• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bitwa o Hagelsberg 1734. Gdańska gra o tron

Krzysztof Kucharski
9 maja 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r.
Panorama przedstawiająca oblężenie Gdańska przez armię rosyjską w 1734 r. Panorama przedstawiająca oblężenie Gdańska przez armię rosyjską w 1734 r.

9 maja 1734 r. gdańskie wojsko miejskie pokonało w zaciętej walce żołnierzy jednej z najpotężniejszych armii ówczesnego świata.



By przypomnieć, jak do tego doszło, trzeba cofnąć się kilkanaście miesięcy.

W nocy z 31 stycznia na 1 lutego 1733 roku zmarł król Polski August II zwany Mocnym. 12 września tego samego roku polska szlachta wybrała Stanisława Leszczyńskiego królem Polski.

Gdańsk po stronie Stanisława Leszczyńskiego



Radość nowego władcy i jego zwolenników była jednak krótka. Syn zmarłego władcy, August III Wettin również postanowił sięgnąć po polską koronę. Dopingowani przez bagnety i armaty saskich i rosyjskich żołnierzy zwolennicy Sasa ogłosili go królem 5 października.

Stanisław Leszczyński, król Polski i wielki książę Litewski. Stanisław Leszczyński, król Polski i wielki książę Litewski.
Na Leszczyńskiego i jego stronników padł strach. Brakowało siły zbrojnej, która w tej sytuacji mogłaby stawić czoło obcym wojskom. Król ze świtą opuścił Warszawę i ruszył na północ - tam, gdzie mógł oczekiwać na pomoc swojego zięcia.

Grunt to rodzina



Kim był ów zięć? Córka nowo wybranego polskiego władcy, Maria Leszczyńska, była żoną Ludwika XV króla Francji, jednego z najpotężniejszych ludzi ówczesnej Europy.

Jedynym miejscem, gdzie mógł wylądować francuski korpus ekspedycyjny był Gdańsk.

Miasto przyjęło Leszczyńskiego z honorami. Zmobilizowano od 14 do 20 tysięcy zbrojnych. W tym miejski regiment garnizonowy, regimenty mieszczańskie, wolnych strzelców i milicję krajową. Do miasta przybyli ochotnicy ze Szwecji i Francji, wzmacniając szeregi obrońców.

Król przyprowadził również swoja gwardię, która jednak mogła wejść w obszar zewnętrznych fortyfikacji miasta tylko podczas bezpośredniego zagrożenia. Gdańszczanie pilnowali, by żaden żołnierz koronny nie wszedł do miasta.

Obroną Gdańska dowodził Johann Wilhelm von Vietinghoff.

Rosjanie podchodzą pod Gdańsk



Pod koniec lutego 1734 roku pod miastem pojawiły się wojska rosyjskie w sile ponad 20 tysięcy żołnierzy. Na początku dowodził nimi Piotr Lacy, z pochodzenia Irlandczyk. 17 marca zastąpił go marszałek hrabia Burkhard Christoph von Münnich.

Dowódca wojsk rosyjskich oblegających Gdańsk Burkhard Christoph von Münnich. Dowódca wojsk rosyjskich oblegających Gdańsk Burkhard Christoph von Münnich.
Podczas ciężkich walk z 19 na 20 marca Rosjanie zdobyli Orunię, ale okupili ten sukces stratą ponad 1500 ludzi. Jednak oblężenie nie było skuteczne, dopóki miasto utrzymywało komunikację z Wisłoujściem - wszelkie dostawy i posiłki mogły więc dotrzeć drogą morską.

Walki o Orunię i Stare Szkoty w XVIII w.



Pierwsze sukcesy Rosjan. Apetyt rośnie w miarę jedzenia



Münnich doskonale zdawał sobie z tego sprawę i chcąc przerwać tę komunikację nakazał szturm Szańca Letniego, który zabezpieczał żeglugę pomiędzy Gdańskiem a twierdzą Wisłoujście. W nocy z 6 na 7 maja Rosjanie zdobyli broniony przez kompanię gdańskiej piechoty szaniec.

Odniesiony sukces zainspirował Münnicha do realizacji o wiele ambitniejszego planu: zdobycia kluczowej pozycji broniącej Gdańska od zachodu czyli fortyfikacji Góry Gradowej. Ich zajęcie wystawiłoby miasto na bezpośredni ostrzał Rosjan, którzy górując nad zabudowaniami staliby się faktycznymi panami pola walki.

