• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wojna, bazary i kartki muzyczne - święta sprzed stu lat

Jarosław Kus
19 grudnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"
  • Kartka świąteczna z Gdańska. Nz. przykryte śnieżną czapą chaty rybackie na Górkach Zachodnich.
  • Wesołych Świąt z przedwojennego Gdańska!

100 lat temu, mimo trwającej Wielkiej Wojny, Gdańsk żył nadchodzącymi Świętami, o czym przekonujemy się z lektury "Gazety Gdańskiej" z 19 grudnia 1916 r.



Na miejskich placach pojawili się sprzedawcy choinek: drzewka cieszyły się tak dużym powodzeniem, że "w krótkim czasie cały zapas był wyczerpany".

Spóźnialskim pozostawało więc czekać na kolejne dostawy choinek, w międzyczasie odwiedzając "gwiazdkowe bazary".

Idea "bazarów gwiazdkowych dla bezdomnych" narodziła się w Prusach Królewskich, czyli w Toruniu: "pierwszy pomysł i pierwsze starania około założenia bazarów" były autorstwa "pani dr. Steinbornowej, niezmordowanej instruktorki w rzeczach domowego przemysłu artystycznego".

Bazary miały być "składami pełnymi najrozmaitszych przedmiotów, przydatnych na podarki gwiazdkowe". Przedmioty wystawiane na bazarach trafiały tam zupełnie za darmo: ich twórcy, dostawcy czy sprzedawcy nie zarabiali na nich ani grosza. Całkowity dochód ze sprzedaży przeznaczano na "korzyść rodaków, wojną zniszczonych w Królestwie Polskiem", ze szczególnym uwzględnieniem głodnych i opuszczonych dzieci (około 70 tysięcy dzieci z powodu działań wojennych znalazło schronienie w rozlicznych ochronkach i sierocińcach).

Co sprzedawano na bazarach? Wykonane przez "pilne rączki pań naszych": "robótki ręczne od najprostszych do najpiękniejszych, zabawki, obrazy oryginalne i obrazki małe, ozdoby na choinkę, pierniki, jabłka, pudełeczka, koszyczki, ciepłe pantofelki, wazoniki, garnuszki, lalek wybór wielki, skaczące pajace, hafty, malowania, serwetki, wachlarzyki..." Doprawdy, czegóż tam nie było...

Bazarów takich zorganizowano łącznie około 45 na terenie całego Pomorza - gdańską imprezę zaplanowano jednak dopiero na dzień 28 stycznia.

Inne kiermasze - m.in. w Toruniu, Brodnicy, Chełmnie - odbywały się jednak przed Bożym Narodzeniem. Dlatego też, jeśli "kto zamierzał co kupić", był "pośpiech konieczny", by "panie tam zajęte miały czas i w własnych domach gwiazdkę przygotować".

Zbliżające się święta dawały się we znaki pracownikom gdańskiej poczty, dlatego też "Dyrekcya" zwróciła się do "publiczności" z apelem o ułatwienie urzędnikom pocztowym "ekspedycyi w czasie gwiazdkowym".

Chodziło o to, by odpowiednio wcześniej zaopatrzyć się w znaczki pocztowe, paczki nadawać przez cały dzień, a nie tylko wieczorem, wcześniej - a nie w ostatniej chwili - zamawiać prenumerowane gazety, a przekazy pieniężne nadawać przy pomocy kwot już odliczonych.

Jeśli już o poczcie mowa, warto zauważyć w tym miejscu, że czytelnicy "Gazety Gdańskiej" mieli możliwość wysyłania życzeń świątecznych na "pięknych kartach na Boże Narodzenie i na Nowy Rok w bardzo pięknem wykonaniu i stosunkowo po bardzo nizkiej cenie", sprzedawanych właśnie przez "Gazetę".

Dziennik oferował ponadto "piękne książki do nabożeństwa i powiastkowe", które także mogły być "stosowne jako podarki".

Doskonałym prezentem świątecznym były również "płyty gwiazdkowe" czyli gramofonowe, oferowane przez Henryka Kaszubowskiego z Bydgoszczy.

