1

  • Tylko Polak wychwala obcych i pluje na własną historię (2)

    Niedo pomyślenia jest aby Niemiec Anglik Rosjanin Ukrainiec Litwin Szwed Czech Słowak ITD ubrał polski mundur na pogrzeb prezydenta miasta

    • 2 9

    • Chyba

      Nie umiesz czytać ze zrozumieniem. To nie są obce mundury. Jeżeli tak twierdzisz to znaczy ze uważasz że Gdańsk nie jest Polski.

      • 4 0

    • Pomyśl jeszcze raz, nie zniechęcaj się niepowodzeniami.

      Wytrwałość, wytrwałość i jeszcze raz wytrwałość.

      • 7 0

  • Myślicie że w Moskwie też jest honorowa warta Polskiej Huzarji (2)

    Jak myślicie czy w Wilnie litwini robią honorowa warte w Polskich mundurach a może we Lwowie Ukraińcy przebierają się za Polaków na defilady. A Niemcy ubierają Ruskie mundury z okazji zdobycia Berlina ?

    • 0 8

    • Co to

      Jest huzarija? Jakieś turecka słodycze? Masz pan artykuł o żołnierzach polskiego miasta a pierniczysz o miastach gdzie się właściciele zmienili. Gdzie tu logika? Chyba że dla kolegi rusofila Gdańsk jest polski dopiero od 1945?

      • 4 0

    • Ciolku

      To miejskie mundury miasta Rzeczpospolitej. Nie obce. Wracaj do szkoły.

      • 4 0

  • Nie dziwi mnie, że ten artykuł ukazał się teraz... bo musiał się ukazać. (7)

    Po tym jak ktoś widząc przy grobie Adamowicza żołnierzy, którym wydawane są komendy po niemiecku stwierdził, że wystawiono mężczyzn w pruskich mundurach. I poszło po mediach, nawet Cenckiewicz się dał złapać, ale to zrozumiałe, bada historię XX wieku, nie jest historykiem wojskowości i nie zna się poszczególnych formacji i armii w XVIII wieku.

    • 29 5

    • nawet Cenckiewicz się dał złapać (5)

      no historykiem to on akurat żadnym jest

      • 15 4

      • Kontrowersyjny, ale całkiem przyzwoity. Wiedzę na temat działań służb PRL, opozycji i Polskiej Emigracji Politycznej ma ogromną. (2)

        Wiem bo raz, że czytałem kilka jego publikacji, a dwa, że miałem z nim okazję kilkukrotnie rozmawiać dzięki wspólnym znajomym, jeszcze w czasach przed książką SB, a Lech Wałęsa, a i potem raz się przypadkiem spotkaliśmy w pociągu

        • 0 5

        • O jego dziadku ubeku też pogadaliście

          • 2 0

        • Ok

          Spec od XX. Ale nie musi być specem od innych epok. Tak samo jak spece od innych nie muszą być specami od XX.

          • 1 0

      • akurat to Cenckiewicz wie - gdzie to okienko ma kasa w TVPiS

        jeszcze lepiej wie to Rachoń:

        • 7 2

      • ale konfabulantem nie bywałym

        • 3 2

    • On w ogole na mało czym się zna

      Poza wslizgiem w d... czarnym czy torunskiemu belzebubowi

      • 11 3

  • A gdzie jest rycina pinokia? Przecież on wtedy nimi dowodził ! (3)

    • 15 14

    • Na Nowogrodzkiej już drukujemy. (2)

      • 6 0

      • predzej: "...ryjemy" (1)

        /- rylcem rycinę/

        • 1 0

        • ale po wyryciu trzeba wydrukować

          • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W oczekiwaniu na jakie wojska schronił się w Gdańsku król Polski Stanisław Leszczyński?

 

Najczęściej czytane