Hrabia Peter Lacy, jeden z dowódców rosyjskiej armii oblegającej Gdańsk w 1734 r. Hrabia Peter Lacy, jeden z dowódców rosyjskiej armii oblegającej Gdańsk w 1734 r.
Od 7 maja do 9 panowało zawieszenie broni. Oficjalnie na czas negocjacji z gdańszczanami, ale tak naprawdę Rosjanie wykorzystali ten czas na przygotowania do ataku. Naprzeciw fortyfikacji Góry Gradowej umacniali szaniec dla baterii ciężkiej artylerii, szybko wznieśli nową pozycje dla dwóch potężnych moździerzy.

Przygotowania do szturmu



8 maja carscy dowódcy Münnich, Lacy i Biron dokonali inspekcji prac. Obejrzeli dokładnie gdańskie umocnienia i postanowili zaatakować rejon bastionu Notzkenberg. Dziś w tym miejscu wznoszą się pruskie fortyfikacje z XIX wieku zwane Niskim Czołem Kurkowym, bliżej ulicy Dąbrowskiego towarzyszą im pozostałości bastionu Neubauera/Kessel.

Dziś spotkać tu można spacerowiczów i bawiące się dzieci. W 1734 roku teren wyglądał inaczej. Pomiędzy dwoma potężnymi bastionami było nieco mniejsze dzieło fortyfikacyjne, zwane rawelinem. Fosy i stoki wałów osłonięte były palisadami. Na wałach zamontowano belki, które w odpowiednim momencie należało zrzucić na głowy atakujących. Przejścia blokowały "kozły hiszpańskie", czyli rodzaj płotków najeżonych kolcami starych pik, szabli czy kos. Fortyfikacji bronili regularni żołnierze gdańscy oraz dragoni sformowani za pieniądze francuskiego ambasadora hrabiego Monti.

Bombardowanie Gdańska podczas oblężenia w 1734 r. Bombardowanie Gdańska podczas oblężenia w 1734 r.
9 maja, ok. godz. 19, 8 tys. rosyjskich żołnierzy było gotowych do szturmu. Podzielono ich na trzy kolumny, jedna od drugiej w odległości 30-40 kroków. Kolumnami dowodzili kapitan Rekscha, podpułkownik Brodke i kapitan von Steuben. Warto zatrzymać się przy tej ostatniej postaci. Był to ojciec Friedricha Wilhelma von Steubena, który podczas amerykańskiej wojny o niepodległość wyszkolił piechotę Waszyngtona i do dziś jest uważany za jednego z amerykańskich bohaterów. Gdy ojciec walczył pod Gdańskiem, mały Friedrich miał dopiero cztery lata.

Na czele każdej kolumny szło 200 grenadierów, każdy z czterema granatami, 800 muszkieterów wyposażonych po 24 ładunki karabinowe każdy. Do tego tłum żołnierzy z drabinami, siekierami, faszyną i pikami oraz po jednym inżynierze na kolumnę. Wszelkie dodatkowe bagaże należało pozostawić w obozach.

Według planu, po zasypaniu fos faszyną i wyrąbaniu palisad, cel powinien zostać zajęty maksymalnie po sześciu godzinach walki. Po zajęciu rawelinu należało uderzyć na lewo i opanować dzieło rogowe Góry Gradowej aż po skraj Bastionu Jerozolimskiego.

W tym samym czasie pozorowane ataki 1500 żołnierzy miały związać walką prawą flankę gdańszczan bliżej dzisiejszego przystanku tramwajowego "Brama Oliwska" oraz lewą flankę przy Biskupiej Górze.

Bitwa o Hagelsberg, czyli Gradową Górę



Jak to było w zwyczaju w armii rosyjskiej, przed walką wydano żołnierzom dodatkowe porcje wódki, które skwapliwie wypili. O godz. 22 wszystkie trzy kolumny były już w marszu. Starano się zachować ciszę, co musiało być niewykonalne przy ośmiu tysiącach ludzi obciążonych sprzętem.

