- 1 Gdzie są wrota Bramy Nizinnej? (95 opinii)
- 2 Zajrzyj do międzywojennych witryn (39 opinii)
- 3 Podróż koleją z Gdyni do Szwecji (7 opinii)
- 4 Czemu już nie ma takich imprez? (68 opinii)
- 5 Morze odkryło tajemniczą łódź (62 opinie)
- 6 Willa słynnego "morskiego" malarza (154 opinie)
Dziś rocznica pożaru hali Stoczni Gdańskiej
24 listopada 1994 r., podczas koncertu zespołu Golden Life, wybuchł pożar w hali widowisko-sportowej przy ul. Jana z Kolna w Gdańsku . Trzy osoby zginęły na miejscu, a cztery kolejne zmarły w szpitalu. Niemal 300 zostało rannych, w tym ok. 100 ciężko.
Na sześć wyjść z budynku otwarte były tylko dwa, w tym jedno częściowo. W hali znajdowały się łatwopalne materiały.
24 listopada 1994 roku pod dachem stoczniowej hali widowiskowo-sportowej bawił się tłum. Jedne źródła podają, że było to ok. 800 osób, inne, że nawet dwa tysiące. Młodych ludzi przyciągnął koncert zespołu Golden Life połączony z transmitowaną na żywo galą rozdania nagród MTV w Berlinie.
Pożar wzięty za efekty pirotechniczne
Ok. godz. 20:50, godzinę po zakończeniu koncertu, na drewnianych trybunach tuż obok sceny pojawił się ogień, który bezskutecznie próbowali ugasić ochroniarze.
Początkowo pożar został uznany przez widzów za pokaz pirotechniczny, który miał uatrakcyjnić imprezę. Prawda okazała się inna.
Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznym tempie, gdyż w wybudowanej w latach 20. XX wieku hali stoczniowej znajdowało się wiele elementów wykonanych z drewna.
Utrudniona ewakuacja i akcja gaśnicza
Gdy płomienie przeniosły się na kurtynę i sufit, uczestnicy imprezy rzucili się do głównego wyjścia, które nie było w pełni drożne. Nagle w zatłoczonej hali zgasło światło, a w tłumie wybuchła panika. Ludzie krzyczeli i tratowali się nawzajem.
Ewakuację oraz akcję gaśniczą utrudniało niefortunne położenie hali. Obiekt znajdował się blisko linii tramwajowej. Uciekające z hali osoby musiały przeciskać się przez szeroki jedynie na 2,5 metra chodnik, oddzielony od torowiska na ul. Jana z Kolna wysoką siatką.
Mimo tych trudności akcja wyprowadzenia z budynku uczestników imprezy trwała około 20 minut.
Trzy osoby zginęły na miejscu, cztery kolejne w szpitalu
W krytycznym momencie temperatura wewnątrz hali sięgała 1000 st. C. Chwilę po zakończeniu ewakuacji, strawiony przez płomienie dach hali zawalił się.
Pożar został opanowany 15 minut po północy, a całkowicie ugaszony dopiero ok. godz. 6 rano.
Jego bilans okazał się tragiczny. Trzy osoby poniosły śmierć na miejscu, w tym 13-letnia Dominika Powszuk, która została stratowana przez uciekający tłum oraz operator telewizji Sky Orunia Wojciech Klawinowski, który wrócił do płonącego budynku, aby wynieść z niego pozostawiony sprzęt telewizyjny.
Kolejne cztery osoby zmarły wkrótce w szpitalu. Wśród nich było dwóch ochroniarzy, którzy wynosili z miejsca katastrofy nieprzytomne osoby.
Dokładnie 282 osoby zostały ranne, w tym ponad 100 poważnie. Ich hospitalizacja odbywała się w aż 11 szpitalach w całym kraju, w tym w Specjalistycznym Szpitalu Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Niskie wyroki dla organizatorów
Z ustaleń prokuratury wynikało, że przyczyną tragedii było podpalenie. Świadkowie zeznawali, że widzieli osobę, która zaprószyła ogień przy użyciu rozpuszczalnika. Niestety, nigdy nie udało się ustalić jej tożsamości.
Pierwszy wyrok w procesie ws. pożaru hali Stoczni Gdańskiej zapadł w czerwcu 2010 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił wówczas organizatorów imprezy z Agencji FM - Tomasza Tarnowskiego (oskarżony zgodził się na podanie nazwiska) i Jarosława K. oraz byłego komendanta stoczniowej straży pożarnej Jana S.
