• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bunt w więzieniu na Schiessstange

Paweł Pizuński
23 sierpnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
To przez tę bramę starali się uciec osadzeni w więzieniu przy Schiessstange. Zdjęcie wykonane ponad 120 lat po opisanym w artykule buncie. To przez tę bramę starali się uciec osadzeni w więzieniu przy Schiessstange. Zdjęcie wykonane ponad 120 lat po opisanym w artykule buncie.

Trzech więźniów gdańskiego więzienia wywołało krótkotrwały bunt, zakończony nieudaną próbą ucieczki. Sądowi wystarczyły trzy miesiące, by wydłużyć ich odsiadkę o kolejne kilka lat.



11 września 1875 roku osadzeni w gdańskim więzieniu na Schiessstange [dzisiejsza ulica Kurkowa zobacz na mapie Gdańska] pracowali nie tylko w warsztacie, ale też na dziedzińcu. Gdy jedna, 12-osobowa grupa, cięła drzewo specjalnie sprowadzoną do tego celu maszyną, inni znosili drewno przeznaczone do cięcia, a jeszcze inni układali pocięte już kawałki w pryzmy.

Tak podzielona praca ciągnęła się jeszcze długo po południu i dopiero około godziny czwartej zarządzono koniec. Więźniowie zaczęli sprzątać dziedziniec i jedynie ci, którzy pracowali przy obsłudze maszyny, zajęci byli oczyszczaniem jej z pyłu, kory i zbędnych kawałków drewna. Trwało to jakieś pół godziny, po czym maszynę zapakowano na wóz, by odwieźć ją do pobliskiego zakładu. Otwarto bramę wjazdową i wtedy strażnik Bahr zauważył, że jeden z więźniów, pod pozorem sprzątania, zbytnio do niej się zbliżył.

- Ty! Wracaj mi tu zaraz! - krzyknął, ale tamten jakby nie słyszał.
- Słyszałeś pacanie! Odejdź od bramy! - powtórzył Bahr ostrzej, ale tamten znowu nie zareagował.
- Zamknąć natychmiast bramę wjazdową! - krzyknął Bahr do straży i ruszył w stronę więźnia.

Wtedy zauważył, że nie tylko ten jeden zachowuje się podejrzanie. Po drugiej stronie wozu skrywał się drugi więzień, Jan Noski.

- Obaj natychmiast odejdźcie od wozu, bo pożałujecie, że matka na świat was wydała!

Zaczął zbliżać się do nich, a wówczas tamci porzucili miotły i włożyli ręce do kieszeni więziennych bluz.

- Podejdź do nas, a to ty będziesz żałował! - krzyknął pierwszy z więźniów. Bahr przypomniał sobie jego nazwisko. To był Otto Nowicki.
- Mamy w kieszeni coś dla ciebie - odezwał się Noski. - Spróbuj podejść, a żywy nie ujdziesz!

Bahr zatrzymał się. W pierwszej chwili nie bardzo wiedział, co zrobić i tamci to zauważyli.

- I co psie więzienny? - zaśmiał się Nowicki - Co nam zrobisz?
Prosiłem o urlop, a jak wy mi go dać nie chcieli, to teraz ja sam se go wezmę! - krzyknął Noski i zaśmiał się hałaśliwie.

Obaj byli już blisko bramy wjazdowej, za którą ciągnęła się ulica Schiessstange, ale na szczęście strażnicy w porę zamknęli ciężkie wrota. Bahr nakazał wzmocnić straż przy bramie i z zabudowań warsztatów wybiegło trzech uzbrojonych ludzi. Odcięli więźniom dostęp do bramy i zaczęli ładować broń, ale Nowicki i Noski nie zamierzali ustąpić.

- I co! Myślita, że boimy się waszych żołnierzyków! - zaśmiał się Nowicki i podbiegł do podoficera, który stanął naprzeciw niego. Uderzył go, ale tamten zdołał oddać cios. Nowicki upadł i przez chwilę był w opałach, ale zdołał się wyzwolić.

