• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Garnkiem w sekretarza. Marzec 1968 roku w Trójmieście

Marcin Tymiński
11 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
  • Główny Hall Politechniki Gdańskiej po wiecu studenckim. Kopie zdjęć Stefana Figlarowicza, które trafiły do Archiwum Biura "C" MSW, a następnie do Archiwum IPN, jako spuścizna archiwalna po organach bezpieczeństwa państwa.
  • Główny Hall Politechniki Gdańskiej po wiecu studenckim. Kopie zdjęć Stefana Figlarowicza, które trafiły do Archiwum Biura "C" MSW, a następnie do Archiwum IPN, jako spuścizna archiwalna po organach bezpieczeństwa państwa.
  • Główny Hall Politechniki Gdańskiej po wiecu studenckim. Kopie zdjęć Stefana Figlarowicza, które trafiły do Archiwum Biura "C" MSW, a następnie do Archiwum IPN, jako spuścizna archiwalna po organach bezpieczeństwa państwa.

Jednego marcowego dnia z kiosków w centrum Gdańska wykupiono wszystkie gazety. Nie po to, by je czytać, lecz by spalić przy okrzykach "Prasa kłamie". To był symbol studenckich protestów w Trójmieście w marcu 1968 roku. Wydarzenia te miały bardzo gwałtowny przebieg, a w samym Gdańsku doszło do największej w skali kraju manifestacji.



Lata 60. ubiegłego wieku powszechnie uznaje się za okres tzw. małej stabilizacji. Po burzliwym październiku 1956 roku, gdy do władzy doszła ekipa z Władysławem Gomułką na czele, Polska "złapała nieco oddechu". Stalinowski terror zaczął odchodzić w przeszłość. Znów można było mniej się bać, a więcej śmiać. Nie było oczywiście pełnej swobody obywatelskiej, jednak w sytuacji gdy np. za opowiedzenie dowcipu politycznego nie groziło już natychmiastowe więzienie, można się było poczuć naprawdę lepiej.

15 marca 1968 r. na ulicach Wrzeszcza. Zdjęcia ze zbiorów Archiwów IPN w Gdańsku. 15 marca 1968 r. na ulicach Wrzeszcza. Zdjęcia ze zbiorów Archiwów IPN w Gdańsku.
Trójmiasto i ówczesne woj. gdańskie nie należało do prężnie rozwijających się regionów w kraju. Większą ilością pieniędzy mogli pochwalić się u nas głównie marynarze.

Dysproporcje w poziomie życia były jednak o wiele mniej widoczne. Każdy starał się jakoś urządzić w skromnej i przygnębiającej socjalistycznej rzeczywistości. Nie było w niej miejsca na jawny, a tym bardziej zmasowany opór wobec narzuconej władzy. Społeczeństwo zdawało się pogodzone z socjalizmem, ustrój i reprezentującą go partię PZPR, kontestując bardziej prywatnie i w gronie najbliższych znajomych.

Pomruki tego, co wydarzy się w marcu 1968 roku, można było dostrzec już wcześniej. Wojna sześciodniowa w 1967 roku, gdy Izrael odniósł zwycięstwo nad państwami arabskimi wspieranymi przez ZSRR, w Polsce odbiły się propagandowym wrzaskiem o żydowskiej "piątej kolumnie". Antyżydowskie nastroje skutecznie podsycał Mieczysław Moczar, minister spraw wewnętrznych i jego grupa, dążąca do przejęcia władzy.

Niecały rok później, zdjęcie z afisza "Dziadów" Adama Mickiewicza rozpoczęło zmasowany protest warszawskich studentów, którzy zaczęli domagać się swobód demokratycznych. Już wcześniej przeciwko cenzurze protestowali warszawscy intelektualiści. Oliwy do ognia dolało usunięcie z Uniwersytetu Warszawskiego dwóch studentów, Adama MichnikaHenryka Szlajfera, na studenckich zebraniach jawnie występujących przeciw władzy. Najbardziej gorącym dniem akademickich protestów był 8 marca.