Krótko po godz. 22 rozpoczęło się rosyjskie bombardowanie miasta, które miało odciągnąć uwagę mieszczan od szturmu. Wszystkie kościoły zaczęły bić na alarm, wybuchały pożary. Gdy gdańszczanie pilnujący fortyfikacji Góry Gradowej zauważyli zbliżającego się przeciwnika, natychmiast wezwali wsparcie. Pomiędzy płaczącymi dziećmi i kobietami, koło walących się kamienic przebiegali członkowie regimentów obywatelskich na miejsca zbiórki, zaś w kościołach gromadzili się ludzie, by modlitwą wesprzeć walczących.

Mapa pola bitwy, stoczonej 9 maja 1734 r. Hagelsberg - Góra Gradowa. Bischofs Berg - Biskupia Górka. Mapa pola bitwy, stoczonej 9 maja 1734 r. Hagelsberg - Góra Gradowa. Bischofs Berg - Biskupia Górka.
Na początku szturm szedł zgodnie z rosyjskim planem - wyrąbano palisady i atakujący zbliżyli się do fosy rawelinu bastionu Kessel. W tym momencie jego siedem armat ryknęło, zasypując atakujących gradem kartaczy. Pierwsze szeregi Rosjan zostały dosłownie ścięte z nóg. Nie powstrzymało to jednak kolejnych szeregów. Grenadierzy przeszli po ciałach zabitych i rannych towarzyszy i zarzucili gdańszczan granatami. Przystawiono drabiny i ostatecznie carscy wdarli się do wnętrza rawelinu.

Udane polowanie na rosyjskich oficerów



W tym momencie okazało się, że jednak nie wszystko poszło dobrze. Na samym początku walki obrońcy pchnęli do przodu "schnapchanów", czyli wolnych strzelców. Wyposażeni w gwintowaną broń myśliwską byli od początku oblężenia utrapieniem Rosjan. Szczególnie oficerów. Nie byli to regularni żołnierze, rada miejska zwerbowała miejskich i podmiejskich opryszków, doświadczonych w bójkach, kłusownictwie i rozbojach. Ich jedynym zadaniem było polowanie z ukrycia na Rosjan, a zapłatą to, co znajdą przy zabitych.

Jak łatwo się domyślić, ich polowania skupiły się głównie na rosyjskich oficerach, przy których mogli znaleźć najwięcej pieniędzy czy drogocennego wyposażenia. Nie inaczej było w nocy z 9 na 10 maja. Bardzo szybko okazało się, że większość carskich oficerów nie żyje lub jest ranna i tysiące żołnierzy utknęło w miejscu, nie bardzo wiedząc, co robić dalej.

Bitwa wygrana...



Stłoczona masa ludzka stanowiła idealny cel dla stojących na wałach gdańszczan. Ci uwijali się jak w ukropie. Pomiędzy umundurowanymi na ciemnoniebiesko żołnierzami garnizonowego regimentu broń ładowali ubrani cywilnie mieszczanie z oddziałów obywatelskich, królewscy dragoni ciskali w dół odpalone granaty. Nie trzeba było nawet celować. Koło północy zaczęło brakować amunicji, którą szybko sprowadzono wozami z miasta. Rosjanie bezskutecznie próbowali wspinać się do góry, tam jednak czekały na nich pałasze i piki, a na ich głowy spadały belki szturmowe.

Nieliczne ryciny i obrazy ukazują nam panoramę miasta podczas tej strasznej nocy. U stóp fortyfikacji kłębią się żołnierze, dookoła rozrzucone zwłoki, gdzieś na pierwszym planie rosyjska artyleria ostrzeliwuje miasto, nad Górą Gradową kłębią się dymy, widać eksplozje i majaczące na wałach postaci obrońców.

Miejsce bitwy na mapie dzisiejszej mapie Gdańska. Dziś istnieje tu park miejski. Miejsce bitwy na mapie dzisiejszej mapie Gdańska. Dziś istnieje tu park miejski.
Po godz. 3 nad ranem marszałek Münnich wydał rozkaz do odwrotu. Jednak szeregowcy byli tak zaangażowani w walkę, że na początku nikt nie chciał usłuchać rozkazu. Marszałek musiał osobiście udać się na pierwszą linię walk, aby powagą swojej osoby przywrócić dyscyplinę. Wreszcie, około godz. 3:45 Rosjanie zaczęli się wycofywać.