- Capy! Możeta sobie strzelać. Nic nam nie zrobita - krzyknął do żołnierzy.

Strażnik Bahr dostrzegł poruszenie wśród innych więźniów. Przestraszył się. "Jeśli do dwóch buntowników dołączą inni, wówczas może być gorąco" - pomyślał, ale na szczęście dla niego z innych budynków więziennych nadbiegło kilku strażników, zaś do Nowickiego i Noskiego dołączył tylko jeden więzień. Nazywał się Fryderyk Woitsch.

- Jak który wejdzie nam w drogę, to we krwi kąpać się będzie! - wrzasnął z wściekłością Nowicki.

Wraz z kolegami zdołał dostać się do miejsca, gdzie były złożone narzędzia. Obaj z Woitschem złapali za siekiery, Noskiemu pozostała zaś piła. Mając odciętą drogę do bramy, skierowali się w stronę budynku warsztatów. By odstraszyć żołnierzy, którzy zdążyli już nabić broń i założyć bagnety, wywijali swym orężem dookoła siebie.

- Poddajcie się! Nie macie szans na ucieczkę! - krzyknął do nich Bahr, ale oni nie słuchali.

Nadal kierowali się w stronę budynku warsztatów więziennych.

* * *

Tymczasem bieganina, szczęk oręża i krzyki na dziedzińcu więziennym nie uszły uwadze mieszkańców okolicznych kamienic. W oknach pojawiły się głowy ciekawskich, a niektórzy, by mieć lepszy widok, wspięli się nawet na dachy.

Wtedy strażnikom udało się wytrącić Noskiemu piłę z rąk i powalić go na ziemię. Czas jakiś próbował się bronić, w końcu jednak opadł z sił i strażnicy zanieśli go do budynku z izolatkami. Gdy zobaczył to Nowicki, jakby diabeł w niego wstąpił. Wraz z Woitschem siekierami, pięściami i nogami walić zaczął w solidne wrota budynku, a gdy to nic nie dało, znowu zaczął się odgrażać.

- Psy! Uwolnijcie naszego kompana, bo jak nie, to zdarzy się coś strasznego... - krzyknął i z całych sił natarł na drzwi budynku. Te nawet nie drgnęły.

Wówczas Woitsch dobiegł do schodów, które prowadziły do sali warsztatów więziennych. Wyrwał poluzowaną drewnianą poręcz, ale kiedy się odwrócił, zobaczył żołnierzy i wymierzone w siebie bagnety. Posłusznie odłożył siekierę i poddał się.

Na placu boju pozostał już tylko Nowicki. Stał opodal drzwi do budynku z izolatkami, wywijał siekierą na wszystkie strony i rzucał na przemian albo groźby, albo przekleństwa.

Tymczasem nadbiegło trzech kolejnych żołnierzy z ochrony więzienia. Bahr kazał im podejść jak najbliżej Nowickiego, sam zaś wszedł na stos drewna, który stał za plecami tamtego. Kilkakrotnie uderzył go w kark płaską stroną szabli i wtedy padł przypadkowy strzał. Przestraszony Nowicki wypuścił siekierę i wtedy Bahr zaatakował go ponownie. Uderzył go z tyłu tak silnie, że tamten upadł na ziemię. Chwilę później, w ślad za Noskim i Woitschem, odstawiony został do budynku z izolatkami.

* * *

W sprawie zajść, które rozegrały się w więzieniu przy Kurkowej w dniu 11 września 1875 r., władze więzienne wdrożyły śledztwo. Choć sprawcy całego zamieszania zaprzeczali, by ich celem była ucieczka, to jednak wszyscy, łącznie z sędzią śledczym, mieli na ten temat odmienne zdanie. O tym, że Nowicki i Noski od dawna zamierzali zbiec, świadczyły przede wszystkim części zwykłych ubrań, które obaj owego dnia mieli pod swymi więziennymi uniformami.

