• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

35. rocznica katastrofy autokaru na Rudnikach

Maciej Naskręt
15 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Skutki wypadku autokaru marki Jelcz - nazywanego "ogórkiem" - na Rudnikach. Skutki wypadku autokaru marki Jelcz - nazywanego "ogórkiem" - na Rudnikach.

Mija właśnie 35 lat od tragicznych wydarzeń na Rudnikach. Autokar jadący do Gdańska z Nowego Dworu Gdańskiego spadł z ok. 7-metrowego wiaduktu. Przypominamy zdarzenie, w którym zginęło pięć osób, a 49 zostało rannych.



Styczeń 1979 r. zazwyczaj wspominany jest za sprawą ataku zimy stulecia. Intensywne opady śniegu sparaliżowały wtedy komunikację miejską. Stanęła kolej. Brakowało surowców energetycznych. Ówczesna prasa zalewała jednak społeczeństwo informacjami o kolejnych sukcesach Rad Narodowych - które wówczas sprawowały władzę - w radzeniu sobie ze skutkami zimy.

Jednak wydarzenia tamtych zimowych dni w Trójmieście przez kilka dni były tłem wypadku, do którego doszło 15 stycznia 1979 r. Był poniedziałek, Trójmiasto budziło się ze snu. Z Nowego Dworu Gdańskiego do Gdańska przez Ostaszewo i Nowy Staw jechał autobus marki Jelcz należący do Państwowej Komunikacji Samochodowej (PKS-u). Ok. godz. 6 autokar miał dotrzeć do centrum Gdańska. Wiózł on głównie pracowników stoczni do pracy na dzienną zmianę.

Niestety autobus do Śródmieścia nie dotarł. Powód? Ok. godz. 5:50 pojazd z ok. 55 pasażerami wjechał na wiadukt nad linią kolejową, wiodącą na tereny rafinerii gdańskiej. zobacz na mapie Gdańska Ówcześnie był to obiekt o przekroju jednej jezdni po jednym pasie w obu kierunkach. Tam, jak wynikało z relacji poszkodowanych, kierowca miał stracić panowanie nad pojazdem, po czym zjechał autokarem na przeciwny pas ruch, a następnie uderzył w stalową balustradę. Niestety ta połamała się jak zapałki, a rozpędzony autokar runął z 7-metrowego wiaduktu i wbił się w ziemię kołami do góry.

W pobliżu miejsca zdarzenia znajdował się budynek straży przemysłowej. To stamtąd niejaki pan Krajewski, pracownik rafinerii, niezwłocznie poinformował o tragicznym zdarzeniu drogowym Straż Pożarną, która stacjonowała przy Gdańskich Zakładach Rafineryjnych. Jednostka dotarła na miejsce jako pierwsza. Strażacy zaczęli uwalniać zakleszczonych pasażerów. W sumie w miejscu wypadku znalazło się 15 strażaków, ale tylko dzięki temu, że trwała właśnie zmiana i można było posłać więcej ludzi na ratunek.

Wypadek wydarzył się jeszcze przed świtem. Na szczęście jednostka straży pożarnej na owe czasy była bardzo dobrze wyposażona - posiadała agregat prądotwórczy i halogeny, które oświetliły miejsce wypadku. W ruch poszedł sprzęt, który z perspektywy czasu trudno nazwać sprzętem ratunkowym, czyli lewary, łomy, dźwigniki. Do akcji włączali się ludzie z zatrzymujących się autokarów. Dojechały także oddziały MO i karetki Pogotowia Ratunkowego.

Czy uczestniczyłeś w wypadku komunikacyjnym?