Na studenckie protesty władza odpowiedziała niezwykle brutalnie. Studentów biła nie tylko Milicja Obywatelska i ORMO (Ochotnicze Rezerwy MO). We wspomnieniach uczestników protestów szczególnie wybija się brutalność tzw. aktywu robotniczego, czyli pracowników warszawskich fabryk. Z "inteligentami" brutalnie rozprawiały się partyjne bojówki, uzbrojone w pocięte kable energetyczne. Krzepcy mężczyźni o nalanych twarzach szczególnie lubili bić kobiety.

Informacje o wydarzeniach w stolicy do trójmiejskich studentów dotarły kilka dni później. Centrum życia akademickiego na Wybrzeżu była wówczas największa wybrzeżowa uczelnia, Politechnika Gdańska. To na niej we wtorek, 12 marca studenckie władze wobec coraz bardziej napiętej atmosfery wśród studentów zorganizowały więc, na którym postanowił wystąpić Stanisław Kociołek, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZRP w Gdańsku.

Z publikacji poświęconych partyjnemu przywódcy wyłania się obraz twardogłowego, zadufanego w sobie aparatczyka. Fanatycznego ideologa, bez cienia refleksji "walczącego o socjalizm".

Arogancja, buta i całkowity brak wyczucia nastroju tłumu zgubiły Kociołka. Wiec w hallu głównym Politechniki rozpoczął się o godzinie 11. "Droga młodzieży" - rozpoczął przemówienie Kociołek. Potem było już tylko gorzej. Studenci nie protestowali przeciw socjalizmowi jako takiemu. Ich postulaty były spontaniczne i pisząc bardzo skrótowo, dotyczyły swobód w ramach ustroju. Kociołek bez żadnego wyczucia jątrzył i prowokował. Słowami, że studenci mają darmowe studia, a rozrabiają i są wrogami klasy robotniczej i narodu, doprowadził zebranych do furii.

Partyjnego kacyka wyzwano od szubrawców czy "kociołków-osiołków", jego łysinę chciano "pokryć papą". Jakiś kreatywny dowcipniś, pewnie nawiązując do nazwiska pierwszego sekretarza, rzucił w niego garnkiem.

  • Auta milicyjne zniszczone w wyniku starć demonstrantów z siłami porządkowymi podczas zamieszek 15 marca 1968 r. w rejonie Politechniki Gdańskiej. Fot. z archiwum IPN.
  • Auta milicyjne zniszczone w wyniku starć demonstrantów z siłami porządkowymi podczas zamieszek 15 marca 1968 r. w rejonie Politechniki Gdańskiej. Fot. z archiwum IPN.
  • Auta milicyjne zniszczone w wyniku starć demonstrantów z siłami porządkowymi podczas zamieszek 15 marca 1968 r. w rejonie Politechniki Gdańskiej. Fot. z archiwum IPN.
  • Auta milicyjne zniszczone w wyniku starć demonstrantów z siłami porządkowymi podczas zamieszek 15 marca 1968 r. w rejonie Politechniki Gdańskiej. Fot. z archiwum IPN.
  • Auta milicyjne zniszczone w wyniku starć demonstrantów z siłami porządkowymi podczas zamieszek 15 marca 1968 r. w rejonie Politechniki Gdańskiej. Fot. z archiwum IPN.
Kociołkowi nie pozostało nic jak tylko uciekać z wiecu, nazywając domagających się zniesienia cenzury studentów "hołotą". Pierwszy sekretarz był wówczas nowym człowiekiem na Wybrzeżu. Jego postawa dwa lata później, w grudniu 1970 r., doprowadziła do tragedii. Zapamiętany zostanie jako "kat Trójmiasta", jeden z głównych odpowiedzialnych za ówczesną masakrę robotników.