Obu głównych sprawców poważnie obciążały przedmioty, które znalezione zostały albo przy nich, albo też w pobliżu miejsca, gdzie wszczęli bunt. Nowicki miał w kieszeni swej więziennej bluzy nóż, zaś do Noskiego należało przypuszczalnie dłuto, które odszukano na rampie tuż przy bramie wjazdowej. Gdy po raz pierwszy przesłuchiwano ich w budynku pobliskiego sądu, przyznali się, że w dniu wszczęcia awantury wypili sporo wódki. Nie wiadomo, skąd ją wzięli, nie udało się też dowiedzieć, kiedy zdołali ją wypić, skoro przez cały czas byli pod nadzorem. Z tego powodu sędzia śledczy nie bardzo dał wiarę tej części ich zeznań i przyjął, że obaj przyznali się do spożycia alkoholu z czystego wyrachowania. Prawdopodobnie sądzili, że w taki sposób złagodzą sobie wyrok.

Otto Ferdynand Nowicki, Jan Fryderyk Noski i Fryderyk Wilhelm Woitsch stanęli przed gdańskim sądem przysięgłych 19 stycznia 1876 r. Zarzucano im bunt i wszczęcie tumultu, jednak obrońca oskarżonych próbował zmienić kwalifikację czynu. Złożył wniosek o uznanie przestępstwa za zwykły bunt, ale przysięgli wniosek odrzucili. W efekcie wszystkich oskarżonych uznano winnymi ciężkiego buntu i po dłuższej naradzie przewodniczący trybunału orzekł wyrok. Nowicki skazany został na siedem, Noski na pięć, a Woitsch na trzy lata ciężkiego więzienia.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (75) 5 zablokowanych

  • (1)

    Historia mrożąca krew w żyłach. Nie wiem, czy zdołam dojść do siebie po tej lekturze. Normalnie szok!

    • 71 6

    • melisa, ewentualnie ziolo w pluco

      i powinno byc ok :)

      • 21 0

  • Więźniowie i dzisiaj powinni obowiązkowo pracować (44)

    Skazani powinni zapłacić za straty które spowodowali, ponosić koszty swojego utrzymania (wyżywienie, picie, odzież itd.). Oni, a nie my - społeczeństwo - powinni ponosić koszty rozpraw sądowych, pensji ich pilnujących, opłacać za energię, wodę itd.

    Nie chcą pracować? To jak wszyscy - bez prądu (czyli radia i telewizora), wikt o chlebie z przypisaną zawartością tłuszczu, z kawą zbożową i wodą.

    • 163 6

    • (24)

      Jesteś zwolennikiem obozów koncentracyjnych?

      • 6 39

      • (15)

        W podtekście pytasz, czy jestem faszystą? Czyli znowu nie oceniasz treści postu tylko mnie jako osobę.

        W niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau nad bramą był kłamliwy i szyderczy napis: "Praca czyni wolnym". Wiemy, że więźniowie pracowali tam tak długo, jak długo byli zdolni do pracy, a potem byli mordowali.

        W polskich więzieniach powinno się dążyć do tego, by i (czyli nie tylko) praca kształtowała postawy i sumienia przyszłych wolnych Polaków.

        • 28 4

        • (14)

          Żadną pracą nie da się ukształtować postawy i sumienia patologicznych morderców, złodziei, zboczeńców, czy fanatyków religijnych.

          Więc albo jesteś naiwnym ideowym nastolatkiem albo zdeklarowanym zwolennikiem kacetów.

          • 3 19

          • Tu nie chodzi zapewne o kształtowanie postawy, (8)

            a o sprawiedliwość społeczną.
            Dlaczego zdrowa część społeczeństwa ma utrzymywać garstkę patoli?

            • 25 1

            • (7)

              Tylko sprawiedliwość społeczna może ukształtować postawy.

