• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Daniel Gralath: elektrycznością podpalił spirytus, a Gdańskowi zostawił najpiękniejszą aleję

Marcin Stąporek
25 października 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Portret burmistrza Daniela Gralatha (1764) pędzla Jacoba Wessla, ze zbiorów Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Portret burmistrza Daniela Gralatha (1764) pędzla Jacoba Wessla, ze zbiorów Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.
Założona i ufundowana przez Daniela Gralatha aleja lipowa między Gdańskiem i Wrzeszczem. Dziś to aleja Zwycięstwa. Założona i ufundowana przez Daniela Gralatha aleja lipowa między Gdańskiem i Wrzeszczem. Dziś to aleja Zwycięstwa.
Niszczejący grobowiec rodziny Gralathów w  Sulminie , kilka kilometrów od Gdańska. Niszczejący grobowiec rodziny Gralathów w  Sulminie , kilka kilometrów od Gdańska.
Daniel Gralath na szynach, czyli gdański tramwaj z numerem bocznym 1011. Daniel Gralath na szynach, czyli gdański tramwaj z numerem bocznym 1011.

Ufundowana przez niego lipowa aleja wyparła z szerszej świadomości pamięć o tym, że był także wybitnym fizykiem, godnym, by jego nazwisko wymieniać jednym tchem z dwoma najsławniejszymi uczonymi gdańszczanami: Heweliuszem i Fahrenheitem.



Patron pierwszego tramwaju PESA jeżdżącego w barwach gdańskiego ZKM, Daniel Gralath (1708-1767) był nie tylko jednym z przedrozbiorowych burmistrzów Gdańska i fundatorem obsadzonej lipami alei (obecna aleja Zwycięstwa) łączącej śródmieście Gdańska z Wrzeszczem, ale także naukowcem, którego osiągnięcia doceniano w XVIII wieku w całej Europie.

Jego działalność naukowa należy do epoki oświecenia, które w Gdańsku zaznaczyło swój wpływ nieco wcześniej, niż w innych ośrodkach dawnej Rzeczypospolitej. Już w 1720 r. grupa światłych mieszczan, wśród których byli m. in. syndyk Gotfryd Lengnich, znany jako historyk, i sekretarz rady miejskiej Karol Gottlieb Ehler, zajmujący się matematyką, założyli w Gdańsku pierwsze towarzystwo naukowe o nieco barokowej nazwie Societas Litteraria cuius symbolum virtutis et scientiarum incrementa (Towarzystwo Literackie, którego symbolem rozwój cnót i nauk). Niestety, po siedmiu latach działalności towarzystwo to zaprzestało działalności.

Wciąż jednak było w Gdańsku wielu wykształconych ludzi, interesujących się badaniami naukowymi w rozmaitych dziedzinach. Należał do nich m. in. Jakub Teodor Klein, z wykształcenia prawnik, w swoim czasie pełniący funkcję rezydenta gdańskiego na dworze królewskim w Warszawie, który gromadził różnorodne kolekcje przyrodnicze (rośliny, ryby, muszle etc.), klasyfikował je i publikował w pracach naukowych.

Także Daniel Gralath zaczął od studiów prawniczych, na które udał się do Halle. Pod wpływem tamtejszego filozofa Christiana Wolffa zwrócił się jednak ku fizyce, a zainteresowania te pogłębił w Marburgu i Lejdzie. Po powrocie do Gdańska nawiązał kontakty z osobami o podobnych zainteresowaniach. Szczególnie zaprzyjaźnił się zapewne ze wspomnianym już J. T. Kleinem i kontynuował jego eksperymenty, a w 1739 r. został nawet jego zięciem. Zajął się też powiększaniem zbiorów przyrodniczych i gromadził własny, duży księgozbiór naukowy.

Gralath i Klein należeli w 1742 r. do inicjatorów powołania drugiego z kolei gdańskiego towarzystwa naukowego, pod łacińską nazwą Societas Physicae Experimentalis. Jak miało się okazać, przetrwało ono niemal 200 lat. Nazwę organizacji przyjęto pod wpływem trzytomowej książki Ch. Wolffa "O fizyce eksperymentalnej", która w początkowym okresie działalności stanowiła "biblię" dla gdańskich eksperymentatorów. Po niemiecku nazwa brzmiała Naturforschende Gesellschaft (Towarzystwo Badaczy Natury), a po polsku znane jest jako Towarzystwo Przyrodnicze.