W katalogu nagrań znajdujemy: "płyty adwentowe, gwiazdkowe, wielkanocne, na Boże Ciało, do Najśw. Maryi Panny i.t.d." Płyty gwiazdkowe to oczywiście nagrane na czarny krążek kolędy. Oprócz pieśni o tematyce religijnej w spisie znalazły się również: "swojskie śpiewane piosenki", "wesołe zabawne piosenki i zabawne mówione (Kuplety)" oraz "tańce, krakowiaki, oberki, polki". Każda płyta zawierała jedynie po dwa nagrania, stąd aby - na przykład - wejść w posiadanie wszystkich kolęd z katalogu wydawniczego należało kupić pięć płyt (bo kolęd Kaszubowski oferował aż... dziesięć). Zakup pięciu płyt był premiowany "paczką śpilek", natomiast nabywcy płyt dziesięciu otrzymywali dodatkowo - oprócz "paczki śpilek" - "piękny śpiewnik, zawierający wszystkie kościelne pieśni". Płyty Kaszubowskiego musiały cieszyć się dość dużą popularnością, skoro docierały - jak czytamy w reklamie firmy - nawet do Saksonii.

Czytając - we wspomnianej reklamie - słowa, że "to już trzeci taki rok", uświadamiamy sobie wyjątkowość owego bożonarodzeniowego czasu sprzed stu lat - były to bowiem trzecie już Święta trwającej od roku 1914 Wielkiej Wojny (wszak o trwającej wciąż wojnie nie dawały zapomnieć publikowane przez "Gazetę" doniesienia z frontów i... życia codziennego.

Mimo tych uciążliwości, licznych ograniczeń w obrocie artykułami spożywczymi i przedmiotami codziennego użytku, ludzie nie poddawali się i nie zamierzali rezygnować z Bożego Narodzenia, nawet jeżeli - tak jak w Pile - w trakcie przedświątecznych przygotowań zmuszeni byli do korzystania z "pieniędzy miastowych", wydanych przez magistrat.

Szczęśliwie jednak pogłoski o deficycie zapałek zdementowano "ze strony miarodajnej" i ogłoszono, że "zapałek nie zbraknie".

Bo co to za Święta bez blasku, rozświetlających grudniową noc, choinkowych świeczek...

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 152 z 19 XII 1916 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (28)

  • Bardzo ciekawy artykuł.Brawo,miło się czyta.Inne czasy,za 100 lat to już pewnie i gazet nie będzie.

    • 28 1

  • a teraz (10)

    tyle choinek na "bazarkach", że po świętach na przemiał - trociny na opał.

    • 6 2

    • A zapałki? (3)

      Mało kto używa dzisiaj zapałek :)

      • 2 2

      • ja używam (2)

        kiedy tylko mogę
        lubię zapach siarki :)

        • 4 0

        • Lepiej (1)

          żebyś się nie przyznawał - mogą wziąć cię za demona ;)

          • 2 0

          • Albo, co gorsza, terrorystę.

            • 1 1

    • Niestety

      wyjątkowość owego bożonarodzeniowego czasu sprzed stu lat zaczyna mi się kojarzyć z wyjątkowością dzisiejszego czasu bożonarodzeniowego. Okazuje się, że chociaż historia magistra vitae, nas nic nie nauczyła. Niestety.

      • 1 1

    • Szkoda

      że ciekawy, wyciszający gorącą, dzisiejszą atmosferę artykuł, tak szybko "zjeżdża" w dół. Może czasem warto byłoby zatrzymać się na chwilę - chociażby po to, by przekonać się, jak bardzo nasze problemy są banalne w porównaniu z problemami sprzed stu lat. I jak bardzo tego nie doceniamy...

      • 6 1

    • Na uwagę

      zasługują akcje na rzecz potrzebujących. Tradycja wykonywania własnoręcznie "fantów" sprzedawanych na bazarach gwiazdkowych właściwie w dzisiejszych czasach zanikła.

