• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Foki, szproty i narciarze w Gdyni AD 1937

Jarosław Kus
18 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (22)
Najnowszy artykuł na ten temat "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate"

Bywa, że czytelnicy trojmiasto.pl śmieją się, że raport pełen jest informacji o padającym deszczu czy śniegu, "bo przecież każdy ma okno i widzi jak jest". Ale 85 lat temu mieszkańcy Wybrzeża także lubili czytać o zmianach pogody.



W listopadzie roku 1937 nie tylko foki przemierzają Bałtyk w ślad za łososiami.

Niestety, z innymi rybami miejscowi rybacy nie mają aż tyle szczęścia, ponieważ "połowy szprotów rozpoczęte na polskich wodach przybrzeżnych" wciąż są jeszcze "bardzo słabe".

Wywołuje to dość "duże zaniepokojenie w całym przemyśle wędzarniczym na wybrzeżu", tym bardziej że "przemysł wędzarniany chętnie sprowadziłby szproty świeże z zagranicy", lecz "ostatnie konfiskaty w Gdyni, zarządzone przez władze sanitarne, nie pozwalają na ponoszenie takiego ryzyka".

W kalendarzu wciąż panuje jesień, ale pogoda już zapowiada nadchodzącą zimę. W Gdyni pojawia się pierwszy śnieg i "miasto przybiera zimową szatę", która "niewątpliwie długo się nie utrzyma". Powszechnie bowiem wiadomo, iż "łagodny klimat morski sprawia, że na wybrzeżu najdłużej się utrzymuje względnie ciepła pogoda", przez co śnieg tutaj "jest tylko raczej dekoracją, a nie zwiastunem zbliżającej się pory mrozów".

Ale pogoda potrafi być nieprzewidywalna, więc śnieżnej zimy wykluczyć zupełnie się nie da: z takiego właśnie założenia wychodzą gdyńscy narciarze i rozpoczynają przygotowania do nadchodzącego sezonu.

Zimy bez śniegu nie wyobrażają sobie również i dzieci, które z wielką niecierpliwością czekają już na Świętego Mikołaja.

Lepiej, że czekają na Mikołaja, niż na "wampira hazardu" z pobliskiego Sopotu.

Niestety, sama "Gdynia, na co dzień", nie podziela dziecięcego zachwytu śnieżną pierzyną, choć początkowo "zachwyt dla pierwszych tego rodzaju opadów jest tak duży, iż żaden stróż, dozorca, czy inny specjalnie do tej funkcji powołany "czynnik", nie poważy się ruszyć śnieżnej szaty zakrywającej chodniki".

I nawet: "początkowo wygląda to i pięknie, ale - o czym nawet dzieci wiedzą - niebawem pierwszy śnieg topnieje i cudowny, lśniący bielą obrus zmienia się w dość przykre błotko". Którego nikt sprzątać już nie zamierza, więc "w konsekwencji tego już bez zachwytów chadza się następnie po brudnych chodnikach", zaś "miasto w takich dniach smętnych i ponurych wygląda dziwnie brzydko..."

Nic więc dziwnego, że choć w Gdyni widać już "szczęście na horyzoncie", do pełni tego stanu wciąż jeszcze trochę brakuje.

Na przykład neonów i... telefonów. Zwłaszcza w postaci budek telefonicznych na ulicach miasta. A przecież "budki takie są w całej Europie, z wyjątkiem po amerykańsku (?) budowanej Gdyni": "ma je Paryż, ma je Berlin, ma każde miasteczko w Szwecji (...), a Polska ich nie ma"! Trzeba jednak przyznać, że w samej Gdyni i tak nie jest jeszcze najgorzej: "Gdynia i tak tu przoduje", ponieważ za telefonizację miasta wzięli się... "przemyślni kioskarze".

Tylko, jak tu dzwonić z kiosku, gdy wszędzie wokół "wrzask, pisk, baba podsłuchuje, autobusy trąbią".

Są wprawdzie miejsca bardziej komfortowe, oferujące stolik "dla ewentualnych gości, którzyby na miejscu chcieli przegryźć między jednym zdaniem, a drugim pyszny pączek, czy sernik", ale budki telefonicznej z prawdziwego zdarzenia wciąż nie uświadczysz.

