• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Człowiek, który nie chciał być bohaterem

Tomasz Kot
16 stycznia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Prom łączący Świbno z Mikoszewem w 1945 r. To przy ratowaniu pasażerów tej jednostki Ludwik Habaj wykazał się zimną krwią i bohaterstwem. 

Prom łączący Świbno z Mikoszewem w 1945 r. To przy ratowaniu pasażerów tej jednostki Ludwik Habaj wykazał się zimną krwią i bohaterstwem.

Główną rolę w historii ratowania promu, zniesionego na zaminowane wody zatoki w grudniu 1945 r., odegrał chorąży Ludwik Habaj. Nie był to odosobniony heroiczny czyn tego człowieka, którego życiorysem można by obdarzyć kilka postaci. Jednak on sam wymazał całkowicie ten epizod ze swojego życiorysu.



Przypomnijmy: w Wigilię opublikowaliśmy artykuł poświęcony akcji ratowania promu rzecznego przez Wisłę w Świbnie zimą 1945 r. Przez spiętrzoną krę i porywisty wiatr został on zepchnięty na zaminowaną jeszcze wówczas Zatokę Gdańską. Akcja ratunkowa trwała kilkadziesiąt godzin, a jej przebieg stał się kanwą dla książki i filmu.

Historia ratowania promu w Świbnie zimą 1945 r.

Po publikacji artykułu z jego autorem skontaktował się dr Maciej Kijowski, prawnik, marynista, adiunkt w Wyższej Szkole Humanistyczno-Przyrodniczej w Rzeszowie, współpracujący również z Wyższą Szkołą Administracji i Biznesu w Gdyni, który, oprócz zainteresowania tematyką morską, zajmuje się także postacią Ludwika Habaja, czyli bohatera akcji z promem. Dzięki jego informacjom snujemy dalej tę opowieść...

***

Ludwik Habaj urodził się w Rzeszowie w 1900 r. Wojskową karierę rozpoczął w wieku 14 lat, wstępując do cesarsko-królewskiej szkoły jungów w Sibeniku (obecnie Chorwacja), stając się jednocześnie najmłodszym marynarzem floty habsburskiej.

W trakcie I wojny światowej Habaj służy jako sternik sygnalista, a potem młodszy podoficer na pancerniku SMS "Radetzky".

Austro-węgierska jednostka SMS Radetzky, na której służył  młody Ludwik Habaj. Austro-węgierska jednostka SMS Radetzky, na której służył  młody Ludwik Habaj.
Po powrocie do kraju służy w 10. Kaniowskim pułku artylerii ciężkiej, ale ciągnie go na morze. W 1921 r. wstępuje w szeregi Marynarki Wojennej RP. W maju 1921 r. zostaje bosmanem na ORP "Kujawiak" i uczestniczy w sprowadzeniu do Polski sześciu poniemieckich torpedowców.

Od 1927 r. pełni funkcję zastępcy dowódcy i wykładowcy Szkoły Specjalistów Morskich (od 1935 r. Centrum Wyszkolenia Specjalistów Floty) na hulku ORP "Bałtyk". Na okręcie, na którym Ludwik Habaj dosłużył się stopnia chorążego marynarki, zastaje go wybuch wojny.

Walki na przedpolach Gdyni



6 września 1939 r. na ORP Bałtyk zostaje opuszczona polska bandera. Dokonują tego schodzący z pokładu jako ostatni: kapitan Antoni Kremer i chorąży Ludwik Habaj.

Z uczniów szkoły podoficerskiej, z Centrum Wyszkolenia Specjalistów Floty, załogi ORP "Bałtyk" oraz z marynarzy z różnych oddziałów marynarki, rezerwy marynarskiej i załogi zapasowej okrętów podwodnych sformowany zostaje dodatkowy batalion w sile 750 marynarzy, który bierze udział w obronie polskiego Wybrzeża. Wśród nich jest Habaj.

