• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Daniel Gabriel Fahrenheit: najsłynniejszy w świecie gdańszczanin

Piotr Rowicki
2 maja 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
W Gdańsku pozostało kilka śladów po Fahrenheicie, m.in. pamiątkowe tablice - w tym jedna w kształcie - termometru, na domu, w którym się urodził. W Gdańsku pozostało kilka śladów po Fahrenheicie, m.in. pamiątkowe tablice - w tym jedna w kształcie - termometru, na domu, w którym się urodził.

Kim jest najbardziej znany gdańszczanin na świecie? Można się na ten temat spierać, ale w kilku krajach anglosaskich, w tym w Stanach Zjednoczonych, dzień w dzień wymieniane jest nazwisko tylko jednego: Fahrenheita.



Tyle, że jak Stany długie i szerokie nikt nie ma pojęcia, że Daniel Gabriel Fahrenheit urodził się właśnie w Gdańsku i to właśnie tu zimą z 1708 na 1709 rok dokonał jednego ze swych naukowych odkryć.

Daniel Gabriel pochodził z dość zamożnej rodziny kupieckiej. Daniel Fahrenheit senior poślubił Concordię z domu Schumann, pochodzącą ze znanego rodu gdańskich przedsiębiorców. Sama rodzina Fahrenheitów wywodziła się prawdopodobnie z Hildesheim. Źródła podają, że dziadek fizyka w 1650 r. przybył do Gdańska z Knipawy - jednego z trzech miast wchodzących w skład ówczesnego Królewca.

Daniel Gabriel był najstarszym z piątki dzieci, które dożyły wieku dorosłego. Jego szczęśliwe dzieciństwo zostało brutalnie przerwane, gdy w wielu 15 lat stracił oboje rodziców, którzy zmarli w wyniku zatrucia grzybami. Chłopiec został wysłany do Amsterdamu, żeby kształcić się na kupca. Spędził tam cztery lata, ale handel go nie pociągnął, miał inne pasje i plany na życie. Chciał zająć się nauką, a szczególnie jednym zagadnieniem, z którym ludzkość jak dotąd nie potrafiła sobie poradzić: jak, przy pomocy jakiego urządzenia i w jakiej skali zmierzyć temperaturę.

W roku 1582 Galileusz skonstruował "termoskop". Urządzenie składało się z naczynia z winem, w które wetknięto odwrócone dnem do góry drugie naczynie, tak aby jego długą wąską szyjkę zanurzyć w czerwonej cieczy. Zmiany temperatury obserwowano na podstawie wznoszenia się lub opadania poziomu wina w szyjce mniejszego naczynia. Istotą działania przyrządu była zmiana objętości powietrza w górnej części mniejszego naczynia, które, kurcząc się, zasysało wino ze zbiornika poniżej. Wadą tej konstrukcji było jednak to, że otwarty układ reagował oprócz temperatury również na wahania ciśnienia atmosferycznego.

Wiedział o tym Fahrenheit. I w jego termometrze rtęciowym udało się słabości wynalazku poprzednika usunąć.

Czy wiedziałeś, że termometr rtęciowy wymyślono właśnie w Gdańsku?

Pomysł gdańszczanina nie różnił się zasadniczo od pomysłu Galileusza. Na pierwszy rzut oka był podobny zbiorniczek z cieczą i cieniutka rurka, w której poziom cieczy podnosił się, lub opadał, przez co widać było minimalne nawet zmiany objętości cieczy w zbiorniczku. Urządzenie Fahrenheit było układem zamkniętym i przez to nie reagowało na ciśnienie atmosferyczne.

Nie wiadomo dokładnie jak doszło do tego, że na ciecz naukowiec wybrał rtęć. Doszedł do tego zapewne w wyniku długotrwałych badań i analiz, prościej mówiąc: prób i błędów. Działo się to prawdopodobnie na przełomie wieku XVII i XVIII. Już samy wynalazek byłby wielkim osiągnięciem, gdyby nie to jeden szczegół: brakowało skali dla pokazywanych przez termometr zmian. To stało się kolejnym zadaniem fizyka, które - jak się potem okazało - zajęło mu 15 lat.

Podstawą skali Fahrenheita była skala termometryczna, opracowana w 1701 przez duńskiego astronoma Ole Rømera. Gdańszczanin spotkał się z duńskim astronomem i po rozmowach z nim rozpoczął prace nad własną wersją.