Może to niedostatek telefonów (i drzew) są przyczyną tego, że goście z Niemiec* wolą jechać do Gdańska?

A może to zasługa "tendencyjnego filmu o Gdańsku"?

Nam pozostaje cieszyć się z tego, że przynajmniej nikt nie pozrywa polskich flag.

Bo kto dopuszcza się takich czynów? Przecież nie marynarze...


* - niemieccy goście, o których mowa w tekście, z "poważną" wizytą wpadli do Gdańska dopiero we wrześniu roku 1939.

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 259 z 9 listopada 1937 r. i nr 266 z 18 listopada 1937 r., "Dziennik Bydgoski" nr 261 z 13 listopada 1937 r., nr 262 z 14 listopada 1937 r., nr 263 z 16 listopada 1937 r., nr 264 z 17 listopada 1937 r. i nr 265 z 18 listopada 1937 r., "Słowo Pomorskie" nr 263 z 16 listopada 1937 r., "Ilustracja Polska" nr 47 z 21 listopada 1937 r. i "Światowid" nr 48 z 27 listopada 1937 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (22)

  • Budki telefoniczne (4)

    z możliwością wypicia kawy i zjedzenia ciastka? Świetny pomysł, zwłaszcza dla gaduły...

    • 8 1

    • Takie saloniki prasowe są obecnie

      • 2 0

    • Polskie flagi (1)

      znowu są zrywane, niestety... Nie tylko w Gdańsku!

      • 2 3

      • A polskie groby dewastowane!

        • 0 2

    • Szproty były i są

      zawsze smaczne... zwłaszcza wędzone.

      • 2 0

  • Baty w miejscu publicznym (1)

    Teraz taki wandal musi mieć zamazany wizerunek bo nawet jak go złapią za rękę to nie wiadomo czy to jego ręka.
    Jesteśmy bardzo poprawni politycznie

    • 17 2

    • Szacunek

      podobno tak się wyraża. Szacunek dla człowieka...

      • 1 1

  • W Gdyni nie tylko wiatry wialy. Wialo tez nuda. Banalne wydarzenia niegodne wspomnienia. (1)

    • 3 11

    • Życie składa się

      z banałów ;)

      • 4 0

  • U mnie na ROD teraz nie takie anomalia jak to jest opisane 85 lat temu (2)

    • 1 5

    • Anomalia u ciebie?

      Jakie?

      • 1 0

    • Takie anomalie

      a nie takie anomalia...

      • 0 1

  • Dlaczego ludzie tak tesknią za PRLem ,bo gdy został zlikwidowany okazało sie ze POKowcy rozkradli wszystko co ponim zostało (3)

    A robotnikom zostało tylko zaciskać pasa jak zawsze!!

    • 8 9

    • Co rozkradli? (1)

      Co zostało po PRL?

      • 1 3

      • Długi zostaly.

        Nikt ich nie chciał:)

        • 2 1

    • Jaki PRL w 1937? Kto i gdzie uczył ciebie historii Polski?

      • 0 0

  • Panie redaktorze, co to jest za żaglowiec na zdjęciu z wierszykiem? (2)

    Szukałem na setkach zdjęć na Google Photos ale nie znalazłem. Zdjęcie po powiększeniu staje sie niewyraźne i nieodczytywalne. W pierwszej chwili myślałem ze to słynny i tragiczny Pamir który zatonął 65 lat temu (pamiętam to dokładnie) ale tago nazwa jest dwu wyrazowa.

    • 2 0

    • Kazimierz Jurkiewicz

      płynął w 1937 roku na Darze Pomorza... z Gdyni do Rygi. Poczytaj biografię.

      • 0 0

    • Na pewno nie jest to Dar Pomorza bo liter na burcie dziobowej jest za dużo, może ktoś wie?

      • 0 0

  • Władze Sanitarne

    jak widać, były skuteczne. Można pozazdrościć.

    • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Przy której ulicy kilka lat temu widniała tabliczka z dawną nazwą Sopot Bieruta?

 

Najczęściej czytane