• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szpiegowski romans w Zoppot

Tomasz Kot
7 kwietnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
To w kabarecie "Indra Palast" w Sopocie Bielang poznała miłego doktora Rychlińskiego, który wciągnął ją w trwający kilka miesięcy romans. To w kabarecie "Indra Palast" w Sopocie Bielang poznała miłego doktora Rychlińskiego, który wciągnął ją w trwający kilka miesięcy romans.

Wracając z toalety w położonym naprzeciw kasyna kabarecie Indra Palast w Sopocie, Eryka Bielang wdała się w rozmowę z przystojnym mężczyzną. Nie wiedziała, że właśnie wikła się w romans, którego konsekwencją będzie afera szpiegowska.



Eryka Bielang, 35-letnia mieszkanka Królewca, często odwiedzała Wolne Miasto Gdańsk, które oferowało znacznie więcej atrakcji niż stolica Prus Wschodnich. Liczne lokale nocne ze stałymi orkiestrami, miejscowe i występujące gościnnie kabarety oraz hazard dozwolony w słynnym kasynie gry powodowały, że Sopot i Gdańsk były licznie odwiedzane przez spragnionych rozrywki mieszkańców Niemiec. Z Królewca można było dojechać tu w ciągu kilku godzin. Do Gdańska kursowały także specjalne pociągi, które bez zatrzymywania się przejeżdżały przez terytorium Polski, a ich pasażerowie nie byli poddawani kontroli paszportowej i celnej.

Eryka Bielang od kilku miesięcy pracowała jako cywilny urzędnik w Dowództwie I Korpusu Floty Powietrznej w Königsberg i na co dzień stykała się z informacjami będącymi tajemnicą wojskową. Mieszkanka Królewca wybrała się na kilkudniową wycieczkę do Wolnego Miasta Gdańska podczas Zielonych Świątek, które tradycyjnie były w Niemczech dniami wolnymi od pracy. W eskapadzie Eryce towarzyszył jej kochanek, referent Donovang.

Nic nie zapowiadało nieszczęścia w tę romantyczną, ciepłą noc w niedzielę 31 maja 1936 r., gdy orkiestra grała światowe szlagiery, od czasu do czasu na scenie pląsały nagie tancerki, a potem Aleksander Wertyński, modny wówczas pieśniarz, z towarzyszeniem kabaretu "Sinaja ptica", śpiewał rzewne rosyjskie romanse.

Wnętrza kabaretu "Indra Palast" w Sopocie. Wnętrza kabaretu "Indra Palast" w Sopocie.
Eryka Bielang poszła do toalety, gdy zobaczyła, że udała się tam jej znajoma nauczycielka tańca z Królewca, pani Harder-Gebhardi. Bielang wiedziała, że nauczycielka często bywa w Wolnym Mieście Gdańsku i ma tu wiele znajomości. Dlatego Eryka poprosiła ją o pomoc w zakupie odpowiedniej ilości guldenów gdańskich. Suma miejscowej waluty, którą oficjalnie mógł nabyć obcokrajowiec, nie starczała pani Bielang na taką rozrywkę, o jakiej marzyła.

Ponieważ jednak pokątny handel dewizami był karany więzieniem, Harder-Gebhardi zbyła rodaczkę twierdzeniem, że żadnych guldenów do odsprzedania nie posiada. Na kartce zapisała adres, pod którym Bielang miała następnego dnia nabyć upragnione dewizy, po czym szybko opuściła toaletę.

Gdy Erika wracała do sali restauracyjnej, gdzie przy stoliku czekał na nią towarzysz zabawy, minęła mężczyznę siedzącego na wysokim stołku barowym, który samotnie sączył drinka. Ten uśmiechnął się do niej i zaproponował taniec. Erika lubi mężczyzn, więc zgodziła się od razu. Tańczyła z nieznajomym, potem rozmawiała z nim przy barze. Gdy przypomniała sobie, że czeka na nią kochanek, opuściła nieznajomego, ale wcześniej umówiła się na następny dzień.
 
Trinken, tanzen, lieben... spionage

Spotykają się następnego dnia przy wejściu do kasyna. Bielang jest wściekła, ponieważ Harder-Gebhardi wystawiła ją do wiatru. Nowy znajomy, który przedstawił się jako doktor Stanisław Rychliński, sprzedał jej guldeny po bardziej niż korzystnym kursie.

Znajomość szybko się rozwijała i już następnego dnia Erika znała telefon i prywatny adres "doktorka", jak zaczęła nazywać Rychlińskiego.

Już w czerwcu Erika wraz z Donovangiem ponownie odwiedzają Gdańsk i Sopot, ale mieszkają osobno. Urząd, w którym pracuje referent, dofinansowuje nocleg tylko jednej osoby w budynkach Politechniki Gdańskiej. Erika mówi kochankowi, żeby się nie przejmował, bo ona da sobie radę.