Hulk ORP Bałtyk, na którym służył Ludwik Habaj w 1939 r. Hulk ORP Bałtyk, na którym służył Ludwik Habaj w 1939 r.
9 września z wykrwawionych oddziałów zostaje uformowana nowa kompania. Chorąży Habaj staje na czele jednego z batalionów. Po walkach w Rumi, Zagórzu i Janowie, w których ginie większość kadry oficerskiej, chorąży obejmuje dowództwo 120-osobowego oddziału marynarzy.

13 września oddział wycofuje się pod naporem Niemców w kierunku na Nowe Oksywie. Resztki kompanii pod dowództwem Ludwika Habaja zajmują stanowiska między szpitalem a koszarami 1. Morskiego Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej.

Nieoczekiwanie Habaj napotyka tam zaginionego w czasie boju o wieś Reszki poprzedniego dowódcę 1. kompanii i swojego przełożonego z okrętu, kapitana Kremera z około 50 marynarzami. Kremer przejmuje dowodzenie.

Ostatni bój o polskie Wybrzeże



Kompania odpiera kolejne ataki Niemców. 18 września 1939 r. o godz. 15 Wehrmacht uderza na ten odcinek obronny dużymi siłami. Pod naporem nieprzyjaciela ze stratami w zabitych i rannych kompania wycofuje się i zajmuje pozycje wzdłuż szosy do stanowiska 1. Morskiego Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej.

Podporucznik Ludwik Habaj Podporucznik Ludwik Habaj
O godz. 17 kapitan Kremer prowadzi swoich ludzi do brawurowego kontrataku. Zaskoczeni Niemcy uciekają w popłochu w kierunku drogi do stoczni. W niedawno zajętych okopach zostawiają 60 zabitych i rannych. Polacy zdobywają trzy ciężkie karabiny maszynowe. W akcji ginie 40 marynarzy. Wśród nich jest kapitan Kremer.

Chorąży Habaj ponownie obejmuje dowództwo. Niemieckie wojska rozpoczynają huraganowy ostrzał pozycji Polaków. Pod osłoną ciemności Habaj decyduje się wycofać wraz z pozostałymi 40 marynarzami do domków przy ulicy Bosmańskiej. Polacy zabierają ze sobą ciało kapitana Kremera.

W domkach Habaj przygotowuje pozycje obronne. Przez cały wieczór i noc Niemcy ostrzeliwują ich pozycje na rogu ulicy Bosmańskiej i Nowego Oksywia.

19 września rano oddziały Wehrmachtu ruszają do szturmu. Dopiero wtedy Polacy otwierają ogień. Niemcy wycofują się, zostawiając 100 zabitych i rannych.

Po wystrzelaniu amunicji, w otoczeniu, pod nawałą nieprzyjacielskiego ognia, chorąży Habaj podejmuje decyzję o przebiciu się z pozostałymi 15 ludźmi w kierunku Oksywia. Pod ostrzałem Habaj dociera do stanowisk baterii artylerii przy Wąwozie Ostrowickim. Tam zostaje wzięty do niewoli.

Wojnę Ludwik Habaj spędza w obozie jenieckim.

Znów w mundurze. Tym razem milicyjnym



Już 4 lutego 1945 r. chorąży Habaj pojawia się w Rzeszowie i rozpoczyna służbę w 2. Zapasowym Pułku Piechoty. Wiosną ponownie rusza nad morze.

1 maja 1945 r. wstępuje do Milicji Obywatelskiej w Gdańsku. W stopniu chorążego marynarki od czerwca pełni funkcję kierownika I Komisariatu morskiego MO w Gdańsku, a po jego przekształceniu - komendanta Rejonu Morskiego.

Szefując komisariatowi morskiemu w sierpniu 1945 r., Habaj dowiaduje się, że w obozie "Narwik" (przy dzisiejszej ulicy Narwickiej) Rosjanie przetrzymują fińskich marynarzy ze statku s/s "Navigator". Obrabowani przez czerwonoarmistów i pobici Finowie przebywają w fatalnych warunkach. Po raz kolejny daje o sobie znać brawura rzeszowianina. Dzięki zdecydowanej postawie komendanta Finowie zostają przekazani w ręce milicjantów i uwolnieni.

W święta Bożego Narodzenia odwaga chorążego przyczynia się do uratowania pasażerów promu ze Świbna do Mikoszewa.