W tym samych czasie w Gdańsku przebywał Adam Rapacki, minister spraw zagranicznych. W kręgach partyjnych uchodził za człowieka o umiarkowanych poglądach. Również na 12 marca, na godzinę 18, zaplanowano jego spotkanie z przedstawicielami oficjalnych organizacji studenckich w klubie Żak" przy Wałach Jagiellońskich w Gdańsku.

Napięcie panowało nie tylko w klubie podczas spotkania. Przed budynkiem gęstniał tłum. Skandowano różne hasła, wśród których dominującym było "Prasa kłamie". Nic dziwnego, rzeczywistość "gazetowa" i sposób relacjonowania przez nią wydarzeń, a to, co działo się naprawdę, to były dwa różne światy. W latach 60. kioski prawdopodobnie były otwarte do późna, gdyż - jak piszą historycy - mimo dość później godziny wiecu, w centrum miasta wykupiono cały nakład radzieckiej prasy. Nikt jednak nie chciał jej czytać. Wszystkie egzemplarze publicznie i ostentacyjnie spalono. Do akcji wkroczyła milicja, przygotowana na protesty. Tłum rozpędzono pałkami, kilkanaście osób zatrzymano.

Kolejne dni upłynęły w atmosferze studenckich protestów, które przybierały różne formy. Transparenty, ulotki, odezwy, także na innych trójmiejskich uczelniach, czy próby porozumienia się z załogami wybrzeżowych zakładów. Działania studentów były często spontaniczne i nieskoordynowane.

Na 15 marca zaplanowano wiec na Politechnice Gdańskiej. Choć w nocy z 14 na 15 marca wiec odwołano, wieść, że się odbędzie, "poszła w miasto".

Piątek, 15 marca był dniem wolnym od zajęć. Obowiązywały godziny rektorskie. Przed zamkniętym terenem PG, głównie w alei Zwycięstwa, narastał tłum. Samochody stanęły w korku. Około godziny 15 do akcji wkroczyły zgromadzone wcześniej oddziały MO i ORMO. Wezwania do rozejścia się nic nie dały. W ruch poszły pałki, świece dymne i gazy łzawiące. Ludzie odpowiedzieli gradem kostki brukowej, która poleciała na milicjantów (na alei Zwycięstwa akurat trwał remont nawierzchni). Chaotyczne, lecz niezwykle intensywne starcia przeniosły się aż w okolice restauracji Cristal przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.

Do regularnych bitew z milicją dochodziło też przy Operze Bałtyckiej i na przystankach SKM. Jak wspominali uczestnicy protestu, zajścia przypominały wzajemne gonitwy: raz manifestanci gonili milicję, za chwilę role się odwracały.

  • 15 marca 1968 r. na ulicach Wrzeszcza. Zdjęcia ze zbiorów Archiwów IPN w Gdańsku.
  • 15 marca 1968 r. na ulicach Wrzeszcza. Zdjęcia ze zbiorów Archiwów IPN w Gdańsku.
  • 15 marca 1968 r. na ulicach Wrzeszcza. Zdjęcia ze zbiorów Archiwów IPN w Gdańsku.
Dla niezwykle agresywnych i brutalnych służb porządkowych zajścia we Wrzeszczu były swoistym poligonem, na którym milicjanci uczyli się wykorzystywać świece dymne i gazy. Słynne w latach 80. polewaczki i armatki wodne nie były jeszcze w powszechnym użyciu.

We Wrzeszczu z milicją walczono przez ponad pięć godzin. Historycy szacują, że tego dnia w zajściach, łącznie z obserwatorami, wzięło udział 20 tys. osób. Zatrzymano ponad 200. Milicja z premedytacją starała się wyłapywać osoby z marginesu, by udowodnić, że zajścia miały przede wszystkim chuligański charakter. Tym sposobem na trzy miesiące do aresztu trafiła np. niejaka Danuta P., starszawa już nierządnica, która miała wulgarnie wyzywać milicjantów.