Niemal cały czas spędza z Rychlińskim - zwiedzając zabytki, pływając po zatoce specjalnie wynajętą przez "doktorka" motorówką, jedząc kolacje przy świecach i bawiąc się w "Indra Palast". Co prawda pod koniec pobytu dochodzi do niewielkiego nieporozumienia miedzy kochankami, jednak oboje planują dalsze spotkania i obficie korespondują ze sobą.

We wrześniu Rychliński odwiedza Erikę w Królewcu. Towarzyszy mu brat. Tymczasem bracia Rychlińscy od momentu przekroczenia granicy Prus Wschodnich są pod obserwacją  wywiadu wojskowego (Abwehrstelle). Niemcy wiedzą, że dr Stanisław Rychliński, zamieszkały w Sopocie przy Eissenhardstrasse 12 (obecnie ul. Chopina) jest zatrudniony w polskim Komisariacie Generalnym w Gdańsku jako referent sanitarny i posiada immunitet dyplomatyczny.

Obawy niemieckich wojskowych potwierdzają się, gdy Polak cały czas wolny, w którym nie spotyka się z kochanką, spędza obserwując manewry Reichswery pod Królewcem.

Kolejny raz Erika ma przyjechać do Sopotu na Sylwestra. Radosny nastrój oczekiwania na podróż mrozi jednak wezwanie: w wigilię ma stawić się w miejscowym Abwehrstelle na spotkanie z niejakim majorem Meyerem. Kobieta jest przerażona, nie wie, o co chodzi, bo - zgodnie z obowiązującym prawem - za każdym razem zgłaszała swoje wyjazdy do WMG.

Nie wie, że od dawna jest obserwowana przez niemiecki wywiad, jej korespondencja jest przeglądana, a rozmowy telefoniczne podsłuchiwane.

W trakcie rozmowy major uspokaja Erikę: rozumie, że miała nieszczęście zakochać się w Polaku i proponuje, żeby dowiedziała się nieco więcej o kochanku, jego zajęciach i znajomych. Erika obiecuje, że to zrobi.

Hotel Eden przy Sudbadstrasse (ul. Kordeckiego) w Sopocie był własnością Polaków. Hotel Eden przy Sudbadstrasse (ul. Kordeckiego) w Sopocie był własnością Polaków.

29 grudnia Bielang przyjeżdża do Sopotu. Rychliński wynajmuje jej pokój w będących własnością Polaków hotelu Eden przy Sudbadstrasse (Kordeckiego). Wieczorem Rychliński i Bielang jadą do klubu morskiego, znajdującego się przy Neugarten 7 (Nowe Ogrody), naprzeciw Komisariatu Generalnego RP. Do stolika przysiadają się dwaj znajomi "doktorka". Biesiada przeciąga się do późna. Alkohol leje się strumieniami. Mężczyźni kolejno tańczą z jedyną w tym towarzystwie kobietą.

W pewnym momencie ktoś rzuca pomysł, żeby zabawę przenieść do jednego z nocnych klubów w Gdyni, czyli w Polsce. Mimo że jest mocno podchmielona, Erika oponuje. Twierdzi, że nie ma przy sobie paszportu, poza tym bez wizy nie może przekroczyć granicy z Polską.

Przejście graniczne między Polską i Wolnym Miastem w Kolibkach. Przejście graniczne między Polską i Wolnym Miastem w Kolibkach.

"Doktorek" bagatelizuje jej obawy. Twierdzi, że granicę przekroczą bez problemów. I tak też się dzieje. Na przejściu Rychliński uchyla szybę w samochodzie i rzuca hasło: "Komisariat Generalny". Zarówno po stronie gdańskiej, jak i polskiej pogranicznicy bez żadnych pytań podnoszą szlabany. Po upojnej zabawie w Gdyni powrót przebiega równie bezproblemowo.

Nigdy nie wierz szpiegom

Po raz kolejny Erika spotyka się z Rychlińskim dopiero 23 marca 1937 r. Spotkanie przebiega według poprzedniego schematu, z jedną jednak różnicą. Po opuszczeniu terenu WMG uczestnicy wycieczki zostają zatrzymani na polskim posterunku granicznym i aresztowani.

Erika, która nie ma przy sobie dokumentów, zostaje przesłuchana i poddana rewizji osobistej. Rozmawiający z nią oficer polskiego wywiadu namawia ją za pomocą gróźb i obietnic do współpracy. Bielang podpisuje zobowiązanie.

Gdy wraca do Królewca nie chce rozmawiać z Rychlińskim, bo jest na niego wściekła. Po kilku dniach na jej adres zostaje dostarczona przesyłka, a w niej 200 marek niemieckich (Bielang w swojej pracy zarabia 105 marek netto). To duża kwota, która pozwala jej wydobyć się z finansowych tarapatów. Kobieta po kilku dniach wahania wykupuje zastawione w lombardzie rzeczy i rusza w miasto na zakupy.

