• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Śmiertelna balanga na osiedlu Mickiewicza

Tomasz Kot
29 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Chęć wypicia wódki na cudzy koszt sprawiła, że młody chłopak trafił na 25 lat do więzienia za zabicie fundatora imprezy, który sam także nie działał z czystych pobudek...



Marcin Bildek obudził się z potwornym bólem głowy. Nie rozpoznawał miejsca, w którym się znajdował. Nie bardzo pamiętał, co działo się poprzedniego wieczora. To jednak niespecjalnie go zaniepokoiło, ponieważ zdarzało mu się to już wcześniej. Skoro znalazł się frajer, który stawiał...

Najpierw pili wino, potem wódkę, później, gdy ta się skończyła, Marcin zażądał piwa, a gdy skończyło się i piwo - położył się spać. Ale... kładł się sam, a teraz leżał obok innego mężczyzny.

19-letni Bildek zesztywniał i jak wystrzelony z procy wyskoczył z łóżka. Był nagi. Z niedowierzaniem patrzył na zmiętą pościel i dwie poduszki na łóżku. I w końcu na leżącego obok wczorajszego fundatora alkoholu. 74-letni Jan Ostrowity również nie miał nic na sobie.

Marcin poczerwieniał na twarzy i zaczął się ubierać.

- Co to ma być? - rzucił w stronę brodacza.
- Darmo wódki nie piłeś i nie spałeś tutaj - stary uśmiechnął się promiennie.
- Ty sobie dziadu nie myśl, że cwela złapałeś! - Bildek bluznął stekiem wyzwisk w kierunku gospodarza mieszkania.

Ostrowity wydął pogardliwie wargi. Sięgnął po spodnie, wyjął z nich portfel i rzucił mu banknot z podobizną Kopernika o nominale tysiąca złotych.

- W d... mam twoją kasę, gnoju! Zaraz dostaniesz po ryju! Tylko się ubiorę! - 19-latek już zupełnie nad sobą nie panował. Ubrał się trzęsącymi się rękami, potem rzucił się na również ubierającego się właściciela mieszkania.

Zaczął go bić pięścią po twarzy, potem kilkakrotnie uderzył starego kolanem w brzuch. Ostrowity zaczął wzywać głośno pomocy. To wywołało u Bildka kolejny atak furii. Zaczął właściciela mieszkania kopać i dusić, dwukrotnie uderzył starego głową. W końcu złapał za porcelanowy świecznik stojący na stoliku telewizyjnym i rozbił go na głowie ofiary. Ostrowitemu z ust wypadła sztuczna szczęka. Brocząc krwią z rozbitego nosa przewrócił się na podłogę i stracił przytomność.

Rozgorączkowany młodzieniec zaczął myszkować po mieszkaniu w poszukiwaniu pieniędzy. Z regału wyjął dwie szyby. W stojącym na półce porcelanowym dzbanku znalazł 10 tys. zł, 30 dolarów, pięć koron szwedzkich i 50-złotowe monety kolekcjonerskie z wizerunkami polskich królów.

Jan ocknął się i zaczął znów krzyczeć.

- Zamknij się bo cię zabiję! - zagroził Bildek. Nie pomogło, Ostrowity krzyczał jeszcze głośniej.

Bildek poszedł do kuchni i z szuflady wyjął duży nóż z czarną rączką. Oczy właściciela mieszkania zrobiły się okrągłe z przerażenia. Teraz krzyczał, ile tylko miał tchu w piersiach. Chłopak podszedł do Ostrowitego i trzymając nóż oburącz wbił go pod żebro ofiary, w okolicy serca. Kuchenny nóż złamał się. Ostrowity wreszcie ucichł.

Bildek schował nóż pod materac. Wcisnął tam też swoją czarną saszetkę ze skaju z napisem "Yamaha" na białym sznurku. Była cała we krwi ofiary. Nie mógł znieść widoku twarzy Jana więc zakrył ja poduszką. Po chwili namysłu zawinął bezwładne ciało w dywan i wepchnął pod łóżko.

Zabójca jeszcze przez 15 minut kręcił się chaotycznie po mieszkaniu. Drugi pokój był zamknięty na klucz. Chłopak nigdzie nie mógł go znaleźć. W końcu wyszedł z mieszkania nie zamykając zamków. Na stole zostawił zakrwawioną paczkę papierosów "Klubowych".

Na klatce nie było nikogo. Była godz. 6 rano, rozpoczynał się wtorek 29 września 1987 r. Bildek zszedł po schodach z trzeciego piętra i wyszedł przed blok. Przypomniał sobie, że jest na osiedlu Mickiewicza w Sopocie zobacz na mapie Sopotu.