              • 2 6

              • Pomysł dobry z tą pracą. Na pewno praca pokryje część kosztów utrzymania (6)

                więźniów. Pracę nie należy rozumować jako coś złego, społeczeństwa pracują i nie ma nic w tym złego. Kolejną sprawą jest to, że obecny pobyt we więzieniu jest efektem czynów więźnia. A skoro jest on osobą dorosłą i nie ubezwłasnowolnioną to czemu nie ma ponieść kosztów finansowych swoich wybryków.

                Więzień jest skazywany dla jego własnego dobra oraz społeczeństwa, by mógł stać się wartościową jednostką oraz nie stanowił zagrożenia dla innych. Jego nastawienie do pracy świadczy o jego własnym poczuciu odpowiedzialności za swe czyny oraz chęci na uczciwą ścieżkę. Gdyż jeśli nie chce pokrywać chodź części kosztów zawinionego przez siebie pobytu w więzieniu, to znaczy, że wcale nie poczuwa się do odpowiedzialności. Poza tym, jeśli nie chce pracować to można domniemywać, że jest zainteresowany innym sposobem pozyskiwania pieniędzy, czyli złodziejstwem.

                Jestem zdania, że nie powinno wcale wypuszczać się skazanych, którzy odmawiają brania odpowiedzialności za samych siebie. Oraz tych, którzy kurczowo trzymają się dotychczasowego "zawodu". Bez prawa do przepustek, porządnego jedzenia i warunków, tak by nie tworzyć idiotów, którym wydaje się, że obojętnie co zrobią będą tak samo traktowani.
                Z drugiej strony, tym którzy okazali swoją dojrzałość i chęć pracy, czyli powrotu do społeczności, skracać okres kary nawet z dożywocia do dwóch lat.

                Sama praca nie ukształtuje postaw. Jednak tym sposobem, spowoduje się, że na kształtowaniu własnej postawy będzie również zależeć skazanym. Tylko naiwność karze wierzyć, że bez determinacji następuję zmiana samego siebie.

                • 16 0

              • (4)

                2010-08-23 09:18 0000-00-00 00:00 w d* byles, g* widziales

                A ile wiesz o owczesnym wieziennictwie? a skad wiesz jak odbywa sie kara pozbawienia wolnosci? skad wiesz, co gwarantuje kkw, a jakie sa realia? Czy slyszales o karze ograniczenia wolnosci za male wyroki, z niska szkodliwoscia?
                Wiekszosc ludzi wypowiadajacych sie jak Ty, nie ma pojecia ilu skazanych pracuje, ilu zanim pojdzie do wiezienia musi wykonywac prace spolecznie uzyteczne w ramach rekompensaty itp.

                • 2 7

              • To napisz, ilu pracuje? Napisz też, ilu nie pracuje żyjąc sobie jak na zamkniętych wczasach.

                • 4 0

              • Nie byłem w paczce, nie wiem jak tam jest. (2)

                Jeśli nie są przestrzegane prawa skazanego, to tylko i wyłącznie z powodu przepełnienia więzień. Więc tym bardziej należy wdrażać system prac i reedukacji więźniów.

                Jeśli skazany za niską szkodliwość na prawdę jest porządnym obywatelem to praca nie stanowi dla niego problemu czy wyzwania nie do przeskoczenia.

                Jeśli duża część skazanych pracuje, to bardzo się cieszę, są na dobrej drodze do funkcjonowania w społeczeństwie. Jeśli wykonują prace społeczne to również bardzo dobrze, cieszy mnie to bardzo.

                Jeśli znasz trochę statystyk lub chciał byś opowiedzieć jak to na prawdę wygląda to proszę byś napisał o tym do któregoś z redaktorów trojmiasto.pl. Być może to co napisałem wcześniej jest krzywdzące, więc mógł byś przybliżyć czytelnikom prawdziwy obraz więźnia i jego postawy.

