- 1 Gdzie są wrota Bramy Nizinnej? (67 opinii)
- 2 Zajrzyj do międzywojennych witryn (39 opinii)
- 3 Czemu już nie ma takich imprez? (68 opinii)
- 4 Podróż koleją z Gdyni do Szwecji (7 opinii)
- 5 Morze odkryło tajemniczą łódź (62 opinie)
- 6 Willa słynnego "morskiego" malarza (154 opinie)
Dwa życia krematorium we Wrzeszczu
O tym, że w dawnej miejskiej elektrowni na Ołowiance działa filharmonia, a w dawnych budynkach koszar biura i restauracje, wiedzą wszyscy. Tylko nieliczni zdają sobie sprawę, że cerkiew prawosławna we Wrzeszczu działa w dawnym budynku krematorium miejskiego.
Przez długi czas pochówki ciałopalne, jako wywodzące się z przedchrześcijańskiej tradycji, nie były w Europie legalne. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku władze świeckie oraz kościelne zaczęły przyjmować argumenty sanitarne i ekonomiczne przemawiające za tą metodą grzebania zmarłych. Szlak przetarły Włochy - pierwsze krematorium na naszym kontynencie otwarto w 1876 roku w Mediolanie.
Starania o zalegalizowanie tego rodzaju pochówków w Gdańsku podjęło powołane w 1898 roku Stowarzyszenie na rzecz Pochówków Ciałopalnych. To m.in. jego działalność sprawiła, że w 1911 roku zezwolono na kremację zwłok w naszym mieście. Władze Gdańska nie zwlekały i już w 1912 podjęły decyzję o budowie miejskiego krematorium.
Gotycki zamek u stóp góry
Na potrzeby budowy przeznaczono malowniczo usytuowaną, dwuhektarową działkę przy St. Michaelsweg (dziś ul. Romualda Traugutta), leżącą u stop Góry Szubienicznej, na której od XVI do początków XIX wieku dokonywano egzekucji pospolitych przestępców. Zaprojektowany przez Richarda Dähnego kompleks krematoryjny swą formą nawiązywał do architektury gotyckiej, przypominając średniowieczny zamek z dziedzińcem. W skład zespołu poza budynkiem głównym wchodziła także kostnica oraz budynek gospodarczy i mieszkalny dla obsługi, do których doprowadzono osobny wjazd. Od strony ulicy utworzono zaś cmentarz urnowy na planie trójkąta, podzielony na kwatery za pomocą obsadzonych drzewami alejek.
Budowę kompleksu prowadzono w okresie od kwietnia 1913 do października 1914 roku. Pracami kierował Karl Franz Hermann Fehlhaber (1854-1937), miejski radca budowlany, który zaprojektował m.in. kompleks Szpitala Miejskiego przy ul. Dębinki (dziś Gdański Uniwersytet Medyczny). Prace pochłonęły 180 tys. ówczesnych marek, w całości wyłożonych przez miasto.
Gdańskie krematorium było 33. tego typu obiektem na świecie.
Pochówki ponad religijnymi tradycjami
Od początku zakładano, że z krematorium korzystać będą przedstawiciele wszystkich reprezentowanych w Gdańsku wyznań: ewangelicy, katolicy, żydzi, a także ateiści. Dlatego też główne pomieszczenie w zasadniczym budynku, czyli przypominająca kaplicę sala żałobna (Trauerhalle), miało wystrój o neutralnym charakterze, niezwiązanym z żadnym z wyznań. Właściwy piec krematoryjny umiejscowiono poniżej - po uroczystości trumna zjeżdżała wprost do niego.
Pierwszy pogrzeb odbył się 30 października 1914 roku. Do końca roku odbyło się tu 16 kremacji, ale w kolejnym - już 74 i w kolejnych latach liczba ta szybko rosła: 1919: 178, 1924: 346, 1929: 706, a 1934: 818, co stanowiło ponad 17 procent wszystkich pochówków w mieście.
Wzrost popularności pochówków ciałopalnych wymusił ok. 1924 roku powiększenie cmentarza krematoryjnego. Na ten cel przeznaczono teren o powierzchni 0,75 ha na pobliskiej Górze Szubienicznej.
Kompleksem krematoryjnym zarządzało Towarzystwo Kremacji "Płomień" (Feuerbestattungkasse "Flamme"). Co ciekawe, w dni, w których nie kremowano zmarłych, obiekt można było zwiedzać za opłatą.
Drugie życie dawnego krematorium
Polakom, którzy przejęli Gdańsk wiosną 1945 roku, piece krematoryjne jednoznacznie kojarzyły się z niemieckimi nazistowskimi obozami zagłady, nie mogło więc być mowy o kontynuacji działalności obiektu. Niezniszczony kompleks najpierw udostępniono polskim luteranom, którzy do 1953 roku prowadzili tu jedyną w Trójmieście parafię kościoła ewangelicko-augsburskiego, a następnie główny budynek przekazano prawosławnej parafii św. Mikołaja Cudotwórcy, od 1946 roku działającej w mieszkaniu przy ul. Sienkiewicza 8 (pozostałe budynki przekazano jej dopiero w 1983 roku; w międzyczasie użytkowało je komunalne przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne).
"Stary" cmentarz zaś, podobnie jak inne poniemieckie nekropolie w Gdańsku, został zlikwidowany pod koniec lat 60. XX wieku. Urządzono na nim park. "Nowy" cmentarz, ten na Szubienicznej Górze, przetrwał w zasadzie do dziś, chociaż jest zdewastowany i zaniedbany.
Po epizodzie z pierwszej połowy lat 90., kiedy to pomieszczenia dawnego krematorium wynajęto gdańskiej firmie informatycznej, parafia prawosławna prowadziła przebudowy, które stopniowo nadawały budynkowi coraz bardziej cerkiewny charakter: układ przestrzenny dostosowano do potrzeb kultu, zamontowano ikonostas, stworzono freski części ołtarzowej, przeniesiono główne wejście, dobudowano przedsionek od północy, narożne wieżyczki oraz kominy pieca krematoryjnego zwieńczono hełmami w stylu bizantyjskim.
Dziś w dawnym miejskim krematorium działa Prawosławna Katedralna Parafia św. Mikołaja, należąca do dekanatu Gdańsk diecezji białostocko-gdańskiej Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.
Wielkanoc w cerkwi prawosławnej. Film archiwalny
O autorze
Jarosław Wasielewski
badacz i popularyzator historii Gdańska, autor bloga poświęconego w całości przeszłości i teraźniejszości Wrzeszcza.
Miejsca
Opinie (59) 4 zablokowane
-
2019-10-19 21:41
Świetna wzmianka
Zawsze mnie cieszą takie artykuły, bez zadęcia, dające szanse, że może ktoś się bardziej zainteresuje zapomnianymi miejscami pięknej gdańskiej historii. Z pewnością tam się przejdę.
- 5 0
-
2020-02-09 14:36
Cerkiew
Na ul.Sienkiewicza 8 mieszkał pop Szwarckopff.Był znajomym mojego ojca.Z jego synem Andrzejem, późniejszym basem- solistą gdańskiej Opery przyjaźniłem się przez lata.
- 5 0
-
2023-06-12 01:23
gotycki zamek?
Z tym nawiązaniem do gotyku to troszkę Autor zaszalał... Na czym ma owo podobieństwo polegać? Nawiązanie do przedromańskiego klasztoru w Lorsch widać gołym okiem, pewne odwołania do stylu okrągłołukowego też się znajdą, ale co w tym budynku "gotyckiego"? Tylko nie mówcie, że cegła ;)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.