Ranek ukazał wszystkim makabryczny widok. Na niewielkiej przestrzeni u stóp fortyfikacji leżały stosy trupów i rannych, wielu bez kończyn lub przebitych odłamkami palisad. Obrońcy stracili zaledwie około stu ludzi. Różne źródła podają, że tej nocy zginęło lub zostało rannych od 1,4 do 4 tys. Rosjan. Straty korpusu oblężniczego były więc wielkie. 700 zabitych Rosjan pochowali sami obrońcy niedaleko bastionu Kessel i miejsce to do 1945 nazywano "Rosyjskim grobem".

...ale wojna przegrana



W mieście wybuchła radość, odprawiono nabożeństwa dziękczynne, król nagrodził najbardziej wyróżniających się podczas walk żołnierzy. Wielu uważało, że to początek końca oblężenia.

Niestety, druga połowa maja przyniosła klęskę francuskiego korpusu ekspedycyjnego. Ucieczka króla z Gdańska przypieczętowała los miasta, które skapitulowało na początku lipca 1734 roku.

Rycina przedstawiająca ucieczkę króla Stanisława Leszczyńskiego z Gdańska do Kwidzyna. Rycina przedstawiająca ucieczkę króla Stanisława Leszczyńskiego z Gdańska do Kwidzyna.
Jednak warto pamiętać o zwycięskiej bitwie o Górę Gradową z 9 maja, kiedy to miejskie wojsko pokonało w zaciętej walce żołnierzy jednej z najpotężniejszych armii ówczesnego świata. Gdańsk w latach 1733-1734 zmobilizował cały swój potencjał w celu obrony legalnie wybranego polskiego króla.

Co zostało w dzisiejszym Gdańsku po tamtych wydarzeniach?



Warto wybrać się na Górę Gradową. Niedaleko wjazdu w ulicę Gradową, na wzniesieniu, stoi pomnik poświęcony poległym w walkach o Gdańsk żołnierzom rosyjskim. Odsłonięty w roku 1898 ocalał w stanie niemal nienaruszonym. Pierwszą wymienioną datą jest rok 1734, kolejne dotyczą wojen napoleońskich.

Wielu gdańszczan myśli, że właśnie w tym miejscu pochowano poległych 9 maja Rosjan. To jednak błąd.

Pomnik żołnierzy rosyjskich poległych w walkach o Gdańsk w XVIII i XIX wieku. Pomnik żołnierzy rosyjskich poległych w walkach o Gdańsk w XVIII i XIX wieku.
By dojść do tego miejsca, musimy pójść nieco dalej ścieżką biegnącą nad fosą suchą fortu Góry Gradowej. Kiedy miniemy po lewej stronie Kaponierę Południową i wejdziemy na lekkie wzniesienie, znajdziemy się w miejscu, gdzie niegdyś wznosił się rawelin. Na dole po lewej stronie możemy zobaczyć małą dolinkę o stromych zboczach. To do tego miejsca najdalej dotarli Rosjanie.

Gdzie więc jest grób owych 700 nieszczęśników? Prawdopodobnie właśnie na nim stoimy. Podczas wielkiej przebudowy fortyfikacji w drugiej połowie XIX stulecia rawelin zlikwidowano. Możemy tylko się domyślać, że polegli nadal tutaj spoczywają.

Smutne jest to, że do dziś nie ma nigdzie choćby tablicy upamiętniającej zwycięstwo gdańszczan w bitwie o Górę Gradową.

Spacer śladami walk o Gradową Górę w 1734 r.

W najbliższą niedzielę 12 maja, o godz. 14, odbędzie się spacer śladami bitwy, która odbyła się w tym miejscu 285 lat temu. Początek przy Wozowni w Hevelianum. Bilet kosztuje 10 zł.

O autorze

autor

Krzysztof Kucharski

animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk

Wydarzenia

Spacer śladami walk o Gradową Górę w 1734 (2 opinie)

(2 opinie)
10 zł
wykład / prezentacja, spacer

Opinie (67) 3 zablokowane

  • Dziękuję (12)

    Takich artykułów prosimy więcej!

    • 185 0

    • To jest (3)

      Dzień zwycięstwa! Dlaczego nie świętujemy tej wiktorii nad rosyjskim agresorem?