Ostatecznie Fahrenheit ogłosił światu swój wynalazek w roku 1715. Punkt zerowy skali wyznaczony został na podstawie najniższej temperatury odnotowanej zimą z 1708 na 1709 rok w Gdańsku. Z kolei 100 stopni Fahrenheita miało być temperaturą jego ciała. Tu jednak naukowiec popełnił błąd, bo nie wziął pod uwagę swego stanu podgorączkowego. Okazało się, że 100 stopni wyznaczył na 37,8 stopnia w ustalonej później skali Celsjusza.

W uznaniu za wybitne osiągnięcia naukowe 38-letni Fahrenheit został członkiem elitarnego Królewskiego Towarzystwa Nauk w Londynie.

Aby móc poświęcić się nauce, zarobkowo wyrabiał termometry, barometry oraz wysokościomierze.

Epokowe odkrycie Fahrenheita obowiązywałoby do dziś, gdyby w 1742 roku szwedzki astronom, Anders Celsius, nie zaproponował innej skali, opartej na zachowaniu się wody, gdzie 0 stopni to temperatura przechodzenia wody z fazy stałej w ciekłą, a 100 stopni to temperatura jej wrzenia. Celsius pokonał Gdańszczanina i wyparł jego skalę z użycia niemal z całego świata, z wyjątkiem ówczesnych Wysp Brytyjskich. Przez Anglików skala Fahrenheita została przeniesiona do Ameryki Północnej, Australii i Nowej Zelandii. Udający się tam Europejczycy muszą przejść szybki kurs przeliczania Celsjusza na Fahrenheita.

O autorze

autor

Piotr Rowicki

- z wykształcenia historyk, z pasji prozaik i dramatopisarz. Jego ostatnia książka - Fatum, to zbiór opowiadań kryminalnych, których akcja dzieje się w XVII wiecznym Gdańsku. Dla trojmiasto.pl opisuje życie w Gdańsku w jego złotym wieku.

Opinie (49) 3 zablokowane

  • (8)

    Nie wazne jak sie nazywa i skád pochodzi jego rodzina, wazne ze urodzil sie w Gdansku i to czyni go Gdanszczaninem.Odkrycia dokonal w Gdansku wiec powinnismy byc z niego dumni i podzekowac mu za to. BRAVO FAHRENHEIT

    • 19 2

    • Mamy dziwną słabość do wyszukiwania "Polaków" (7)

      którzy przeżyli swe życie poza granicami kraju i pomarli jako pełnoprawni obywatele obcych państw. To tylko dowodzi, że krajowi decydenci nigdy właściwie nie dbali o rodzimą naukę i kulturę.
      W Ameryce krąży tak gadżet: książeczka z tytułem: dorobek Polaków w światową kulturę. Niestety (na tym jakoby polega dowcip) wszystkie strony są czyste - tabula rasa). Tak nas postrzegają. Może zróbmy wreszcie coś, żeby sławny Polak dochodził sławy, żył i umierał w swoim kraju - Polsce.
      Biorąc pod uwagę, że za obecnych rządów 2 mln młodych Polaków tuła się po obcych krajach pozostaje to nadal pobożnym życzeniem, niemal utopią

      • 5 3

      • ...

        Smutna prawda.

        • 3 1

      • rozumiem, że wg Ciebie Amerykanie to wyjątkowo mądry naród? (2)

        śmiem powątpiewać w takie założenie chociażby z tego względu, że gro wynalazków popełnili ludzie posiadający inną narodowość
        wśród nich także Polacy
        nie wiem czy się orientujesz, ale od czasów średniowiecza ludzie przemieszczali w celach różnych, m.in. w celu zdobycia wiedzy /mało powszechne uczelnie wyższe/, zdobycia nowych doświadczeń pod okiem człowieka bardziej wykształconego itd, itp - złóż to sobie do kupy, przeanalizuj na spokojnie a dopiero później komentuj
        w porównaniu do Amerykanów Polacy są super inteligentami /porównaj % wykształconych itd/
        a jak Ci się tu nie podoba to... żegnam, nie będziemy chyba płakać ;)

        • 4 3

        • Chyba się źle zrozumieliśmy (1)