Jedynym skazanym był Ryszard Gacki, ówczesny kierownik stoczniowej hali.
W czerwcu 2012 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Tarnowskiego i Jarosława K. na karę jednego roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. A w 2013 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał wyroki sądu niższej instancji.
"Życie choć piękne tak kruche jest"
W wyniku pożaru hala przy ul. Jana z Kolna została doszczętnie zniszczona i nie została odbudowana.
W dwa lata po tragedii, w 1996 roku, w miejscu, gdzie niegdyś znajdowało się główne wyjście z hali, powstał pomnik upamiętniający ofiary katastrofy. Do jego budowy użyto ocalałe z pożaru elementy hali widowiskowo-sportowej.
Na pomniku widnieje fragment refrenu utworu "24.11.94" zespołu Golden Life, który został napisany specjalnie dla uczczenia wszystkich tych, którzy podczas pożaru stracili zdrowie albo życie.
"Życie choć piękne tak kruche jest, zrozumiał ten, kto otarł się o śmierć...".
Opinie (150) ponad 20 zablokowanych
-
2022-11-24 15:47
Aaaaa
ratunku!!!!nie umiem ucieć:(
- 1 9
-
2022-11-24 17:23
Ten pomnik niepodoba sie deweloperom niedługo zostanie przestawiony w inne miejsce władze Gdańska juz to planuja!
- 4 0
-
2022-11-24 17:41
Dwie na miejscu. Nawet podaliście nazwiska. (1)
Irenka, Karolina i pan Ryszard zmarli później.
Kim były dwie ostatnie ofiary ? Każdej ofierze należy się upamiętnienie. Proszę ujawnić.- 7 0
-
2022-11-25 00:54
Ochroniarze z ares ochrony
- 0 0
-
2022-11-24 20:08
chciałam iść
ale nie miałam z kim zostawić dzieci. na zawsze zapamiętam tamten dzień
- 2 0
-
2022-11-24 22:52
Byłem operatorem kamery (1)
W tv Sky Orunia. Kolega zginął. Nie sposób pozbyć się traumy po takim wydarzeniu. 14 letnia dziewczynka jechała na moich kolanach radiowozem... Tak, ta która umarła.
Felieton ze łzami na kanale TestMisja.
Co roku zapalam znicz lub w domu świeczkę.
Moje życie wtedy - miałem 21 lat, zmieniło się diametralnie.
Nie umiem do dziś pogodzić się z tym, co mnie spotkało.
Czy rozglądam się jeszcze na masowych imprezach?
Jasne! :(
Oprócz oparzeń, najgorsze zostają ślady na psychice.
Od ubezpieczyciela tej imprezy, dostawałem 600 zł renty...
Czuwajcie!- 6 2
-
2022-11-25 00:50
Lecz się Rafał
Testmisja to dno człowiek kłamczuch,nie wchodżcie tam opendzluje Was z kasy,rodzina go niechce znać,vojerysta.Lubi nagrywać znajomych....
- 1 2
-
2022-11-26 07:57
Nie jestem z Gdańska ale to chyba wydarzenie publiczne które mnie w życiu najbardziej poruszyło. Nawet bardziej niż WTC.
Po pierwsze dlatego że bywałem na setkach takich koncertów w podobnych budach do tej (teraz już rzadko ale raz na kilka lat podobne miejsce się gdzieś trafi). Pamiętam takie budy, nie spełniały żadnych wymagań pożarowych, było klimatycznie ale i mrocznie. Po drugie pamiętam ten czas. Lata 90. Tą tragedią żyliśmy w szkole mimo że wydarzyła się w innym mieście, to mieliśmy koncerty w takich samych warunkach. I na pewno gdybym był tego dnia w Gdańsku tobym był na tym koncercie. A po trzecie, przez Golden Life i ich piosenkę - hołd. Jest niesamowita ale szkoda ze musiała powstać. Zawsze gdy grają w pobliżu to staram się być na koncercie. Na pewno ta świadomość, że mogło to się przydarzyć każdemu jest straszna, a w 1994 młody człowiek słuchający takiej muzyki, mieszkający w pobliżu nie miał wiele ciekawszego do roboty.
- 1 0
-
2022-11-26 23:40
Do dzisiaj niestety imprezy masowe rodzą niebezpieczeństwa, patrz Tragedia w Korei południowej
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.