Do mniejszych zamieszek doszło także w centrum Gdańska. W Gdyni milicjanci nie wytrzymali ciśnienia - grupa około 40 funkcjonariuszy pobiła nagle niewinnych spacerowiczów na Kamiennej Górze.

  • Partyjne masówki w Gdańsku. Z archiwum IPN.
  • Partyjne masówki w Gdańsku. Z archiwum IPN.
  • Partyjne masówki w Gdańsku. Z archiwum IPN.
Władza szybko uporała się ze studenckimi protestami. To nie był jeszcze czas, gdy przeciw partii gotowi wystąpić byli robotnicy. Wydarzenia marcowe komuniści wykorzystali do bezpardonowej nagonki na Żydów. Zarówno tych prawdziwych, jak i tych, których za Żydów uznano. W wyniku prymitywnej, antysemickiej kampanii z Polski wyjechało wielu przedstawicieli elit ze środowisk naukowych czy akademickich.

Dla kraju, w którym zarówno Niemcy, jak i Rosjanie w czasie wojny dokonali rzezi wśród inteligencji był to dodatkowy i głęboki cios. W Trójmieście antysemicka kampania nie była jednak tak nasilona. Antyżydowskie nastroje dało się zaobserwować głównie wśród pracowników Służby Bezpieczeństwa. Do końca 1969 roku do emigracji zmuszono 157 osób, z czego 67 wyjechało do Izraela.

Dla młodych ludzi ze środowisk inteligenckich Trójmiasta marzec 1968 roku był wydarzeniem przełomowym i pokoleniowym. Dla wielu późniejszych opozycjonistów (m.in. Bogdana Borusewicza, dzisiejszego senatora), którzy często na własnej skórze doświadczyli represji i brutalnego oblicza socjalizmu, tamten marzec był momentem, w którym uświadomili sobie, że - mówiąc banalnie - warto walczyć o ideały. Także te wydarzenia pozwoliły Gdańskowi stać się miejscem, w którym rozpoczęła się największa z pokojowych rewolucji XX wieku.

Korzystałem m.in. z publikacji Marka Andrzejewskiego, Sławomira Cenckiewicza, Grzegorza BerendtaPiotra Osęki.

Wydarzenia

Marzec 68' - konferencja

konferencja

Marzec'68: Półwiecze Pamięci

wykład, spotkanie

Opinie (98) ponad 10 zablokowanych

  • Ludu pracujący........ (8)

    Ciekawe czy obecni decydenci zabiorą się za redaktorów piszących te poprawne politycznie artykuliki?. Obecne dyplomatoły uwielbiają degradować i odbierać emerytury.

    • 39 22

    • Skąd my to znamy? (7)

      1. Partia szczuje resztę społeczeństwo na pewną jego część
      2. Opluwanym zarzuca się głównie brak patriotyzmu, kosmopolityzm (teraz nazywane lewactwem) i działanie na rzecz "wrogów narodu"
      3. Podejrzaną jest cała inteligencja jako siedlisko i rozsadnik wrogich prądów, w związku z czym robi się "porządki" w instytucjach kultury
      4. Na czele partii stoi tępy aparatczyk nie znoszący sprzeciwu
      5. W tle tego wszystkiego stoją silne walki frakcyjne o przywództwo w partii.

      • 26 5

      • Czyli komuna wróciła pełną gębą

        tylko znakiem firmowym tej neo-nazi-komuny zamiast sierpa i młota jest krzyż i falanga

        • 21 7

      • (3)

        Ty baranie pisu do komuny nie porównuj bo za komuny za takie słowa byś został obity a Ty możesz sobie zza biureczka spokojnie pierdoły pisać. To wolny kraj!

        • 11 24

        • CO ? nie możesz się doczekać (1)

          "We wspomnieniach uczestników protestów szczególnie wybija się brutalność tzw. aktywu robotniczego, czyli pracowników warszawskich fabryk. Z "inteligentami" brutalnie rozprawiały się partyjne bojówki, uzbrojone w pocięte kable energetyczne...."