Historycy nauki odnaleźli m. in. opisy doświadczeń, wykonywanych przez Gralatha na forum towarzystwa, dotyczących badań ciśnienia gazów i cieczy. Wykorzystywał do nich drewnianą beczkę, do której w górnej części umocował hermetyczną cienką rurkę metalową długości 15 stóp (ok. 430 cm). Przy pomocy tego urządzenia demonstrował, że ciśnienie wody w rurce potrafiło unieść znajdujące się na pokrywie beczki obciążenie w postaci sztab ołowiu o ciężarze 1300 funtów (ok. 600 kg). Gdy zaś obciążenie zostało usunięte, ciśnienie rozerwało beczkę. Innym znów razem Gralath próbował wytworzyć w beczce próżnię, wypompowując z niej powietrze, a wówczas została ona zniszczona w wyniku implozji.

Czy znasz historię nasłynniejszych mieszkańców Trójmiasta?

Najważniejszym polem naukowych zainteresowań Daniela Gralatha były badania nad elektrycznością, o której wiedziano jeszcze wówczas bardzo niewiele. Jeszcze przed 1742 r. poszukiwał sposobów uzyskania tajemniczej, jak to wówczas określano, "iskry elektrycznej" i doprowadzenia do wyładowania elektrycznego, czyli "rozbrajania" ciał silnie naelektryzowanych. Kontynuując doświadczenia fizyków zachodnioeuropejskich, uzyskiwał ładunek elektryczny dzięki pocieraniu wełnianą tkaniną o szklaną rurkę. Ciekawiły go odkrycia Stephena Gray'a dzielące ciała na dobre i złe przewodniki elektryczności. Duże znaczenie miały dla niego dwa ówczesne wynalazki. Maszyna elektrostatyczna, skonstruowana w 1744 r. przez Johanna Heinricha Wincklera, umożliwiała otrzymywanie znacznych ładunków elektrostatycznych, zaś "butelka elektryczna" (prototyp kondensatora) zbudowana w 1745 r. przez Georga von Kleista pozwalała na ich gromadzenie do dalszego wykorzystywania. Pomysłem Gralatha było połączenie kilku butelek elektrycznych, co dało początek baterii elektrycznej.

Przy pomocy tych urządzeń wykonywał on doświadczenia, które dziś może nie robią wrażenia, ale w połowie XVIII wieku były pionierskie, jak np. podpalenie spirytusu winnego iskrą elektryczną (1744). Sporym osiągnięciem było opracowanie metody pomiaru ilości ładunku elektrycznego przy użyciu wagi szalkowej, skonstruowanej i opisanej przez innego członka gdańskiego Towarzystwa, Henryka Kühna (w istocie waga mierzyła siłę przyciągania lub odpychania między ładunkami elektrycznymi, co uświadomiono sobie dopiero później). Prowadził też dość okrutne eksperymenty z wykorzystaniem elektryczności do zabijania organizmów żywych: robaków, chrząszczy, a nawet niewielkich ptaszków. Wyniki swoich badań zawarł w "Historii elektryczności", omawiającej historię badań nad tymi zagadnieniami od starożytnych Greków po swoje czasy. Ponadto zestawił też bibliografię piśmiennictwa na ten temat z lat 1632-1746 w pracy "Elektrische Bibliothek". Jego osiągnięcia doceniło m. in. Towarzystwo Naukowe w Getyndze, które powołało go na swojego członka.

Pod koniec życia Gralath bardziej niż nauką zajmował się polityką. Przez cztery lata był ławnikiem, następnie wszedł do rady miejskiej, a pięć lat później, w 1763 r. był już burmistrzem. Rok wcześniej piastował także zaszczytne stanowisko burgrabiego. W 1764 r. reprezentował Gdańsk na koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Kontynuatorami działalności Gralatha byli jego dwaj synowie: Karol Fryderyk (1741-1818) był rajcą miejskim, a w czasach napoleońskiego Wolnego Miasta prezydentem senatu Gdańska, zaś Daniel Gralath młodszy (1739-1809) poświęcił się nauce - był profesorem, później nawet rektorem Gimnazjum Akademickiego, autorem cennej "Historii Gdańska" i rozprawy o przedawnieniu (1773) podważającej rzekome prawa króla pruskiego do ziem zajętych w wyniku I rozbioru Polski.

Pionier badań nad elektrycznością został pochowany w gdańskim Kościele Mariackim - być może poszukiwania archiwalne pozwolą dokładniej zlokalizować jego grób. Zanim to nastąpi, najbardziej widoczne pamiątki po nim to cztery szpalery lip w alei Zwycięstwa, pamiątkowy głaz w tejże alei, w pobliżu skrzyżowania z ul. Smoluchowskiego, a od paru tygodni także jeżdżący tamtędy tramwaj o numerze bocznym 1011.

O autorze

autor

Marcin Stąporek

- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.