      • 27 2

      • Tak trochę głupio (2)

        Zwycięstwo odniosły jednak osoby, których potomków potem przegonili stąd Sowieci, żeby osiedlić na tych terenach naszych przodków. Historia Gdańska jest zawiła tak jak ludzkie losy.

        • 8 13

        • Nie do końca (1)

          Niewiele osób wypędzonych w 1945 miało korzenie sięgające 1734. Potem było kilka wymian ludności. W XIX wieku była duża fala osadnicza z po za miasta.

          • 15 0

          • "spoza"

            • 11 0

    • to tak naprawdę była to wojna niemiecko-niemiecka ... (7)

      ... noooo bo tam to były takie iście rodowite rosyjskie nazwiska :))))
      Rosjanami dowodzili: Burkhard Christoph von Münnich, kapitan Rekscha, podpułkownik Brodke i kapitan von Steuben.
      i rozkazy wydawali zapewne w cyrylicy?!!! :)))

      • 11 7

      • Oficerowie w (1)

        armii carskiej od czasów Piotra to najczęściej Niemcy, ale cała masa szeregowych to chłopi rosyjscy. Oficerowie reprezentowali interesy carycy, więc zwycięstwo nad armia rosyjską.

        • 10 0

        • co by nie mówić ... gdy myśmy uczyli francuzów jeść widelcem

          to niemcy uczyli rosjan najeżdżać sąsiadów ...

          • 20 2

      • w xviii wieku jeszcze niekt sięnie przejmował czymś takim jak narodowość. Ta zaraza przyszła 150 lat później... (4)

        • 17 2

        • powtarzasz zasłyszaną bzdurę (3)

          narodowość być może nie tyczyła wsioków ... ale od hrabiego w górę - już tak

          • 2 15

          • Jasne i dlatego masz Irlandczyka walczącego pod Niemcem w armii rosyjskiej ;) (1)

            • 15 1

            • najemników za przykład bierzesz?

              np. w Donbasie polscy najemnicy walczą za te ich diengi ... i co to dowodzi???

              • 1 11

          • Tak, tak, było ich łącznie z 500. Idź spać, do nauki się nie nadajesz.

            • 8 0

  • lepiej mogliśmy trzymać ze związkiem radzieckim! (3)

    • 6 69

    • W 18 wieku? (1)

      Brawo za nieznajomość historii

      • 11 2

      • po prawaku trollu z podlasia nie wymagaj ;)

        • 11 1

    • to lepiej już trzymać z Chinami ...

      z którymi mamy tego samego rus-wroga przy samej granicy

      • 9 0

  • Dobre.

    Czytałem jak wciągającą książkę :)
    Chyba wybiorę się na ten spacer :)
    Artur

    • 86 0

  • Niezwykle ciekawy artykuł, proszę o więcej podobnych i więcej terminów na wycieczki po Gdańsku śladem tego rodzaju historii- 12.05 nie mogę iść a bardzo bym chciała!

    • 62 0

  • Dziwna sprawa: to w końcu którzy to byli nasi? (14)

    Nie ulega wątpliwości, że Leszczyński byłby lepszym królem dla Polski o czym zresztą świadczył fakt kto Sasa popierał. Z drugiej strony Gdańsk był już wtedy zdominowany przez Niemców, a po stronie Gdańszczan walczyli najemnicy z Francji. Ależ w czarnej ... Polska wtedy była.

    • 16 27

    • Zdominownay przez Niemców? (11)

      Gdańsk był miastem wiernym Rzeczpospolitej i nie ma znaczenia w jakim języku mówili jego mieszkańcy.

      • 31 5

      • język ma znaczenie ... niemcy byli luteranami i bliżej im było do swojego cesarza (5)

        polskiego króla wykorzystywali tylko jak im się dymiło koło pióra ... by przy byle okazji pokazać pola'czkom gdzie ich mają ...
        cyt:
        Król przyprowadził swoja gwardię, która jednak mogła wejść w obszar zewnętrznych fortyfikacji miasta tylko podczas bezpośredniego zagrożenia.