          • 10 2

          • "aktywu robotniczego, czyli pracowników warszawskich fabryk"

            Ciekawe dlaczego autor nie napisał ,że to samo było w Gdańsku. Przy Operze gdzie były ostre waki, od strony Gdańska przyjechało kilka samochodów z budami pokrytymi plandeką. Ze środka zaczęłi się wysypywać osobnicy w kombinezonach z czerwonymi opaskami na ramieniu w ręku mieli kawał kabla energetycznego.Tak był to aktyw robotniczy ze stoczni i ruszyli do ataku na nas.
            Tak to prawda , bo koledzy poznali swoich sąsiadów pracujących w stoczni. Dlatego w 1970 roku jak przyjechali stoczniowcy pod Politechnikę to studzeci ich olali.

            • 2 0

        • na razie na razie!

          • 0 0

      • Każda partia robi dokładnie to samo (1)

        ale jeszcze w tle było wielkie złodziejstwo i wyprzedaż majątku narodowego.

        • 4 6

        • Po jest najlepszym tego przykładem!

          • 1 5

  • Walka frakcji w komunistycznej PZPR I tyle. (4)

    • 29 15

    • (3)

      Tak tylko po co to opisują? Po to żeby nam Polakom przypisać antysemityzm! To nie nasza wina co komuniści robili między sobą. Nic nam do tego.

      • 11 16

      • nie polakom tyko wolskim pacholkom Watykanu (2)

        antysemityzmu i nienawiści dzieci uczą się na pierwszych lekcjach religii,
        dokładnie jak terrorysci w ISIS ,
        tym jest ta organizacja nazikatolicka

        • 14 8

        • Przestań pisać putinowski tituszko. (1)

          • 0 6

          • słabe odwracanie alika ogonem agencie KGB

            • 2 0

  • Jest nadzieja. (2)

    Patrząc przez pryzmat tamtych wydarzeń , obecne pseudo wolne niedziele mogą się stać tzw. gwoździem do trumny pisuaru. Nie mogąc buszować po sklepowych regałach ludzie wyjdą na ulicę, wielu ludzi wyjdzie na ulicę pokazać co myśli o obecnej dyktaturze pseudo dyktatorka i jego SB-ckiej świty.

    • 42 29

    • Nie dla mnie (1)

      Typowy socjalizm zazwyczaj upada, bo liczba uprzywilejowanych jest zbyt niska i zbyt dużo ludzi się burzy - po prostu jest za mało kasy, by kupić odpowiednie poparcie.
      Dlatego politycy wymyślili hybrydę: krzyżówkę socjalizmu z kapitalizmem, ponieważ by zbudować nierealny socjalizm potrzebna jest realna kasa i dzięki tej kasie górnictwo, PŻM czy inne enklawy PRLu mogą funkcjonować w nieskończoność. Taki nowoczesny socjalizm nie upadnie bo proporcje klasowe są inne: mamy kilka milionów prekariuszy (w krajach zachodnich to najczęściej migranci) którzy ciężko tyrają za marne grosze na kilka milionów uprzywilejowanych oraz pozostałych.
      W Polsce mamy 5-6 milionów ludzi, którzy coś wytwarzają plus co najmniej drugie tyle uprzywilejowanych - jeden prekariusz utrzymuje średnio 7-8 innych osób, dlatego zawsze zostanie przegłosowany - nawet wielu prekariuszy popiera ten system, bo mają nadzieję załapać się do wyższej kasty (np. znajomy nagra fuchę w Lotosie czy Orlenie).
      Taki "socjalizm XXI wieku" nie upadnie z powodu protestów, jedyne realne zagrożenie to brak prekariuszy, którzy w końcu nie będą chcieli tyrać za marne grosze patrząc jak inni się dzięki temu bogacą. Jednak tutaj z pomocą przychodzą imigranci (u nas np. z Ukrainy), więc jeszcze długo taki system oparty o niesprawiedliwość i wyzysk będzie działał.
      Położyć temu kres może tylko znaczny wzrost edukacji i etyki, kiedy nawet uprzywilejowani zaczną uważać, że to nie fair budować własne szczęście na czyimś cierpieniu. Póki co jednak w Polsce nam to nie grozi, tutaj Janusz będzie zachwycony gdy sąsiadowi się pogorszy, nawet gdyby on sam miał stracić :)