21 maja 1946 r. Habaj zostaje awansowany na stopień podporucznika "za wybitne zasługi i wzorową służbę". Jednak już 5 sierpnia świeżo upieczony podporucznik Habaj prosi przełożonych o zwolnienie ze służby w MO, motywując to gotowością powrotu do służby w Marynarce Wojennej.

Zrzuca mundur i wsiada na portową pilotówkę



Z milicji odchodzi w październiku 1946 r. po rozwiązaniu komendy rejonu morskiego. Całkowicie odcina się od służby w milicji i wykreśla ten okres ze swojego życiorysu.

Nie wraca jednak też do marynarki wojennej. 1 listopada 1946 r. rozpoczyna pracę pilota w Porcie Gdańsk.

Zamarznięty basen pilotowy w Porcie Gdańskim, w pobliżu ujścia również częściowo zamarzniętej Martwej Wisły do morza. Zdjęcie z lutego 1963 r. Zamarznięty basen pilotowy w Porcie Gdańskim, w pobliżu ujścia również częściowo zamarzniętej Martwej Wisły do morza. Zdjęcie z lutego 1963 r.
Pracując w porcie, Ludwik Habaj dosłużył się funkcji starszego pilota. W gdańskim porcie przepracował 20 lat, wprowadzając i wyprowadzając z niego ponad 9 tys. statków.

Mieszkał w Gdyni. Zmarł w 1985 r. Jego grób znajduje się na cmentarzu katolickim w Sopocie.

Epilog



17 czerwca 2017 r. na Ogólnopolskiej Alei Zasłużonych Ludzi Morza w Rewie odsłonięto gwiazdę Ludwika Habaja.

Nie ma na niej jednak informacji, że uhonorowany nosił stopień podporucznika. Także w przygotowanym przez Muzeum Marynarki Wojennej wniosku o to wyróżnienie nie ma wzmianki o stopniu i bohaterskiej akcji u ujścia Wisły.

Gwiazda Ludwika Habaja w Ogólnopolskiej Alei Zasłużonych Ludzi Morza. Gwiazda Ludwika Habaja w Ogólnopolskiej Alei Zasłużonych Ludzi Morza.
Habaj na pewno źle się czuł w mundurze milicjanta i w powojennej rzeczywistości. Jego dokonania z tamtego czasu przynoszą mu jednak wyłącznie chlubę.

Pisząc niniejsze uzupełnienie biografii Ludwika Habaja, skorzystałem z tekstu doktora Macieja Kijowskiego, który ukazał się w czasopiśmie "Nasz Dom Rzeszów" oraz ze wspomnień Olgierda Lichaczewskiego z kampanii wrześniowej, które ukazały się w 2009 r. na łamach "Gazety Wyborczej".

Opinie (39) 3 zablokowane

  • Gdzie jest jego pomnik, ulica, plac (13)

    Po roku czasu powstała ulica Adamowicza a dla tego Pana coś zrobiliśmy ?

    • 68 12

    • (8)

      Przecież ostatnio był śmieszny pisowy kult "wykletych" i innych lesnych morderców. Czemu nie pomyślimy o ludziach morza, skoro jestesmy zwiazani z morzem?

      • 17 23

      • Niestety historia coraz częściej jest budowana przez władze

        A nie przez zasługi

        • 15 3

      • (3)

        Tak własnie komuniści mówili o wyklętych - mordercy, gwałciciele, komuchy nie mogły znieść oporu i mówili wszystko byle ich oczernić, byleby stracili pomoc ze strony cywilów. I tak już wam zostało i te zmyślone gadki krążą wśród was do dziś. Jak łatwo, dzięki temu rozpoznać, kto swój, a kto troll.

        • 23 16

        • Pojedź na Podlasie, (2)

          pogadaj z miejscowymi dziadkami, może zmienisz zdanie. Ludzie mieli dość wojny, chcieli żyć w spokoju, a leśne bandy co proponowały? Następną wojnę. Do tego postępowali z ludźmi niewiele lepiej, a czasami gorzej, niż naziści. Zacznij myśleć albo przestań wypisywać pi.erdoły o komuchach.