Przed blokiem natknął się chłopca wracającego z zakupami do domu. Zapytał jak dojść do dworca.

Na postoju pod dworcem w Sopocie wsiadł do taksówki - pomarańczowego fiata 125 p. W trakcie podróży zaproponował wymianę dolarów na złotówki po korzystnej cenie. Kierowca zgodził się. Razem podjechał do Małego Kacka. Tam z okna jednego z mieszkań jakaś kobieta rzuciła taksówkarzowi woreczek z plikiem złotówek. Czarnorynkowy kurs dolara oscylował wówczas w okolicy 600 zł, więc nawet gdyby sprzedał zrabowane 30 dol. poniżej tej ceny, Bildek mógł zarobić nawet ok. 15 tys. zł.

Z pieniędzmi Bildek pojechał do swojego kumpla na działkę. Kolega pomógł mu spalić zakrwawioną koszule i dowód osobisty. Dał na zmianę ciuchy i buty. Swoje buty i skarpetki Bildek wyrzucił do kosza na śmieci w centrum Gdyni. Dopiero potem wrócił do domu w Orłowie.

Spór o motyw

Ciało Jana Ostrowitego znaleziono kilka dni później, gdy na korytarzu bloku zaczął roznosić się fetor. Jeden z sąsiadów zapukał do mieszkania Ostrowitego, w końcu nacisnął klamkę i wszedł do środka. Sekcja zwłok wykazał, że 74-letni sopocianin nie zmarł na skutek uderzenia w głowę, ani ciosu nożem. Śmierć nastąpiła na skutek uduszenia po zawinięciu ciała w dywan.

Tymczasem sopoccy śledczy spierali się o motyw zbrodni. Większość obstawiała motyw rabunkowy. Tylko kapitan Antoni Furczak obstawiał motyw obyczajowy. Twierdził, że dowodem na jego tezę będzie znalezienie ukrytych precjozów lub oszczędności, których morderca nie zdołał odnaleźć w pośpiechu. Wedle powszechnej wśród sąsiadów opinii, Ostrowity był osobą bardzo zamożną. Milicjanci rozpoczęli przeszukanie mieszkania denata. Przez kilka godzin przeszukiwali pomieszczenie po pomieszczeniu, przenosząc meble z jednego pokoju do drugiego. Bez skutku.

Furczak stał na balkonie bloku i wpatrywał się przed siebie zrezygnowanym wzrokiem.. Jednocześnie bezmyślnie grzebał palcem w jednej z dwóch skrzynek z kwiatami, zawieszonych na poręczy balkonu. Zaklął brzydko patrząc na swoją ubabraną dłoń i wtedy pod palcami wyczuł coś twardego. Zaczął energiczniej grzebać w mokrej i czarnej ziemi. Po chwili wrócił do rozwalonych w fotelach kolegów z triumfem w oczach i blisko litrowym słoikiem w rękach. Wewnątrz naczynia znajdowały się ciasno poupychane złote monety i biżuteria.

Z kolei w jednej z książek śledczy znaleźli listy. Okazało się, ze to część korespondencji, którą inżynier z osiedla Mickiewicza prowadził ze swoim kochankiem - Polakiem mieszkającym na stałe w Szwecji. Ostrowity odwiedzał go w Skandynawii, a od czasu do czasu przyjmował jego rewizyty. Szwedzki kochanek miał się pojawić w Sopocie w połowie września, jednak nie przyjechał.

Tymczasem w ręce milicji wpadł morderca. Marcin Bildek został złapany podczas włamania do jednej z piwnic w Orłowie. W trakcie przysłuchania sam przyznał się do morderstwa. Opowiedział też, w jaki sposób znalazł się w mieszkaniu na osiedlu Mickiewicza.

W poniedziałek 28 września chłopak razem z kolegą obejrzeli w sopockim kinie "Polonia" film "Świadek mimo woli" Briana de Palmy. Jeszcze przed seansem uzgodnili, że po filmie warto byłoby coś wypić. Wracając z kina zaszli na dworzec. Na dworcu kolega Marcina podszedł do mężczyzny, który zwracał na siebie uwagę tym, że częstował innych zagranicznymi papierosami i wyraźnie szukał towarzystwa.

Kolega wrócił z informacją, że zna mężczyznę, którego określił jako "bogatego pedała". Młodzi uradzili, że pojadą z mężczyzną wypić wino, które ten miał przy sobie. Mężczyzna jednak na to się nie zgodził. Twierdził, że pojechać z nim może tylko jeden z chłopaków.