Poszkodowani w wypadku byli transportowani karetkami do ówczesnego Instytutu Chirurgii Akademii Medycznej w Gdańsku. - Nasz instytut pełnił w poniedziałek ostry dyżur. O godz. 6:05 otrzymaliśmy telefon informujący, że zdarzył się wypadek z dużą liczbą rannych. Natychmiast ogłoszono pogotowie alarmowe. Objęło ono cały instytut, wszystkich lekarzy i pielęgniarki. O godz. 6:50 dowieziono pierwszego rannego. Ostatni dotarł do nas 7:15. Łącznie 23 osoby - relacjonował w ówczesnym Głosie Wybrzeża, prof. Stanisław Mlekodaj, szef instytutu.

Kolejne 13 osób trafiło do Kliniki im. prof. Kieturakisa na ul. Łąkowej. 11 poszkodowanych przewieziono karetkami do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego przy ul. Nowe Ogrody. Natomiast dwie osoby przetransportowano do Szpitala Marynarki Wojennej przy ul. Polanki. Łącznie było 49 rannych. Dominowały u nich obrażenia kończyn dolnych i górnych, a także głowy. Najbardziej ucierpiały osoby, które siedziały w przedniej części pojazdu.

Niestety w wypadku zginęło pięć osób - Waldemar Bieliński, lat 28 (z Nowego Stawu), Zygmunt Cymer, lat 31 (z Ostaszewa), Irena Bebel, lat 41 (z Pruszcza Gdańskiego), Piotr Gutowski, lat 24 (z Trampowa) i kierowca autokaru - Zdzisław Pawlak, lat 41 (z Nowego Dworu Gdańskiego), co zresztą bardzo utrudniło ustalanie przyczyn wypadku.

Ostatecznie jednak za bezpośrednią przyczynę zdarzenia uznano utratę panowania nad pojazdem na skutek złych warunków drogowych. Niemniej ówczesna opinia publiczna za powód wypadku wskazywała brak zabezpieczeń drogowych na wiadukcie - m.in. barier energochłonnych, które mogłyby pojazd utrzymać na jezdni.

Opinie (42) 8 zablokowanych

  • To wina Donalda Tuska

    • 0 3

  • "Runął", "wbił się w ziemię"

    Styl nieco "Fakt-owski".

    • 1 4

  • Wiadukt Rudniki

    Na wiadukcie w tamtym czasie oprócz barierek była niska betonowa banda, jakieś 30-40 cm. mocno skorodowana. Prawdopodobnie boczne uderzenie kołami autobusu na oblodzonej jezdni wiaduktu spowodowało obrócenie pojazdu wzdłuż osi podłużnej i upadek na dach poza wiaduktem. Po tym zdarzeniu ograniczono prędkość na wiadukcie i wkrótce go przebudowano.

    • 1 0

  • "ówczesna opinia publiczna za powód wypadku wskazywała brak zabezpieczeń drogowych na wiadukcie -

    m.in. barier energochłonnych, które mogłyby pojazd utrzymać na jezdni" - i co się zmieniło? Nadal jak auto wjedzie pod niewielkim kątem w poręcze/bariery to spadnie. A gdyby w paryskim tunelu były barierki wzdłuż jezdni na kolumnach, to Diana by nie zginęła. Żadnych wniosków. Także gdyby poręcze były na podberlińskim moście, to nie zginęłoby wielu Polaków parę lat temu.

    • 1 0

  • może ktoś z rannych coś (1)

    napisze?

    • 1 0

    • 7 lat temu t część z nich była była/jest emerytami... którzy na bakier z internetem.

      • 0 0

  • bob

    w nasz zawod jest wszystko wpisane daje sobie rade

    • 0 0

  • Smierć kierowcy bardzo utrudniło ustalenie przyczyn wypadku ? :(

    Moze warto zwrócić uwagę pomijając tragedie z przed blisko 40lat, ze dzisiaj kierowcy zapominają o innej nawierzchni jak jest na moście jadąc w okresie zimowymwym! Często jest śnieżynka na znaku prze takimi miejscami leczę nie zawsze jak nie zawsze kierowcy o tym pamiętają !

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaka ulica w czasach PRL-u nosiła nazwę Czerwonego Sztandaru?

 

Najczęściej czytane