                • 3 0

              • (1)

                nie znam statystyk i nie będę szacowała, czy udawała, że wiem jakie są dane liczbowe, ale z pierwszego lepszego newsu na portalu sw mozna wyczytać:

                " Na skutek podpisanej umowy pomiędzy Aresztem Śledczym Warszawa – Białołęka, a Legią Warszawa i Fundacją Akademia Piłkarska Legii Warszawa w Klubie pracuje obecnie 6 skazanych. Wykonują oni nieodpłatnie proste prace porządkowe. Porozumienie zakłada możliwość zwiększenia zatrudnienia skazanych do 20 osób, w zależności od potrzeb Klubu
                Na podobnych zasadach skazani pracują w hospicjach i domach opieki. Obecnie 6 skazanych nieodpłatnie pracuje w „Caritas” Archidiecezji Warszawskiej.
                OZ Warszawa – Bemowo współpracuje z Fundacją „Sławek” i Bractwem Więziennym w zakresie programów readaptacji skazanych realizowanych przez obie fundacje. Dwóch skazanych pracuje nieodpłatnie w Fundacji „Sławek”.
                Skazani z OZ Bemowo czynnie uczestniczyli w akcji powodziowej. Dwudziestu skazanych pracuje dalej przy usuwaniu skutków powodzi w Gminie Łomianki."

                W jednym z zakładów, na terenie woj. kuj-pom., jeszcze miesiąc temu w samej grupie wolnościowej, o ile dobrze pamietam pracowalo okolo 70 skazanych, dodatkowo 10 na terenie zakladu, spora czesc osadzonych czekała na pracę.

                "Jeśli znasz trochę statystyk lub chciał byś opowiedzieć jak to na prawdę wygląda to proszę byś napisał o tym do któregoś z redaktorów trojmiasto.pl. " Nie mam jeszcze wystarczającej wiedzy ku temu.

                • 0 0

              • Pracują bo chcą i dobrze, że chociaż ci chcą. U nas w zakładzie też pracowali więźniowie, nie wiem na jakich zasadach. Ale chodzi o system, by pracowali wszyscy. Nie ma pracy? Po powodziach trzeba wały, kanały, zbiorniki, drogi, sadzić lasy... pracy jest ogrom i nie ma pieniędzy i rąk do pracy. A niemałe pieniądze idą na utrzymanie więźniów, dużo większe niż pensje dla uczciwie pracujących.

                • 2 0

              • świetny i logiczny tekst. Oczywiście, że nie powinno się wypuszczać skazanych wcale jeśli sam pobyt w więzieniu nie zmienił ich postawy i nadal nie chcą żyć z pracy tylko cwaniaczyć.

                • 1 0

          • Bardzo liczne świadectwa przemiany konkretnych ludzi ukazują fakt, że nie masz racji. Oczywiście nie dotyczy to więźniów wszystkich, oczywiście ta przemiana musi być dziełem ich samych (a ksiądz, psycholog czy inna osoba zatrudniona może w znalezieniu drogi życia, drogi do prawdziwej wolności tylko pomóc), ale nawet teraz, kiedy popierane jest "bezstresowe" traktowanie więźniów którzy prawie "nic nie muszą" /oczywiście nie tylko/ pracą udało się ukształtować postawy i sumienia nawet kryminalistów, którzy dzisiaj po wcześniejszym wyjściu z więzienia są zupełnie innymi ludźmi, mają zupełnie inny światopogląd, sumienie.

            • 2 0

          • Prosta zasada: (1)

            "Więcej kija,mniej marchewki"
            Ukształtowała nie jeden pogięty moralnie kręgosłup,lub go potłukła w drobny mak.

            • 8 0

            • Marchew na kiju daje lepsze perspektywy.