          • 8 1

          • (1)

            Z Podlasia pochodziło najwięcej żołnierzy walczących z komunistami po 1944 roku. To tam ginęli z rąk komunistów i ich donosicieli. Obława Augustowska i jej ofiary to dla ciebie bandy komuszy wnuczku?

            • 1 2

            • ale po co "walczyli"?

              • 0 0

      • (2)

        Lemingowska logika. W oddzialach lesnych sluzylo okolo 100 tys. zolnierzy, a nie bandytow jak ich nazywa prlowska-stalinowska propaganda. Po powyzszym poscie jak widac, pomimo uplywu czasu propagandzisci wykonali znakomita robote. Oczywiscie tylko dyletanci historyczni twierdza, ze kazdy z tych zolnierzy byl czysty jak zla, nie byl. Zdarzaly sie tragedie jak i pospolite morderstwa. Pamietajmy jednak, kto rzadzil wtedy przekazem w prasie, ksiazkach, radiu itd i jakie to mialo dalsze skutki. Dzisiaj pierdzac w kanape latwo powiedziec, o kims per "bandyta" a pewnie ktos taki nie wytrzymal by pol miesiaca, zyjac i ukrywajac sie w lesie. Rozumiem, ze idac dalej tym tropem, zolnierze z armii aliantow zachodnich to tez bandyci ?

        • 24 9

        • Wszyscy, którzy po 8 maja 1945 pozostali w lasach z bronią, byli bandytami i mordercami.

          I jako takich należało ich wystrzelać jak wściekłe psy. Co władze skwapliwie zrobiły.

          • 2 6

        • r
          dales popis lemingowskiej logiki

          • 0 0

    • Jaka nazwa ulicy

      taka jakość wykonania. Para w gwizdek. Autobusy, tramwaje nie kursują, prace nadal trwają, ograniczenia, zwężenia i barierki. Ale grunt, że feta była.

      • 7 5

    • "Po roku czasu" co to za bełkot

      A za rok jak napiszesz "po dwóch latach czasu"?

      • 4 3

    • Mieszkał w Gdyni więc o pomnik upominaj się do Szczurka (1)

      • 7 2

      • pis zabralby mu emeryture

        • 0 0

  • (5)

    Ale na zdjęciu jest w stopniu starszego bosmana a nie ppor...

    • 8 0

    • A ja kiedyś miałem wąsy

      • 2 1

    • a może

      jest to jedyne udostępnione przez rodzinę zdjęcie, albo będące w posiadaniu autora

      • 3 1

    • Mylisz się

      Na zdjęciu ma stopień którego obecnie już nie ma. Jego ostatnia nazwa to starszy bosman sztabowy. Jednak od powstania MW oznaczenie to pozostawało niezmienne jednak nazwy stopni ulegały zmianie. W latach 1924-1934 takie oznaczenie miał stopień bosman floty. W latach 1932-56 zmieniono nazwę na chorąży marynarki. Zdjęcie pochodzi zapewne z czasów gdy Pan Habaj był chorążym.

      • 5 0

    • Eeee, to stopien chorążego

      • 1 0

    • to jest stopień chorążego

      • 0 0

  • Twardy, stanowczy, poprostu miał jaja!

    Nie to co dzisiejsi kapitanowie co gdy przychodzi co do czego to podciagaja rurki i uciekają- zostawiając pasażerów na pastwę losu... No tak ale to pokolenie ajfonów i insragrama więc sie nie dziwie;)

    • 31 8

  • I takim ludziom stawia się pomniki a nie takim którzy tylko `polegli o świcie` :) (1)

    zginął w wypadku lotniczym - za to nie stawia się pomników w każdym mieście i nie nazywa ulic a Ludwik Habaj zasłużył na to jak nikt inny - stawiam wniosek - tam gdzie stoją pomniki kaczyniaka postawić pomniki Pana Habaja :)

    • 44 15

    • znowu tu jesteś świrze ?

      • 4 9

  • Film o tym wydarzeniu (2)

    Może ktoś pamięta film nakręcony na podstawie tej historii. Główną rolę grał Janusz Gajos, wtedy gwiazda Czterech Pancernych. Film kręcono na Wyspie Sobieszewskiej. Pamiętam atmosferę tamtych dni, spotkać Janka Kosa na ulicy....