      • 7 2

      • trochę tak ale Europa już watykanowi i putinowi powiedziała, że Polska jest już w Europie i na zawsze w niej pozostanie

        ale zanim nam pomogą w ostatecznym rozwiązaniu kwestii watykanu i rosji
        to najpierw sami musimy sobie pomóc i pogonić czerwono-czarną mafię
        bo w Europie nie ma miejsca na zabobon i dyktatury
        ani nie ma miejsca dla ludzi, którzy takie feudalne systemy popierają

        • 4 3

  • Cenckiewicz - "wiarygodne" źródło informacji (24)

    może ten profesorek wyjaśni koligacje swojego tatusia z ubecją?
    ten profesorek korzysta z wiedzy tajemnej, produkowanej od 2 lat w IPN
    i wydaje mu się że tworzy "historię" na nowo
    w roku 1980 robił w pieluchy a teraz fabrykuje materiały przeciwko Wałęsie

    • 62 44

    • Może ktoś wyjaśni czym różniły się masówki partyjne w 1968 roku (6)

      od dzisiejszych miesiączek smoleńskich i wrzasków otępiałego motłochu
      no i ten żoliborski karakan bełkoczący z drabinki "jesteśmy coraz bliżej prawdy"
      to po tow. Wiesławie i swoim ubeckim tatusiu opanował do perfekcji

      • 38 14

      • niczym, jak się weźmie gazetę z tamtych czasów to jak żywo dzisiejsza TVP (2)

        aż się nóż w kieszeni otwiera
        na powrot pisowskuej ubecji do władzy

        • 16 4

        • TVN GW i wszelakie inne gadzinówki. (1)

          • 4 11

          • i po co kolego wysysasz z palca, idź do biblioteki i poproś o gazety z tamych czasów

            a potem weź jakieś "przemówienie" dowolnej osoby z PiS i porównaj z Russian Times

            i zobaczysz, kto to nam zgotował powrót do ZSRR.
            PiS to trenowana przez KGB agentura, zrób co napisałem
            i ci się oczy nagle otworzą.

            • 8 4

      • (1)

        Za nieobecność na "masówce", podobnie jak choćby na obchodach 1. Maja, można był mieć nieprzyjemności w pracy - i to poważne. I ogólnie zostać uznanym za "wrogi element" i np. nie dostać paszportu lub nie załapać się na "przydziały".
        Nie chcecie mi powiedzieć, że Wasz przełożony jest rozliczany z tego, że byliście na "miesięcznicy"? Chcesz - bierzesz udział w "obchodach", nie chcesz - nie robisz tego i tyle.
        Nie jestem miłośnikiem PIS - ale tego rodzaju porównania mogą robić tylko osoby o miernej wiedzy historycznej.

        • 7 3

        • To lemingi

          W tv ciągle słyszą porównania do 68r to powtarzają. Najlepsze że te porównania snują osoby czynnie zaangażowane po jednej stronie sporu wśród bolszewików z 68 r.
          Marzec 68 to walka komunistów o władzę podszyta prowokacja antysemicką. Polacy okazali się być super i stanęli w obronie Żydów stąd te protesty studenckie (bronili kolegów studentów a nie żydowskiego aparatu partyjnego) Władza czywiscie zwozila nieświadoma młodzież na spędy antysemickie. Dobrze ten obraz pokazuje film marcowe migdały.