              Jeśli dostanie marchew to ją wrąbie i zapomni o niej. Jak dostanie kijem to nie zrozumie za co.
              Za to jeśli zobaczy marchew przed nosem to będzie za nią szedł i w ciąż o nie myślał, aż nauczy się po nią sięgać.

              • 1 1

          • (1)

            Nie chodzi tez o patologicznych mordercow, zboczencow i.td., a bardziej o drobnych przestepcow takich jak np. alimenciarze.

            • 0 0

            • nie dość, że nie płacą alimentów to jeszcze jak siedzi w więzieniu podatnicy opłacają jego bodajże 2,5 tysięczne miesięcznie utrzymanie

              • 0 0

      • (3)

        A ty wychowania bezstresowego?

        • 6 1

        • (2)

          Nie

          • 1 0

          • (1)

            Czyli jesteś przeciw ustawie antyklapsowej?

            • 1 0

            • Tak

              • 2 0

      • (3)

        To ja napisał:
        Nie chcą pracować? To jak wszyscy - bez prądu (czyli radia i telewizora), wikt o chlebie z przypisaną zawartością tłuszczu, z kawą zbożową i wodą.

        Ktoś tam odpisał:
        Jesteś zwolennikiem obozów koncentracyjnych?

        Dobre - według Ciebie wystarczy zabrać człowiekowi telewizor i radio żeby warunki bytu można było przyrównać do obozu koncentracyjnego... weż się puknij w pustą łepetynę !!!

        • 6 0

        • (2)

          Nie wtrącaj się między kieliszek a zakąskę.
          Chcę wydobyć od ToJa jasną deklarację, czy jest faszystą czy nie. Wiadomo już, że jest socjalistą i ortodoksyjnym katolikiem. Zobaczymy, co jeszcze mu w duszy gra...
          Temat artykułu jest dla mnie nieistotny. Nawet się w niego nie wgłębiam.

          • 0 3

          • Wiemy już też, że jesteś zwykłym ignorantem

            • 1 0

          • Po czym poznamy, że tekst napisała socjalistka feministka?

            Można użyć słowa dosadne by ukazać błąd w rozumowaniu dyskutanta, ale intencją z pewnego środowiska osób jest próba poniżenia i ośmieszenia dyskutanta. Tutaj mamy tego przykład. Treść potwierdza mój wcześniejszy domysł, że feministka od początku usiłowała przypisać mi faszystowski czy komunistyczny światopogląd. Tymczasem jak powszechnie wiadomo, osoby słabe i zagubione, nie mające argumentów usiłują innym przypisać swoje własne brzydkie cechy.

            • 0 0

    • (2)

      Ja popieram to ze powinni pracowac wiezniowie i na siebie zarabiac. Z tego co slyhszalem to wiezniowie maja w wiezieniach za dobrze. Silownie, canal+, swietlice, pilkarzyki, czasami bilard i pyszne jedzonko. Wiezienie powinno im zapewnic minimum i kare a zarazem resocjalizacje a nie wakacje!

      • 8 1

      • Wielu z nich przybiera na wadze podczas tych wczasów.

        Co źle świadczy o systemie penitencjarnym.
        Więzień po wyjściu z więźienia na samą myśl o popełnieniu kolejnego przestępstwa powinien mieć pełne gacie.
        A tak to Ciechocinek.

        • 10 0

      • "Z tego co slyhszalem to wiezniowie maja w wiezieniach za dobrze. Silownie, canal+, swietlice, pilkarzyki, czasami bilard i pyszne jedzonko. " bardzo dużo słyszałeś, a ten, od kogo słyszałeś ułańską fantazję posiadał.

        Mają TV i 4 kanały- jeśli ktoś z rodziny im kupi i dyr zk wyrazi zgodę, świetlice mają- z tym, że często przerobioną na cele, jeśli jakimś cudem ocalała, to jest to pokoik 40mkw z kilkoma krzeslami i biurkiem, odprawia się w niej msze, organizowana tam jest terapia(element resocjalizacji, kórej tak chcecie), a reszta, cóż, nawet w najnowszym i dobrze uposażonym zk tego nie widziałam, ale może jeszcze moje oczy widziały mało, albo za mało słucham takich bajkopisarzy, którzy klepią takie bzdury.