Pamiętając o podpisanej deklaracji współpracy z Polakami, Bielang decyduje się na wyniesienie z pracy tajnych dokumentów. Nie wie, że kurier, który dostarczył jej przesyłkę z pieniędzmi, jest podwójnym agentem. Kolejarz Władysław Memel pracuje także dla Abwehrstelle.

Złość na "doktorka" już jej przeszła i pragnie się z nim spotkać. Przed wyjazdem 12 czerwca Memel dostarcza kolejną kopertę, w której znajduje się 50 marek, "na podróż".

Bielang jest pod ścisłą obserwacją agentów niemieckiego wywiadu, którzy nie decydują się jej aresztować z kompromitującymi dokumentami. W ten sposób mogliby "spalić" tak cennego współpracownika jak Memel.

Erika bez przeszkód dociera do Gdańska. W dodatku w tłumie na dworcu nieświadomie gubi się agentom. Niemcy są wściekli.

Bielang wynajmowała pokój w hotelu Victoria, przy ul. Chopina, który pełnił również rolę Domu Polskiego. Bielang wynajmowała pokój w hotelu Victoria, przy ul. Chopina, który pełnił również rolę Domu Polskiego.
Bielang zgodnie z instrukcjami wynajmuje pokój przy ul. Chopina, w hotelu Victoria, pełniącym również rolę Domu Polskiego. To miejsce poza kontrolą niemieckiego wywiadu. W księgach meldunkowych nie zostaje nawet odnotowane jej przybycie.

Wieczorem spotyka się w samochodzie z polskim oficerem i przekazuje mu dokumenty. Spotyka się również z  Rychlińskim. Rozluźniona i zadowolona kobieta następnego dnia wraca do domu.

16 czerwca kurier dostarcza kolejną przesyłkę z Polski. Erika Bielang nie może jej jednak odebrać, bo tego dnia zostaje aresztowana przez Gestapo.

Podczas procesu kobieta idzie na pełną współpracę. Mimo to w listopadzie 1937 r. zostaje skazana na karę śmierci za zdradę. Skazana wraz z ojcem piszą do Adolfa Hitlera z prośbą o ułaskawienie. Ostatecznie w lipcu 1938 r. kara śmierci dla Eriki Bielang zostaje zamieniona na 15 lat więzienia.

Na podstawie: Marian Zacharski, Dama z pieskiem. Kulisy wywiadu II RP.

Opinie (15) 3 zablokowane

  • Bardzo ciekawa historia.

    Oby więcej tego typu artykułów się tu pojawiało.

    • 51 1

  • Tworzycie nową historię!! (2)

    Podpis pod zdjęciem długo mnie zastanawiał... Wolne Miasto w Kolibkach?!

    A czy nie poprawniej jest:
    "Przejście graniczne w Kolibkach między Polską i Wolnym Miastem"

    • 8 13

    • Długo nad tym myslałeś tytanie intelektu? ;) (1)

      • 6 6

      • Czytanie ze zrozumieniem na poziomie dna Blue Hole...

        Przecież napisałem "DŁUGO"

        • 5 2

  • Super historia, ale autor powinien popracować nad stylem. (1)

    Raz pisze Pan w czasie przeszłym, a raz w teraźniejszym. Szkoda, bo historia ciekawa.

    • 21 0

    • nie tylko nad stylem

      ale i nad własnym rozumem.

      co żeś pan chciał usłyszeć pisząc te dyrdymały, naciągane frazesy i prowokacje?
      lewy czerwony stołek z tego bohatera RS. A tomasz to tylko goniec.

      przeterminowany artykuł.

      • 0 0

  • Rychliński to taka lepsza wersja agenta Tomka.

    • 16 3

  • W Sopocie to zawsze było wesoło... nagie tancerki...

    • 17 0

  • Oj te urzędniczki - kiedyś i dziś - nie zmienił się tylko pociąg do kasy....

    • 20 1

  • Niedosyt

    Ciekawa historia ale zabrakło mi jednego: choćby ogólnych informacji o losach bohaterów w czasie i po wojnie.

    • 12 1

  • Freie Stadt Danzig...

    Wylęgarnia szpiegów i podwójnych agentów wywiadu...

    W latach 1930-1939 kasyno w Zoppot zarobiło równowartość trzech pancerników "kieszonkowych"...

    • 9 0

  • Subtelne jak uroda Angeli M.

    Co daje takie regularne przypominanie, że Sopot był niemiecki?

    • 5 10

  • Biedna Eryka dała się tak zauroczyć... teraz nie wiem czy zasnę z tego powodu :( dzięki trojmiasto.pl za informacje, które są na czasie.

    • 3 7

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku zostało oddane do użytku torowisko w kierunku Chełmu?

 

Najczęściej czytane