          • 4 1

      • Gomułka nie obstawiał i odgradzał się metalowymi barierkami od własnego narodu

        • 0 0

    • on sięwypiera tatusia ale sąsiedzi wiedzą co innego (2)

      • 4 5

      • widizsz przynajmniej odcina, bo liczy sie sie kto jest ojcem ale po ktorej stronie stanal, co robil i co mu zawdziecza

        • 1 2

      • A co sasiedzi wiedza? Ze ojca ani dziadka nigdy nie widzieli bo mieszkal tylko z mama... ze pamietaja jak dzialal w FMW a przy tym gral na perkusji w kapeli metalowej... no tyle moga pamietac sasiedzi

        • 0 1

    • Jedni odcinają się od swoich komuszych rodzicow (6)

      Inni wręcz przeciwnie. Ci drudzy często korzystają z tatusiowych znajomości mimo że są mierni dostają ważne posady. Najczesciej te pokolenia występują w sądach, prokuraturze, urzędach wszelkiego rodzaju

      • 5 8

      • Ty byś się odciął? (5)

        Taaa

        • 2 4

        • pewnie nie jeśli miałby z tego korzyść

          • 2 3

        • Od bandyty ?

          Ze względu na własne dzieci nie kontynuował bym tradycji rodzinnych. Ze względu na przyszłość kraju w którym moje dzieci będą żyć zamknął bym bandytyzm przodków. Na szczęście nie mam takich problemow

          • 2 2

        • nie mierz wszystkich swoja miarą

          • 0 1

        • Tak (1)

          Bo honor to ważna rzecz. Można być dziadek ale honor swój trzeba mieć, nie tak jak lewacy i komuniści.

          • 1 4

          • nie bardzo rozumiesz znaczenie słowa honor zapytaj rasowych kiboli czy mają honor jak myślisz co ci odpowiedzą?

            • 0 0

    • (1)

      zanim zaczniesz pisac sprawdz czy w ogole chodzi o jego ojca czy jednak kogos zupelnie innego

      • 1 2

      • Chodzi o dziadka, ale to wszystko jedno. Geny i ich zawartość się dziedziczy i ich sk.....two

        wychodzi co widać u tego indywiduum.

        • 0 2

    • O proszę... kolejny POwski Troll, który nawet dobrze źródeł sprawdzić nie potrafi. (3)

      Tylko coś mu tam świta, ale nie wie co więc pisze, co mu pasuje.

      A jeśli o Cenckiewicza chodzi... Jego ojciec nie miał żadnych koligacji z UB. Co innego dziadek, który zmarł jak Cenckiewicz był dzieckiem, także tego.
      A same archiwa IPN nie muszą niczego produkować, tam jest tyle różnych materiałów, że nikt jeszcze nawet dokładnie zawartości tego wszystkiego nie przejrzał. Dlatego cały czas powstają nowe prace historyków oparte na tych dokumentach odnoszące się do czasów od 1918 roku do 1989 roku.

      • 4 4

      • wy, ruskie gnomiki jesteście nudne z tymi oklepanymi przekazami psanymi dla was w Petersburgu

        • 1 0

      • To dlaczego nie odebrano Kiszczakowej emerytury , bo to jest nagroda od kurdupla za wykonanie zadania

        z ujawnieniem lewych kwitów na Wałęsę.

        • 0 0

      • "Dlatego cały czas powstają nowe prace historyków oparte na tych dokumentach odnoszące się do czasów od 1918 roku do 1989 roku." - zapomniałeś dodać że wg ustalonej wcześniej politycznej tezy

        • 1 1

    • Cenckiewicz ma jedne z najbardziej rzetelnych książek historycznych.

      Znakomity historyk, który nie boi się niczego i odważnie głosi niewygodną prawdę o Lechu Wałęsie i reszcie układu z Magdalenki.
      Każdy normalny Polak docenia prof. Sławomira Cenckiewicza i jego dorobek.