        • 0 0

    • (1)

      ty frajerze a wiesz ilu niewinnych osób tam siedzi zycze ci zebys tez tam trafil i oko ci peklo pala

      • 0 10

      • chechecheche....................błachaaaaaaaaaa....................

        wszyscy są niewinni,normalnie anioły.......
        To nie koncert życzeń,ptysiu.

        • 9 0

    • PRACA TO W DZISIEJSZYCH CZASACH NAGRODA !

      • 2 1

    • Wystarczyło by ich zabijać.

      Od razu czysto by się w społeczeństwie zrobiło.

      • 4 2

    • w d* byles, g* widziales (8)

      A ile wiesz o owczesnym wieziennictwie? a skad wiesz jak odbywa sie kara pozbawienia wolnosci? skad wiesz, co gwarantuje kkw, a jakie sa realia? Czy slyszales o karze ograniczenia wolnosci za male wyroki, z niska szkodliwoscia?
      Wiekszosc ludzi wypowiadajacych sie jak Ty, nie ma pojecia ilu skazanych pracuje, ilu zanim pojdzie do wiezienia musi wykonywac prace spolecznie uzyteczne w ramach rekompensaty itp.

      • 0 6

      • (7)

        Ty widziałeś i wiesz no dobra, czyli co, nie zgadzasz się by więźniowie musieli pracować?

        • 2 0

        • Dopowiem by wszyscy więźniowie musieli pracując na siebie i swoje utrzymanie, a nie tylko co niektórzy co sąd im nakazał.

          • 2 0

        • (5)

          zgadzam się, aby musieli pracować, zgadzam się na zastępcze kary- ograniczenie wolności (polegające na wykonywaniu prac społecznie użytecznych). Niech pracują, niech odrabiają, niech pomagają w utrzymaniu swoich rodzin na wolności. Widziałam swoje i wiem, że wielu z osadzonych chciałoby podjąć pracę, ale tej pracy niestety nie ma, a Ci, którzy pracują, robią to za bardzo małe pieniądze(i dobrze, kara ma być dotkliwa), które albo przekazują rodzinie, albo przeznaczają na robienie zakupów, albo najzwyczajniej odkładają na czasy wolności. Dlatego bulwersują mnie wypowiedzi typu "niech pracują mordercy, zlodzieje, gwałciciele", bo są wyrazem ignorancji i zerowego pojęcia o stanie faktycznym w polskiej rzeczywistości penitencjarnej.
          No, reasumując, też uważam, że powinni pracować, z tym, że ja pewną wiedzę mam(nie tylko uzyskaną na studiach, nie tylko związana z moim zainteresowaniem tematu od dobrych kilku lat i chęcią pracy w zakładzie penitencjarnym)wiem, że pracują, jeśli miejsca pracy są. Część w grupie wolnościowej (ogromny przywilej), część na terenie zakładu.

          • 0 0

          • ..."wielu z osadzonych chciałoby podjąć pracę, ale tej pracy niestety nie ma..." (3)

            autostrady budować, wały przeciwpowodziowe sypać, odśnieżać, sprzątać ulice, sadzić lasy, bydować place zabaw dla dzieci, prace ziemne na budowach.

            • 2 0

            • ...sadzić drzewa, wykopki...

              • 0 0

            • (1)

              tak, tak, tak, to właśnie robią, jeśli tylko wykonawca danej inwestycji zechce ich przyjąć- nawet bezpłatnie, a niestety przyjmować chcą rzadko.