      • 3 0

    • A poczta (1)

      zawsze miała trudności? Czy tylko tak mi się wydaje?

      • 1 0

      • To się nazywa firma z tradycjami!

        • 2 0

    • A Kaszubski

      jest wzorem dla współczesnych dystrybutorów dóbr wszelakich. To wtedy zaczynała się na dobre sprzedaż wysyłkowa.

      • 2 0

  • na temat (1)

    Mam taki sam widok na kosciół Mariacki,jako obraz (grafika)z tamtego okresu.

    • 10 1

    • Chya że otwożysz okno

      • 0 0

  • uwaga (2)

    Autor nie zauważył, jak trudno wtedy było przekazać informacje (cenzura), ale co-nieco tam było.

    Nigdy w dziejach ludzkości nie było bardziej krwawych działań wojennych.
    II wojna światowa to przy tym pikuś, a np. Monte Cassino to banalna potyczka...
    Ludzie żyli wtedy w cieniu niespotykanej hekatomby.
    Setki tysięcy ludzi (!!!) ginęły w kolejnych bitwach.

    Szkoda, że Autor nie wychwycił tamtej atmosfery.

    • 5 2

    • II wojna to pikuś?

      Chyba jesteś z KODu, czy innej Platformy. Oni widzą własną rzeczywistość.

      • 0 9

    • To była

      wojna pozycyjna. Ginęli przede wszystkim żołnierze.Tym różniła się od II wojny światowej. Nowością były pierwsze okręty podwodne, gaz... Pierwsze bombardowania miast (Kalisz). Podczas II wojny udoskonalono techniki - walki na frontach, morzach i wobec ludności cywilnej.

      • 3 0

  • 100 lat temu .. (2)

    Jak to milo popatrzec , ze sto lat temu na swieta , byl snieg .. Teraz to mozna o nim sobie pomazyc ..

    • 6 1

    • Pomazać.

      • 1 2

    • Może

      jeszcze sypnie?

      • 2 0

  • (1)

    A tu masz zdjęcie Marienkirche z 1898 roku, z czasów gdy Gdańsk zwał się Danzig i mówiono tu po niemiecku - upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2d/Danzig-Marienkirche.jpg

    • 3 3

    • Mówiono - m.in.

      po niemiecku. Ale też np. po szwedzku. i po duńsku... A nawet - po polsku :)

      • 6 0

  • Jak widac na zdjeciach w kazdą wigile było zawsze pełno sniegu! (1)

    Ludzie i nieodpowiedzialni politycy rządzący doprowadzili do zmian klimatu!!Teraz kazda zima jest bez sniegu!! !!!

    • 2 4

    • Ale zauważ

      - jak donosi dzisiejsza prasa - nasz śnieg spadł na pustynię w Afryce północnej. Czyli - on jest w czasie Bożego Narodzenia... tylko w innym miejscu :)

      • 2 0

  • Uwielbiam te artykuły z wycinkami ze starych gazet!!

    • 5 0

  • A ta (1)

    biedna S., która zdeptała honor niemiecki przyjaźniąc się z Francuzem? Za nawiązanie "stosunku miłosnego" z wrogiem - 9 miesięcy więzienia. A i tak miała szczęście, że zdarzyło się to podczas pierwszej, a nie drugiej wojny światowej. Ale już wtedy chyba dbano o czystość rasową...

    • 3 0

    • Bezczelnosc panstwa w tym wypadku Niemiec niesamowita !!Co panstwu niemieckiemu do tego z kim ona miala stosunki milosne ??Zaden czlowiek nie jest wlasnoscia panstwa .Zadnego !!

      • 0 0

  • A w Pile

    bito własną, ośmiokątną monetę. Niedawno własną monetę bił Zamość: sześciogrosz Zamojski. Tyle tylko, że zamojski sześciogrosz można kupić, a za pilską monetę - można było kupić...

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Dlaczego w XVI wieku gdańszczanie obrabowali i zniszczyli klasztor w Oliwie?

 

Najczęściej czytane