    • 15 2

    • Janusz Gajos nie grał w tym filmie

      Film nazywał się "Prom" i grali w nim m.in. Elżbieta Starostecka, Wojciech Siemion, Zygmunt Huebner, Ryszard Ronczewski, Marian Opania, Maciej Damięcki. Tytułową piosenkę śpiewa Anna German.

      Czytaj więcej na:
      https://historia.trojmiasto.pl/Historia-ratowania-promu-w-Swibnie-Opowiesc-prawie-wigilijna-n140895.html#tri

      • 7 0

    • Gajos

      W tym filmie nie grał chyba Janusz Gajos. Ja go sobie nie przypominam.

      • 3 0

  • Wstępuje do Milicji Obywatelskiej (1)

    No tak....

    • 3 29

    • W 1945/1946 roku, gdy służył w MO, jeszcze nie było pewne, jak ta powojenna rzeczywistość się ułoży

      Sfałszowane wybory w 1947 roku, a wcześniej Referendum w 1946 roku które dały władzę komunistom miały miejsce w 1947. W 1945 - 1946 roku ludzie mieli jeszcze nadzieję, że Polska będzie demokratyczna, że wmiesza się USA i Wielka Brytania.
      Ktoś musiał zaprowadzać porządek w powojennej Polsce, gdzie może się o tym głośno nie mówi, ale w pierwszych powojennych latach w wyniku ogólnej biedy i braków oraz bardzo łatwego dostępu do broni napady i kradzieże z użyciem broni były powszechne, np. niebezpiecznie było zapuszczać się między gruzy Gdańska po zmroku, dosyć często rano znajdowano ciała między gruzami, wogóle wychodzenie z domu po zmroku było niebezpieczne. Czasem się przewija wręcz w wspomnieniach Polaków czy Niemców, jak to Milicja ratowała ludzi przed szalejącymi pijanymi Rosjanami. Oczywiście w Milicji byli różni ludzie wtedy, część też nie była dobra i posadę w Milicji wykorzystywała do tego, żeby się wzbogacić. Chociażby do czarnej legendy przeszedł pierwszy komendant MO w Pruszczu Zenon Zakrzewski, który nawet zastrzelił podwładnego za to, że ten nie chciał dać mu papierosa.

      • 17 1

  • O!

    Autor dobrze czuje klimat przedwojennej oficerskiej powinnosci, ma dobra narracje. Zachecam do pisania, moze scenariusz? Talent jest i szkoda go zmarnowac...

    • 10 0

  • Bateria Canet była tuż nad Portem Marynarki Wojennej w Gdyni Oksywiu

    Składała się ona z dwóch morskich dział kal. 100mm produkcji francuskiej stanowiąc baterię nadbrzeżną do osłony portu.

    Przy Wąwozie Ostrowickim były zaś stanowiska stacjonarne francuskich armat przeciwlotniczych kal. 75mm, które obsługiwał Morski Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej.

    Te stanowiska oddalone są od siebie o około 2 kilometry

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 8 0

  • (4)

    i gdyby ktoś taki żył, dostałby na starość ustawą dezubekizacyjną, bo przecież służył w MO

    • 35 6

    • i bardzo dobrze!

      Nie było lustracji przez komucha Mazowieckiego i jego grubą kreskę...

      • 5 18

    • la spezia (2)

      i bardzo dobrze żeby dostał, bo doskonale wiedział gdzie szedł....

      • 0 4

      • Gdyby głupota mogła fruwać, byłbyś już koło Saturna. W 1945 roku nikt nie wiedział jaka ta Polska będzie, a porządku ktoś

        pilnować musiał.

        • 3 1

      • Hammond , idź i oddaj się na organy

        • 1 0

  • Prezydent Miasta Gdynia

    Wspaniała postać oficera MW ,za swą postawę i walkę w obronie ojczyzny powinien zostać godnie uhonorowany może nazwą ulicy w Gdyni lub Rumi.

    • 13 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto był projektantem i kierownikiem budowy portu w Gdyni?

 

Najczęściej czytane