      • 3 1

  • Ciekawe, co o Marcu pisał Cenckiewicz... (4)

    A nie wyszło mu przypadkiem, że Wałęsa był Żydem?

    • 40 18

    • i nigdy nie miał wąsów

      • 10 3

    • A nie jest? (2)

      • 4 5

      • Lejba Kohne (1)

        • 3 3

        • I już jeden pomiot szmalcownika i kapo wylazł z szamba.

          • 1 0

  • Co to jest Hall?? (2)

    Hall główny Politechniki Gdańskiej, kto to pisze i w jakim kraju? Panie redaktorze, zapraszam na lekcje języka polskiego do podstawówki!

    • 16 15

    • Słownik Języka Polskiego odpowie Ci na to pytanie ;) (1)

      Np. Słownik Języka Polskiego PWN, wydanie trzytomowe z 1988 r., strona 721.
      Zachęcam do lektury.

      • 8 3

      • Czyta się Hol ... nie chodzi tu absolutnie o panią minister edukacji z Sopotu :)

        • 4 0

  • Grand Hotel w Sopocie (4)

    Przez cały okres działalności hotel pozostawał w sferze zainteresowań służb specjalnych, w okresie powojennym - Służby Bezpieczeństwa. Dyrektorem hotelu długo był Mieczysław Cenckiewicz, mjr SB na tzw. etacie „N”, czyli niejawnym.

    • 38 5

    • (3)

      Czyli co, jest dzieckiem resortowym jak to mawiają w PiS. Ciekawa sytuacja ?

      • 17 1

      • cały PiS składa się z takich ludzi zaczynając od samego Jarozbawa

        ruska agentura o korzeniach ubeckich

        • 14 2

      • Nie jest. Mieczysław to jego dziadek. (1)

        Sławomir Cenckiewicz: Dziadek - mówiąc precyzyjnie „dziadek z UB” czyli Mieczysław Cenckiewicz. Funkcjonariusz śledczy UB, potem N-karz (etat niejawny) SB kierujący sopockim „Grand Hotelem” i trójmiejski działacz partyjny. Postać kompletnie mi nie znana, a jednocześnie bliska ze względu na więzy krwi i fakt, że był oficerem bezpieki, co sam odkryłem, przeanalizowałem i podałem do publicznej wiadomości. „Lustracja” dziadka w 2003 r. stała się powodem do ataków na mnie, a pośrednio też moją mamę . Okrzyknięto nas „ubecką rodziną”, a mnie raz to polskim „Pawlikiem Morozowem”, innym znów razem „pomiotem ubeckim” (Wałęsa), „resortowym wnuczkiem”, który nie powinien pracować w IPN i… opisywać Wałęsy (Roman Daszczyński z „Gazety Wyborczej”). Ale historia „dziadka z UB” ma też swoje dobre strony. Wgląd w jego akta pozwolił mi zrekonstruować dzieje nieznanych przodków, a poza tym wyjaśnić, coś, co mnie zawsze zastanawiało: dlaczego mój ojciec (też prawie mi nieznany) urodził się w Nysie. Teraz już wiem - dziadek Mieczysław służbowo łamał tam kości w kazamatach ubeckich.

        • 4 3

        • Geny się dzidziczy co ewdentnie widać w twoich paszkwilach

          • 2 1

  • tyle lat minęło a hasła jak najbardziej akktualne (1)

    • 21 5

    • bo tak jak teraz tak i wtedy tylko inteligencja rozumiała co się dzieje

      a prosty lud klaskał prezesowi partii na wiecu

      • 8 1

  • perspektywa widzenia zmienia się z miejscem siedzenia

    • 10 1

  • Poczekajcie...

    .... Zobaczycie. Kaczyzm będzie jak komunizm
    a możei jeszcze gorszy!!!!

    • 28 21

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Który burmistrz był pomysodawcą skanalizowania Gdańska?

 

Najczęściej czytane