        • 7 24

        • "Pola'czku", wtedy nie było "cesarza niemieckiego" (ten pruski tytuł istnieje dopiero od 1871r.). (4)

          Wtedy byli tzw. "cesarze rzymscy" i byli nimi katoliccy Habsburgowie.
          Nie było też politycznego "narodu niemieckiego ani "państwa niemieckiego" a tylko masa germańskich państewek, a w Gdańsku mieszkali wtedy Gdańszczanie, poddani Polskiego Króla i obywatele Rzeczypospolitej, używający wielu języków (głównie dolnoniemieckiego i polskiego) i utożsamiający się z Gdańskiem i Polską.

          • 22 5

          • jak widać ... tak się utożsamiali z tą Polską ... (2)

            że aż tej polskiej gwardii królewskiej na swoje podwórko nie wpuszczali !!! :)))

            • 5 13

            • Diabelnie

              jesteś odporny na wiedzę! Gdańszczanie bardzo dbali (po smutnych doświadczeniach z Krzyżakami) aby nikt, żadna zewnętrzna władza nie odebrała im swobody. Dla legalnego króla Polski gotowi byli oddać życie i majątek (co w tym przypadku po części się stało) ale wolność była priorytetem. W żaden sposób nie kłóciło się to z przynależnością państwową. Gdy Prusy (po zawziętym oporze Gdańska) zajęły miasto po II rozbiorze, wielu gdańszczan, których posądzasz o niemieckość, opuściła to miasto na zawsze. Steć by cię było na to? Dragoni królewscy po prostu aby nie łamać dawno ustalonych zasad (od czasów konfliktu z kaprami królewskimi) nie mogli bez wyraźnej zgody przebywać w obrębie miasta. Zwykły nieuk tego nie pojmie i będzie trollował. Gdańsk był w tym czasie bardziej polski niż znaczna część reszty kraju. Podobnie ale odwrotnie biegunowo jest teraz. Makrela i jej sługusy mieszają ludziom w głowach i doprowadzą do nieszczęścia podobnego do rozbiorów. My tak mamy że zawsze musimy "walczyć o wolność". A starczyło wcześniej być mądrzejszym i nie ulegać urokowi króla europy.

              • 11 4

            • Twoi patrioci i kler od Targowicy byli lepsi?

              • 1 0

          • cesarstwo rzymskie narodu niemieckiego

            tak "to" się nazywało

            • 4 1

      • Leszczyński (4)

        był legalnie wybranym przez szlachtę królem, August III Sas był marionetka rosyjską. Wybór chyba prosty?

        • 12 0

        • znaczy sytuacja cuś jak teraz za PiS (1)

          niby legalnie wybrani niby pełne frazesy patriotyczne na ustach ''i tak mi dopomusz buk'' ... a kradną i łupią pod siebie gorzej od okupanta

          • 18 8

          • Niby coś

            tam między uszami masz ale tak na prawdę to nic. Łupią to resztki tego co uważasz za rozum przy pomocy TVN i GW. Jest dokładnie odwrotnie. Polska była wtedy pod presją rosnących w siłę sąsiadów, Rosji, Prus i Szwecji. Leszczyński był doskonałym kandydatem ale sitwa dbająca tylko o cudze i własne interesy (jak PO) za pieniądze sąsiednich państw nie dopuszczała do reform i poprawy sytuacji państwa. Efekt, rozbiory, i krwawe 160 lat niewoli. Dokładnie tak jak dzisiaj rozwalano kraj i tak to się może skończyć jak nie otrzeźwiejemy i nie wyłapiemy agentów!

            • 3 5

        • (1)

          Czyli paradoksalnie niemieccy mieszkańcy Gdańska okazali się lepszymi Polakami, niż większość polskiej szlachty.

          • 8 1

          • A ty

            paranoidalnie o tych Niemcach. Wtedy narodowość nie była tak oczywista jak dziś. Liczyło się bardziej terytorium gdzie się mieszkało i poddaństwo władcy. W dalszej kolejności kraj. Ludzie nie rozumowali tak jak dziś ja Polak, ja Niemiec czy Anglik. Oczywiście że liczył się język, kultura, religia ale mniej rygorystycznie. Ważne było miejsce, zależność od władcy i poczucie wspólnoty.

            • 7 2

    • (1)

      Oczywiście, że nasi to Ci od Leszczyńskiego, tamten był uzurpatorem szwedzkim, który posłużył się Rosjanami do tej bitwy.