          wiem kim są Amerykanie i nie mam o nich zbyt wielkiego mniemania. Wiem jednak, że stanowią jeden naród, chociaż składający się z emigrantów zasiedlających ten kontynent w różnych epokach. I jeżeli np ktoś z nich uzyskał Nobla, to się mówi, że nagrodę Nobla uzyskał Amerykanin, a nie Irlandczyk czy Chińczyk, bo akurat urodził się on lub jego rodzic w tych krajach.
          Rozumiem jechać po naukę i doświadczenia i wracać do kraju. Ale jechać, przyjąć tamtejsze obywatelstwo i tam umrzeć, to już zgoła inna bajka.
          I nie żegnaj mnie kolego/koleżanko, bo mimo propozycji mieszkania za granicą trzymam się Polski i mego Gdańska. Chciałbym jednak, by o sławnych Polakach mówiono jako o Polakach, a nie o obcokrajowcach z polskimi korzeniami. Nie narzekam na Polaków i znam ich wspaniały potencjał. Narzekam na klasę rządzących osłów, którzy swoimi decyzjami wykopują takich ludzi z kraju i sprawiają, że ci, kiedy inne kraje ich docenią, uważają się za obywateli tych krajów, ba przestają się uważać za Polaków, tylko wówczas nasi rządzący raptem chcą w nich takich widzieć. Mam nadzieję, że kiedyś się to jednak zmieni, a zmieni się wraz ze zmianą źle rządzących

          • 2 0

          • nie mam zamiaru bawić się tu w politykę

            każdy zawsze może powiedzieć, że rządzą osły - takie prawo ;D
            emigracja zawsze była, jest i będzie - fakt, że skala onej jest różna na przestrzeni wieków i lat
            problem polega na ekonomii - albo masz fundusze by płacić wynalazcom /którzy przecież wolą większe pieniądze od mniejszych/ bardzo godziwe pieniądze albo znajdą się tacy, którzy będą w stanie zadowolić ich potrzeby/wymagania finansowe
            to, że ktoś przestaje uważać się za Polaka świadczy tylko i wyłącznie o jego postrzeganiu patriotyzmu, samotożsamości i - poniekąd - wychowaniu
            jakoś nie zauważyłam by np przedwojenny "miot" /przepraszam za określenie/ zrzekał się obywatelstwa polskiego, wprost przeciwnie - podkreślają na każdym kroku swoje pochodzenie... takie wychowanie

            • 2 2

      • (2)

        123 lata pod zaborami, 20 lat wolności, 45 lat pod zaborami, 23 lata wolności, nie ma się co dziwić, żeby zbudować solidną gospodarkę i naukę potrzeba silnej klasy średniej, pod zaborami byli tylko bogaci kolaboranci i biedny ciemiężony naród. Potrzeba czasu, tego nie przeskoczysz w kilkanaście lat.

        • 6 1

        • Czesi albo Węgrzy... (1)

          ...jeszcze dłużej nie mogli mówić o samodzielności. Ale mam jakies dziwne wrażenie że lepiej sobie radzą. Ale może to tylko pozory w postaci istniejącej (zbudowanej po 1990 roku) sieci autostrad, funkcjonujących kolei...

          • 1 0

          • Czesi zrobili dekomunizację:) U nas po 1990 dalej rządzili kolaboranci i kapusie lub ich poplecznicy. Niektórych do tej pory zaprasza się do TV jako ekspertów. W TVP do 2004r. główne wydanie wiadomości czytał TW SB. Największą TV "prywatną" współtworzył protegowany samego Jerzego Urbana. Drugą prywatną TV zrobił kolejny TW.

            • 2 0

  • Az dziwne ze Urzedasy gdańska nie zniszczyły tego termometru bo zaco sie niewezmą to zniszczą tak jak zlikwidowali browar rodzin

    jak zlikwidowali browar rodziny Heweliusza

    • 8 1

  • W każdym normalnym, zdrowo zarządzanym mieście zrobili by w jego domu muzeum termometru

    - amerykańscy turyści walili by drzwiami i oknami - wszakże używają jego skali codziennie!! Można by sprzedawać herbate i kawę z łyżeczkami mierzącymi temperaturę, można by odtworzyć gabinet Daniela Gabriela, można by sprzedawać pocztówki z jego wizerunkiem i jego wynalazków, można by otworzyć tam punkt informacji turystycznej... ale w Gdańsku w jego kamienicy "krewny znajomy królika"* wykupił za grosze mieszkania i otworzył sobie potajemny hostelik ..a tablice pamiętkowe po Danielu Gabrielu i elewacja odtwarzanej w pocie czoła przez przodowników pracy po wojnie, kamienicy Daniela Gabriela jak niszczeją - tak nieszczeją!!!

    * Paweł Adamowicz - królik Gdański

    • 8 0

  • Lotnisko w Rębiechowie (1)

    powinno nośić Jego imię, a nie domniemanego agenta Bolka

    • 6 2

    • A może Jana Heweliusza?

      • 0 0

  • Myślałem że najsłynniejszym gdańszczaninem był Heweliusz

    • 4 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Popularny w Sopocie Monciak kiedyś nosił nazwę:

 

Najczęściej czytane