Bildek i kolega zaczęli się naradzać. W trakcie narady podszedł do nich nieznany mężczyzna, który zdradził im w zaufaniu, że starszy człowiek z winem to "bogaty pedał z Brodwina, do którego warto pojechać". Młodzieńcy uradzili, że z Ostrowitym pojedzie Marcin, który miał większe ciśnienie na picie.

W trakcie libacji Bildek pił całymi kieliszkami. Właściciel mieszkania polewał sobie skromnie i pił rzadko. Dzięki temu zachował przytomność umysłu, gdy chłopak stracił przytomność od nadmiaru alkoholu.

***


W kwietniu 1988 r. Marcin Bildek został skazany przez Sąd Wojewódzki w Gdańsku na 25 lat więzienia. Rewizja wniesiona przez obronę nie została uwzględniona i Sąd Najwyższy utrzymał wyrok w mocy. Jeżeli skazany odsiedział cały wyrok, na wolność wyszedł w 2012 r.

Personalia osób występujących w tekście zostały zmienione

Opinie (36) 4 zablokowane

  • Historie z PRL najlepsze! (4)

    • 124 2

    • dajcie skorpiona :) (3)

      • 23 3

      • Dmuchać SCORPIONA, frajer zabijał bez litości a jak był na kurkowej i słyszał ze klawisz idzie to łapał się łóżka i trzymał co miał sił. Bał się śmierci. Ale patrzeć jak schodzi z niego życie Bezcenne.

        • 27 1

      • co ty... (1)

        jego brat z komisariatu w Pruszczu który sprawę przeciągał, jeszcze żyje.
        Jak zejdzie to może prawdę napiszą.

        • 1 0

        • Czyj brat? O czym prawdę?

          • 1 0

  • Ale... kładł się sam, a teraz leżał obok innego mężczyzny. (3)

    Dwaj mężczyzny w jednym łóżku!? Musiałem zawiadomić Policję!

    • 75 1

    • Milicje do

      tego Obywatelska.

      • 10 1

    • Krucabomba, morda ty moja, żyjesz jeszcze?!

      • 13 1

    • sprawdzić czy nie ksiądz

      • 1 1

  • (1)

    Niech to będzie przestrogą i nauczką, że za darmo nic nie ma i nie było również w komunistycznej PRL :)

    • 54 10

    • To niestety mało wiesz o PRL :)

      Edukacja była za darmo, tak jak i podręczniki, służba zdrowia była za darmo, leki dla emerytów i rencistów były za darmo itd..

      • 11 13

  • (1)

    Klimat jak u Ryszarda Ćwirleja)

    Kto nie czytał temu polecam.

    • 19 0

    • Tam musiało stać się coś więcej. Zobaczcie na zdjęciu jakie okna są powyginane.
      Jestem pewien,że była tam też inwazja obcych.

      • 4 3

  • Wie ktoś, który blok? (2)

    • 22 2

    • Już go tam nie ma. Nie napalaj się. Musisz zarobić w inny sposób.

      • 96 1

    • szary.

      • 7 0

  • Przestroga

    Bo z ch.. - członkiem nie ma żartów! A i pić - trzeba umić!

    • 32 2

  • Pan Ziemkiewicz pewnie zrozumiał staruszka (2)

    skoro pijaną kobietę można wykorzystać to czemu nie ... jest w końcu równouprawnienie. A swoją drogą trzeba być kretynem aby po takim ostrzeżeniu, że to "bogaty pedał z Brodwina" jechać do gościa, gdy ten w dodatku zastrzega że może pojechać tylko jeden z chłopaczków!

    • 79 2

    • ależ nic się do dzisiaj nie zmieniło

      głód alkoholu zastąpiono jedynie potrzebą uznania (kompleksy), a rżną w du*pę bardziej subtelnie, podatkami i głodowymi pensjami na przykład. donaldinio kopał piłkę tylko prawą nogą, bo lewą miał specjalnie do tyłków polaków, taki fetyszysta.

      • 17 12

    • Osiedle Mickiewicza to nie Brodwino ...

      • 4 2

  • fajne, fajne :-)

    • 8 2

  • Też mi się czasem zdarza... (1)

    chodzić do różnych panów.I piwka się napiję i pieniążki wezmę,ale wódeczki
    nie,bo po wódeczce zawsze mnie dziwnie d..a boli.

    • 54 4

    • butelkę przelewa się do kieliszków,a nie wkłada do d*py

      • 14 1

  • ale klimat jak z opisu kuby geferta

    no nie

    • 1 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki gdańszczanin dowodził pierwszym królewskim okrętem kaperskim Zygmunta Starego?

 

Najczęściej czytane