Opinie (54) ponad 50 zablokowanych

  • Szkoda że w szkołach nie uczy się historii Gdańska (7)

    Pięknej i jednocześnie bardzo trudnej. Bardzo tego brakuje, bo odnoszę wrażenie, że bardzo dużo gadńszczan słabo zna historię swojej "Perły w Koronie"

    • 12 2

    • Bardzo dużo gdańszcza (100%) ma w d... historię perły korony i historyków (5)

      a po występach historyków piłkarzy z rządu dosyć tego ma cała polska

      • 2 8

      • ja mam dość po występach piłkarzy bliźniaków (1)

        • 2 1

        • zryty berecie, 3 lata PO fakcie, a ty dalej to samo klepiesz.

          • 0 2

      • jesteś w błędzie (1)

        i nie wypowiadaj się za 100%, ja bynajmniej sobie tego nie życzę, kocham moje miasto i sama sięgam do jego historii, bo mnie to po prostu ineteresuje, bardzo często razem z moim synem urządzaliśmy sobie spacery po Gdańsku korzystając z przewodników dla turystów i zaglądając w zakamarki miasta, które na codzień się omija biegnąc do pracy - niestety martwi mnie fakt, że wielu gdańszczan nie rozróżnia nawet, która z bram jest zielona, a która złota - wstyd mi za nich, a pomysł z tramwajami popieram, przybliży nam jeszcze bardziej historię miasta

        • 11 1

        • też tak ..

          też chodzą czasami z synem i pokazuje mu nieznane zakamarki, np ul. Wiosny Ludów, tam turyści nie docieraja, a to centrum miasta

          • 3 0

      • ty się za Całą Polskę nie wypowiadaj PiSnięty człowieku...

        • 1 1

    • Prosze zostawic historykow w spokoju

      Historykiem jest prezydent i premier i bardzo dobrze rządzą. Wszyscy Polacy są zadowoleni z rzadu PO i tylko garstce anarchistów się to nie podoba.

      • 1 0

  • jak wiadoma władza powróci

    to o takich ludziach nie będzie można już mówić ;) w końcu Gralath mógł mieć praprawwnuka w Wermahcie ;)

    • 5 5

  • dobry gosc. gdyby nie on mielibyśmy ulicę bez ani jednego drzewa, co jest tak bardzo modne w gdańsku i nie tylko.

    przy okazji ciekawi mnie czy będą nowe drzewa przy nowych ogrodach?

    • 3 0

  • Daniel Gralath w grobie się przewraca widząc co Budyń z ekipą robią z Gdańskiem. (1)

    • 7 1

    • Z Wielkiej Alei zrobili już ulicę Korkową (nie mylić z Kurkową)

      • 0 0

  • Jak zwykle u nas

    muszą niszczeć zabytki, a ten grobowiec jest jednym z dziesiątek przykładów...

    • 3 0

  • A co ufundował dla Gdańska Pan Paweł Adamowicz ?

    Na razie to nic nie ufundował ale za to zafundował nam długoletnie rządy pełne zaniedbań i i pełne spektakularnmych inwestycji, które dalekie są od potrzeb codziennych Gdańszczan.
    MORZE JUŻ DOSYĆ.

    • 5 1

  • PANIE PREZYDENCIE ADAMOWICZ !!! (1)

    Z WIELKIEGO SZACUNKU DLA SWOJEGO WYBITNEGO POPRZEDNIKA NA PEWNO NIE DASZ SIĘ PAN NIKOMU PRZEŚCIGNĄĆ W RATOWANIU GROBOWCA W SULMINIE. " ..ALE NIE NISZCIE PRZESZŁOŚCI OŁTARZY BY NA NICH DOSKONALSZE WZNIEŚĆ, NA NICH SIĘ JESZCZE ŚWIĘTY OGIEŃ ŻARZY I WY WINNIŚCIE IM CZEŚĆ..."

    • 3 0

    • Tylko że prez. Adamowicz jest odpowiedzialny za mienie gminy Gdańsk. A Sulmin jest w innej gminie i w dodatku nie wiadomo, kto jest właścicielem tego obiektu - ani wójt gminy Żukowo, ani lasy państwowe nie przyznają się do niego.

      • 0 0

  • Nazywanie tramwajów - zupełnie jak PRL

    Ot, wykosztowali się, więc nazwy będą. A być może i matki chrzestne należy wybrać. A to przecież zwykłe, najzwyklejsze tramwaje!

    Poza tym, zrobiła się wokół tego straszna medialna s****zka - ładnie ktoś wcześniej ujął - 35 tramwajów więc i 35 artykułów pewnie będzie...

    • 5 4

  • Lipowa Aleja będzie. Dopóki jakiś deweloper się nie połasi.

    • 3 0

  • A będzie Red Baron albo Rommel przecierz też z Gdańska:-))

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Który ze statków został zbudowany jako pierwszy w powojennej Polsce?

 

Najczęściej czytane