      • 12 3

      • Gdzieś dzwonią

        ale nie wiadomo w jakim kościele! Jest to okres rywalizacji Rosji ze Szwedami o dominację na Bałtyku i w tej części Europy i stronnik szwedzki nie posłużyłby się Rosjanami. Sasi po prostu tak dużo nakradli w Polsce że wszystko by zrobili aby to trwało nadal a Rosja to popierała bo osłabiało Polskę. Dokładnie tak jak dzisiaj. A trolle i agenci istnieli i będą istnieć. Tylko od naszego rozumu (tylko skąd go brać jak TVN jest wszędzie?) zależy czy wybierzemy dobrze dla siebie. Wtedy wybraliśmy źle! Leszczyński był wspaniałym władcą w ... Alzacji. Polska nic z tego nie miała. A u postaw leżało małość, interesy własne i krótkowzroczność. Dokładnie tak jak dzisiaj.

        • 6 2

  • Polska Gra o tron (7)

    Artykuł ok. ale porównanie raczej słabe. Były smoki ? Walczyli tam zmarli ?

    • 8 43

    • Ogladaj (2)

      seriale

      • 14 0

      • Oglądam (1)

        Są o wiele ciekawsze niż 20 stronicowe opisy w książkach. "W ten czas oczom ich ukazało się pole zboża niczym las ludzi ...." bleble

        • 0 14

        • A bezmózgowie jego bezkresne niczym przestwór oceanu od owej papki medialnej...

          • 11 0

    • widzisz, Ty zauważyłeś fikcję w książce (2)

      ale pierwszy, drugi i trzeci tom to nie smoki i umarli tylko walka rodów między sobą. Tu odniesienie artykułu do książki jest bardzo trafione.

      Ups. Ty pewnie nie czytałeś książki Gra o Tron.

      • 14 1

      • Nie nie czytam (1)

        Nie mam tyle wolnego czasu co ty

        • 1 12

        • trzeba było sie uczyc to teraz byłby czas i pieniądze na przyjemnosci

          • 2 0

    • fakt mógło by być ...

      Gra o sræcz gdański :)))

      • 0 5

  • Świetny artykuł, prosimy więcej!

    • 38 1

  • (5)

    Przeczytajcie sobie historię króla Stanisława Leszczyńskiego, ten to dopiero miał zawiłe życie i w sumie nie wiadomo czyje interesy reprezentował czy swoje, swoich stronników czy wrogów naszego kraju? Wszędzie pojawia się intryga i interesy obcych państw.

    • 27 3

    • tak jak i dziś-wszedzie intryga i interesy obcych państw,chcących znowu nami manipulować (3)

      a PiS odbija tylko ataki...

      • 2 9

      • 27:1 .. .tak odbija PiS "ataki" :)))))))))))))))))))

        • 10 7

      • Dajac "Biala Ksiege" agentow Rosjanom, otaczajac sie ludzmi powiazanymi z FSB... (1)

        • 1 3

        • Skąd

          tyle wiesz o Tusku?

          • 3 4

    • ale rozpoczął tą poPiSową Polską Świecką Tradycję

      w razie zagrożenia władza musi spieprzać ... byle jak najdalej ... zostawiając obrońców ojczyzny na pastwę najeźdźcy i okupanta

      • 7 4

  • Fantastyczny artykuł, dziękuję, marzy mi się rekonstrukcja bitwy w tym miejscu, to byłoby coś!

    • 37 4

  • wszystko pięknie - oby więcej takich tekstów - ale czy to byli na pewno ochotnicy? (3)

    czy raczej najemnicy?

    zwykle do czasu rewolucji ochotników nie było, ale płatni najemnicy owszem, zwłaszcza gdy chodziło o jakiegoś króla, a nie o ideę

    • 10 6

    • Szwedzi (2)

      Byli ochotnikami. Co ciekawe po kapitulacji miasta Rosjanie potraktowali ich jak
      ...turystów i puścili wolno

      • 8 0

      • dobre - z drugiej strony jak udowodnić że byli żołnierzami...?

        choć w tamtych czasach nikt nie przejmował się udowadnianiem czegokolwiek

        • 5 1

      • Fakt: w Potopie też przybyli tylko pozwiedzać jasną górę jako turysci ... i zaraz po tym wracali szybko do domu

        • 1 7

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Dlaczego w XVI wieku gdańszczanie obrabowali i zniszczyli klasztor w Oliwie?

 

Najczęściej czytane