              • 0 0

              • władze miasta czy gminy mogą zatrudnić do wszelkich prac tylko nie chcą bo są wygodni i boją się kłopotów

                • 0 0

          • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • (2)

      a co zrobisz jak sam tam trafisz... życie jest przewrotne i pełne niespodzianek- kiedyś może wypijesz jeden kieliszek potem autko potem wypadeczek potem sąd no i wyroczek-- tak 2,5 roku do odsiadki i jak się będziesz na to zapatrywał też będziesz chciał chlebka i wody no i oczywiscie odmówisz prądu . człowieku to co napisałem jest pokłosiem doświadczenia bo spotykają ludzi rózne niespodzianki a prac y dla osadzonych nie ma między innymi dla tego że są za tani i zabierali by prace tym którzy sa na wolności

      • 0 0

      • Dla chcącego nic trudnego.

        Pracy w Polsce jest dostatek, tylko płacić nie chcą. Pracy dla nich nie ma tylko dlatego, bo miasto, które mogłoby zatrudnić więźniów nie interesuje się tym problemem wcale. Przecież ci pracujący więźniowie zmniejszaliby koszt ich utrzymania czyli w budżecie byłoby więcej pieniędzy.

        • 1 0

      • piję nie jadę - proste jak antena od sb

        • 2 0

  • na wyspę Wolin z nimi!

    • 6 9

  • Szkoda, że nie ma informacji... (1)

    ..za co w ogóle trafili do wiezienia.
    Ale czyta się ciekawie.
    Redakcjo! Prośba o stworzenie osobnego działu "historia" - tak by takie artukuły były w jednym miejscu. (tak, wiem, że jest wyszukiwarka)

    • 35 3

    • Afera hazardowa.

      Jednoręcy bandyci.

      • 3 0

  • Ale nudy! Kto to w ogole czyta? I kogo to obchodzi? (3)

    • 10 72

    • widać czytają to ludzie, bo i mnie bardzo zaciekawił ten artykuł

      • 5 3

    • mnie:)

      • 4 2

    • No faktycznie, lepiej codziennie tłuc artykuły o zaginionej blond pindzie i inne "sensacyjne" newsy. Trochę historii jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

      • 1 1

  • pragnę zauważyć ... (4)

    że 120 lat temu tej bramy jeszcze nie było bo zamykałaby po prostu ulicę Kurkową ... a wejście do więzienia było w ciągu kamienic po lewej stronie od kogutkowego.

    • 22 0

    • (2)

      a jakie mieli wypasione fury 120 lat temu, fiu fiu

      • 1 0

      • Te Man-Stary są produkowane od dobrych 126 lat

        • 2 0

      • Problem z przeczytaniem prostego zdania?

        • 0 0

    • Zgadza się, brama powstała w 1946 r.

      • 0 0

  • gotowy scenariusz na film !.

    • 8 5

  • Kiedy to było (2)

    Myślałem, że teraz była jakaś rozróba a tu czytam, że w 1875r., ech...

    • 12 5

    • (1)

      ja tez zaciekawilam sie artykulem, myslac, ze o wspolczesnosci rzecz jest, niestety przecenilam mozliwosci redaktorow, co do tego, aby dac tytul mowiacy od razu. ze to zamierzchle czasy.

      • 1 4

      • faktycznie trudno się domyślić,że ulica Schiessstange to nie aktualna nazwa .... lepiej obrazić redaktora!
        pozdrowienia dla Pani Sali.

        • 2 1

  • hehehehe daj Pan spokój.

    Zróbta porządek na tym portalu bo żywi nie ujdziecie.

    • 7 7

  • Dobre.

    Lubię takie opowieści.Proszę o jeszcze jakąś historię:)

    • 14 5

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Promocja i dyskusja nad książką o historii 318. Dywizjonu Myśliwsko - Rozpoznawczego "Gdańskiego"

spotkanie

Sprawdź się

Sprawdź się

Kim był urodzony w Gdańsku Jan Dantyszek pełniący funkcję sekretarza króla Zygmunta Starego

 

Najczęściej czytane